![]() |
#51 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
|
![]()
Tak, z chęcią piszę/jadę dalej!
= = = Po całkiem pożywnym śniadaniu zaoferowanym przez Omid Hotel (jajka na twardo, herbata, parówki, chleb) wymeldowuję się z pokoju. Oddaję w recepcji kartę-klucz do pokoju, lecz zanim z powrotem otrzymuję swój paszport, mój pokój zostaje sprawdzony pod względem… no właśnie… czego? Nie wiem czego. Nie lubię takiego zachowania, bo co niby miałbym zrobić niestosownego w hotelowym pokoju ![]() Dzisiaj jest piątek, czyli dzień świąteczny. Jednak trudno to dostrzec, sklepy są otwarte, wiele ludzi normalnie pracuje. Widziałem np.: pracujących drogowców. Z drugiej strony, być może oznaką dnia świątecznego są rozstawione przy szosie kramy sprzedawców świeżych kwiatów. Z całą mocą świętowanie ujrzę dopiero w drugiej części dnia. Mateusz Kłagisz w albumie „Iran”, miasto Kom opisał w następujący sposób: „Kuźnia ajatollahów, drugi po Meszhedzie najważniejszy ośrodek irańskich szyitów, bardzo licznie odwiedzany przez cały rok. Znajduje się tu grobowiec Fatimy Masumeh, siostry ósmego imama szyitów – Rezy, zmarłej około 815 AD”. Tyle wiedziałem przed wyjazdem. W kilku kilometrowym korku na 3 pasach ruchu przeciskam się do Kom, właśnie do tego meczetu z grobowcem Fatimy. Jest gorąco. Olśniewa mnie dopiero teraz, że dlatego są tu takie tłumy, że to piątek! Nawigacja każe mi jechać dalsze 2 kilometry prosto, po czym zawrócić i znowu 2 kilometry przeciskać się przez ten korek, bo meczet jest teraz dokładnie po drugiej stronie tej arterii. Ale ja właśnie dostrzegam szansę na szybsze dotarcie do celu. Jest bramka na skróty, obecnie zamknięta, jest policja kierująca ruchem. Zatrzymuję się obok policjanta, otwieram szczękę kasku i proszę, by mnie przepuścił, pokazując palcem na cel mojej podróży. Ten początkowo kręci głową, ale gdy nalegam (nie musiałem długo nalegać ![]() 20250509_1139204141.jpg Super, jestem na miejscu! Ale gdzie zostawić moto nie bardzo wiem. Podchodzi zaraz do mnie jakiś człowiek, po czym zagaduje tego samego policjanta, by mi pomógł. Ten wskazuje mi miejsce do zaparkowania za kolejną bramką ![]() ![]() Wraz z innymi przechodzę przez kontrolę osobistą. Szybkie „oklepanie” po kieszeniach i korpusie. I jednoczesny uśmiech i powitanie przez ochroniarza. Cieszę się, że tu przyjechałeś! – słyszę od niego. 20250509_1140464151.jpg Jak się okazuje, nie jest to jeden meczet, tylko cały kompleks obejmujący grobowiec Fatimy, hale modlitewne i dziedzińce. Na zewnątrz widać wieże minaretów i 3 kopuły, w tym złotą nad grobowcem Fatimy. Są tam też podobno islamskie seminaria duchowne oraz muzeum, których jednak nie widziałem. 20250509_1142414171.jpg 20250509_1143324191.jpg 20250509_1147204251.jpg 20250509_1147484261.jpg 20250509_1148334281.jpg 20250509_1149054291.jpg 20250509_1151314351.jpg 20250509_1152204361.jpg 20250509_1152444371.jpg Przyznaję, że jestem pod dużym wrażeniem! Lustrzane mozaiki, które tworzą wręcz „hipnotyzujące wzory”. Przepych. Oczopląsu można dostać. Chodzę i podziwiam. Dużo ludzi, dużo gwaru. Z głośników lecą jednostajne przemowy lub modlitwy. Ludzie chodzą, ludzie leżą, ludzie śpią. Ludzie się modlą. Rozmawiają. Dzwonią przez komórki. Robią zdjęcia, więc tym się nie wyróżniam. By wejść do niektórych pomieszczeń trzeba zdjąć buty. Idę w kierunku gęstniejącej ciżby, do grobowca Fatimy. Powolne przemieszczanie się tłumu, by dotknąć grobowiec. 20250509_1154164381.jpg 20250509_1155184411.jpg 20250509_1155304421.jpg Na zewnątrz luźniej. Rytualne obmycia. Wracam do swoich rzeczy i motocykla tuż przed upływem godziny. Uczynnemu policjantowi wręczam w podarunku polską mini flagę na rzep, innemu chętnie pozwalam usiąść na motocyklu i pozować do zdjęć. Dziurawa autostrada ogranicza moją chęć do szybkiej jazdy do stu na godzinę. A przed wyjazdem naczytałem się, że w Iranie mają świetne drogi. Jadę do miasta Kaszan, gdzie znajduje się, wpisany na listę unesco ogród Fin (Baq-e-Fin). Podobno jest najsłynniejszy i wzorcowy, a jedna z opinii na gugiel mapie zachwyca się: Ogród ten jest tak piękny, że wymienia się go jako doskonały przykład irańskiego ogrodnictwa. Dzięki obecności licznych fontann, przyjemnemu szumowi wody i wysokim drzewom Fin Garden jest wymarzonym miejscem do zwiedzania. 20250509_1404144521.jpg Jestem na miejscu i okazuje się, że ogród ogrodzony jest gliniano-ceglanym murem, a żeby wejść do środka trzeba kupić bilet. Jednak długość kolejki i masa stojących w niej ludzi, skutecznie studzi moją ochotę do tego. 20250509_1406524561.jpg 20250509_1408134571.jpg Zadowalam się niewielkim zacienionym parkiem po drugiej stronie ulicy. Tutaj też pełno ludzi celebrujących piątkowe rodzinne spotkania. Siadam na murku, wyjmuję z plecaka bułkę i nagrywam świeże wspomnienia na dyktafon komórki, a gdy podnoszę wzrok stoi przede mną 8-10-letnia dziewczynka ze szklanką herbaty w jednym ręku i cukiernicą w drugim. To dla mnie? Dziękuję bardzo! Dziękuję również jej rodzicom siedzącym na najbliższym dywanie. Niespotykana gościnność i życzliwość! Aż się ciepło robi na sercu! Ta postawa i pewność w zachowaniu tej dziewczynki są u nas w Polsce całkiem niespotykane. Ach, dobrze było napić się herbaty! Oddaję pustą szklankę i cukiernicę ludziom na dywanie, jednocześnie odpłacając się polskimi drobnostkami. 20250509_1411174581.jpg To już druga stacja benzynowa, na którą zajeżdżam by zatankować i z której odjeżdżam z pustym bakiem, bo albo kolejka zbyt długa, albo nie ma benzyny. W kraju siedzącym na ropie nie ma benzyny ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#52 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
|
![]()
To właśnie Isfahan przyjął od roku 1942 ponad 2600 polskich dzieci, gdzie zorganizowano dla nich 21 placówek opiekuńczo-wychowawczych, które celowo nie były nazywane sierocińcami, by nie przypominać dzieciom o ich traumach. Powstały tam przedszkola, szkoły powszechne, gimnazja i drużyny harcerskie prowadzone przez polskich nauczycieli, również ewakuowanych z ZSRR. Dzieci uczyły się zgodnie z przedwojennym polskim programem nauczania. Wydawano dla nich również gazetę szkolną âCzasopismo Młodzieży Szkolnej - Myâ.
Isfahan stał się symbolem nadziei i ocalenia, co w 2008 roku upamiętniła Poczta Polska wydając okolicznościowy znaczek projektu Macieja Jędrysika. Przemysław Stojakowski, uczeń szkoły powszechnej w Isfahanie stoi na tle dywanu z polskim godłem, utkanego w 1944 roku przez uczennice tamtejszej szkoły dywaniarskiej. Znaczek PocztyPolskiej Isfahan miasto dzieci polskich — kopia.jpg Przyjeżdżam do Hotelu Raman w Isfahanie. Zgodnie z opiniami na gugiel-mapie jest to cichy hotel, z dobrym parkingiem, bardzo czysto w pokojach. Już z zewnątrz zrobił na mnie dobre wrażenie, nawet zbyt dobre, bo przemknęła mi niepokojąca myśl o cenie pokoju. Okazuje się jednak, że pokój kosztuje 60% tego, co poprzedniej nocy w Teheranie. Z moich wyliczeń wychodzi, że jest to 60 PLN/noc (15 melonów riali). W pokoju wypasione łoże, czajnik i zestaw herbaciany, lodówka, telewizor, klima, w łazience drugi komplet klapek ![]() 20250509_1730154651.jpg Lecę na miasto. Od razu zauważam wielką różnicę w porównaniu z Teheranem. Nikt tu nie trąbi. Samochody i przede wszystkim skutery jeżdżą zdecydowanie wolniej, a nie jakby sam diabeł siedział im na kole. Czasem ja jestem tu najszybszym wariatem ![]() Po 19.00 jestem na słynnym moście Khajoo. Pod nim od dawna wyschnięta rzeka, koryto porośnięte mizerną trawą. 20250509_1910184721.jpg 20250509_1913374751.jpg Dużo ludzi celebrujących piątek. Z głośników dochodzi muzyka. Na scenie muzyka przeplatana z czymś między standupem, a politycznym wiecem. Rozstawione stoiska z jedzeniem, które otrzymuje się za darmo. Kolejki spokojnie czekających ludzi. Pochodziłem, popatrzyłem, poczekałem w kolejce do herbaty. Ani to mięta, ani herbata, pachnie jałowcem, może jakby ziołami prowansalskimi, słodkie że hej, ale pyszne! 20250509_1937204851.jpg 20250509_1917344801.jpg Postanawiam stanąć na końcu najdłuższego ogonka, po coś co chyba jest budyniem śmietankowym. Kolejka szybko posuwa się na przód, bo przy nakładaniu tego specjału krząta się jak przy linii produkcyjnej 4 facetów. Jestem już niedaleko, gdy podchodzi do mnie jakiś koleżka, przeprasza wszystkich, pokazuje na mnie, bierze budyń i mi go wręcza. Jestem zdziwiony, ale to nie koniec uprzejmości i irańskiej gościnności. Pokazuje bym za nim podążał, idę więc. Z innego stoiska, bez kolejki odbiera dla mnie ciastko. Ulatnia się tak szybko, jak się pojawił, ledwo zdążyłem mu podziękować. 20250509_1916234771.jpg O jakie to dobre! Ciastko to jakaś śmietankowa rolada, trochę cytrynowa, chłodna i pyszna! A budyń zaskoczył mnie tym, że wcale nie jest słodki, z orzechowo-brzoskwiniową polewą, też pyszne ![]() 20250509_1931204821.jpg Gdy wracam do hotelu, zachowujący początkowo rezerwę recepcjonista imieniem Alireza (kolejny Alireza), teraz traktuje mnie już całkiem inaczej. Przyświeca mi latarką, gdy smaruję łańcuch motocykla. Wracamy do recepcji i poznaję Hamida, który przeplata perski z francuskim, zwracając się do mnie âMonsieurâ. Nie jestem żaden Monsieur, jestem Tomasz! â mówię ze śmiechem. Hamid proponuje mi herbatę, z czego skwapliwie korzystam. Na tacy przynosi od razu dwie ![]() ![]() ![]() 20250509_2043304921.jpg Telewizyjne obrazki przed snem ![]() 20250509_2211544961.jpg 20250509_2228565001.jpg |
![]() |
![]() |
![]() |
#53 |
![]() Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: S-ec
Posty: 2,818
Motocykl: 690 R
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 7 miesiące 1 tydzień 6 dni 7 godz 29 min 35 s
|
![]()
ha ha ja mam zupełnie inne wspomnienia, wręcz traumatyczne z Isfahanu jeśli chodzi o kierowców
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#54 |
![]() Zarejestrowany: Feb 2013
Miasto: Lubelskie
Posty: 581
Motocykl: CRF1000
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 5 dni 3 godz 45 min 24 s
|
![]()
Wybornie się czyta!
Bardzo mi odpowiada perspektywa narracji. |
![]() |
![]() |
![]() |
#55 |
![]() |
![]()
Lubie takie pisanie przeplatane historia i ciekawostkami
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#56 | |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
|
![]() Cytat:
![]() ![]() Dzięki Panowie! |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#57 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
|
![]()
Zapewnione przez hotel śniadanie w pełni mnie satysfakcjonuje. Jestem sam i mam do dyspozycji szwedzki stół, a do wyboru m.in. ciepłe frytki, jakąś (chyba) potrawkę na ciepło z ciecierzycy, warzywa, jajka sadzone, paszteciki, herbatę z dużego samowara. Smaczne i pożywne.
20250510_0810505031.jpg Punkt pierwszy dzisiejszej wycieczki po Isfahanie stanowi rozległy cmentarz ormiański, znajdujący się w południowej części miasta. Brama jest zamknięta, ale zaraz podchodzi do mnie dozorca i mówi, że jeśli chcę wejść, to muszę uzyskać zgodę w znajdującym się nieopodal kościele. Po chwili dodaje, że 3 dni temu była tu grupa 40-stu polskich motocyklistów. Nie jestem tą informacją wielce zaskoczony, kilka dni wcześniej kolega Janek dał mi o nich znać. Jednakże pan dozorca zostawia mnie z tymi rozmyślaniami, każe czekać, a sam dzwoni gdzieś ze swojej stróżówki. Po chwili wraca, uzyskał dla mnie zgodę na wjazd na cmentarz i objaśnia, że polska kwatera znajduje się na samym końcu obsadzonej sosnami alei, po lewej stronie. 20250510_1007425081.jpg Cmentarz ten podzielony jest na 3 części: ormiańską, protestancką i katolicką, a przejeżdżając wolno tą główną aleją zauważam, że wiele grobów znajduje się w nieładzie, jakby niedawno zostało zrzuconych z pak ciężarówek. Niektóre są uszkodzone, poobijane jakieś… 20250510_1016455091.jpg Szybko znajduję polską kwaterę, ogrodzoną niskim betonowym murkiem, wewnątrz którego znajdują się 22 polskie groby oraz postument z krzyżem i inskrypcją „Polskim wygnańcom rodacy”. Zawieszono na nim polską flagę, a na każdym grobie leżą (wciąż prawie) świeże wiązanki kwiatów. Jestem pełen podziwu dla Kolegów motocyklistów z Polski, którzy wykazali się taką troską i wysiłkiem! Na jednym z pomników widzę nalepki świadczące o ich niedawnej obecności. Niedawno na polskim cmentarzu w tureckim Adampolu, również je widziałem. Tam też zastałem nieskazitelny porządek! Wzruszające są napisy na niektórych grobach. „Ob. polski zmarł w 1944”, „Nieznany katolik”, „Nie widziało światła dziennego R.i.P”, „Lesław Biedul lat 7 zm. 3.1.1943”. 20250510_1023435121a.jpg 20250510_1026115181.jpg 20250510_1030285221.jpg 20250510_1031415241.jpg Punkt drugi to ormiańska Katedra Świętego Zbawiciela, zwana powszechnie Katedrą Vank, co może uchodzić za pleonazm, bo "Vank" po ormiańsku znaczy "klasztor". Kupuję bilet za nieco ponad 2 melony riali i wchodzę. 20250510_1107315391.jpg Ormianie zostali sprowadzeni do Iranu w XVII wieku przez szacha Abbasa I, by ożywić gospodarkę i wzmocnić imperium Safawidów. Pochodzili oni z miasta Jolfa (obecnie leżącego między Iranem i Azerbejdżanem) i zostali sprowadzeni do Isfahanu, zajmując jedną z dzielnic miasta zwaną do dziś również Jolfa (Dżulfa). Budowę katedry ukończono w 1664 roku, później dobudowano inne jej elementy, takie jak dzwonnica (1702), biblioteka (1884) i muzeum (1905). Pod względem architektonicznym Katedra Vank łączy styl ormiański i perski. Z zewnątrz przypomina perski meczet z kopułą, w środku zaś wyraźnie nawiązuje do kościołów zachodnich, z pół-ośmioboczną absydą i podniesionym prezbiterium. Ściany i sufity są pokryte freskami ze scen biblijnych. 20250510_1110195431.jpg Wychodzę z ormiańskiej katedry i gdy wracam do motocykla po godzinnym spacerze w najbliższej okolicy, podchodzi do mnie sympatyczny człowiek o imieniu Kourosh. Na stałe mieszka w USA, też jest motocyklistą, teraz robi jako przewodnik z kilkoma osobami ze świata. Świetnie nam się gada, ma chwilę czasu, bo akurat dał swojej grupie czas wolny. Rozmawiamy najpierw o motocyklach i sprzęcie turystycznym, potem o podróżach. Na koniec mówi, że jutro wybiera się ze swoją grupą na pustynię i że jeśli mam ochotę, mogę przyjechać do Farahzad. Wstępnie zapalam się do tego pomysłu, biorę od niego numer telefonu. 20250510_1212255551.jpg Zajeżdżam pod kolejny most przez suchą rzekę, będący atrakcją, nie tylko turystyczną. Lecz najpierw, przynaglony potrzebą wchodzę do „centrum handlowego”. Gdy mijam niewielką kawiarenkę Coffee Bambus na II piętrze, pytaniem o zdjęcie zaczepiają mnie siedzący tam koleżkowie. Spoko, róbta! Po wyjściu z toalety znowu mnie wołają, pokazując niewielką karteczkę, czarno-biały wydruk przed chwilą zrobionego mi zdjęcia. Dzięki! No to dajcie, proszę herbaty! Kwadrans rozmowy i żartów, fajnie. Nie chcą pieniędzy, mimo kilkukrotnych prób. W takim razie - upominek z Polski. 20250510_1301235601.jpg 20250510_1309045621.jpg Most Si-o-Se Pol, według mnie całkiem podobny do wieczornego Khajoo. W świetle dnia taki nijaki. 20250510_1328535661.jpg 20250510_1333585691.jpg Wchodzę na największy w Isfahanie i drugi na świecie (po Tiananmen) Plac Naqsh-e Jahan, zwany Placem Imama, a wcześniej Placem Szacha. Ma 512 x 159 metrów, ale jakoś nie powala mnie swoim ogromem. Być może, gdybym przyszedł tu po zmroku, gdy jest pełno ludzi… 20250510_1440275881.jpg 20250510_1441125891.jpg Po chwili zaczepia mnie jakiś człowiek i zaczyna opowiadać, że couchserfuje gości z zagranicy. Z początku dziwnie na niego patrzę, bo się przykleił i nie bardzo wiem, czego może ode mnie chcieć. Ale skoro już jest, to zagaduję go o change money. Wyjmuje telefon, dzwoni i za 5 minut ma ktoś przyjść. Fajnie, a czym ty się w ogóle zajmujesz poza couchsurfingiem? – pytam. Uprawiam szafran. Ooo, to ciekawe! W ciągu sezonu z 1 ha plantacji pozyskuje 2-3 kg przyprawy. Koszt 1 g waha się między 2-6 dolarów, w zależności od jakości, którą sprawdza się laboratoryjnie. Pół godziny później miałem ofertę kupna szafranu za 3 dolary, więc jakość raczej średnia. Nie zdecydowałem się ![]() Sprawdziłem tę najdroższą przyprawę świata, bo dotychczas prawie nic na jej temat nie wiedziałem. Przyprawę stanowią znamiona słupków kwiatów krokusa, które wysuszone wyglądają jak małe pomarańczowe niteczki. Ręcznie zbiera się kwiaty i wyciąga z nich słupki. Białe i żółte części słupka odrzuca się, bo mają mniejszą wartość. Szafran stosuje się dopiero po wysuszeniu, ten gorszej jakości często w formie zmielonej. Aby uzyskać 1 g szafranu, potrzeba około 150-200 kwiatów. Później jadłem lody szafranowe. Ten smak kiedyś już miałem na języku… i dopiero po czasie stwierdziłem, że jest to nieco podobne do miodu akacjowego. Jednak w trakcie jedzenia, coraz mniej mi to smakowało, dobrze, że obok miałem śmietankowe, sprawnie neutralizowały ten szafranowy posmak… 20250513_1826019601.jpg Nie zdążyłem wypytać do końca o ten szafran, gdy przyszedł jego ziomek, odstawiony cały na biało. Za 100 dolców dał mi 76 melonów riali. Dobra, niech będzie moja strata. Ja mam tu sklep z dywanami, może chcesz zobaczyć? Chętnie, ale nie zamierzam kupować! Nie musisz kupować, chodźmy, obejrzysz, wypijesz herbatę. Biały garniturek okazał się zwykłym naganiaczem, ale bez żadnej szkody dla mnie. Usiedliśmy z boku, na tacy wjechały dwie herbatki, człowiek z Flying Carpet zaczął pokazywać i opowiadać. Muszę przyznać, że znowu mnie zaciekawili. Mały dywan z jedwabiu, może 120 x 70 cm, to koszt 1200-1500 dolców… Ile!! ![]() ![]() ![]() 20250510_1436045861.jpg Kupuję pizzę na wynos, nie ma tu sieciówek, dziadek robi ją po swojemu i super! Pizza leży na zewnętrznym parapecie mojego pokoju, gdzie się podgrzewa w słońcu do tych 50C ![]() Opuszczam hotel, tym razem mam zamiar się przejść po Isfahanie. Lecz w recepcji spotykam Hamida, miły small talk przeistacza się w coś większego. Hamid ciągnie mnie na hotelowy parking, jest zaniepokojony, że mój motocykl praży się w słońcu. Wskazuje na 2 skutery przykryte pokrowcami. Nie martw się, nic mu nie będzie! – mówię i w końcu odpuszcza. Wracamy do recepcji i teraz Hamid koniecznie chce mi pokazać „Kadżar Suite”. Nie mogę skumać o co mu chodzi, ale idę za nim posłusznie ![]() ![]() 20250510_1713125961.jpg 20250510_1715385981.jpg Prądu nie ma chyba w sporej części Isfahanu, również na bazarze. To znaczy prądu miejskiego, bo jak widać na krytym bazarku światła się świecą. Na zdjęciu nie słychać za to, i nie czuć hałasu spalinowych generatorów prądu. Widać to dla nich nie pierwszyzna w brakach dostaw prądu. W oczy, poza spalinami z generatorów, szczypie również ostry zapach przypraw… 20250510_1736106081.jpg |
![]() |
![]() |
![]() |
#58 |
![]() |
![]()
Nie będę pierwszy i pewnie nie ostatni który napisze że tak wspaniałej i naturalnej leracji dawno na naszym szanownym forum nie było.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
![]() |
![]() |
![]() |
#59 |
![]() Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 325
![]() Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 23 godz 27 min 54 s
|
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
#60 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2011
Miasto: Kiełczygłów
Posty: 1,988
Motocykl: RD07a
Przebieg: 00000
![]() Online: 4 miesiące 6 dni 18 godz 39 min 51 s
|
![]()
Lubię takie zagłębianie się w lokalny folklor. Dzięki
![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Iran 2022 – tym razem naprawdę! | Dredd | Trochę dalej | 63 | 19.05.2025 20:16 |