![]() |
Z motyką na słońce – Iran 2025
4 Załącznik(ów)
W czasie studenckich wakacji, a było to - drogie dzieci:oldman: - bez mała 3 dekady temu, wybraliśmy się 4-osobową grupą najpierw rejsowym autokarem do Grenoble, a następnie autostopem z Chamonix na Lazurowe Wybrzeże. Ten wyjazd był zapalnikiem wszystkich moich kolejnych wycieczek, obudził we mnie ciekawość świata i odwagę na ruszenie się z komfortowego domu. Lecz dla niniejszej opowieści kluczowe znaczenie ma fakt, że pewnego popołudnia na plaży w Antibes podszedł do nas nieznany koleżka o zdecydowanie ciemniejszej karnacji skóry niż nasza i płynną polszczyzną zaczął z nami rozmawiać. Okazało się, że Viktor Mohsen jest Persem, ma zamiar studiować we Wrocławiu na AWF, a w Paryżu mieszka i ma rodzinę. Przez 3 dni woził nas swoją wypasioną srebrną almerą, towarzysząc nam w zwiedzaniu lokalnych atrakcji. Wciąż pamiętam swoje niedowierzanie i węszenie jakiegoś podstępu w pierwszych spędzonych z Viktorem godzinach. Będzie nas tak obwoził za darmo? Nawet jeśli, to na końcu nas okradnie, porwie albo zgwałci, niekoniecznie w tej kolejności… Nic takiego się nie stało, a my, biedaki z post-PRL-wskiego demoludu na własnej skórze doświadczyliśmy niespotykanej serdeczności naszego Persa, który kilka miesięcy później odwiedził nas w domu.
Załącznik 143004 W zeszłym roku byłem na Monte Cassino, które zrobiło na mnie duże wrażenie. Jak głosi tablica informacyjna „Cmentarz powstał na przełomie lat 1944/1945 i zbudowano go na najbardziej wymownym i honorowym miejscu – płaskim wgłębieniu, zwanym Doliną Śmierci (…)”. Oto co, zapisałem sobie po powrocie do domu: Na cmentarzu Monte Cassino spoczywa 1051 polskich żołnierzy. Na szczycie kwater powiewają dwie polskie flagi. Wchodzę po schodach na górę do końca cmentarza i odwracam się, a widok zapiera mi dech w piersi! Zaiste, jestem w wymownym i honorowym miejscu. Widzę kwatery żołnierzy ułożone półkoliście, niżej wielkie plateau, na które idąc w górę nie zwróciłem uwagi, dalej jest asfaltowa aleja położona wśród zieleni drzew, a całość wieńczy znajdujący się na szczycie zalesionego wzgórza klasztor na tle błękitu nieba. Jestem tu sam, czuję mocne bicie serca. Załącznik 143005 Za zasługi pod Monte Cassino generał Anders odebrał brytyjski Order Łaźni. Był to wielki dzień sławy dla Polski, kiedy zdobyliście tę warowną fortecę, którą sami Niemcy uważali za niemożliwą do zdobycia. Jeżeliby mi dano wybierać między żołnierzami, których bym chciał mieć pod swoim dowództwem, wybrałbym was, Polaków. Oddaję wam cześć! – stwierdził gen. Harold Alexander, dowódca alianckiej 15. Armii, wręczając odznaczenie generałowi Andersowi. Spod cmentarza podjeżdżam kilkaset metrów do klasztoru Benedyktynów. Na dziedzińcach klasztoru stoją duże, nowoczesne roll-upy i tablice z napisami po polsku i włosku z wieloma cennymi informacjami. Powiewają polskie flagi. Czuję dumę z tego, że moi rodacy tak dzielnie walczyli. Polskie oddziały walczyły również pod Piedimonte i nad Adriatykiem, gdzie 18 lipca wyzwoliły Ankonę. Swój szlak bojowy żołnierze generała Andersa zakończyli zdobyciem Bolonii 21 kwietnia 1945 roku. Załącznik 143006 I to właśnie do Iranu (a potem do Iraku, Palestyny, Libanu, Kanady, Indii, Nowej Zelandii) z Armią Andersa przybyło ponad 116 tys. Polaków (w tym blisko 20 tys. dzieci) deportowanych wcześniej w głąb Związku Radzieckiego. Polacy zaczęli docierać do Iranu pomiędzy lutym a lipcem 1942 roku. Dla tych, którzy to przetrwali możliwość wydostania się wraz z Armią Andersa do Iranu było wygranym losem na loterii życia – jak napisał Radosław Fiedler w książce „Iran - śladami polskich uchodźców”. Po długim okresie katorgi, walki o przetrwanie, nasi rodacy wreszcie znaleźli się w godnych warunkach. Ich sytuacja zaczęła się poprawiać do tego stopnia, że Iran stał się przez długi czas ich drugą ojczyzną. Szczególnie w Isfahanie, malowniczym mieście-ogrodzie, polskie dzieci zaczęły wychodzić z traumy. Z relacji Polaków: Byliśmy grupą bezradnych i słabych istot ludzkich, które z głodu i niedożywienia, i rozmaitych chorób znajdowały się na skraju śmierci. Gdy dotarliśmy do Pahlevi, wokół nas zbierali się miejscowi ludzie i przynosili nam jedzenie, ubrania i buty, a nawet słodycze i owoce, uśmiechali się do nas. Irańczycy zaakceptowali nas takimi, jakimi byliśmy, nie pytali o nasze matki i ojców. Nie pytali w co wierzymy ani skąd przybywamy. Widzieli, że potrzebujemy pomocy i pomoc tę nam ofiarowali. (…) Gościnność perska, ich niezwykła życzliwość dla wielotysięcznych rzesz obywateli polskich, zwłaszcza w ciężkich wojennych czasach, przechodzi wszelkie oczekiwanie i czyni ten, nieznany dotąd bliżej naród najlepszym przyjacielem, którego serdeczności i życzliwości, okazywanej nam na każdym kroku nie zapomnimy nigdy. Decyzję o pojechaniu do Iranu podjąłem natomiast podczas świetnej prezentacji naszej forumowej Koleżanki Asi (Zaczekaj) na „XIV Naszych Wyprawach Motocyklowych” Radiatora w Cieszanowie, w lutym tego roku. Prezentacja była „Z Polski do Tajlandii”, a ja dokładnie zapamiętałem, że na slajdzie dotyczącym Iranu było mocno zaakcentowane: Gościnny Iran! Dzięki Aśka! Załącznik 143007 Reasumując; po trzykroć: GOŚCINNOŚĆ. Jadę do Iranu, by choć trochę jej zaznać. |
:Thumbs_Up:
|
Czytam i czymam kciuki!
|
Kiedy jedziesz?
pozdrawiam trolik |
Czytam i obserwuję, bo ten kraj jest w moich planach:popcorn:
|
1 Załącznik(ów)
|
:D widzę że nie tylko ja zrozumiałem że dopiero jedziesz.
Dlaczego tak krótki wstęp??? Raport do admina wysłany! |
Cytat:
|
Cytat:
Cola i popcorn czeka |
Czyta się, spełniaj marzenia innych, może im też się kiedyś uda
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:03. |
Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.