|   | 
 | |||||||
| Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  22.12.2010, 13:53 | #5 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2008 Miasto: Poznań 
					Posty: 5,607
				 Motocykl: 690 Enduro   Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 4 godz 36 min 25 s |   
			
			Kulinaria. Właśnie posiłki były najczęstszym powodem opuszczania hotelu. Oczywiście hotelowa restauracja oferowała posiłki ale jaja na bekonie to chyba drwina z nas, gotowych spożyć najbardziej wyrafinowane wschodnie przysmaki. Codziennością były wyjazdy w takcie pracy do miejsca przypominającego stołówkę. Wsiadaliśmy zatem koło południa w ten sam autobus, który nas woził co rano. Kilka minut jazdy i byliśmy na miejscu. Dość spory budynek zdawał się być niewykorzystany oprócz jednej sali w której serwowano posiłki. Na dwóch stołach rozkładano kilkanaście dań oraz miseczki z ryżem. Stoły były okrągłe a na nich dodatkowy blat obracający się popychany przez biesiadników (co dawało spore możliwości w utrudnianiu współbiesiadnikom chwycenie co lepszych kąsków  ). Dania przeróżne. Oczywiście tradycyjne smażone warzywa, tofu, kawałki mięsa. Moim ulubionym daniem była baranina podawana w gotujących się kociołkach w kawałkami świeżych pomidorów. Ciekawostką były małe smażone rybki wielkości dłoni. Nawet sprawnym tambylcom nie udawało się zjeść choćby dwóch w czasie posiłku. Ja, świadom swojej odmienności, chwytałem je w ręce i obgryzałem w tempie ekspresowym ku mocnemu zdziwieniu Chińczyków. Pozostali jedli oczywiście pałeczkami. Wszystko ze wspólnych garnków, miseczek i woków. Trochę na początku nas to raziło ponieważ Chińczycy wkładali pałeczki głęboko do buzi mocna i głośno je "wysysali". Tu należy dodać, że szanujący się chińczyk zawsze ma na zębach ślady poprzedniej kolacji. Szczoteczka to ich wróg. Właśnie przypomniał mi się znajomek z Mongolii którego zgodnie nazwaliśmy "Duszący oddech". Na cały posiłek przeznaczony był kwadrans. Potem obowiązkowy papieros przed autobusem, oraz wyrzucenie przez kierowce  na parking butelki po napoju. I powrót do fabryki. Przez pierwszy tydzień bolała mnie dłoń od trzymania pałeczek. Pod wieczór coś o jedzonku "na miescie". 
				__________________ "A jeśli nie znajde w swej głowie rozumu to paszport odnajde w szufladzie..." | 
|   |   | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Chiny 1934 | Izi | Kwestie różne, ale podróżne. | 8 | 03.07.2014 22:18 | 
| Azja 2013: Pamir, Chiny, Kirgizja i okolice | sambor1965 | Trochę dalej | 36 | 16.02.2014 01:26 | 
| Kirgizja-Chiny 2012 część pierwsza | kowal73 | Trochę dalej | 33 | 10.12.2012 01:12 |