|
|
|
|
#1 | |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 487
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 13 godz 55 min 7 s
|
Cytat:
W każdym razie póki na granicy pokój, to zobaczmy co tam mają ciekawego. Głównym punktem programu miała być wizyta w Manufakturze Krenholm, niestety zwiedzanie odbywa się jedynie w niedziele od 12 do 13.30. A myśmy byli we wtorek... Także tylko zdjęcia z zewnątrz i może jeszcze kiedyś będzie okazja dotrzeć tam w odpowiednim momencie. W skrócie - fabryka tkanin została założona na wyspie w połowie XIX wieku przez niemieckiego barona z pomocą rosyjskich inwestorów, a już niespełna 2 dekady później zaliczyli pierwszy strajk pracowników, a po kolejnych 10 latach - drugi. Fabryka przetrwała i na początku XX wieku była już jednym z największych producentów tekstyliów na świecie. Podczas I WŚ produkowali opatrunki dla Niemców. Po wojnie i po odzyskaniu przez Estonię niepodległości troszkę wpadli w tarapaty, ale znowu udało im się przetrwać. A potem z okazji II WŚ przybył Związek Radziecki i znacjonalizował fabrykę. Dalej akcja się zagęszcza. Cytując wikipedię "Podczas sowieckiej okupacji Estonii w latach 1940–1941 fabryka straciła dostęp do rynków europejskich, ale reżim sowiecki był w stanie zwiększyć produkcję, aby zaspokoić potrzeby własnej struktury rynku wewnętrznego.Niemiecka armia hitlerowska zdobyła Narwę 18 sierpnia 1941 roku i wykorzystała ją do zaopatrzenia w nazistowskie niemieckie wysiłki wojenne. Kiedy 26 lipca 1944 r. armia radziecka odzyskała Narwę, miasto zostało zniszczone, młyn stał się nieoperacyjny, a szkody wyrządzone w nim były warte około 250 milionów radzieckich rubli. Niemniej jednak władze stalinowskie postanowiły przywrócić fabrykę „w celu służenia Związkowi Radzieckiemu”". Po wojnie pod rządami ZSRR fabryka rozkwitła. Po wyjściu (czy też raczej po radosnym wybiegnięciu w podskokach)Estonii z ZSRR firmę sprywatyzowano i jeszcze przez kilka lat działała prężnie, żeby w 2010 ogłosić bankructwo. Obecnie firma nadal działa, ale w starej fabryce ponoć ma być kiedy zorganizowana dzielnica kulturalna. Uf. Dużo pisania! To teraz obrazki ![]() 1.jpg 2.jpg A skoro nie udało się zwiedzić fabryki, to pokręciliśmy się przez dwa dni po mieście. Ta kładka to piesze przejście graniczne do Rosji. Zamknięte na głucho oczywiście. 3.jpg I zwiedzamy 4.jpg 5.jpg 6.jpg 7.jpg 8.jpg Dawny Dom Kultury im. Wasilija Gierasimowa. 9.jpg Kuursaal Resort Hall, z początku XX wieku. 10.jpg Zejebiste ogródki działkowe z hangarami na łódki zamiast garaży i z drogą prowadzącą przez wodę 11.jpg 12.jpg Porzucony nadmorski hotel. Niestety nic na jego temat nie udało mi się znaleźć. Za to jak poszliśmy obejrzeć jak wygląda z tyłu przegonił nas jakiś umiarkowanie sympatyczny człowiek, który miał tam garaż. 13.jpg 14.jpg 15.jpg 16.jpg 17.jpg 18.jpg Można pomachać naszym "braciom rosjanom". Można im też pokazać pupę. 19.jpg 20.jpg 21.jpg 22.jpg 22a.jpg A nadmorska dzielnica Narwy nazywa się Joesuu. Tak jakby "oesu". Suchy żarcik. Ale mnie bawi ![]() 23.jpg Oczywiście bylim na plaży. To jakieś obce dzieci, ale malowniczo się taplały. 24.jpg 25.jpg A to ja. Tradycyjnie trzeba się nałazić, żeby wejść chociaż po pas. 26.jpg A to walka o niebywale wspaniały papierek po batoniku. To mógł być najlepszy papierek na świecie. 27.jpg 28.jpg 29.jpg 30.jpg 31.jpg 32.jpg 33.jpg 34.jpg A to walka o rybę - ten ptaszor z przodu złowił sobie rybę i chciałby ją zjeść w spokoju, ale te dwa ptaszory za nim też chciałyby tę rybę zjeść w spokoju ![]() 35.jpg Wieża widokowa Aussichtsturm Sinimäed 36.jpg 37.jpg 38.jpg I drugi z głównych punktów programu - toksyczne jeziorka z kopalni łupka. Może i w razie kontaktu wyżrą człowiekowi skórę, ale za to wyglądają jak jakieś Malediwy! ![]() 39.jpg 40.jpg 41.jpg 42.jpg Jeszcze punkt widokowy Utria Dessandi asukoht, z którego spieprzaliśmy w podskokach. Dosłownie w podskokach, bo komarów tyle, że całą światową populację jerzyków dałoby się wykarmić. 43.jpg 44.jpg 45.jpg Zerknijmy jeszcze na nibyautko, jakież one jest śliczne 46.jpg 47.jpg Zajrzyjmy do Bastionu Victoria 48.jpg 49.jpg 50.jpg I przed wylotem w drogę powrotną odwiedźmy jeszcze pomnik "Energia" 51.jpg Za nami 2264km i od teraz do domu będzie już tylko coraz bliżej. I być może zauważyliście już, że naszym serduszkom bliższa jest destrukcja i rozpad, niż eleganckie muzea
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
|
Moderator
![]() |
Znajome rejony
__________________
www.kolejnydzienmija.pl 2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym 2015: Veni Vidi Wypici 2016: Muflon na latającym gobelinie 2017: Garbaty Jednorożec 2018: Czarny Jaszczomp 2019: Rodzina 50ccm plus 2020: Żółwik Tuptuś 2021: Chiński Syndrom 2022: Nie lubię zapierdalać 2023: Statek bezpieczny jest w porcie, ale nie od tego są statki 2024: Uwaga bo ja fruwam 2025: Ekwipunek Załogi Gogurka 2025: Cztery i pół Afryki |
|
|
|
|
|
#3 |
![]() |
zdjęcia SZTOS. niektóre bardziej niż inne ale nie powiem, które to
SZTOS, powtarzam!a skoro już pojawiła się ona - siwa wrona to ja muszę podzielić się moją historią z powerotu z Estonii na SW. cisnę jak to co dzień i jak już nie mogę cisnąć dalej szukam sklepu z browarem, jakąś kiełbą no i klikam na szybko tak do godziny drogi booking. wypada mi takie coś o bardzo wdzięcznej dla Polaka nazwie. niedrogo i ładnie. https://maps.app.goo.gl/HdJDpich5MpHndxr5 tak więc ląduję, melduję się, odkapslowuję i czerpię z chwili. hotelik zlokalizowany jest pośrodku muzealnego folwarku, nieopodal /ponoć/ jakiś wielki zamek. nie wiem. piję sobie na ganeczku i jaram kiepy i ogólnie jestem szczęśliwy kiedy nagle słyszę szelest w pelargoniach. patrzę a to taki niedolot wrony - już już prawie dorosła ale nie do końca. myślę całkiem szczerze, że jak ją tam zostawię na noc to bankowo ją wpierdoli kuna albo inna asica. początkowo moje ręce wzbudzają w niej lęk i chce uciekać ale wystarczyło jej dobre 5 minut przytulasów i głaskania po głowie, żeby skumała, że nie będzie kolacją i się zaznajamiamy do tego stopnia, że cały wieczór spędzamy w swoim BLISKIM towarzystwie a kiedy robi się już ciemno moja nowopoznana koleżanka przybija gwoździa na kolanie. zabieram ją na noc do pokoju, poję wodą na którą ma mega ochotę, kima na mojej koszuli do rana. rano wołają ją rodzice więc wypuszczam ją na parapet i tak się kończy nasze spotkanie. PODOBNO wrony /krukowate w ogóle/ nie zapominają nigdy takich akcji i ciekaw jestem czy gdybym tam ponownie zawitał to byłoby z tego COŚ. Fajny to był wieczór.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
|
|
|
|
#4 |
|
Moderator
![]() |
Pięknie. Czyta się, wspomina i trochę żałuje że nie było tej relacji wcześniej a trochę cieszy że jest teraz bo wygląda na to że opisanych miejscówek będzie dość żeby planować kolejne tam wyjazdy.
__________________
"Jeżeli ktoś ci mówi że jesteś koniem to za pierwszym razem możesz się obrazić, za drugim razem dać w gębę, ale za trzecim razem już kup sobie siodło." |
|
|
|
|
|
#5 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 487
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 13 godz 55 min 7 s
|
Słodziak! <3 I fajnie, że się rano rodzice zgłosili po berbecia
Ja mam słabość do siwych wron. W pracy dokarmiam całe stado. Tadeusz Kiciuszko nawet zaczął jeść z ręki, ale w tym roku się nie pojawił W każdym razie w związku z tym nawet na wakacjach miałam zawsze w torebce fistaszki i rozdawałam je napotkanym siwkom ![]() Zdecydowanie! Też planuję tam jeszcze wrócić, bo niektóre miejsca chętnie odwiedzę na dłużej, a jest też dużo takich, które nie zmieściły się w tegorocznym planie. |
|
|
|
|
|
#6 |
![]() |
Ponoć wrony maja taki system jak już się młode nie mieszczą w gnieździe to robią wypad na glebę i starzy donoszą paszę. Cześć pisklaków oczywiście pada ofiarą drapieżników dlatego też wymioty wronie są liczne aby skompensować ryzyko. Trochę to bez sensu ale z naturą ponoć się nie wygra
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
|
|
|
|
#7 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 487
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 13 godz 55 min 7 s
|
A to nie tylko wrony! Zdaje się, że podloty wszystkich ptaszorów robią wypad z chaty, a rodzice latają zawsze w zasięgu wzroku stale je pilnując i dokarmiając. I zawsze mnie wzrusza jak takie dziecko wielkości już dorosłego ptaka wydziera się na matkę, żeby wsadziła jedzenie do dziobka
https://www.instagram.com/p/DMelwhio4wx/ |
|
|
|
|
|
#8 |
![]() |
nie tylko - to się zgadza. corocznie obserwuję wysiłki którejś już generacji kosów i nie pojmuję. trzy koty w obejściu więc jak tylko słyszę przerażony krzyk dorosłego kosa to od razu lecę w tym kierunku.
BTW właśnie z tej min okazji - nichuja więcej kotów. wydechną te trzy co mam i anem a mieliśmy koty w zasadzie całe moje dorosłe życie.
__________________
'Przestań naprawiać kiedy zaczynasz psuć' - Ojciec matjasa |
|
|
|
|
|
#9 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2018
Miasto: Warszawa
Posty: 487
Motocykl: Yamaha Radian&WR250F
Online: 1 tydzień 4 dni 13 godz 55 min 7 s
|
A jak mowa od podlotach, to jeszcze wróćmy na chwilę do Tallinna i spójrzmy na te oto uroki rodzicielstwa
![]() 1.jpg 2.jpg 3.jpg I kontynuujemy podróż powrotną. W lesie trafiamy na tor motocrossowy, ale nie wiemy komu trzeba zapłacić, więc jednak nie testujemy Malucha na hopkach ![]() 4.jpg Pierwsza atrakcja na trasie to opuszczony ośrodek wczasowy Kukulinna manor nad jeziorem Saadjärv. Dobra, przyznaję, że napisali coś o terenie prywatnym i niewchodzeniu, ale przecież my nie znamy estońskiego, to skąd mielibyśmy wiedzieć 5.jpg 6.jpg 7.jpg 8.jpg 9.jpg 10.jpg 11.jpg Jeziorko ma też zaraz obok "plażę" i duży parking, bardzo popularne miejsce z mnóstwem ludzi, ale w sumie trudno się dziwić, bo woda czyściutka. Więc Maciek oczywiście idzie pływać i znika mi na jakąś godzinę, czyli chyba warto się tam wybrać, jak się lubi pływać. Zaraz obok jest jeszcze Centrum Epoki Lodowcowej, na które niestety nie mamy już czasu. Może jak ktoś z Was kiedyś tam dotrze, to dajcie znać czy faktycznie fajne. A my tymczasem zaliczamy jeszcze Estońskie Muzeum Narodowe w Tartu - wpadamy na 2 godziny przed zamknięciem uznając, że starczy czasu, bo ileż można łazić po muzeum. No więc okazuje się, że można łazić długo. A samo muzeum powstało w miejscu starego radzieckiego lotniska - budynek jest na przedłużeniu pasa startowego, który z kolei aktualnie robi za plac do nauki jazdy. Muzeum jest z tych nowoczesnych - interaktywne, świecące i gadające. Wystawy tematyczne prawdę mówiąc mało nas urzekają, chyba jesteśmy po prostu na to za starzy Także początkowo nie powala nas na kolana, ale później trafiamy do wielkiej hali ogólnej z pierdyliardem różnorakich wspaniałości z każdej kategorii, od tej głównej przestrzeni odchodzą pomieszczenia tematyczne: o II WŚ, o medycynie, o ceramice, o zabawkach, o meblach, o lampach, no o wszystkim. I tam utykamy na dobre, aż nas trzeba było wyganiać, bo już zamykali ![]() 12.jpg 13.jpg 14.jpg 15.jpg 16.jpg 17.jpg 18.jpg 20.jpg 21.jpg 22.jpg 23.jpg 24.jpg 25.jpg I nie wiem czy widać po wyrazie twarzy, ale to mój ulubiony eksponat z całego muzeum. Kocham tego chomiczka 19.jpg Na nocleg cofamy się troszkę nad jezioro Peipsi na camping Kurepesa, bo nic bliżej miasta nie znalazłam. Kiedy rozbijamy namiot coś nawet jakby się szykowało na burzę, ale przechodzi bokiem. Za to wreszcie słyszymy szum fal, którego morze nam do tej pory poskąpiło ![]() 26.jpg 27.jpg 28.jpg A rano odbywają się pierwsze testy zabytkowego czajnika elektrycznego na gniazdo zapalniczki. Niestety testy zakończyły się niepowodzeniem. Chyba za dużo prądu chce brać i instalacja nie wyrabia. A szkoda, bo bardzo klimatyczna rzecz ![]() 29.jpg Tę poranną porażkę kompletnie przyćmiewa następny punkt programu - Muzeum Zabawek w Tartu. OOOOOOOOOOOMÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓÓJBOOOOOOOOOOOOORZEEEEEEE EE. Powiedzieć, że polecam to miejsce każdemu, to nic nie powiedzieć Ileż tam jest wspaniałości! Stare zabawki, pluszowe zabawki, drewniane zabawki, papierowe zabawki, metalowe zabawki, zabawki "o! taką miałem!", zabawki "o! taką pamiętam z katalogu!". Naprawdę miejsce dające dużo radości ![]() 30.jpg 31.jpg 32.jpg 33.jpg 34.jpg 35.jpg 36.jpg 37.jpg 38.jpg 39.jpg 40.jpg 41.jpg 42.jpg Jest też dział z figurkami z estońskich filmów animowanych i powiem Wam, że oni tam muszą mieć jakiś dobry towar ![]() 43.jpg 44.jpg 45.jpg 46.jpg Po samym mieście kręcimy się króciutko, ale na szczęście tutaj też, jak w całym kraju, poustawiali takie ramki, żeby pokazać najlepsze widoki 47.jpg Nie no, żarcik oczywiście bardzo tam ładnie i jakbyśmy mieli więcej czasu, to na pewno wyszlibyśmy dalej, niż te kilka uliczek na starym mieście, ale mamy dziś jeszcze trochę do załatwienia......I tu miał być opis dalszej części dnia, ale za dużo zdjęć na raz więc C.D.N.
Ostatnio edytowane przez _-aska-_ : 10.10.2025 o 13:20 |
|
|
|
|
|
#10 |
![]() |
Ło Jezusie Nazareński! Czad.
Większy pierdolnik widziałem jeno w Ecomusse w Lizio. Zagięcie i sznyt powalają.
__________________
Są jeszcze piękne zadupia na tym świecie. |
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| On the road again, czyli Jagna & Raf znów na trasie [USA 2025] | jagna | Trochę dalej | 92 | 31.10.2025 21:59 |
| Motocyklowy antywirus.. czyli Tunisia Corona Trip | FELIX | Trochę dalej | 65 | 26.05.2023 18:26 |