Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Polska

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 15.12.2023, 23:39   #1
Norton
 
Norton's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: Chocznia koło Wadowic
Posty: 143
Motocykl: RD07, DL1000, TwinSport 350
Przebieg: 67000
Norton jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 dni 4 godz 15 min 52 s
Domyślnie

Bieszczady 2023

Tegoroczny Bieszczadzki wypad, mimo iż krótki, to szczególny - pojechała ze mną moja żona Iza. Ostatnio na motocyklu byliśmy tu razem w podróży poślubnej w 2014 roku. Szybka decyzja, dzieci przypilnują nam dziadkowie przez jedną noc. Długi weekend przy Bożym Ciele. Ruszamy w środę wieczorem, bo kumple zarezerwowali przyczepę na Trampie w Cisnej od czwartku, więc noc wcześniej przyczepa jest wolna. Rezerwujemy.
Prognozy nie zachęcają - ma padać. Ruszamy w środę około 18 z Choczni. Ruch okropny. Jakaś duża ekipa przebija się w parę motocykli przez Wadowice, podpinamy się. Za miastem zaczyna sie takie wyprzedzanie, że odpuszczamy i jedziemy swoim spokojnym tempem. Po 60 km w Lubniu ubieramy przeciwdeszczówki, zaczęło się nieuniknione - pada.
W deszczu docieramy do parkingu za Limanową we wsi Wysokie.



Powoli nawijamy w deszczu kilometry. Izie odrobinę poprawia się humor, bo wyszukuje zabawki dla dzieci na stacji w Gorlicach. Gdy jest po 22, docieramy na rynek w Nowym Żmigrodzie. Siedzimy i odpoczywamy. Deszcz ustępuje, ale jest wilgotno, mgliście i chłodno. A jeszcze prawie 100 km do celu.



Jedziemy pustymi drogami Beskidu Niskiego i w końcu Bieszczadów. Fale mgieł. Afryka mimo swoich niezbyt wybitnych świateł pozwala na w miarę bezpieczną jazdę. Około północy docieramy do Cisnej na Trampa. Namawiam Izę na Siekierezadę, ale... już zamknięte. W Cisnej wszystko już śpi.

Poranek wita nas piękną pogodą, kupuję prowiant na śniadanie. Siedzimy na Trampie i odpoczywamy po trudach podróży. Spało się super. A oto nasza przyczepa:



Obok za płotem tor kolejki wąskotorowej, ładnie opryskany, odmalowane oznakowanie na sezon.



Ruszamy około 10, jedziemy obejrzeć najgrubszą jodłę w Polsce. Łapiemy kierunek Baligród i w Jabłonkach odbijamy na szutry. W połowie drogi jest parking, dalej spacer pieszo. Po drodze traktor do zwożenia drewna z wyrębu. Przyczepa z napędem od WOM-u.



Chyba wiem od czego wgniecenie na masce.



Po około 20 minutach spaceru ukazuje nam się Lasumiła - najgrubsza jodła w Polsce.





Samowyzwalacz w aparacie sprawny. Pozdrowienia da FAT!
Ciekawostka: W Bieszczadach jest grubsza jodła, ale nie jest ona ujawniana, bo raz, ze jest prawdopodobnie na terenie ścisłego rezerwatu, a dwa: jest w niej czynna gawra.



Wracamy. Tak wygląda ścieżka.



Na parkingu czeka nasza Afryka.



W Baligrodzie odbijamy w kierunku Wołkowyi. Chcemy obejrzeć wodospad Czartów Młyn, niestety nie udaje się. Dopada nas oberwanie chmury. Ubieramy się, gdy już się zaczyna, jedziemy w strasznym deszczu. Mijamy przelanych ludzi wracających z procesji Bożego Ciała. Jedziemy więc do Soliny. Tam deszcz zamienia się w mżawkę. Mamy parasol, więc spacerujemy, kupujemy pamiątki, relaks.



Duże kolejki do najnowszej atrakcji - kolejki gondolowej nad zaporą. Innym razem.



Przejeżdżamy do Myczkowiec. Nigdy mi się nie udało podjechać do knajpy Motomyczki, do Obcego. Trafiamy na procesję, strażacy pozamykali drogę. Jedziemy więc na Uherce i wracamy sie do Myczkowiec od drugiej strony. Jak wodospad nie wyszedł, to ostatniego celu nie odpuszczamy.

W knajpie duży ruch bo obsługiwana jest duża grupa 30 plus, czyli motocykle po min. 30 tysięcy My trochę na uboczu, kapie z nas woda. Jemy pyszny obiad. Szef przychodzi do nas, pomaga nam pozbierać talerze, klasa.
Idziemy na zewnątrz zbierać się do powrotu, grupa też zbiera się, jadą w kierunku Cisnej. Ale to do nas Obcy przychodzi porozmawiać, jest nam bardzo milo, może zadziałała magia starej Afryki? Pozdrawiamy!



Obok ruiny starego spichlerza, bo przecież nie może zabraknąć takich tematów w mojej relacji





Powrót to znowu deszcz, a na A4 oberwanie chmury. Robimy parę postojów, bo ciężko nam wysiedzieć. Na autostradzie Afryka ma chwilowe zakłócenia prądowe, przygasa silnik na sekundę/dwie. Zjeżdżam na stację paliw, na chwilę trzymam silnik pracujący, żeby sie trochę podsuszył. Domyślam się, że w tym deszczu gdzieś podeszła woda. Nie było już więcej problemów.
Blisko Krakowa nagle chmury się kończą, i zaczyna się piękna pogoda. Bez problemu dociągamy do domu.

Podsumowując. To był ciężki, deszczowy wypad. Kochana Iza, że wytrzymała trudy podróży, bo dały nam w kość. A nie lubi trzech rzeczy - jak jest mokro, zimno i ciemno - a na tym wyjeździe niestety wszystkie warunki były spełnione.

Kochana Afryka. Na zestawie afrykańskim dało się jechać sprawnie i bezpiecznie. Złapałem dosłownie jeden krótki uślizg, jak rozpędzaliśmy się i Mitas najechał na oznakowanie. I paliła 5 na 100 na całym wyjeździe.



I na koniec kochane Bieszczady. Po prostu.
__________________
All you need is love. And motorcycles.
Norton jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 08.03.2024, 23:32   #2
Norton
 
Norton's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: Chocznia koło Wadowic
Posty: 143
Motocykl: RD07, DL1000, TwinSport 350
Przebieg: 67000
Norton jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 dni 4 godz 15 min 52 s
Domyślnie

Bieszczady 2024

W tym roku relacja wyjątkowo wcześnie. Końcem lutego wybrałem się na zlot zimowy do Cisnej.
Kumpel był na nim w zeszłym roku i kazał mi w ramach przygotowań uzbroić Jawę w zimowy zestaw. Kupiłem i zamontowałem białe osłony rąk od simsona oraz szybę. Temperatura okazała się w miarę łaskawa. Wystartowałem po 6 w sobotę z Choczni. 300 do zrobienia - ogień na tłoki!
W 2007 roku jechałem pierwszy raz w Bieszczady, też na tej Jawie, zrobiłem 165 km do pierwszego postoju. To teraz dobiłem do 170, żeby nie być gorszym. Nawigacja? Prosta, DK 52, wojewódzka 955 i 965, DK 94 i 73. Potem na Żmigród, a tam to już jestem praktycznie w domu. Piękna pogoda, temperatury 4-8 stopni. Odbiłem do centrum Jaślisk zerknąć, co słychać.





Ok. 11:30 osiągam cel.



Na miejscu, na Trampie około 20 motocykli solo i 10 zaprzęgów. Dużo błota, podnoszą właśnie leżącą w nim T7. Rozbijam namiot i po wstępnych pogawędkach jadę kawałek do Dołżycy - czas ruszyć na szlak.



Motocykl zaparkowany, woda roztopowa w Solince bardzo duża. Ruszam czarnym szlakiem na Falową i Czereninę (kierunek Jaworzec).
Niesamowite są takie zimowe - lecz bezśnieżne - Bieszczady. Pozdrowienia Nortonowe dla FAT!





Na szlaku. Północ w śniegu. Szczyty Falowa i Czerenina osiągnięte. Cała trasa tylko dla mnie. I obudzonych już niedźwiedzi







Z Czereniny schodzę poza szlakiem na południe, docierając do drogi stokowej. Ładnie widać pasmo Połoniny Wetlińskiej.



Nieczynny wypał. Retorty po obu stronach rogi. Wchodzę do chatki smolarzy, ciężkie warunki do mieszkania. Na półce mnóstwo baterii.





Wracam na zlot, WSK 125 po tuningu, ładna T7, zaprzęg na Transalpie z wciągarką, zaprzęgi ruskie i rusko-niemieckie.









Intruz 1400 z walcem, fajny pickup, ładna electra... są tez hayabusy I i II generacji - dla każdego coś miłego.





Kupuję koszulkę zlotową, idę zjeść obiad. Dalej z pamiątek dokupuję wino Bieszczady i piwa Siekierezada oczywiście w Siekierze. Jak będziecie kiedyś w środku, to przy stoliku przy wejściu do WC szukajcie moich śladów z 2013 roku.



Wracam na zlot. Poznaję miejscowych młodych bikerów - klimaciarzy. Jeżdżą w terenie, bawią się też w starsze sprzęty. Cenny kontakt.



Zapada zmrok, dojechała jeszcze ładna MZ ES 250 z koszem. Jest też fajna zabawowa trajka HD. Koncerty.



Uciekam spać, nad ranem budzi mnie trochę zimno, trochę deszcz. Około 6 wstaję pakuję mokre rzeczy i startuję do domu. 10 km w mżawce, potem już po suchym. Było super!



PS. Jawa w tempie przelotowym 90-100 spaliła trochę poniżej 4/100. Dostałem dyplom za przyjazd na kołach.
__________________
All you need is love. And motorcycles.
Norton jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 09.03.2024, 06:28   #3
wierny
Moderator
 
wierny's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Bytom
Posty: 4,533
Motocykl: RD07c
Przebieg: Im więc
wierny jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 12 godz 28 min 26 s
Domyślnie

Pięknie Kolego Nortonie. Dzięki za kolejną ciekawą relację.
__________________
"Motocykl w Polsce to nowy rodzaj jazdy konnej. To leży w naszych szlacheckich tradycjach." Z. Maklakiewicz
wierny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Bieszczady bartol44 Imprezy forum AT i zloty ogólne 4 02.06.2015 23:26
Bieszczady 04-06.06.2010 jacoo Polska 3 10.07.2010 22:11


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:45.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.