![]() |
|
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
|
![]() |
#1 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,507
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 26 min 58 s
|
![]()
Na czym to ja skończyłem? Trochę się działo do wizyty u Mammy, po pierwsze prognozy i te aplikacje, dochodzę do słusznego wniosku że potrafią skutecznie zepsuć wyjazd. Bo zapowiadają na kilka dni przed że będzie lać. W końcu nadchodzi ten dzień na który już od kilku dni się stresujemy, bo ma lać. Tak miało być w sobotę i owszem w nocy lało ale o poranku lampa i tak do około 16 gdy człowiek się szlajał po tym Ajaccio nie bardzo wiedząc co ze sobą zrobić, chociaż był jasny punkt programu, wizyta w knajpie o wdzięcznej nazwie don Quichote. Wróciliśmy po tym długim przymusowym spacerze, po wizycie na targu i spijania kolejnych kaw i piwa, tego którego miałem już nie pić do hotelu aby rozprostować kości. Przed 19 ruszamy do naszej knajpy, leje deszcz ale podobno ma się skończyć około 21, bierzemy parasolki bo ubrań zbyt wiele nie posiadamy, za to sprzęt kempingowy zajmuje 2/3 naszego bagażu. Wizytę mogę określić jednym słowem, prawdziwa kuchnia autorska, żadnych flaków, same wysublimowane dania i dętego całkiem niezła butelka wina. Jestem w takim nastroju, knajpka jest sponsorowana przez rum Havana Club, postanawiam sobie przypomnieć kubański czas. Będąc na Kubie, szwendając się po nocnej Hawanie zasmakowaliśmy z kolegą w tym trunku, ale kazaliśmy sobie lat tylko ten leżakowany 15 lat. Kilka dni później byliśmy w takim sklepie dla turystów gdzie sprzedawano oficjalne cygara i oficjalny rum. Kupiłem butelkę tej Havany i jakieś cygara, wspierając pośrednio upadającego Fidela. Niestety po wejściu do autobusu ktoś zapytał co kupiłem , no to mówię że piętnastoletni rum, na to padło „daj spróbować” po chwili wróciła do mnie prawie pusta butelka abym i ja mógł się napić. Ktoś wtedy zapytał Marek, a ile to kosztowało ? 125 USD i musiałem ją kupić ponownie aby przywieźć do domu, żona również potwierdziła wysoką jakość trunku. W Polsce nigdy nie udało mi się nigdy znaleźć 15 tylko 7. Postanowiłem spróbować znaleźć 15 na Korsyce, niestety skończyło się na siódemce co zepsuło trochę końcowy efekt, lepiej byłoby wziąć aquavitę. Rano plan jest aby dotrzeć pokręconymi drogami do Bonifaccio, najpierw przez półwysep La Parata gdzie jest archipelag Sanguinaires, poźniej drobnymi dróżkami do miejscowości Bastelica, bo pani z agencji turystycznej powiedziała że tam ładnie. No ale najpierw musiałem podnieść motocykl który po wyprowadzeniu z garażu przytroczeniu bagażu i odpaleniu silnika podczas próby ruszenia spektakularnie położyłem oczywiście jak prawie zawsze na prawą stronę, nawet zgrabnie go podniosłem bez opinania kufrów, Ładnie to może i było ale droga to w stanie agonalnym oczywiście pokręcona strasznie. Jedyny odcinek gdzie można się było wyszaleć to T40 od Sartene. Tylko tam z kolei trzeba uważać na motocykle z przeciwnej strony. Wizyta w Bonifaccio to krótka wizyta z krótki przejazdem prze górne miasto, później spacer i wizyta w knajpie gdzie po raz pierwszy podczas naszego pobytu próbowano nas naciągnąć na rachunku dopisując 12 EUR za wino, oczywiście mogli się też zwyczajnie pomylić. Ponieważ nasz bungalow był dostępny tylko na jedną noc to bez specjalnego żalu zaczynamy mozolnie wspinać się w górę. Najpierw próbujemy wschodniego wybrzeża ale już po pierwszych kilometrach długich prostych wiemy że długo tutaj nie zabawimy. Od Porto Vecchio odbijamy na D368 która idzie do Zonza, już wcześniej zauważyliśmy jakieś strasze rajdówki i na tej drodze z początku wlekliśmy się za jakimś Porsche, który w pewnym momencie stanął włączając awaryjne a pilotka, bo to kobieta była, machała aby ich ominąć. Trochę dalej był rozłożony wóz serwisowy przygotowany do zmiany opon. Po dojechaniu do Zonzy, gdzie już wcześniej byliśmy jadąc z Corte do Porto, przez chwilę zastanawialiśmy się czy nie pojechać do Zicavo , przez które przejechaliśmy nawet się nie zatrzymując a pewnie było warto, ale zdecydowaliśmy że może lepiej będzie zjechać przez col de Bavena do Solenzary. Już po obiedzie na przełęczy około 14.30 byliśmy na miejscu i miałem tam pomysł na nocleg, ale o 14.30 w miejscu które było kompletnie bez charakteru, polecieliśmy w kierunku Porto Vecchia, bo ten odcinek na mapie był zaznaczony jako widokowy, no było nawet kilka zakrętów ale nie na tyle aby się nimi napawać, Ustawiłem na GPS Zicavo że niby damy szansę temu miasteczku i gdy wjechaliśmy na drogę D344 to już po chwili wiedziałem, temperatura spadała, że nie chcę zostać w górach. Przypomniałem sobie o miejscu które wybrali paryscy motocykliści na nocleg, motel Ta Kladia w Cargese, to nic że byliśmy tam w aptece, ale teraz mamy szansę przejechać kawałkiem T20 który też jest widokowy i jest w górach, jednym słowem będzie zimno ale kręto i tak było. Końcówka to trochę zakorkowane na początku D81 ale później już było dobrze. Jeszcze tylko problem z dojazdem do motelu bo nas żandarmi zablokowali, szukali chyba trupa w krzakach. Teraz szum morza mamy za oknem i szansę na kąpiel bo można się od razu wypłukać. Zdjęć chyba nie ma co pokazywać bo nie wiem jakie są ciekawe
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
#2 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,507
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 26 min 58 s
|
![]()
Może spróbuję w miarę chronologicznie, no ale nawet skracając doszedłem tylko na kilkanaście kilometrów przed Bonifaccio, choć Sardynię już widać
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
#3 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,507
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 26 min 58 s
|
![]()
Może tak będzie lepiej Może tak będzie lepiej
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
#4 |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,507
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 2 tygodni 2 dni 19 godz 26 min 58 s
|
![]()
Kilka słów refleksji na koniec. Po pierwsze, gdybym nie był tak uparty aby zabierać cały ten kempingowy bagaż to nie straciłbym tyle czasu na przemyślenia jak to wszystko zapakować przed zmianą miejsca. Można wierzyć lub nie ale dla mnie to było duże obciążenie psychiczne. Po drugie, to ustawiczne śledzenie pogody stresuje jeszcze bardziej, czasem niewiedza jest bardziej pociągająca. Po trzecie jakiś jednak przewodnik warto mieć ze sobą, te bzdety które ludzie wypisują w internecie dotyczą przeważnie tego na jaką plażę się udać. Po czwarte, nie warto brać śniadań i mocno się zastanowić czy warto jest dwa obiady, ten w południe i wieczorem, u mnie skończyło się przywiezieniem do kraju 3 kg więcej obywatela. Po noclegu w Ta Kladia, o poranku w końcu udało się skorzystać z kąpieli w morzu, nie ukrywam że komfort spłukania się z soli był istotnym argumentem. Morze wzburzone i raczej nie warto ryzykowania odpłynięcie zbyt daleko bo można mieć problemy z powrotem, tym bardziej że sytuacja związana z kąpielą była mocno stresująca dla żony. Ruszamy i zatrzymujemy się w miejscowości Plana, gdzie spotykamy motocyklistów z polski, oni mieli mniej szczęścia bo na Korsykę przypłynęli o dwa dni później ze względu na sztorm. Wymieniliśmy się doświadczeniami i z zazdrością patrzyłem na ich bagaż, zasadniczo z mojego szpejostwa zostawiłbym tylko śpiwory o maszynkę do kawy. Droga z Ota do Galeria była dziwna, owszem było trochę wiatru w połowie odcinka ktoś poustawiał bloki kamienne na jednym mostu, jakby miał coś naprawiać na już na końcówce pojawiły się zapory że droga jest zamknięta. Być może były też takie na początku ale je wiatr zdmuchnął. Widać było że opady były spore, w niektórych miejscach pojawiło się błoto i kamienie a w jednym nawet maszyna różnica próbowała taki odcinek oczyszczać. Wiemy też że 9.10 ten odcinek miał być zamknięty z powodu rajdu. Dwa dni później na drodze D71 mieliśmy okazję wypaść zza zakrętu na jednego z uczestników , na szczęście jechał on do punktu serwisowego które były rozstawione przy tej drodze, ale sam rajd odbywał się na szczęście na bardzie wąskich i odludnych ścieżkach. Ostatnie dwie noce spędziliśmy w St Florent, skąd 8.10 o godzinie 6.40 ruszyliśmy do Bastii na prom. Co do zakupu biletów to kilka dni wcześniej sprawdzałem cenę i była 89 EUR, już wyklikałem wszystko i okazało się że strona doliczyła mi 2,5 EUR, mówią że chytry dwa razy traci, bo wtedy zrezygnowałem z zakupu aby dokonać tego stacjonarnie. Nie w Bastii o poranku, wydawało mi się że zrobię to bez problemu np, w Calvi którą mieliśmy po drodze. Po pierwsze, biuro było zamknięte, był podany telefon pod który należało zadzwonić. Gdy w końcu uzyskałem połączenie to panie powiedziała że bilet kosztuje 115 EUR i muszę podać dane karty, co mi się wydawało mało bezpieczne i od razu pomyślałem że za obsługę telefoniczną też mają całkiem niezłą prowizję. Podziękowałem za informację i przekazałem że zadzwonię jak będą gotowy do transakcji. Wieczorem otworzyłem zachowanego linka i się okazało że cena uległa zmianie, musiałem się już ugiąć i zaakceptowałem zmianę ceny, chytry dwa razy traci. Wybór miejsca do spania też był niełatwy, bo jadąc z Calvi pokonaliśmy ponownie pustynię i już pod sam koniec stwierdziłem że jedna ze ścieżek wygląda bardzo interesująco. Fakt że była ciekawa zarówno pod względem widokowym, jak i ze względu na 3 miasteczka których położenie było ciekawe pod względem wyboru miejsca. Droga była najwęższą jaką jechaliśmy i równie mocno zakręcona, a w dawnych czasach komunikacja odbywała się pewnie tylko za pomocą osłów. Na drodze straciliśmy trochę czasu i siedząc już przy głównej drodze na kawie próbowałem znaleźć coś do spania. Najpierw wybrałem Patrimonio bo przy drodze na przełęcz do Bastii, ale gdy tam dotarliśmy to nie odważyłem się wjechać na dosyć stromy i zakręcony podjazd, wyjechaliśmy na przełęcz i na przełęczy boczną dróżką już po zachodzie słońca zatoczyliśmy koło. Kierując się reklamą przydrożną trafiliśmy do hotelu gdzie trafiliśmy na grupę 18 motocykli z polski. Zasadniczo wykorzystaliśmy tylko przewodnika aby uzyskać radę gdzie się kręcić w następny dzień, to była właśnie D71. W końcu trafiliśmy do hotelu Bell vieu , widok na miasto 65 widok na morze 95, wybraliśmy miasto a dostaliśmy morze. Rano długo dosypialiśmy, to była w końcu pierwsza noc gdzie nic nas nie goniło, nawet nie byliśmy pewni czy gdzieś pojedziemy bo wiało mocno. Po spacerku do miasta zdecydowaliśmy jednak że szkoda czasu na siedzenie, jedziemy w góry. Błędem było nie zaznaczenie sobie początku wjazdu na D71 czego skutkiem była jazda tam i z powrotem po jedynym kawałku autostrady, jazda trochę po zakorkowanych ulicach ale w końcu zaznaczyłem ją sobie na GPS i okazało się że musimy jeszcze przejechać ze 30 km wschodnim wybrzeżem, jednym słowem prawie zamknęliśmy pętlę wokół Korsyki. Sama droga interesująca ale najładniejsze już mieliśmy jednak zrobione wcześniej. Musiałem jeszcze po drodze kupić litr oleju bo czujnik stanu na zjazdach się burzył że ma go za mało.
Ceny, jest drogo, szczególnie bolały noclegi. Bo cena za pokój najczęściej oscylowała wokół 90 EUR i jeżeli ktoś się spodziewał luksusów to byłby bardzo zawiedziony. To cena oczywiście w niskim sezonie, a stan tych pokoi był często taki że to co my oferujemy to luksusowe warunki. Począwszy od stanu materacy w łóżkach, stanu sanitariatów, ciśnienia wody pod prysznicem i myślę dajemy śniadanie w cenie z jajkami w każdej postaci na indywidualne życzenie. W hotelu Napoleon wzięliśmy śniadanie po 12 EUR za osobę bo miał być wypas, były nawet jajka, gdy wziąłem po jednym i swoje już nadtłukłem, pani podbiegła i pokazała że najpierw trzeba sobie je ugotować. Poranna jazda na prom to koszmar dla mnie, ciemno mało widać, moje oczy słabe, ciężko odróżnić skrajnię drogi od pobocza. Zakręty na kwadratowo, nie wiem czy do tego nie dołożyły się dwie wypite okowity po wcześniej spożytej butelce wina, na pewno ta druga była niepotrzebna. Przed wjazdem widać już efekt przykręcenia śruby przez rządy, musimy wypełniać jakąś deklarację i robimy to niejako na kolanach, pomiar temperatury. Już w Livorno podpadliśmy z naszymi nowymi znajomymi z Gdańska, włoskiej policji, kazali sobie okazać dokumenty, może było nam za wesoło. W Czechach, po dobrym obiedzie, się rozstaliśmy bo oni mieli tam zostawiony samochód na który zapakowali NAT. My popełniliśmy błąd zamiast na autostradę ruszyliśmy przez czeski kraj, a to piątek i korki mają na poziomie krakowskim, do tego remonty dopiero za Prerovem wpadliśmy na D1. To był najszybszy nasz przelot aż do Katowic, później poboczem przez 3 kilometry do zjazdu na Olkusz. W Wolbromiu musiałem się ubrać bo krótka bluzeczka to było jednak za cienko, no i to był najgorszy odcinek dojazdu na wieś bo po ciemku a ja miałem wrażenie że , motocykl mi ściąga w lewo może było to wynikiem pozycji żony która gdzieś skuliła się z tyłu starając się złapać trochę temperatury. O 20.15 w piątek czyli wczoraj zakończyliśmy naszą wycieczkę. Teraz myślimy już o kolejnej tym razem Maroko, bo nasi nowi znajomi zdradzili że chętnie by się tam wybrali, bo jeszcze nie byli, a my byśmy chętnie powtórzyli, bo lubimy ten kraj. Tym razem już bez szaleństw i jeżeli będzie przejazd przez pustynię to tylko w asyście 4x4. Wtedy bagaże i gazele jadą spokojnie autem a my staramy się nie rozbić. Chyba też ta podróż uświadomiła mi że chyba nie jestem Afrykańczykiem, bo niewłaściwy motocykl, bo za stary i chyba nie wychodzi nam spanie po krzakach. Marsjanie atakują O tym że będą kozy świadczyły znaki na asfalcie oraz zapach roznoszący się w powietrzu
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
![]() |
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Wakacje z Duchami 5 - 25-27 września 2020 | danek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 8 | 28.09.2020 09:02 |
Wyjazd na Południe Europy 25.07- 9.08.2020 | Komar | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 23.07.2020 09:31 |
Rumunia- koniec czerwca 2020 | manier | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 11.10.2019 23:04 |
Alpy koniec sierpnia/ początek września? | Kojot | Przygotowania do wyjazdów | 3 | 30.07.2013 09:28 |
Ararat pod koniec września---szukam chętnych | wrubel | Umawianie i propozycje wyjazdów | 5 | 12.07.2012 17:18 |