Dont know Expedition tu de africa

[hubert.ale.ten.maly]

Spoko Rafał pasza już zamówiona mnie tylko może nie być brak hajsu i czasu oraz wiedzy na zrobienie motorku... ale micial zaweźmie.

[Misza]

Po bardzo pełnej w zabawy i przygody nocy, zaopatrzeni w przyprawy w ilości ułatwiającej przetrwanie na tej gościnnej afrykańskiej ziemi wstaliśmy wprost w piękny deszczowy dzień...

To franzuci którzy nocowali w tym samym hotelu. Jeżdżą sobie po maroku na pierdzipędkach...




Ot ulica w Chefchuan





Pojedli i ruszyli dupska dalej Na focie przydrożny targ... ludzie z gór schodzą i sprzedają przy drodze tym którzy wożą dalej do miast...




Afrykański pejzaż w tył..



Mijamy miasteczka w których można przy drodze zaopatrzyć się w butle gazowe...



opony, wulkanizacja



i mięcho



i znowu opony... nie jest ciężko znaleźć wulkanizatora...



pomiędzy miasteczkami zielono




transport




pudełeczko z przyprawami krąży




Tego dnia niewiele więcej się działo ot se jechaliśmy aż stanęliśmy na nocleg... miła okolica

Trzech się zajęło znoszeniem opału na całą noc...


czwarty zajął się skręcaniem "innego" opału, też na całą noc




Ognicho zapłonęło




Popatrzyliśmy w komorę silnika trochę...



Fasolka była wyśmienita



Hubert znalazł nawet podgrzybka... w sumie miejscowy to wiedział gdzie szukać




CDN...

[Misza]

Z miejscówki wyjeżdżamy..




wjazd wieczorem był bardziej spektakularny ale był nagrywany gopro... z której żaden film się nie zachował

Stamtąd mamy tylko rzut beretem do Marakechu

Hubert dokonuje poleceń biznesowych...



Plac jemma el fna, kupa turystów, zamieszanie, dupa



Spadamy stamtąd bo wieje ch#@$




Za miastem kolejna fajna miejscówka do spania

Kurde nic się nie dzieje na tej wycieczce