|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,804
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
Online: 6 miesiące 3 tygodni 5 dni 12 godz 40 min 43 s
|
IMG_0801.jpg
IMG_0804.jpg Z Sighisoary do Targu Mures prowadzi nowa, luksusowa E60. Nie oferuje nic, poza szybkim przemieszczaniem. Za to z Targu wpadamy w boczną na Raciu i zwalniamy tempa. Przynajmniej widać, jak mieszkają ludzie. W sumie, to i pora na szukanie noclegu. IMG_0805.jpg IMG_0809.jpg O! już wiemy, gdzie będziemy dziś spać! Przyciąga nas błyskotka jeziora. Rozstawiamy graty, przechodzący 'jajcarz' (taki, co to hoduje i pasie owce) pomaga nam znaleźć opał na ognisko. Wspólna gadka, piwo, kolacja i idziemy spać. My mamy bliżej . Jajcarz idzie do wsi.IMG_0816.jpg IMG_2447.jpg Rano budzi nas wesołe chrumkanie. IMG_2448.jpg IMG_0819.jpg IMG_0831.jpg IMG_0825.jpg Kolejne pakowanie, śniadanie.. Myśleliśmy, że będzie to nasz ostatni nocleg i szukaliśmy na mapie najkrótszej drogi w kierunku Satu Mare i granicy z UA. |
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Garwolin
Posty: 1,804
Motocykl: RD07A
Galeria: Zdjęcia
Online: 6 miesiące 3 tygodni 5 dni 12 godz 40 min 43 s
|
IMG_0844.jpg
Od tej symbolicznej bramy zaczynamy myśleć o powrocie. Spoglądamy na mapę, liczymy kilometry, kalkulujemy czas, jedzenie. Jesteśmy w dobrej sytuacji, bo jest dopiero sobota, kasy zostało... i jedziemy, póżniej zobaczymy. Póki co, w Satulung, w przydrożnym stoisku z pamiątkami kupujemy po flaszce regionalnej w plastiku. Nieco dalej, na rozdrożu, zatrzymuje nas znajomy drogowskaz: IMG_0847.jpg Gadka, wspomnienia majowe i wypatrzyłem na mojej mapie skrót, tak pomiędzy Baja Mare i Satu Mare. Miałem chytry plan, bo na mapie widoczny był bród . W razie co, dziewczyny popchają- pomyślałem. ![]() IMG_0852.jpg W Pomi okazało się, że woda na dwa metry i - "Pan, maszina nie pojdziot" Jak wyszło z worka, co knułem, dziewczyny straciły do końca wiarę w moją nawigację. Dzięki temu zahaczyliśmy o Satu Mare. Tankowanie, kawa.. Darek dzwoni, że już na granicy, mówi, że mają ciśnienie na Lwów i tam planują nocleg z soboty na niedzielę. Nam chyba Lwów nie po drodze. Wjazd na 19, skręt na 1C i żegnamy się z Rumunią. IMG_0856.jpg Wiele gorzkich słów można wyczytać o ukraińskich przygranicznych drogach, a raczej o tym, co z nich zostało. Krótko- trzeba uważać. Mijamy mukaczewski zamok: IMG_0860.jpg Dojeżdżając z Mukaczewa do M17, przy wjeździe na rondo zwalniam, patrzę w lewo, patrzę w prawo- nic nie jedzie- to jadę dalej. Skręcam na Użgorod- wylatuje na drogę Gajowy, zatrzymuje, zaciera ręce, że ho, ho! Obydwóch zaprasza na posterunek i z uśmiechem pokazuje ripley w monitorze. Znaczy, nie ma wyjścia, płacić! Dużo! Nie zatrzymaliście się na linii stop, przed wjazdem na rondo! -Ale patrz. Ja jechał tolko szto, tak cziut, cziut! Nikaka maszina nie jechała! - próbuję -Ale tebe nada było STOP zdiełat! - No dobra, ale u mnie tolko karta! - K..wa! U każdoho tolka karta i karta! Dawaj, skolko u tebe deneg! - No, u mnie ostali tolko bułgarskie dengi! - Wot, krasiwyje dengi. Skolko eto 20 lewa? - O,O!! -Tak ty ujezżaj! I smotri dalsze! Za 5km toże nasze stajat! - Szczastliwo! - Szczastliwo! Uważam, że sobota to kiepski czas na jazdę po Ukrainie. ![]() I był to mój jedyny mandat przez te ponad 4tys.km. IMG_0864.jpg Z Użgorod na północ, wzdłuż granicy UA-SK, później UA-PL prowadzi droga, którą bardzo lubię. Asfaltowa, wąska i bardzo kręta. Początkowo u nasady zbocza, przez lasy, później za Przełęczą Użocką- tym cyplem Polskich Bieszczad-wychodzi na połoniny. Wiedzie ich grzbietami odsłaniając coraz to nowe partie Polskich Bieszczad. Taka jazda z widokiem na Bieszczady od dupy strony. IMG_0869.jpg IMG_0877.jpg IMG_0887.jpg Dzień się kończy. Wjeżdżamy w inne masy powietrza, dociera do nas coraz bardziej przenikliwy chłód. Za Turką zatrzymujemy się i zakładamy ciepłe ubrania. Zmierzch w górach zapada błyskawicznie. Jest całkiem ciemno, kiedy mijamy Stary Sambor i Chyrów. Ula Z Mirkiem dziwią się, że tak dziurawa i nieoznaczona droga może prowadzić na granicę. A jednak. Przechodzimy granicę ekspresem i decydujemy nacierać do oporu. Sobotni wieczór, drogi puste, jazda! Krościenko, Przemyśl, Jarosław. Tankowanie, reszta ciuchów, kominiarki, kawa na rozgrzewkę. Jest rześko! Odpinam linkę prędkościomierza, bo wyje już od granicy. Sieniawa, Biłgoraj- coraz większe mgły. Już po północy. Do Lublina 40km, oczy się zamykają, ja odpadam. Mirkowi jedzie się dobrze i decydują jechać do końca. Asia i ja wjeżdżamy na jakieś rżyska i zasypiamy. ![]() IMG_0917.jpg Rano budzi nas słońce i pogodny dzień. Lublin, Nałęczów, Kazimierz, Garwolin. JECHALIM, JECHALIM AŻ DOJECHALIM!
|
|
|
|