|
|
|
|
#1 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 17 min 16 s
|
W Chorwacji była masakra
No to się zdziwiłem. Korek się zaczynał nie daleko za granicą (której nawet nie pamiętam, więc poszło zwinnie ). Ale taki korek stojący, wiatraki chodzą, wali gorącem po paszczach, a droga dalej wąska. Walimy cały czas pod prąd licząc, że ten z naprzeciwka zjedzie i nie będzie wielkim autokarem na zakręcie. Jakoś się przedzieramy przez Herceg Novi, asfalt trochę śliski w mieście, więc bez szaleństw. Dalej miało być luźniej, miało... Slalom gigant ciąg dalszy, dopala, asfalt oddaje. Dla mnie za ciepło. Ja wolę w góry, mniej ludziów, chłodniej, fajniej. Jedziemy na Tivat, liznąć Bokę Kotorską. Ze względu na wszystko pakujemy się na promik płynący przez cieśninę Zatoki (całe 1,5ojro można odżałować, zamiast naginać jakieś 50km dookoła, co i tak uczynimy później )100_0131.jpg Zatoka wygląda kusząco ![]() 100_0134.jpg A wszędzie na brzegach prężą się ciałka ![]() 100_0135.jpg Musimy się jeszcze przebić przez Budvę i dobijamy do Petrovac na Moru. Wjeżdżamy w miasteczko, w miarę spokojnie, dzikich tłumów nie widać. Na dziś koniec jazdy. Okazuję się, że Baran był tam rok wcześniej i mu się podobało, więc wraca. Szukamy stancji na parę dni. Nagabywaczy sporo, ale cena jedna, za duża. Ostatecznie bierzemy pierwszą ofertę od dziewczyny, która bardzo dobrze nawija po angielsku i nie jest sztywną pensjonarką. Przeżyjemy te 20ojro/noc. Przynajmniej jest klima, TV, duuuże wyra i miejsce na motóry.Rozpaczkowanie, sprzęt do pływania i atak na morze o zachodzie słońca. Chwilę się pluskamy, ale po ciemaku traci to sens. W związku i na okoliczność robimy szybki trip na miasto (po zmroku tłumy wylegają, więc jest tłoczno), uzupełnić zapasy i spadamy odpoczywać. ![]() Następny dzień przeznaczamy na leniucha. Połowę dnia pływamy w Adriatyku i moczymy dupska. Jest dobrze. ![]() Baran się nie mógł oprzeć i bierze do płetw dużą butlę browca. 100_0143.jpg Obaj bierzemy swoje wypasione, podwodne aparaty i idziemy eksplorować co się ukrywa pod powierzchnią wody. 100_0144.jpg A nawet się dzieje 100_0146.jpg 100_0174.jpg 100_0185.jpg 100_0194.jpg Odpływamy od głównej plaży i znajdujemy mała, niedostępną z lądu plażyczkę 100_0180.jpg Formacje skalne są świetne 100_0183.jpg 100_0184.jpg Jaskinie też są 100_0197.jpg Mi się podoba walka światła z mrokiem u wejścia do jaskini 100_0191.jpg Czy też zachowanie bąbelków powietrza pod wodą ![]() 100_0147.jpg Gdy zaczynamy wyglądać jak duże rodzynki, stwierdzamy, że można opuścić to mokre środowisko. No właśnie, tylko co robić potem Gorąc się leje z nieba, żwirku na plaży, chodników, no zewsząd, a cienia niet. Spadamy do chaty, tam przynajmniej klima działa. Obmyślam plan na jutro i się byczę do woli. A niedziela mija niespiesznie. Jesteśmy na Bałkanach. ![]() Co do naszych wypasionych sprzętów podwodnych. Za 2stówki kupiłem przed wyjazdem Kodaka c123 (odporny na to co motocykliście się zdarza-woda, kurz, upadki). Baran miał odpornego Casio za grubszą kasę. Zgadnijcie, który wytrzymał testy podwodne? Ogólnie fajna maszynka, może szałowej jakości nie ma, ale wytrzymał nurkowania, obijania na kamieniach, szlifa na moto i dalej działa. Dla mnie sukces. I jest kilka razy lżejszy od lustra, które wyciągałem tylko jak była wyższa potrzeba.
|
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Gwe/Warszawa
Posty: 3,484
Motocykl: CRF1000, RD04
Online: 5 miesiące 1 tydzień 4 dni 8 godz 17 min 16 s
|
Poniedziałek, ruch turystyczny może być mniejszy, więc decydujemy się na atak na Zatokę Kotorską i Kotor. Pakujemy się na lekko, ja jadę jednak w ochraniaczach, a Baran tylko krótkie spodenki i koszulka. Jak kto woli. Ja się przynajmniej nie boję składać w winkle i cisnąć w mieście.
Walimy na Kotor tunelem 100_0200.jpg Jak już docieramy na miejsce to oczom naszym ukazuję się taki oto widok, dokładnie tuż obok głownej bramy do starego miasta. SZACUN, jednak można. DSC_6171.jpg Parkujemy machiny, obok kilku skuterów i 2 bodaj włoskich trampków. Zbędne rzeczy zostają przypięte pajączkiem do motóra (kask, zbroja, nakolanniki) i ta też je zastajemy po powrocie ![]() Atakujemy twierdzę kotorską. DSC_6172.jpg DSC_6173.jpg Wstupenka kupiona, więc idziemy. Jest 10 rano, a z nieba już leję się żar. Dobrze, że jeszcze nie całe zbocze jest w . Na górę dostajemy się dość szybko (20min), mijając po drodze całe tabuny sapiących amerykańców z wielkiego wycieczkowca "zaparkowanego" w porcie.DSC_6175.jpg Na górze jest fajnie, są widoczki, są jakieś ruinki i coś wieje, DSC_6176.jpg DSC_6178.jpg DSC_6179.jpg ale jest jakiś niedosyt... W tle, za murami widzę cały czas ścieżkę pnącą się duuużo wyżej, na najbliższe szczyty. Zaczynamy obczajać jak się tam dostać.... DSC_6180.jpg I jest opcja, przez zakazy wstępu, trochę po murze, trochę przez chaszcze, boczkiem i znajdujemy niewielką dziurę w murze. I jesteśmy po drugiej stronie zgiełku. DSC_6183.jpg A tam kilka domków, jakiś kościółek i resztki zabudowań. DSC_6185.jpg A do tego wszystkiego prowadzi bardzo fajna, pozawijana dróżka, btw. na motórze by było niezłe wyzwanie (duże, luźne kamienie, progi itp), ale pewnie by się dało. Pniemy się szybko w górę, a upał chyba dopiero rozpala w piecu. ![]() DSC_6186.jpg Już mieliśmy nadzieję na ratunek... DSC_6187.jpg Ale niestety źródełko było suche na wiór ![]() DSC_6188.jpg Nie ma co, naginamy dalej, wody musi starczyć. Droga się wije do góry zawijasami i coś końca nie widać. Ale jest dobrze. ![]() DSC_6192.jpg W końcu jest szczycik, dalej droga się obniża i wchodzi w lasek, żeby potem wyjść na kolejny szczyt, zapewne na skraju parku Lovcen. DSC_6195.jpg Po przedarciu się przez rozpadliny i duże głazy... DSC_6206.jpg można się powylegiwać na skraju skały z pięknym wju, będąc smaganym przyjemnym wiatrem po przegrzanym cielsku. Ale bym wtedy chętnie wskoczył do rzeczki/jeziora/morza czegokolwiek mokrego. ![]() Panoramka zajefajna, chłonąłem krajobraz dłuższą chwilę. Było warto się zmachać (od twierdzy ok.2h na górę). DSC_6198.jpg No to teraz się trzeba zmotywować i ruszyć zwłoki spowrotem na dół. Zawsze mnie wtedy nurtuję: "po co człowiek włazi na góry? Żeby potem z nich złazić". Upał wysysa do sucha, kamienie pod stopami latają na boki, a tu jeszcze kawał drogi.DSC_6210.jpg Znowu ruinki i wszechobecne kozy DSC_6209.jpg Jak się zgramoliliśmy na dół (ok. 1,5h zejścia) to ledwo człapaliśmy. Kierunek: najbliższy sklep, duuuużo zimnego do picia i może coś lekkiego na ząb, bo padniemy nieuchronnie. I tak człapiemy po obrzeżach starego miasta w Kotorze i coś sklepu nie widać. JEST, duży, KLIMATYZOWANY, dziiida. Aż się nie chciało wychodzić. Stwierdziłem, że trzeba się wbić nad płynący obok strumyk i zamoczyć choćby nogi, opłukać ryło i kark. Tylko jak tam zleźć, jak strumyk płynie w korycie o wysokich murach? No co, my nie zejdziemy I po chwili już zalegaliśmy na chłodnych kamieniach nad mocno rześką wodą. Ale był czilałcik ![]() DSC_6211.jpg Jak bym miał teraz wybierać, to bym olał tą całą twierdzę i poszedł od razu na górę na tyłach. Widoki, lepsze, twierdza też lepiej z tej perspektywy wyglądała. Poza tym ja lubię wysokość.
|
|
|
|
![]() |
| Tags |
| albania , bałkany , czarnogóra , macedonia , montenegro |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Norwegia solo na koło podbiegunowe [Czerwiec 2011] | Nalewa | Trochę dalej | 10 | 14.05.2014 20:53 |
| Maramuresz - 100 kilometrów offu solo [Sierpień 2011] | bukowski | Trochę dalej | 21 | 08.01.2014 14:15 |
| Aby spróbować gruzińskiego wina... [Sierpień 2011] | Miętus | Trochę dalej | 57 | 13.06.2012 15:36 |
| Albania/Czarnogóra 6-21 Sierpień 2011 | Jaca GDA | Umawianie i propozycje wyjazdów | 24 | 02.08.2011 22:59 |
| ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |