|   | 
 | |||||||
|  | 
|  | Narzędzia wątku | Wygląd | 
|  29.09.2011, 20:16 | #31 | 
|  |   
			
			Wyruszamy rano na północny wschód, powoli kierujemy się ku granicy węgierskiej, ale jeszcze kilka rzeczy po drodze chcemy zobaczyć. Jedziemy drogą 15 wzdłuż jeziora Muntelui a na koniec przejeżdżamy przez dziwny most w kształcie litery T, czyli rozdwajający się na końcu Zjeżdżamy na 17B i zaczyna się lekki koszmar. Szutry i piaski to było miodzio przy tym asfalcie. Jest więcej dziur, niż asfaltu i jak w kolejnej słyszę łupnięcie z tyłu, to już jestem pewna jakieś małej katastrofy w zawieszeniu. I tak kilometrami… Omijanie jednej dziury kończy się wjazdem w drugą i trzecią… Jak już trafi się kawałek w miarę całego asfaltu, to są jacyś dziwni uczestnicy ruchu: Tego dnia czuć już wrześniem, do południa temperatura oscyluje koło 12 stopni i w końcu afrykańcy przestają żartować z moich termoaktywnych kalesonek. Myślę sobie, że mi nawet zazdroszczą  Oprócz Rafa, który dopiero w tej temperaturze w końcu zamienia zbroję na kurtkę. Po drodze nawet ładnie: W porze obiadowej dojeżdżamy do Barsy, gdzie niestety moje BMW doznaje bliższego spotkania z asfaltem  W końcu chłopaki przestaną gadać „jak to możliwe, że jest jeszcze położyłaś?” . Ale to i tak wszystko wina jednego z sześciu kufrów Bliźniaka  Jakby tak nie wystawał na bok, to bym przy wymijaniu o niego nie zahaczyła swoim… W każdym razie zrobiłam popisowe łup na lewo, a auto jadące obok zdołało wyhamować jakieś 70 cm od mojej głowy. Jak się już wywalać , to porządnie, więc przy okazji złamałam klamkę sprzęgła i to dość nieszczęśliwie, bo na przegubie mocującym ją do kierownicy. Sama klamka jest cała… Arfica Team udziela pomocy: Ale nie bardzo jest co ratować: Mamy już wizję szukania na rumuńskiej prowincji kogoś, kto potrafi spawać aluminium, kiedy Bliźniak dostaje olśnienia i przypomina mi, że mam przy sobie poprzednio złamaną klamkę. Być może ten „przegub” przy niej będzie. Był! I w 5 minut z dwóch klamek robimy jedną i można jechać dalej… Ufff… No to teraz mamy: Rychu: Raf : Bliżniak: Jagna 3:2:1:1. Po obiadku ruszamy dalej. Przy drodze zaliczamy obiekt z listy Unesco: Mănăstirea Bârsana. To klasztor w stylu maramureskim, piękny i zadbany. Ale zabytek to nie jest żaden, o czym mówi nam pop: zbudowano go w latach 90tych Dalej jedziemy wzdłuż granicy ukraińskiej i zaglądamy jeszcze na Wesoły Cmentarz (Cimitirul Vesel) w miejscowości Săpânţa. Każdy nagrobek jest wściekle kolorowy i opowiada o życiu i śmierci danej osoby. ten był murarzem: a ten górnikiem: a tu? czerwone majtki, serce, dwóch mężczyzn,.. hmm… interpretacje mogą być różne… Do Satu Mare zostało nam niewiele km, chcemy ostatnią noc spędzić pod namiotem, więc szukamy jakiejś fajnej łączki: Ale towarzystwo zaraz mamy: Noc jest bardzo zimna, znów bardzo się cieszę z wełnianej bielizny  Niektórzy budzą się już o piątej z zimna. W końcu koło 7 wszyscy są na nogach i patrzymy na termometr: +6.  Chyba w końcu nadszedł ten dzień, w którym mogę wypróbować polarową kominiarkę  Ledwo mieści się pod kaskiem, ale jak cieplutko w nosek! (D. udał Ci się prezent!) Ruszamy na granicę, wydajemy ostatnie leje na stacji benzynowej. Tu jedyny zgrzyt rumuński: kasjerki krzyczą, że mamy płacić za paliwo, a nie łazić po sklepie (wybierałam jeszcze jakieś piwo). A kolejki wcale nie było… Węgry przejeżdżamy gminnymi drogami, ale wszystkie asfaltowe. Trochę mnie dziwi, czemu Garmin ma jakąś przerwę w drodze, ale zaraz się dowiadujemy: przeprawa promowa. Dobrze, że nie bród  Węgry kończą się w oka mgnieniu, i już mamy Słowację. I dalej drogi gminne. Ale mocno cygańska ta część Słowacji i jak to zwykle idzie w parze, drogi też bardziej dziurawe. A w pewnej wsi to skaczemy wręcz na maszynach, takie są muldy  Gdzieś w połowie Słowacji Rychu z Rafem stwierdzają, że chcą spróbować innych gminnych dróg i się rozdzielamy. Ja i Bliźniak dobijamy do knajpy, stawiamy maszyny na miejscu widocznym z daleka i delektujemy się kuchnią słowacką. A ich nie ma. I nie ma. W końcu są. Raf zsiada i opowiada. Otóż jechali. Ale chyba ciut za szybko jak na zakręt, którego nie widzieli… Rychu wylądował w rowie, Raf go jakoś przeskoczył. Raf wyszedł bez szwanku, gorzej z Rychem. Stopa puchnie i boli, Afra nie ma owiewki z przodu i jeszcze kilku innych rzeczy, ale jedzie. Usiłujemy przekonać Rycha, żeby dojechać pod Kraków, do Rafa i tam do szpitala (i tak mieliśmy plan nocować u Rafa). Ale on się zapiera, że musi do Opola, a jak już wskoczy na autobanę, biegów nie musi zmieniać i da radę. Częstuję go ketonalem i jedziemy… Późnym wieczorem docieramy do Opola i Rychu udaje się na prześwietlenie, a potem:  Jednym słowem, Rychu pobija wszystkich w naszej „glebowej” konkurencji… Na szczęście reszta dociera w całości już po ciemku do Wrocka, a ja rano ruszam na Zieloną Górę. Mam akurat tyle czasu, aby wziąć prysznic, przebrać się i ruszamy uśmiechnięci do pracy  A podsumowaniem tego wyjazdu dla mnie może być to zdjęcie z początku podróży: później było już tylko lepiej  Mam nadzieję, że Afrykańcy (i ci połamani, i ci cali) nie umęczyli się aż tak jazdą za mną (choć momentami na zakrętach mieli dość, nie zaprzeczać mi tu) i jeszcze kiedyś się skuszą na wspólną jazdę. Sporo się przy Was nauczyłam  
				__________________ Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą Ostatnio edytowane przez jagna : 14.10.2011 o 23:06 | 
|   |   | 
|  29.09.2011, 21:10 | #32 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			The winner is............. Rychu !!!!!!!!     Gdzie mogę odebrać puchar, dyplom i czek   ? | 
|   |   | 
|  29.09.2011, 22:11 | #34 | 
|  |   
			
			Rychu, dla Ciebie wszystko     
				__________________ Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą | 
|   |   | 
|  30.09.2011, 10:31 | #35 | 
|  Zarejestrowany: Dec 2009 Miasto: Zielona Góra 
					Posty: 216
				 Motocykl: 950 SE   Online: 3 tygodni 4 dni 9 godz 36 min 30 s |   
			
			Myślę że nie mniejszy puchar należy się Jagnie za kolejną fajną relację   | 
|   |   | 
|  30.09.2011, 10:35 | #36 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   | 
|   |   | 
|  30.09.2011, 12:40 | #37 | 
|  |   
				__________________ Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą | 
|   |   | 
|  30.09.2011, 13:48 | #38 | 
|  Zarejestrowany: Apr 2008 Miasto: Raczyce/Wrocław 
					Posty: 2,012
				 Motocykl: RD04 Przebieg: 3 ....   Online: 1 miesiąc 21 godz 59 min 27 s |   
			
			Pięknie się Wam jechało    Miło pooglądać widoki znajome   powinnaś chyba zrobić punktację : strata /strata /strata /strata a nie gleba - bo gleba się nie liczy tylk jej negatywne skutki  ale i tak wygrywa Rychu  ' 
				__________________ AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa   | 
|   |   | 
|  01.10.2011, 20:37 | #39 | 
|  |   
			
			To co? Nastepnym razem Rumunia tylko po białych drogach   | 
|   |   | 
|  02.10.2011, 04:12 | #40 | 
| droga jest celem  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: Wrocław 
					Posty: 1,007
				 Motocykl: RD07, LC8 Przebieg: X70.000 Galeria: Zdjęcia   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0 |   
			
			no raczej   i kufrom damy wolne, co by się nie obijały   i wspomniany wcześniej urywek z naszej noclegowni : 
				__________________ RideNow! Ostatnio edytowane przez bliźniak : 02.10.2011 o 22:31 | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Smak Porto [Wrzesień 2011] | lena | Trochę dalej | 136 | 21.08.2025 12:48 | 
| Wilk syty i Jagnię całe, czyli Maroko na zimowo [Marzec 2013] | jagna | Trochę dalej | 117 | 22.09.2013 22:33 | 
| Rumunia, Mołdawia, Ukraina, NRM - wrzesień 2012 | lemur | Trochę dalej | 52 | 14.01.2013 19:21 | 
| Ukraina (Krym)-Rumunia sierpień/wrzesień 2012 | sagattic | Umawianie i propozycje wyjazdów | 10 | 10.04.2012 17:38 | 
| Gruzja Azer Armenia, wrzesień +/- tydzień - ktoś jeszcze? :> | Olek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 0 | 09.08.2011 00:46 |