|
|
|
|
#1 |
![]() |
Wracając na Dziki Zachód, po premierze u Szparaga, zamieszczam krótki "film drogi". A w tle indiańskie klimaty...
Daleko temu do twórczości Missyou, ale nie każdy ma taki wrodzony dar ![]()
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#2 |
![]() |
Dzień 11 i 12
Wykupujemy wycieczkę do najważniejszego zabytku Majów w okolicy, czyli Chichén Itzá. To prawie 4 h jazdy w jedną stronę. Po drodze zatrzymujemy się przy jednym z cenotów. To taki rodzaj krasowej jaskini (cały Jukatan jest wapienny, ale płaski, skałek brak) , na dnie której jest jeziorko. Chłodnej wody A w Chichén Itzá trochę ludzi było. Ale chyba trzeba by przyjechać o ósmej rano, żeby było inaczej... Poniżej Świątynia Kukulkana. Jest tak zorientowana w przestrzeni, że w dniach równonocy promienie słoneczne schodzą po schodkach, co przypomina pełzającego węża. Świątynia wojowników, Templo de los Guerreros: Ale można było znaleźć fragmenty mniej oblegane: I te bardziej zarośnięte dżunglą: Gorąco było niemożebnie: Tej formy zwiedzania (szybko, szybko, maj frends) raczej nie polecamy, ale nie miałyśmy innego wyjścia... Poza tym wieczorem była uroczysta konferencyjna kolacja z tańcami prawie do świtu. Pierwszy raz w życiu tańczyłam salsę Kolejny dzień spędzamy plażowo (trzeba się było po ubiegłej nocy porządnie wyspać), ale w innej miejscowości, Playa del Carmen. Mniej turystycznie nieco... I wracamy fantastycznym autobusem (nigdy nie wiadomo, na co się trafi. Może być nowiutki, z klimą, a może być prehistoria zupełna) z dziurami w podłodze i drewnianą kasą u kierowcy. Nie bardzo zdjęcie wyszło...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#3 |
![]() |
Dzień 13
Ruszamy na własną wycieczkę meksykańskim pekasem do Tulum, pięknych majowskich ruin na morskim klifie. Daleko nie jest, jakieś 100 km chyba niecałe, ale bus jedzie 2 godziny. Taniutko jest, coś koło 7$ na osobę. A jak luksusowo! Nawet miejsca się wybiera na monitorze w kasie.Kolejny dowód na ogromne kontrasty meksykańskie. Nowoczesność obok biedy... Dworzec autobusowy w Cancun wygląda jakby kosmici wylądowali. Tak pasuje do reszty... Mamy mały problem ze znalezieniem naszego autobusu, nic nie rozumiemy z komunikatów, kierowcy krzyczą wszyscy na raz. W końcu wyławiamy w ogólnym harmidrze "Tulum" (z akcentem na ostatnią sylabę) i okazuje się, że nasz bus jedzie do Mexico City. Jedyne 28 h . Wsiadamy, szczelnie się zawijamy (klima jak zwykle ustawiona na 18 stopni) i jedziemy.Tulum jest fajne. To już zdecydowanie nie kurort jak Cancun. Trochę turystów jest, ale zdecydowana większość przyjeżdża wyłącznie do ruin z wycieczkami, więc w mieście jest tylko trochę packpakersów. Kupujemy od razu bilet powrotny, i dobrze, bo są ostatnie miejsca. A to Tulum: Nie chce nam się iść kilka km w ten ukrop, więc bierzemy taxi do ruin. Całe 50 pesos Tak to ja mogę jeździć a taksówkarz nawet Polskę kojarzy, papieża widział i "Walesa" też kojarzy. W samych ruinach pełno tego: A to same ruiny: (oczywiście te w tle) Tulum było podobno najdłużej zamieszkałe, do XV w. Było to miasto-port, położone na dość wysokim klifie. Na konkwistadorach musiało robić wrażenie. Niektórzy zwiedzają inaczej: A ludziom pewnie i tak najbardziej podoba się plaża. Swoją drogą można sobie fajną przerwę w zwiedzaniu zrobić: Co też zaraz czynimy: Pod wieczór wyganiają nas z plaży (zamykają cały kompleks), wracamy więc do miasta. Prosimy taksówkarza o podrzucenie do lokalnej knajpy no i mamy. Pytamy kelnerkę o menu, a ta ciągnie nas za rękę, odkrywa wszystkie gary i pokazuje z uśmiechem mówiąc "menu". No to wybieramy Za 50 pesos zestaw dnia, wraz z sokiem świeżo wyciśniętym. Patrząc na kuchnię stwierdzamy, że jak teraz nie dostaniem rozstroju żołądka, to już chyba wcale ![]() Wystrój w sztucznych kwiatkach: A obok był warsztat motocyklowy: I fryzjer: I musimy wracać na dworzec. Znowu nie możemy trafić na nasz bus. Podjeżdża jeden z napisem Cancun, ale kierowca twierdzi (chyba, hiszpańskiego w końcu nie znamy) , że to nie nasz. To gdzie nasz? Przyjeżdża w końcu, trochę spóźniony. Po nocy wracamy do hotelu, załapujemy się jeszcze na proszoną polsko - amerykańsko -profesorską kolację i idziemy spać.
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#4 |
![]() |
Dzień 14
(i ostatni) wstajemy z Daną po 5tej, żeby w końcu zobaczyć wschód słońca nad Morzem Karaibskim. Ciut jednak zaspałyśmy chyba: robi się coraz bardziej żółto: i takie coś do mnie przypełzło i się gapi: Czas się pakować (odwieczne babskie pytanie: jak się ze wszystkim zmieszczę), Dana zaczyna lekko panikować przed lotem do Hawany (Gośka i ja wracamy do domu). W ramach rozprężenia i na specjalne zamówienie jednego Afrykańca robimy sobie pikantne zdjęcie na koniec: (chyba każdy widzi papryczki?) i lecimy na lotnisko. Zaczyna się dobrze. Samolot do Hawany jest opóźniony 8 godzin (a lot trwa niecałą godzinę!) więc Dana będzie warować sama na lotnisku. Do tego nie może znaleźć papierka od cła meksykańskiego i musi latać do okienek. Ciekawie wyglądają bagaże ludzi lecących do Hawany: Mam uczucie deja vu z późnych lat 80tych... Nasz samolot do Houston przyjmuje na pokład zgodnie z planem, więc musimy się pożegnać. Ostatnia fotka: po czym spędzamy godzinę w samolocie, bo był "overbooked" i trzeba odfiltrować bagaże tych, co jednak nie lecą. Wszystko fajnie, tylko połowa pasażerów na w Houston przesiadkę i zaczyna się robić nerwowa. Na pytania o spóźnienie, przesiadki itp. załoga ma odpowiedz "It's not my bussiness". Continental Airlines - szczerze polecamy ![]() W Houston mamy 40 minut. Jak to zrobić z odprawą celną , Immigration Office oraz rentgenem? Jesteśmy wściekłe na USA, które nie uznają tranzytu i sprawdzają wizy. Na szczęście pozwalają nam przejść przez imigracyjnych osobną bramką dla dyplomatów, bo przed innymi kolejki na godzinę stania. Urzędnik się pyta "co pani taka zziajana" (biegłam przez całe lotnisko) więc mu tłumaczę. A on na to "to trzeba było wybrać wcześniejszy lot". Świetnie. to trzeba było nie lecieć przez USA Jeszcze raz bieg przez całe lotnisko (niemałe) i możemy wsiadać do kolejnego Continentala, do Frankfurtu. Zdążyłyśmy. Niestety nasze bagaże nie, o czym przekonujemy się w Poznaniu. I to tyle mojej przydługawej relacji, ukłony dla tych, co dotrwali do końca ![]() Do usłyszenia w następnej
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#5 | |
|
droga jest celem
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 1,007
Motocykl: RD07, LC8
Przebieg: X70.000
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 18 godz 34 min 0
|
Cytat:
Relacja super, pozdrawiam i czekam na następną
__________________
RideNow! |
|
|
|
|
|
|
#6 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 681
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
|
Continental airlines to całkiem porządny przewożnik.....Houston jest " ciężkim" lotniskiem..wiele lotów do Ameryki Południowej i Srodkowej - to punkt przesiadkowy...
ja kiedyś nie odleciałam z Hawajów do Phoenix tylko dlatego, że pilot chciał sie wyspać ( takie było oficjalne wyjaśnienie)...nie będę pisac jakie linie bo może to był jednostkowy przypadek ( ale tam generalnie jest maniana) i po jakms czasie jest to do zaakceptowania ( tak jak musiałam zaakceptowac fakt, że z powodu tego opóznienia nie zdążyłam na samolot do Wawy z Chicago przez co stałam sie " lżejsza; o jakieś1300 dolców).... a co do samolotowych wspomnień to pamiętam jakieś dwa lata po ataku na WTC wsiadając do samolotu w USA( AA) drzwi do kabiny pilotow były otwarte a pilot - mlody chłopak o wyglądzie żołnierza Marines zajadał sie frytkami z McDonalda -jakies zabezpieczenia antyterrorystyczne? zapomnij...
|
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Drang nach Westen, czyli tym razem wschód jedzie na zachód! | jagna | Trochę dalej | 71 | 09.07.2015 00:52 |
| Wyprawa z Polski do Brazylii "Volta ao Mundo" - Trzy pasje, dwóch facetów, jeden cel! [Sierpień 2012] | Jastrap | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 31.12.2012 13:55 |
| Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 11:21 |
| ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |
| Wyprawa lipiec / sierpień | juniort | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 02.05.2010 00:08 |