|
|
|
|
#1 | |
![]() Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Warszawa
Posty: 403
Motocykl: KTM 640 advR
Przebieg: rosnący
Online: 1 miesiąc 1 tydzień 3 dni 3 godz 53 min 20 s
|
Cytat:
a
__________________
|
|
|
|
|
|
|
#2 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 681
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
|
"Antelope" powiadacie-a ja w pierwszej chwili myślałam, że to falbanki tej sukienki dziewczyny długowłosej co to siedzi na poprzednim zdjęciu w restroomie eleganckim.
![]() ![]()
|
|
|
|
|
|
#3 |
![]() |
[Off topic]
Nie wiem, co przywlokłam z Meksyku, ale jest fajnie W ciągu niecałej godziny dostałam 40-stopniowej gorączki, której niczym nie dało się zbić. Po 24 godzinach dogorywania w łóżku przeszło samo, tak samo szybko jak przyszło. Teraz usiłuję dojść do siebie (a muszę szybko, bo zaraz wyjazd weekendowy) i się zastanawiam , co to było Jakiś wirus gorączkowy? Reakcja organizmu na zmiany klimatu i stref czasowych? Dobrze, że nie malaria...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#4 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 681
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
|
A skąd wiesz że nie malaria
? tak właśnie malaria się prezentuje...przechodzi sama.... by powrócić znów ( sorry-nie straszę Cię ale lepiej tego nie lekceważyć)
|
|
|
|
|
|
#5 |
![]() |
No to mnie nastraszyłaś...
Teoretycznie na Jukatanie (a tylko tam byłam) zagrożenia malarią nie ma. Teoretycznie. Cóż. Nie zostaje mi chyba nic innego, jak czekanie, czy gorączka wróci. Teoretycznie przy malarii wraca po 48 h. No to wieczorem się dowiem, czy miałam to wątpliwe szczęście zarazić się malarią w regionie wolnym od malarii...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
|
|
#6 |
![]() Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reykjavik
Posty: 681
Motocykl: tyż Honda ale mała siostra królowej
Przebieg: jest
Online: 1 miesiąc 3 dni 3 godz 35 min 20 s
|
Jeszcze raz-nie chcę Cię straszć, nie wiem gdzie przebywałaś, faktycznie na Jukatanie nie ma malarii...ale z doświadzczenia ( na szczęście nie swojego), wiem że pewnych objawów lepiej nie lekceważyć...baw się dobrze i mam nadzieje że gorączka nie powróci
|
|
|
|
|
|
#7 |
![]() |
To ja czekając na powrót gorączki dokończę zaczęty dzień.
Zasiadamy w knajpie jak najbliżej sceny, licząc na "live music". Wszyscy z obsługi pytają się, czy w końcu udało nam się znaleźć wczoraj nocleg. Ponieważ kłamać nie lubimy, zaraz wszyscy wiedzą , że spałyśmy w aucie. Efekt: kelner przynosi drinki i stwierdza: ponieważ miałyście tak nieprzyjemny początek pobytu w Page, nasza firma stawia... I już lubimy Page ciut bardziej... Po godzinie i kolejnych trzech drinkach (biedna Gosia-kierowca pije soczki...) w końcu przychodzi zespół. Dokładnie spełnia nasze oczekiwania: IMGP2786a.jpg Muzyka też idealna w tym miejscu: country + trochę klasycznego rocka. W knajpie pół na pół miejscowych białych i miejscowych Indian (podobno Page to jedno z najbardziej "indianskich" miast). No i do tego my. Ciut się wyróżniamy ![]() no i oczywiście już na drugiej przerwie zespół siedzi przy naszym stoliku ![]() Zamawiam "Sweet Home Alabama" (jakoś nic bardziej kowbojskiego nie przychodzi mi do głowy) i chyba popełniam małe faux pas. Tutaj uchodzi to za odpowiednik naszych "Majteczek w kropeczki" czy coś. Ale i tak nam to zagrają Przed sceną duży parkiet, więc pytamy się kelnera, dlaczego nikt nie tańczy. Odpowiedź brzmi: bo ktoś musi zacząć. Nooo, dwa razy to nam tego mówić nie trzeba ![]() Jeszcze 2 drinki i lądujemy na scenie w kowbojskich kapeluszach i z tamburynami w ręku. A kapela gra "Pretty woman" Gośka (jedyna trzeźwa) twierdzi, że rytm udało nam się trzymać Zdjęć niestety brak...A wracając do stolika stwierdzamy na nim kolejne nie zamówione przez nas drinki... coraz milsze to Page... Następnego dnia rano przy (późnym rzecz jasna ) śniadaniu w obrzydliwie eleganckim i drogim hotelu (do spania w którym nigdy się nie przyznamy jak już wspominałam) przyglądają nam się podejrzanie ze stolika obok.Gośka: Kurde, oni chyba byli wczoraj w tej knajpie... Dana: To może mają nasze zdjęcia na scenie? Off topic: na następny dzień 2/3 naszej ekipy pozostające w stanie wolnym (oraz na lekkim kacu) zadaje sobie sakramentalne pytanie: gdzie ci (prawdziwi) mężczyźni? Skoro nawet w kowbojskiej knajpie to kobiety muszą pierwsze ruszyć do tańca...
__________________
Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne idą tam, gdzie chcą |
|
|
|
![]() |
|
|
Podobne wątki
|
||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
| Drang nach Westen, czyli tym razem wschód jedzie na zachód! | jagna | Trochę dalej | 71 | 09.07.2015 00:52 |
| Wyprawa z Polski do Brazylii "Volta ao Mundo" - Trzy pasje, dwóch facetów, jeden cel! [Sierpień 2012] | Jastrap | Kwestie różne, ale podróżne. | 17 | 31.12.2012 13:55 |
| Wyprawa na Kołymę [Czerwiec-Wrzesień 2011] | deny1237 | Trochę dalej | 117 | 02.04.2012 11:21 |
| ISLANDIA-sierpien 2011 | myku | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 30.03.2011 19:14 |
| Wyprawa lipiec / sierpień | juniort | Umawianie i propozycje wyjazdów | 1 | 02.05.2010 00:08 |