![]() |
#20 | ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
![]() Zarejestrowany: Apr 2010
Miasto: Wlkp
Posty: 1,191
Motocykl: Prawdziwa przygoda XRV 750
Przebieg: od nowa
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 1 dzień 10 godz 19 min 18 s
|
![]()
Po wczorajszej rwącej "czekoladowej" rzecze dzisiaj pozostał mały , leniwy strumyk. Varadero z BMW bez problemu przejeżdżają po kamienistym dnie na drugą stronę i wreszcie ponownie możemy jechać do przejścia granicznego z Tadżykistanem
![]() Nie wiem czy to zauroczenie wspaniałymi widokami , czy bardziej moje gapiostwo powoduje , że zamiast ominąć kałużę na poboczu pakuję się prosto w jej środek . Jest w niej sporo osadu , który wczoraj niosła rzeka. Afryka otrzymuje piękny , niepowtarzalny make up .
Przed granicą wjeżdżamy na przełęcz Kyzyl Art , którą określa się jako "bramę" wjazdową do Pamiru . Na tablicy wymalowano nazwę przełączy oraz podano wysokość 4282 m n.p.m. Chwilę później nasze gęby uśmiechają się do pamiątkowego zdjęcia na tle obelisku z napisem ТадМикиŃŃан .
Przejście graniczne to kila murowanych budynków, oraz dwa baraki , które wyglądają jak przerobione zbiorniki . Wchodzę do środka jednego z pomieszczeń w którym mieszkają pogranicznicy . Na prawdę spartańskie warunki . Porównując z warunkami na naszych przejściach , to w Polsce warunki pracy są jak w Hiltonie co najmniej .
Chłopaki mają czas , a ich powolne ruchy może należy tłumaczyć znaczną wysokością na której się znajdujemy . Chętnie za to rozmawiają z nami . -Mieliśmy być wczoraj , ale nie dało rady przejechać przez rzekę . Musieliśmy spać pomiędzy granicami . Dzisiaj pogoda jest bardzo ładna , a poziom rzeki niski . - Tłumaczymy naszą wczorajszą sytuację . -Wiemy. Czekamy za wami. - odpowiada jeden z nich . -I tak macie szczęście . -Tydzień temu padał tutaj śnieg - dodaje . -Przed wami będzie jeszcze jedna rzeka . -A jaka jest ? Duża , głęboka ? Taka sama jak ta , którą wczoraj musieliśmy przejechać ? - Dopytuję z obawą . -Nie wiem jaka jest dzisiaj . Wiesz , jak to w górach . Czasami jest więcej wody , a czasami mniej . -Chcemy jechać wzdłuż Korytarza Wachańskiego . Wzdłuż granicy z Afganistanem - wtrąca Robert . -Powiedzcie . Jak jest w Afganistanie . Spokojnie , bezpiecznie ? -Tak spokojnie . A jak ma być ? - rozbrajająco odpowiada jeden z chłopaków . -No u nas w telewizji mówią , że jest niebezpiecznie . -Ech ... Nie ma się czego bać . Mówię wam , że jest bezpiecznie - powtarza pogranicznik . Odprawa dobiega końca , szlaban unosi się w górę , a my ruszamy na spotkanie z wspomnianą drugą rzeką . Na szczęście nie ma się czego obawiać . Wczoraj może poziom i był wysoki , jednak dzisiaj to wąski strumyk z kamienistym dnem przez , który przejeżdżamy z łatwością . Droga M41 . Jedziemy starym , ale jarym asfaltem . Z lewej strony jest płot, który wyznacza pas przygraniczny z Chinami . W oddali po chińskiej stronie widać wysokie ośnieżone szczyty . Mija kilkanaście kilometrów , gdy spotykamy dwóch rowerzystów . To Angole , którzy są na czele pozostałej lekko z tyłu większej grupy . Kurtuazyjne heloł, hałorju , łer ju from , by nasze spotkanie zakończyć zdjęciem i życzyć sobie bezpiecznej podróży .
Słońce wznosi się coraz wyżej i pomimo sporej wysokości na której jesteśmy robi się gorąco . Nad brzegiem jeziora Karkul robimy przerwę . Obłędnie wygląda turkusowy kolor wody na tle ośnieżonych położonych w oddali wysokich szczytów gór .
Adam przyozdabia BMW znalezioną czaszką barana i robi pamiątkowe zdjęcia, gdy podjeżdża do nas dwóch rowerzystów .
Są to młodzi Rosjanie na co dzień mieszkający w Moskwie . Przyjechali do Tadżykistanu , by chodzić po górach . Chłopaki mają nietypowy sposób zdobywania szczytów . -Jak chodzicie po górach z rowerami ? Pytamy . -Wjeżdżamy nimi w góry na tyle , na ile się da . Jak już wyżej jechać nie można to je prowadzimy . -No , ale na sam szczyt nie zawsze można wprowadzić rower - Odpowiadam . -Zgadza się . Wtedy chowamy je , lub jak jest śnieg - a przeważnie wyżej jeszcze jest - przysypujemy je śniegiem . W drodze powrotnej rowery odkopujemy i jedziemy nimi w dół . Muszę przyznać , że mają fantazję . Potrafią sobie poradzić w każdych warunkach . W wiosce , która jest nieopodal jeziora szukamy sklepu gdzie można kupić wodę . Sklepik jest , jednak jego właścicielka mówi , że jest zamknięty . -Jedźcie tam - mówi wskazując palcem kierunek . Jest tam pompa ( wspominali o niej też Rosjanie ) . Każdy może z niej korzystać . Po chwili kluczenia i pogubienia się wzajemnie pomiędzy budynkami , odnajdujemy pompę . Czysta , zimna źródlana woda smakuje wybornie . Opijamy się na zapas jak wielbłądy i tankujemy puste butelki . Przy wiosce na drodze jest punkt kontrolny. Po sprawdzeniu dokumentów możemy jechać dalej .
Droga ponownie wznosi się wyżej , wyżej i wyżej . Przed nami przełęcz Ak Bajtał . Tablica informuje , że wkrótce wjedziemy 4655 m n.p.m. Afryka cieniutko pierdzi . Ze 20 koni pewnie zdechło z powodu rozrzedzonego powietrza i mocniejsze odkręcanie gazu kompletnie nic nie daje . Dwa pozostałe motocykle są na wtryskach i znacznie lepiej sobie radzą z wysokością .
Po przejechaniu przełęczy przyroda po raz kolejny funduje nam zapierające dech w piersiach widoki .
Przerwa na trochę koffeiny ![]()
Przy wjeździe do Murghab zatrzymujemy się , by zatankować paliwo . Pod wiatą stoi dystrybutor z pompą na korbę . Niestety jest nieczynny . Z budynku wychodzi młoda dziewczyna , która gestem pokazuje gdzie podjechać . Ze zbiorników na kamiennej podmurówce wężem nalewa do wiader benzynę , którą przez wielki blaszany lejek wlewamy do baków . Dziewczyna ma sporą wprawę . Zapewne pomaga rodzicom w prowadzeniu rodzinnego biznesu .
Gdy kończymy tankować ostatni motocykl na stację wjeżdża biały pick-up. Wysiada z niego gość , który okazuje się jest właścicielem stacji i ojcem dziewczyny . Rozmawiamy chwilę i już mamy ubierać kaski by ruszyć w dalszą drogę , gdy gospodarz rzuca propozycję : -Może chcecie trochę jogurtu ? Mam dobry , naturalny . -Ja mam problem gastryczny i mnie to za pewnie nie pomoże.Dziękuję.-Odpowiada Adam . Mnie z kolei doskwiera problem w drugą stronę i dobry jogurcik może być pomocny . - Ja poproszę szefie . Chętnie spróbuję .- odpowiadam . Mija moment , gdy właściciel stacji przynosi pełną miseczkę gęstego jogurtu. Wciągam ze smakiem połowę porcji . Jogurt jest wyborny . Drugą połowę wsuwa Robert . Adam słysząc nasz zachwyt zmienia zadnie . Szef znika na chwilę i przynosi małą miseczkę jogurtu również dla Adama . I tu ponownie odzywa się moja ciekawość . Z mleka jakiego zwierzaka był ten pyszny jogurt ![]() - Z czjewo eto ... no jogurt ? - Pokazuję na miseczkę . - Z kutasa - słyszę szybką odpowiedź . To chyba można nazwać konsternacją ![]() Bez zbędnych skojarzeń drążę temat dalej . -A czto eto kutas ? -No znajesz . Kutas kak karowa , tolko ma dołgije ( tu pada niezrozumiałe dla mnie słowo pokazując jednocześnie ręką na włosy ) . -Jak !! Eto z Jaka !! - odpowiadam uniesionym głosem. -Da. Eto z Jaka . - potwierdza szef. Uufffff.
Szef stacji . Właściciel jaka .
Wyjazd z Murghab.
Miejscem dzisiejszego noclegu jest polanka za wioską Alichur . Z namiotów rozpościera się widok rzekę Gunt oraz góry .
Krótko po naszym rozbiciu obozu podjeżdża samochód , z którego wychodzi dwóch mężczyzn . Ojciec z synem wracają z połowu ryb . -Chcecie ryby ?- Pytają . -A ile macie ? -25 . -Ale co 25 ? 25 ryb ? - Zastanawiamy się . -Mamy 25 kg. ryb -Chętnie, tylko nie mamy na czym usmażyć . - Odpowiada Robert. -To jedźcie z nami , do naszego domu . Usmażymy wam . - Zaprasza Ojciec . -Mamy rozstawione namioty . Musielibyśmy pakować wszystko na motocykle . Dzięki za zaproszenie , jednak zostaniemy tutaj . Żałuję , że nie trafiliśmy na siebie godzinę wcześniej ![]() Przed zmierzchem na niebie zbierają się ciemne burzowe chmury i zrywa się wiatr . Dociążamy namioty kamieniami i idziemy spać . CDN......
__________________
Możesz utracić wszystko,ale nikt nie zabierze ci tego co w życiu zobaczyłeś i przeżyłeś Ostatnio edytowane przez sebol : 17.06.2014 o 07:38 |
||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
![]() |
![]() |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
O Damie w Kirgistanie, czyli Azja Centralna lipiec 2013 | kowal73 | Trochę dalej | 37 | 19.09.2013 15:44 |
Azja Centralna sierpień/wrzesień 2012 | gancek | Umawianie i propozycje wyjazdów | 20 | 21.07.2013 21:23 |
Korytarz Wakhański - Azja Centralna czerwiec-lipiec | Piast | Umawianie i propozycje wyjazdów | 51 | 12.01.2013 12:43 |
Sprawy formalno - wizowe Azja Centralna i Mongolia | ydoc | Przygotowania do wyjazdów | 47 | 19.06.2012 23:17 |
Azja Centralna | Magnus | Trochę dalej | 137 | 29.11.2009 08:31 |