CZĘŚĆ II
Testuję pierwszy raz w warunkach polowych odklejanie wrednej opony od felgi przy pomocy ścisku stolarskiego. Walka wygrana. Znalazłem przyczynę.
To nie był gwóźdź, to podróżował ze mną w oponie śrubokręcik - chyba będzie forumowa legenda.
Pod koniec zeszłego sezonu złapałem gumę, przy montażu owym śrubokręcikiem naprowadziłem wentyl do dziury. Od roku szukałem tego śrubokręcika. Szef Trampa skomentował krótko - "chirurg zostawia narzędzia". A więc wiemy już, że Afryka ze śrubokrętem w środku opony przejeżdża około 500 km do przebicia.
Czas na browara w Siekierezadzie. Mój "Norton 2013" trzyma się dzielnie. W nogach 40 km, czas spać.
W niedzielę pobudka o 6, pakowanie, tankowanie przez automat na stacji Grosar i ruszam w stronę Mucznego. Połonina Wetlińska w niedzielny poranek.
Oczywiście Połonina Caryńska też sfotografowana.
Zostawiam Afrę przy plenerowym stanowisku wypału węgla i ruszam nad zakole Sanu do Dydiowej. Byłem tu w 2019 r. Po godzinie marszu ukazują się łąki Dydiowej i Ukraina na drugim brzegu Sanu.
Po chwili docieram do spalonej w 2018 r. chatki.
Tak wyglądała:
Tyle po niej zostało. Plus resztki blachy z pieca i trochę garnków.
Jem śniadanie, podchodzi do mnie bardzo blisko lis, dla którego człowiek tutaj to rzadki widok.
Korzystając z okazji, idę jeszcze zerknąć na przekopaną młynówkę (kanał "ścinający" zakole Sanu i naprowadzający wodę do młynu) i oglądam ruiny samego młynu.
Czas wracać. Podjeżdżam za centrum Mucznego i parkuję obok filaru dawnego mostu wąskotorówki.
Ruszam starymi szlakami zrywkowymi, zarośniętymi ścieżkami i po lekkim błądzeniu docieram do kolejnego magicznego miejsca. Poznałem po kilku starych cegłach z pieca i komina. Resztę śladów zagrzebano robiąc drogi zrywkowe.
Na małej polance była tu myśliwska chatka pod Obnogą. Spłonęła w listopadzie 2007 r.
Na podstawie zdjęcia powyżej i opisów koliby mój przyjaciel Wojtek, który schodził wszystkie góry w Polsce, namierzył tą polankę. To miejsce po niej:
Z miejsca po chatce jest wspaniały widok na Bukowe Berdo.
I tym pięknym widokiem kończę tegoroczną relację. W drugiej części dnia spokojny powrót z serca gór. Czas wracać do rzeczywistości. Dziękuję Wam Bieszczady!