Koledze w nowiutkim DL1000 po pół roku wyleciało 90% oringów. Co się okazało - czyścił łańcuch naftą i "specjalną" szczotką do łańcuchów. Nafta wiadomo, nie wolno, vide instrukcja - bardzo penetruje i rozpuszcza zamknięty oringami smar, szczotka nawet nie druciana jest zbyt sztywna i ostra (mam taką ale nie używam do oringów).
Raz na jakiś czas sprawdzam moje oringi czy siedzą na miejscu. Po 20 kkm nadal są wszystkie.
Poza tym, nie chcę nic sugerować, ale do jazdy terenowej w błocie i piachu, oringi się nie nadają. W normalnej eksploatacji mają wytrzymać do końca żywota łańcucha.
Cytat:
Napisał Dzieju
Hipolem nasączam w garażu wcieram w rolki oringi i tak sobie "wsiąka" do następnej jazdy , spokojnie sobie wniknie.Potem wycieram po bokach nadmiar i zostaje tylko to co ma zostać.
|
Całkiem nieźle. Ma to szansę powodzenia. Jednak wolę się szrpnąć na jakiś S100.
Cytat:
Napisał Dzieju
Inna sprawa paćkanie na szybko w trasie bez czekania bo trzeba jechać , wtedy i spreje nie zdążą.
|
W trasie paćkam sprayem po jeździe, wieczorem. Do rana rozpuszczalnik odparuje. Ba, już po godzinie widać, że popsikana powierzchnia jest sucha (nie tłusta - tam dodają jakiś teflon czy cuś takiego).
.
.