Zaloguj się

View Full Version : III Zlot Motocyklowy Huta Pieniacka


Strony : 1 2 3 [4]

ATomek
10.03.2025, 20:54
Mam jedynie ogólną wiedzę. Elementem, który może cokolwiek powiedzieć, który może być jakąkolwiek wskazówką, jest tzw podwójny krzyż na ogrodzeniu, tzw Karawaka

141381

Być może nie przetrwały napisy na cokole, ale w pamięci tych, którzy to ogrodzenie budowali przetrwała pamięć o kapliczce jako strzegącej od zarazy i umieścili taki kształt krzyża.
Sama Pasja jest wyjątkowo dobrze zachowana względem krzyża i kamienia.
W połowie kamienia widać jakby zarys tarczy.

W mojej okolicy stoi Powstańczy Krzyż na ich mogile, ale w pamięci mieszkańców funkcjonuje jako morowy, bo upamiętnienie Powstańców było wtedy zakazane przez zaborcę.

Na tej kapliczce w Hucisku jest umieszczony charakterystyczny wieniec z tarczą, co było stosowane od Księstwa Warszawskiego do Powstań.
Ja nie korzystałem, ale jest taka grupa Genealodzy PL Kapliczki, kaplice, figury i krzyże przydrożne, tam bym zapytał podając miejsce krzyża.

stopa-uć
10.03.2025, 21:25
:bow:
DZIĘKUJEMY

Boldun
11.03.2025, 10:12
Poszukał bym na forach informacji o tej konkretnej.
Włóczykij (https://wloczykij-forumposzukiwaczy.com/viewforum.php?f=56&sid=9cafff196a2cb3cc711be11e31bed38c)albo Tradytor (https://forum.tradytor.pl/index.php)

Dlugi_TA
11.03.2025, 10:28
Dzięki Panowie za odpowiedź.
ATomek - tam nie ma podwójnego krzyża - drugie ramię to cień od oświetlenia, ogrodzenie współczesne. Ogólnie to zdjęcie jest złej jakości, z telefonu podczas nocnego EDK więc i na kolumnie można się dopatrzeć różnych rzeczy - śladu jakiegokolwiek kucia nie ma.
Zapytałem, bo Twoja w formie jest podobna. Co do tej to od jednego regionalisty dowiedziałem się, że była tam mogiła poległych w czasie WW, później przeniesiona na cmentarz w Desznie. Jednak ten pan potrafił snuć opowieści i trzeba ich słuchać z pewnym niedowierzaniem. Jak choćby dlaczego mieli by być przeniesieni do Deszna, skoro bliżej była Bałucianka czy Lubatowa.
To ten krzyż:
https://maps.app.goo.gl/8EPAHhvficvxWVNs9

Już się nie wtrącam i czekam na dalszy opis wyjazdu.

ATomek
11.03.2025, 13:58
Coby za bardzo nie rozwłóczyć tego zimowego wyjazdu i skończyć zanim zaczną się letnie, pozostało dokończyć ostatnie dwa dni.
Właściwie, to wycieczka z rana do Huciska Pieniackiego dobrze nastroiła nam dzień.

Po powrocie na polanę okazało się, że Józef mało, że nie odjechał i przypilnował nam namioty, to jeszcze ugotował dla nas zupę. Nie wiem jak i z czego, ale gorący kapuśniak z kartoflami i kiełbasą smakował dobrze. Początkowo był na nas zły. Może liczył, że wrócimy szybciej i pomożemy ze składaniem masztu? Jak zobaczył, w jakim stanie są nasze motocykle i my to mu przeszło. Widział, że nie próżnowaliśmy.
Pożegnaliśmy się i odjechał do Lwowa.

W sumie, to nikt z nas nie miał ochoty na kolejną noc w mokrym namiocie. Zresztą nigdzie więcej byśmy nie wjechali.
Tak nam się tylko wydawało…
Może zmysły rozluźnił ten głuszec w płynie pod sklepem w Pieniakach, może inny czort podszepnął…

Jedziemy do Lwowa ale postanawiamy wydostać się z HP drogą owianą tajemnicą, nieużywaną od wielu lat. A co!?

Wspominam tę drogę jak jechało się w klapkach, by przepłukać się w źródle. Kiedy to było? W 2015?

141400

141401


141402

141403


Kierunek Werchobuż! To ta droga w dół za pomnikiem, gdzie źródło pod wierzbą i dalej Jelenia Woda.
Wygląda słabo, bo fatalnie rozjechana przez zwożące drewno samochody. Koleiny w zmarzlinie to kiepski pomysł. Przednie koło zaklejone robi jak płoza… Pocieszamy się, że to niedaleko. Na skręcie do wyrębu odpoczywamy skonani. Ile przejechaliśmy? Z 500m! Dalej droga z trawką…
Rozmarznięty wierzch, lód pod spodem, motocykle idą gdzie chcą, tańczą po całej drodze.
Kiedy dla równowagi dodasz gaz, gwarantowany obrót.
Żeby chociaż kawałeczek przejechać na stojąco i dać wytchnienie nogom w pachwinach, bo ile można na listonosza?

Jednak można. Długo można.

141404

141405

141406

Tym razem nie będzie spektularnego bryzgu wody jak na zdjęciu z kalendarza sprzed lat
Pamiętacie tę rzeczkę?

141407


Urozmaiceniem są zjazdy i podjazdy. Tam tylko wleczenie motocykli z całym majdanem.
Najbezpieczniej jechać w koleinie. Na poboczu kępy trawy i mrówkowe kopce do kolan, więc też odpada, zresztą wyrwać się z koleiny niemożliwe. Wszystkie oponki świeże zachęcały, ale tam był czas pokory i metr za metrem!


gvRe7qVPrGo


141408

141409

141410

141411


Minęło prawie 3 godziny. Za nami ok 4km. Józef dzwoni już z Cmentarza Łyczakowskiego we Lwowie, a my jeszcze po północnej stronie góry Werchobuskiej, którą mieliśmy TYLKO objechać. Już widać, gdzie się kończy. Tam powinien być jeszcze tylko szlaban i prosta dróżka pod lasem ale już od strony południowej i powinno być widać wjazd na górę za którą już spektakularnie zachodzi słońce i...

141412

ATomek
11.03.2025, 22:14
Część ostatnia DZIDA W STRONĘ ZACHODZĄCEGO SŁOŃCA


141415


I… zaorali! ZAORALI !!!
Kiedy dotarliśmy do miejsca, gdzie zbawczo zaczynała się druga strona góry, zamiast ścieżki zelektryzował nas widok świeżo zaoranego czarnoziemu.
Jacek kiwnął głową o kierunek. Pokazałem głową, że niestety pod górę. Już nie pamiętam jak pokazałem „niestety” ale Jacek nie dopytywał i poszedł jak dzik w kartole!
Całe 5 metrów. Reszta walczyła skrajem lasu, bo czarnoziem po wczorajszym deszczu nie pozwolił na rozwinięcie prędkości. Żadnej.
Spojrzałem z nostalgią za siebie, na przebytą drogę jakbym przeczuwał, że długo tu nie wrócę. Po szlabanie nie było śladu, na wschód odchodziła ścieżka do Łukawca. Jeszcze przez myśl mi przeszło, żeby jednak tamtędy pojechać, jakbym coś przeczuwał, ale było za późno. Towarzystwo za bardzo zajęte było zdobywaniem kolejnej pozycji skrajem lasu. Tam zaczynała się, albo jak kto woli kończyła się nasza droga.
Lajtowa ścieżka skrajem starodrzewu odprężała. Czerwona kulka nad szczytem przyciągała wzrok. Coś jakby kultowe spełnienie snu motocyklisty : jazda w stronę zachodzącego słońca. Jak lanszaft nad łóżkiem motocyklisty.

141416

Dzida! Jak dobrze było wreszcie stanąć na podnóżki i poczuć, jak opona wgryza się w grunt. Dzida! Dzida! Dzida!
Z daleka zauważyłem, jak grupa się rozprasza , staje...pewnie na mnie czekają…
Dzida!!!
Pokazują kierunek…

141417

kątem oka dostrzegłem porzucony w polu stary sprzęt rolniczy i zacząłem łączyć fakty.
Ktoś krzyknął: nie zwalniaj! Minąłem jeszcze dwa wklejone w czarnoziem motocykle, wiszącą nad bruzdą Arykę Jacka i pełznącego pooowooooli w górę Transalpa Marka

141418

141419

Na górze zdążyłem zrobić ostatnie zdjęcie ze słońcem. Chłopaki zobaczą tylko zdjęcie.
Do wjazdu ostatniego minie godzina


3vZ_Z2xtmGQ

8bNPbSwGNko

tL50I_glhZ4


Filmik JESZCZE TRZY to trzymający w napięciu obraz wydarzeń z pogrążonej wojną Ukrainy z marca 2025 na stoku Góry Werchobuskiej. Dokument przepełniony tragizmem, co podkreśla głęboko przemyślana i doskonale wkomponowana w realia autorska narracja zawarta tylko w pięciu słowach

hWMlcKb0LVU



141420

141421

Dla mnie się to podoba. Pozdrowienia z Góry Werchobuskiej dla tych, co w dole! :D
To, co zmyliśmy z siebie u żródła Bugu, za parę dni dotrze w okolice Gnojna, może Mielnika. Uwaga!

141423

141422

Marka nowy kolega spod sklepu w Werchobużu- Zenobij opowiada wszystko, jak na spowiedzi… ciekawe rzeczy się tam dzieją.

141424

Powtórka z historii - Majo całuje Bug ponownie.
To przykład, że jak bardzo się chce, to i marzenia się spełniają!

A nasze marzenia to poprawić przedni błotnik Jacka Afryki, skubnąć w sklepie parę kalorii, założyć na mokre ubrania możliwie dużo warstw, przeczyścić reflektory, możliwie szybko zatankować i dojechać do Lwowa.
Temperatura spadła do 0 - 1 stopnia i tyle Opatrzność utrzymała do końca.
Integracja i wiara w siebie dała nam niezbędny optymizm. Jest po godz 18, ciemno, do Lwowa ponad 100km.
Jeszcze nie wiemy, że 35km przed Lwowem złapie nas potężna śnieżyca, taka, o której się mówi, że z góry wymiatają resztki zimy i będziemy w niej jechać jakieś 15km…
że ciepło spędzimy noc we Lwowie u Dominikanów w pokoju z... Józwem Bernackim…
że rano zastaniemy zaśnieżone motocykle…
że szczęśliwie rozjedziemy się do domów…

Tradycyjne podziękowania całej Ekipie. Z Wami wszędzie!


OFf83-IRQFo

renant
11.03.2025, 23:48
Dziękuję Tomek za organizację calego wyjazdu z pięknym opisem na koniec. Będzie co wspominać. I tym razem było inaczej, niż za poprzednich zimowych wyjazdów. Wydawało mi się, że jak nie ma śniegu i widocznego lodu to będzie lajtowo. Niestety zamarznieta ziemia kilka centymetrów pod powierzchnią skutecznie destabilizowała jazdę z nogami na podnóżkach. Dziękuję całej ekipie za pomoc na najtrudniejszych odcinkach i super towarzystwo. Było super.

Melon
12.03.2025, 08:16
:Thumbs_Up:Dzieki Tomek za piękną relację :)

ATomek
04.04.2025, 00:38
142054


BY PAMIĘĆ NIGDY NIE UMARŁA

Zakłamanie, zaprzeczanie…
Nie, nie dam wam -psie syny- tej satysfakcji!


Zasłyszane w HUCIE PIENIACKIEJ:
-A ile wy jeszcze będziecie tu przyjeżdżać? Przecież już upamiętnione! Jest pomnik!
-A ile wam płacą, że wy tu tak przyjeżdżacie? No bo chyba nie za swoje?
-A jakichś znamienitych panów to tu chyba nie było? Sama lasza biedota!
-A twoje tu są? Nie? To ty tu po co? Nie rozumiem! Może złota szukasz?
-Leży ich tu raptem ze dwudziestu! Warto kopać?


142055


W KATYNIU na cmentarzu nikt mnie o nic nie pytał.
Oprowadzili po kwaterach Memoriału, pokazali w pawilonie ekspozycję z odnalezionych podczas ekshumacji rzeczy osobistych i dokumentów zamordowanych tam Polaków.
Przyjechali ruskie bikery, razem z nami ustawili się w kolumnę z pochodniami. Stali murem z nami na nabożeństwie, byli z nami, kiedy przeszliśmy do „ICH” znacznie większej kwatery z prawosławnym krzyżem , razem też pochyliliśmy głowy nad grobami z zamordowanymi przez NKWD Żydami. Widać było wzruszenie na wspomnienie trudnej prawdy.
Noc w namiocie postawionym na katyńskim cmentarzu przygwoździł.


142056


WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA.
Kiedy dwa lata po Mordzie Katyńskim rozpoczętym 3 marca 1940 roku Niemcy zarządzili ekshumacje zamordowanych strzałem w tył głowy tysięcy Polskich Oficerów Wojska, Milicjii i Inteligencji, zażądali współpracy międzynarodowej organizacji Czerwonego Krzyża,
przedstawicieli Polskiego Rządu na Uchodźstwie i władz Państwa Podziemnego (marzec 1943 !!!)
delegacji społeczeństwa polskiego z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa, jeńców z niemieckich obozów – oficerów brytyjskich, amerykańskich, polskich dziennikarzy, poetów i publicystów, księży...

Dokumentacja badań wykonanych podczas ekshumacji została złożona w Krakowie w Instytucie Medycyny Sądowej. Pod koniec wojny zaginęła. Od tego czasu rozpoczął się okres sowieckiego fałszowania i zatajania zbrodni nazwany „kłamstwem katyńskim”.

21 marca 1980 roku na znak protestu przeciwko „kłamstwu katyńskiemu” na Rynku Głównym w Krakowie dokonał samospalenia były żołnierz AK Walenty Badylak.

Z wikipedii:
"13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, Michaił Gorbaczow przekazał pochodzące z radzieckich archiwów dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej, po raz pierwszy oficjalnie przyznając, że zbrodni dokonało NKWD. Tego samego dnia w oświadczeniu państwowej agencji TASS oznajmiono, że bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponoszą Beria, Mierkułow i ich pomocnicy. W komunikacie tym, zatwierdzonym tajną uchwałą Biura Politycznego KC KPZR z 7 kwietnia 1990 roku, padło stwierdzenie: Strona radziecka, wyrażając ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni stalinizmu."


142057


Jednym ze świadków pierwszej ekshumacji był opiniotwórczy pisarz Józef Mackiewicz. Sporządził zbiór precyzyjnych notatek, które jako materiały archiwalne przejęło niemieckie Gestapo.
Polskie Państwo Podziemne odzyskało je dzięki brawurowej akcji na gestapowskie archiwum innego pisarza- agenta Sergiusza Piaseckiego.



Józef Mackiewicz – „Widziałem na własne oczy" - Katyń.

„Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem...”


142058

Gończy
04.04.2025, 07:04
Dziękuję Tomek za ten wpis.

Melon
04.04.2025, 07:26
:Thumbs_Up: Dziękuję Tomek

szarik
04.04.2025, 10:29
Jak zawsze :Thumbs_Up:

dawid8210
04.04.2025, 11:27
Dzięki:Thumbs_Up:

zimiok
04.04.2025, 11:53
142054


BY PAMIĘĆ NIGDY NIE UMARŁA

Zakłamanie, zaprzeczanie…
Nie, nie dam wam -psie syny- tej satysfakcji!


Zasłyszane w HUCIE PIENIACKIEJ:
-A ile wy jeszcze będziecie tu przyjeżdżać? Przecież już upamiętnione! Jest pomnik!
-A ile wam płacą, że wy tu tak przyjeżdżacie? No bo chyba nie za swoje?
-A jakichś znamienitych panów to tu chyba nie było? Sama lasza biedota!
-A twoje tu są? Nie? To ty tu po co? Nie rozumiem! Może złota szukasz?
-Leży ich tu raptem ze dwudziestu! Warto kopać?


142055


W KATYNIU na cmentarzu nikt mnie o nic nie pytał.
Oprowadzili po kwaterach Memoriału, pokazali w pawilonie ekspozycję z odnalezionych podczas ekshumacji rzeczy osobistych i dokumentów zamordowanych tam Polaków.
Przyjechali ruskie bikery, razem z nami ustawili się w kolumnę z pochodniami. Stali murem z nami na nabożeństwie, byli z nami, kiedy przeszliśmy do „ICH” znacznie większej kwatery z prawosławnym krzyżem , razem też pochyliliśmy głowy nad grobami z zamordowanymi przez NKWD Żydami. Widać było wzruszenie na wspomnienie trudnej prawdy.
Noc w namiocie postawionym na katyńskim cmentarzu przygwoździł.


142056


WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA.
Kiedy dwa lata po Mordzie Katyńskim rozpoczętym 3 marca 1940 roku Niemcy zarządzili ekshumacje zamordowanych strzałem w tył głowy tysięcy Polskich Oficerów Wojska, Milicjii i Inteligencji, zażądali współpracy międzynarodowej organizacji Czerwonego Krzyża,
przedstawicieli Polskiego Rządu na Uchodźstwie i władz Państwa Podziemnego (marzec 1943 !!!)
delegacji społeczeństwa polskiego z okupowanego Generalnego Gubernatorstwa, jeńców z niemieckich obozów – oficerów brytyjskich, amerykańskich, polskich dziennikarzy, poetów i publicystów, księży...

Dokumentacja badań wykonanych podczas ekshumacji została złożona w Krakowie w Instytucie Medycyny Sądowej. Pod koniec wojny zaginęła. Od tego czasu rozpoczął się okres sowieckiego fałszowania i zatajania zbrodni nazwany „kłamstwem katyńskim”.

21 marca 1980 roku na znak protestu przeciwko „kłamstwu katyńskiemu” na Rynku Głównym w Krakowie dokonał samospalenia były żołnierz AK Walenty Badylak.

Z wikipedii:
"13 kwietnia 1990 roku podczas wizyty prezydenta RP Wojciecha Jaruzelskiego w Moskwie, Michaił Gorbaczow przekazał pochodzące z radzieckich archiwów dokumenty dotyczące zbrodni katyńskiej, po raz pierwszy oficjalnie przyznając, że zbrodni dokonało NKWD. Tego samego dnia w oświadczeniu państwowej agencji TASS oznajmiono, że bezpośrednią odpowiedzialność za zbrodnię katyńską ponoszą Beria, Mierkułow i ich pomocnicy. W komunikacie tym, zatwierdzonym tajną uchwałą Biura Politycznego KC KPZR z 7 kwietnia 1990 roku, padło stwierdzenie: Strona radziecka, wyrażając ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni stalinizmu."


142057


Jednym ze świadków pierwszej ekshumacji był opiniotwórczy pisarz Józef Mackiewicz. Sporządził zbiór precyzyjnych notatek, które jako materiały archiwalne przejęło niemieckie Gestapo.
Polskie Państwo Podziemne odzyskało je dzięki brawurowej akcji na gestapowskie archiwum innego pisarza- agenta Sergiusza Piaseckiego.



Józef Mackiewicz – „Widziałem na własne oczy" - Katyń.

„Nie są to trupy anonimowe. Tu leży armia. Można by zaryzykować określenie kwiat armii, oficerowie bojowi, niektórzy z trzech uprzednio przewalczonych wojen. To jednak, co najbardziej nęka wyobraźnię, to indywidualność morderstwa, zwielokrotniona w tej potwornej masie. Bo to nie jest masowe zagazowanie, ani ścięcie seriami karabinów maszynowych, gdzie w ciągu minuty czy sekund przestają żyć setki. Tu przeciwnie, każdy umierał długie minuty, każdy zastrzelony był indywidualnie, każdy czekał swojej kolejki, każdy wleczony był nad brzeg grobu; tysiąc za tysiącem...”


142058

Ofiary zbrodni katyńskiej miały to "szczęście", że została ona odkryta przez Niemców i rozegrana propagandowo. W przeciwnym wypadku skończyliby jak ofiary obławy augustowskiej lub akcji polskiej (a to tylko wierzchołek góry lodowej). Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.
Zwłaszcza, że jak ja byłem w Hucie to Ukraińcy również byli na miejscu, posiedzieli przy ognisku, napili się wódki, wszystko w przyjaznej i miłej atmosferze.

PS. Też rosjanie o Cmentarzu Katyńskim:
"Rosjanie podjechali ciężkim sprzętem pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu i grożą jego zniszczeniem - alarmował dziś niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Publikuje też film mający potwierdzać jego informacje. Na filmie widać, jak pod nekropolię podjechało kilkadziesiąt ciężarówek i pojazdów budowlanych z flagami Rosji i literami Z. Lektor, komentujący tę demonstrację, mówi: "Opamiętajcie się zwykli Polacy".

https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-rosjanie-zagrozili-zniszczeniem-cmentarza-w-katyniu-opamieta,nId,5962394

PS.2.
Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.

Brzeszczot
04.04.2025, 12:17
Ofiary zbrodni katyńskiej miały to "szczęście", że została ona odkryta przez Niemców i rozegrana propagandowo. W przeciwnym wypadku skończyliby jak ofiary obławy augustowskiej lub akcji polskiej (a to tylko wierzchołek góry lodowej). Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.

Zwłaszcza, że jak ja byłem w Hucie to Ukraińcy również byli na miejscu, posiedzieli przy ognisku, napili się wódki, wszystko w przyjaznej i miłej atmosferze.



PS. Też rosjanie o Cmentarzu Katyńskim:

"Rosjanie podjechali ciężkim sprzętem pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu i grożą jego zniszczeniem - alarmował dziś niezależny białoruski dziennikarz Tadeusz Giczan. Publikuje też film mający potwierdzać jego informacje. Na filmie widać, jak pod nekropolię podjechało kilkadziesiąt ciężarówek i pojazdów budowlanych z flagami Rosji i literami Z. Lektor, komentujący tę demonstrację, mówi: "Opamiętajcie się zwykli Polacy".



https://www.rmf24.pl/raporty/raport-wojna-z-rosja/news-rosjanie-zagrozili-zniszczeniem-cmentarza-w-katyniu-opamieta,nId,5962394



PS.2.

Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.Po przeczytaniu tego wpisu o zestawianiu tych dwóch zbrodni jako symetryczny synonim okraszony drewnianą propagandą grozi poważnym uszkodzeniem mózgu doprowadzającym conajmniej do raka

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

zimiok
04.04.2025, 12:22
Zdrowia życzę!
Pytanie tylko kogo to dotyczy, bo jako pierwszy zestawił je kolega ATomek w poście na stornie 121.

ATomek
04.04.2025, 13:01
Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie.


Zimiok. Cóż, bałem się dzisiaj rano, że pojawi się Twój krytyczny post, bo to, co wczoraj napisałem zawiera błędy.
Niemieckie ekshumacje odbyły się 3, a nie jak napisałem omyłkowo 2 lata po Mordzie Katyńskim, którego 85 rocznica była wczoraj, czyli 3 kwietnia, a nie jak wczoraj napisałem, że rozpoczęła się 3 marca.
Ale uff... przemilczałeś.

Fragment WTEDY TEŻ BYŁA WOJNA dotyczy możliwości ekshumacji.
ZASŁYSZANE dotyczy braku potrzeby pamięci w ramach upamiętnienia Ofiar Golgoty Wschodu

Mój wpis jest drżeniem sumienia o Ofiarach. Oni byli z nas! To była elita naszego społeczeństwa, która przywlekła wojskowy mundur powołana do obrony granic i obrony tych, których zostawili w domu.
22 tys rycerzy z XXwieku wziętych do niewoli (rozkaz był nie walczyć z Sowietami).
Analogię śmierci widzę do rzezi tysięcy rycerstwa polskiego wziętego do niewoli przez Tatarów pod Batohem, a wykupionych przez Chmielnickiego w celu ich indywidualnego mordu. Każdy czekał swojej kolejki... jednego po drugim...tysiąc za tysiącem...

Rozumiem, że nie podobają Ci się moje analogie.
Może są po prostu dla Ciebie niezrozumiałe?

zimiok
04.04.2025, 13:17
Faktycznie chyba nie rozumiem, bo to co mnie uderzyło to zły Ukrainiec z Huty vs. dobry russki z Katynia oprowadzjący po memoriale (kim są i byli noce wilki każdy może w sieci sprawdzić).
PS. po świętach mają ruszyć ekshumacje, pomimo wojny.
Ps2. PEACE!

ATomek
04.04.2025, 13:58
By nie umknęło uwadze z mojego wpisu o Katyniu:
1. Rosjanie po 50 latach zakłamania przyznali NKWD sprawstwo Zbrodni Katyńskiej
2. Przekazali dokumenty i otworzyli archiwa dla badaczy
3. Ofiary były ekshumowane (przez Niemcy) w sposób cywilizowany
4. 25 lat w miejscu tragicznym stoi Memoriał z imiennym upamiętnieniem polskich Ofiar
5. Stowarzyszenie Memoriał było oddolną inicjatywą Rosjan powołaną do rzetelnego badania represji NKWD nie tylko dla Rosjan i Polaków

zimiok
04.04.2025, 14:10
By nie umknęło uwadze z mojego wpisu o Katyniu:
1. Rosjanie po 50 latach zakłamania przyznali NKWD sprawstwo Zbrodni Katyńskiej
2. Przekazali dokumenty i otworzyli archiwa dla badaczy
3. Ofiary były ekshumowane (przez Niemcy) w sposób cywilizowany
4. 25 lat w miejscu tragicznym stoi Memoriał z imiennym upamiętnieniem polskich Ofiar
5. Stowarzyszenie Memoriał było oddolną inicjatywą Rosjan powołaną do rzetelnego badania represji NKWD nie tylko dla Rosjan i Polaków

Ad vocem:
Ad.1. nadal pojawiają się w rossji głosy podważające tę wersję
Ad.2. cześć dokumentów (do dzisiaj np. nie ma tzw. listy białoruskiej, a na grobach ofiar prawdopodobnie wybudowano autostradę) i na chwilę (spróbuj dzisiaj wysłać do archiwów jakieś badacza)
Ad.5. Memoriał został zdelegalizowany za bycie zagraniczną agenturą.

ATomek
04.04.2025, 22:52
Faktycznie chyba nie rozumiem, bo to co mnie uderzyło to zły Ukrainiec z Huty vs. dobry russki z Katynia oprowadzjący po memoriale (kim są i byli noce wilki każdy może w sieci sprawdzić).

Zimiok. Nie interesuje mnie, co Cię uderzyło i dlaczego był to zły Ukrainiec z Huty, ale stworzyłeś sobie jakąś chorą narrację według fałszywych założeń.
Po Memoriale w Katyniu oprowadzała nas ówczesna prezes Memoriału. Motocykliści to miejscowi ze Smoleńska, w Miednoje byli miejscowi z Tweru, w Piatichatkach przyjechali z Charkowa...
Oczywiście TY musisz podbić swoją narrację, a w niej mój rzekomy sentyment do Rosji
poprzez przypomnienie Nocnych Wilków, wydobytych jak z najczarniejszego horroru Rajdu Katyńskiego.
To nie pierwszy raz, kiedy zachowujesz się względem mnie, jakbyś się chciał wykazać i spełnić swój obywatelski obowiązek wyszukiwania na siłę wrogów Ukrainy nie tam, gdzie są naprawdę.

Więc zestawianie dobrych ruskich i złych Ukraińców wywołuje u mnie śmiech i politowanie (...)
Nie zapomnijcie i w tym roku w Częstochowie zawierzyć komu tam trzeba "nocnych wilków", bo to ci ruscy bajkerzy byli w Katyniu obecni.

Nie kryjesz swoich uprzedzeń do Kościoła, do Rajdu Katyńskiego i tych wszystkich patriotyczno- narodowych pobudek, ale lecz je gdzie indziej.


***

Historyczna odezwa UWO z 1930 do obywateli IIRP czujących się Ukraińcami:

"W sposób zorganizowany szerzyć panikę, łamać ducha w elemencie polskim...
w sposób zorganizowany szerzyć w kraju niepokój, panikę wśród ludności polskiej, łamać ducha ekspansywnego w elemencie polskim, posiać w nim niewiarę w powodzenie ochrony władz państwowych przed atakiem elementu ukraińskiego teraz jak i w przyszłości, oraz wywrzeć wpływ psychiczny na masy ludności ukraińskiej w skrajnie wrogim kierunku do państwa polskiego i narodu, wreszcie przez wywołanie niepokoju i anarchii pogłębić za granicą przekonanie o niepewności granic państwa polskiego oraz braku jego wewnętrznej konsolidacji, a także zamanifestować przeciwpolskie nastroje ludności ukraińskiej(...)"

misiak
04.04.2025, 23:10
Atomek ,dziękuje że Ci się chce.
Pisz dalej ,pomimo wpisów "zagranicznej agentury" ;)

fassi
05.04.2025, 06:31
Dzięki ATomek!

Takie przemyślenie mnie naszło. Niby przyjaciele i wciąż nie chcą. Niby wrogowie a chcieli.

W dzisiejszych czasach wystarczy powiedzieć "ale pięknie słońce wstaje od wschodu", a już jesteś wstawiony w ramy wiebiciela Rosji. Trzeba uważać, aby oficer prowadzący nie miał grama podejrzeń.

ATomek
06.04.2025, 21:56
To prawda Fazik!

142108

142109

Fazik, wspomnienia wróciły. Dziś to nie do pomyślenia, ale jadąc do Rosji wieszaliśmy na motocyklach ich rodzime HRC z lewej strony o naszą biało-czerwoną z prawej, traktując to jako gest otwartych rąk. Podobnie na BY i UA.

Dzisiaj każde wyrwane z kontekstu świadczy przeciw tobie!


142110

Pionierzy i Darka Trójka do rosyjskiej scenerii pasowała wyjątkowo. Od tamtej pory HRC kojarzy mi się dwojako :D

142111

142112

Izi. Czarka na posaszok!!
Ech, wspomnienia... Dobrze, że są...Dwa tygodnie i 8tys km.
Czerpaliśmy wtedy wschód garściami!

142113

matjas
06.04.2025, 22:32
Jaki młody Izydor. Ech :/

ATomek
07.04.2025, 11:18
142116


Dotychczasowe, wielokrotne deklaracje przełomów w sprawie zgody UA na ekshumacje Ofiar ukraińskiego ludobójstwa okazały się bezwartościową gadaniną obliczoną na doraźny cel.
Pojawiają się wciąż nowe, podobne, żerujące na nadziei. Ocaleni, Rodziny Ofiar i ludzie wrażliwi wciąż pamiętają ten krwawy mord. Nie mogąc zapomnieć, wciąż analizują jego bezmiar patrząc wgłąb niegojącej się rany. Wraz z ostatnimi świadkami umiera część prawdy.

Ekshumacje mają przede wszystkim cel humanitarny i nie można go uzależniać ani wikłać w jakąkolwiek politykę, czy wręcz uzależniać od ich przeprowadzenia otrzymania jakichkolwiek profitów. Godny pochówek jest bezwzględną powinnością naszej cywilizacji, a jego odmowa - zaprzeczeniem jej wartościom.

Tradycja hajdamacka i ideologia banderowska, staje się główną częścią tożsamości narodowej dla większości Ukraińców. Z założenia obydwie stoją w sprzeczności do uznania szacunku dla swoich ofiar. Nieuznanie winy wykonawcy bestialskiej zbrodni wyklucza szacunek dla szczątków ofiary, budząc podejrzenia o brak empatii do ofiar i w konsekwencji sumienności prac i dokumentacji. Jednocześnie dziwi brak oddolnej inicjatywy Ukraińców, których przodkowie zostali zamordowani wraz z Polakami przez zideologizowane bandy za brak współpracy w krwawym dziele. Niezależni ukraińscy historycy szacunkowo podają ok. 40 tys. Czyżby pamięć i o nich umarła? A może ich lęk przed prawdą jest jeszcze większy i mocniej zaciska usta? Lepiej nie pamiętać?

W wielu miejscach po polskich wsiach (HP) pojawili się prywatni właściciele z konkretnym planem przeznaczenia obszaru. To oni naciskają na oficjalne „wyzbieranie” Ofiar i przeniesienie ich stamtąd na cmentarz bez żadnego upamiętnienia miejsca. Obraz symbolicznych Krzyży w szczerym polu powoli znika z tamtejszego krajobrazu. „Na co wam tu krzyż i tam krzyż? Nie lepiej postawić jeden, pod lasem?”


142117

Miejsce ostatniej ekshumacji.
Ostrówki, „u Suszka w sadzie” 2015


Ekshumacja to nie tylko odnalezienie i wydobycie, ale analiza czasu, sposobu i innych okoliczności śmierci skonfrontowana z możliwymi świadkami. I odwrotnie- to często potwierdzenie narracji świadków. Potwierdzenie dla nas. Oni widzą to wciąż.

Każdy dzień przynosi nowe spekulacje. Polskie Ministerstw Kultury i Dziedzictwa Narodowego podjęło w zeszłym roku decyzję o utajnieniu miejsc i postępu prac ekshumacji polskich ofiar zbrodni ukraińskich nacjonalistów do czasu ich zakończenia. (!)

Najbliższy czas pokaże. Napięcie wynika z troski o utracenie jednorazowej możliwości badaczy by ustalić- jak było.
A jakie są na dziś fakty?

W tym miejscu warto podkreślić różnicę zgody tylko na poszukiwanie od ekshumacji, jak również cel i sposobu przeprowadzenia prac. Celem nadrzędnym powinna być praca w poszanowaniu szczątków i szczegółowa dokumentacja.

Ostatnia zgoda na ekshumację dotyczyła Ostrówek i 2015r z czasu trwania Operacji Antyterrorystycznej (ATO- nazwa ukraińska działań z początku dzisiejszej wojny).
Pada mit, że dzisiejsza wojna jest przeszkodą w ekshumacjach, co potwierdzają wciąż trwające tam ekshumacje Niemców.
Ostatnie pozwolenie na poszukiwanie wydane było do prac w Puźnikach w 2023 jako element piarowy obydwu stron wykorzystany na obchodach 80 rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Warto prześledzić bilans korzyści stron tych obchodów. To, co Polacy hucznie nazwali przełomem w odniesieniu do ekshumacji, okazało się rozczarowaniem wynikającym z różnicy pojęć: pozwolenie na poszukiwanie a przeprowadzenie ekshumacji bez rygorystycznego określenia jej przebiegu.

Do tej pory w zakresie prac poszukiwawczo - ekshumacyjnych, władze UA odmówiły lub nie rozpatrzyły łącznie 65 wniosków składanych m.inn. przez polski IPN. Ma to na celu wyeliminowanie polskiego Biura Poszukiwań i Identyfikacji, który od lat przygotowuje się archiwizując dokumenty i ustne relacje dotyczące miejsca zakopania ciał oraz pobierając od rodzin Ofiar materiał genetyczny niezbędny do osobowej identyfikacji wydobytych w przyszłości szczątków.

W lutym ukraińska fundacja Wołyńskie Starożytności otrzymała pozwolenia i jest gotowa 24 kwietnia 2025 rozpocząć prace w Puźnikach. Może szokować, że nierealizowane są oficjalne międzyrządowe porozumienia i brak oficjalnych odpowiedzi na polskie wnioski. Szefowa Wołyńskich Starożytności utrzymuje, że do prac jednak zaproszono przedstawicieli pomorskiego oddziału IPN (może chodzić o dostęp do polskiej bazy materiału genetycznego wcześniej pobranego od rodzin Ofiar). W pracach mają wziąć udział członkowie fundacji Wolność i Demokracja. (?)

W temacie ekshumacji na Wołyniu pojawiła się nazwa wsi Ugły, głośna z pierwszego prywatnego wniosku o jej przeprowadzenie skierowanego w końcu 2024 bezpośrednio do prezydenta UA. Wnioskująca jest założycielką Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, a ekshumacja ma dotyczyć m.inn. 18 członków jej rodziny. Wszystko zostało przeprowadzone bez powiadomienia oficjalnych przedstawicieli strony polskiej wcześniej wnioskującej o zgodę.
UA wyraziła zgodę na prace poszukiwawcze ofiar rzezi wołyńskiej w Ugłach na Wołyniu w maju 2025 roku i zapowiedziała poniesienie wszystkich kosztów z budżetu ukraińskiego IPN.
Ma to być pierwsza operacja w całości wykonana samodzielnie przez UA, stąd nagłośnienie.
Trochę teraz dziwi wystąpienie Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie o wsparcie do Polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, (?)


Obawy budzi współpraca i dopuszczenie do prac ekshumacyjnych przedsiębiorstwa komunalnego ze Lwowa, związanego z sekretarzem UA Komisji ds. Upamiętnień i jego polityczny dorobek w promowaniu ideologii banderowskiej.

Temat rozgrzewa coraz bardziej. Polski IPN na swojej stronie potwierdza prowadzenie prac przez Ukraińców. Pozostaje mieć nadzieję na ich sumienność, bo według specjalistów, to kruchy i często jedyny moment na poznanie prawdy o okolicznościach śmierci niewinnych Ofiar.
Cała reszta to gra. Wielki medialny szum, a przecież to tylko dwie sprawy: w Puźnikach dokończenie tej z 2023, w Ugłach tylko ustalenie miejsca.


"Ta ziemia, po której stąpamy, tak pokryta jest bólem, brodzimy w nim po kolana - i jest to ból dzisiejszy, wczorajszy, przedwczorajszy, oraz sprzed tysiącleci - albowiem nie trzeba się łudzić, ból nie rozpływa się w czasie i krzyk dziecka sprzed trzydziestu wieków nie jest ani trochę mniej krzykiem od tego, który trzy dni temu się rozlegał. Jest to ból wszystkich pokoleń i wszystkich istnień - nie tylko człowieka."
Witold Gombrowicz „Dziennik 1960”

142118

Melon
07.04.2025, 11:31
:Thumbs_Up: Dziękuję Tomek

ATomek
07.04.2025, 11:54
PS. Ekipa wołyńska z zimowego wyjazdu pewnie pamięta policjantów/pograniczników, którzy do nas podjechali, kiedy staliśmy tuż przed granicą żegnając się z odprowadzającym nas Mirkiem?

Pierwsze wrażenie, że zaraz pewnie się o coś przy... i przeanalizowaliśmy swoje przejechane ostatnie km.
Jednak w miłej pogawędce po sprawdzeniu naszego kierunku, potwierdzili swój udział przed laty w pracach przy wołyńskich ekshumacjach. Kiedy rząd odciął grupie poszukiwawczej fundusze, Leon Popek ogłosił zbiórkę społeczną na ten cel. Społecznie pracowali również lekarze i prawnicy, którzy podobnie jak służby graniczne poświęciły na to swoje prywatne urlopy.
Takie pogawędki na drodze krzepią i potwierdzają lub prostują to, co podają media.

zimiok
07.04.2025, 11:54
142116

Nieuznanie winy wykonawcy bestialskiej zbrodni wyklucza szacunek dla szczątków ofiary, budząc podejrzenia o brak empatii do ofiar i w konsekwencji sumienności prac i dokumentacji.

142118

W zasadzie pełna zgoda. To tak jeszcze w kontekście Katynia i tamtejszego cmentarza, tak russcy rozliczają wykonawców tej zbrodni.
Wasilij Błochin, kat z Katynia, szacuje się, że własnoręcznie zamordował od 15 do nawet 50 tys. ludzi strzałem w głowę z najbliższej odległości. Bliższe szacunki nie są możliwe, bo ciężko o dostęp do archiwów.
"Pochowany w alei zasłużonych Cmentarza Dońskiego w centrum Moskwy, gdzie znajduje się jego okazały pomnik nagrobny ozdobiony krzyżem prawosławnym i napisem: „Wieczna pamięć”, z wizerunkiem Błochina w mundurze generalskim".

ATomek
07.04.2025, 12:41
Kręte myśli jak bieg ich nizinnych rzek

Zawsze mnie to zastanawiało, to sowieckie powoli, nieuchronnie...
Przygotowane siermiężnie, ale na wskroś skutecznie, bez odwrotu.
Całe wieki doświadczenia. Potwierdzone bumażką z wielką pieczęcią, zamaszystym podpisem i "odczytane" z pamięci przez analfabetów.
Nie chaotycznie serią. Po odnomu! Jakby osobiste rozliczenie z każdym z osobna za JEGO własne przewinienia względem Matiuszki Rosiji.
Krótki, głuchy dźwięk spadającego w dół martwego ciała...
Tylko huk każdego wystrzału odbijał się od drzew jakby wystraszony swoim dziełem i biegł dalej między pagórkami. Był słyszany jeszcze daleko, nad rzeką.
I siwy starzec nad brzegiem, który wciąż wspomina każdy wystrzał, ale nie waży się nawet na jedno słowo żalu. Bo i co komu po nim? Rzeka jak płynęła, płynąc będzie. Żal wraz z nią...

ATomek
23.04.2025, 10:23
OBCY ELEMENT
Skoro z Mordu Wołyńskiego się nam zeszło na temat Mordu Katyńskiego, to pozwolę sobie jeszcze na refleksje.
Chociaż współczesna poprawność polityczna zaleca zapomnienie działań terrorystycznych OUN w dwudziestoleciu międzywojennym w ramach II RP i udział Ukraińców w krwawym aparacie Rosji sowieckiej, to zawsze pozostanie dziedzictwo ich wspólnej kołyski warte osobnego tematu.
Niewątpliwie łączyła ich co najmniej niechęć do Polski i Polaków, której owocem była krwawa współpraca dziś najchętniej przemilczana, bo podobno prowadzi do zagmatwana historii, którą wciąż się na siłę prostuje. Przykład to choćby akt poddańczy Chmielnickiego carowi Rosji i późniejsze okrutne mordy Kozaków w jego służbie poprzez polskie powstania aż do rewolucji bolszewickiej… Osobny temat.

OBCY ELEMENT
Ciągnąc dalej analogię kłamstwa Wołyńskiego do kłamstwa Katyńskiego, można zapytać, co się stało, że to drugie zostało jednoznacznie nazwane: ofiary opisane z imienia, nazwiska, stopnia wojskowego i miejsca zamieszkania, uhonorowane indywidualnie tabliczką i wspólnym miejscem pochówku z możliwością oddania im czci w rycie właściwym ich wierze?

Kłamstwo Katyńskie trwało 50 lat do 1993.
Co się stało, że zostało ujawnione, prezydent Rosji przyjechał do Polski by przeprosić, a archiwa otwarte?

Powstała ODDOLNA INICJATYWA wrażliwa na niesprawiedliwość, powodująca pęknięcia w systemie i wycieki prawdy historycznej, która z kolei skupiła uczciwych ludzi badających stalinowski terror, odszukujących i upamiętniających jego Ofiary.

Ale skąd ta pierwsza iskierka?

Wklejam w całości treść artykułu z fronda.pl gdzie ukazał się wpis z Facebooka Tȟašúŋke Witkó.

„Trudno połączyć sowiecką bezpiekę z jakimiś pozytywnymi cechami. Jednak w Związku Radzieckim o oficerach KGB mówiło się, że mają gorące serca, umysły chłodne, a ręce czyste. Mieli być sowieckimi odpowiednikami kapitalistycznych superbohaterów: zwalczać korupcję, bezprawie, pijaństwo, kradzieże, przemyt. Stać na straży socjalistycznego porządku i bezpieczeństwa. Być mieczem z emblematu, jaki nosili na mundurach” – pisze w mediach społecznościowych Tȟašúŋke Witkó.

142404

Tȟašúŋke Witkó: Ostatnia ofiara Katynia

„Był zimny grudzień 1989 roku, gdy brudnymi, zabłoconymi ulicami Smoleńska szedł oficer KGB. Omijał kałuże w dziurawym chodniku, starając się nie zmoczyć płaszcza. Gdy wreszcie stanął u celu swojej marszruty, zadarł głowę, oglądając stary drewniany dom. Otworzył odrapane, brudne drzwi wejściowe. Zaczął wspinać się po lichych, drewnianych schodach na pierwsze piętro, skrzypiąc każdym krokiem i płosząc bezpańskie koty. Zastukał do równie marnych drzwi. Te otworzył mu zarośnięty starzec, o wodnistych i zimnych oczach i zniszczonej chorobami twarzy. Z dolnej części brzucha wystawała mu gumowa rurka, przez którą mocz spływał do trzymanego poniżej pasa słoika po majonezie. Z wnętrza jego mieszkania buchnął taki odór, że oficer KGB aż się cofnął. Po chwili dopiero wyciągnął legitymację służbową i przedstawił się:
- Major Oleg Zakirowicz Zakirow. Smoleńskie KGB. Wpuścicie mnie?

* * *

Bohater dzisiejszego wpisu miałby dzisiaj 72 lata. Byłby tylko odrobinę starszy od mojego Taty. W tym momencie powinien korzystać z życia i wdzięczności narodu polskiego za to, co zrobił.
Niestety, nie może, bowiem zmarł w zapomnieniu dokładnie osiem lat temu.

* * *

Trudno połączyć sowiecką bezpiekę z jakimiś pozytywnymi cechami. Jednak w Związku Radzieckim o oficerach KGB mówiło się, że mają gorące serca, umysły chłodne, a ręce czyste. Mieli być sowieckimi odpowiednikami kapitalistycznych superbohaterów: zwalczać korupcję, bezprawie, pijaństwo, kradzieże, przemyt. Stać na straży socjalistycznego porządku i bezpieczeństwa. Być mieczem z emblematu, jaki nosili na mundurach.
Jak było w rzeczywistości? Każdy zdaje sobie sprawę, że nie działało to tak, jak w propagandowych sloganach. Sieć korupcji, rozpasania i chciwości głęboko wnikała nawet w struktury bezpieki.
Jednak znalazł się tam człowiek-ilustracja partyjnych sloganów.
Oleg Zakirowicz Zakirow.
Był rówieśnikiem Władimira Putina. Urodził się w tym samym roku i miesiącu, co on. Tylko data i miejsce były inne. Obaj byli też funkcjonariuszami KGB i prawnikami z wykształcenia. Ale poza tym różniło ich wszystko.
Urodził się 29 października 1952 roku w Andiżanie we wschodniej części egzotycznego Uzbekistanu. Studiował prawo w Taszkiencie, a od 1975 roku był funkcjonariuszem KGB.
Jego ojciec był Uzbekiem, matka - Rosjanką. Przez to pochodzenie zawsze był ''czużakiem''. Obcym. Rosjanie uważali go za Uzbeka, Uzbecy - za Rosjanina. Być może gdyby był konformistą, byłoby mu łatwiej w życiu. Ale nie. Nie pił, nie palił, nie brał łapówek, był wyczulony na niesprawiedliwość. Dowódcom się nie podlizywał i nie był łasy na zaszczyty. Liczyła się dla niego prawda i sprawiedliwość. ''Chciałem uczciwie pracować, tropić bandytów, przemytników, łapówkarzy. Uzbekistan mojej młodości był królestwem machinacji i korupcji'', mówił po latach. Tępił korupcję, przemyt, bandytyzm. By przestał przeszkadzać przełożonym w szemranych interesach, przeniesiono go do sąsiedniej republiki - Kirgiskiej SRR. Mimo, że jego ekipa dochodzeniowa za tropienie korupcji i podejrzanych powiązań bandytów z władzą otrzymała gratulacje od samego genseka Jurija Andropowa, szybko stracił złudzenia. Zbiegło się to w czasie ze śmiercią jego ojca.
Gdy Zakir Chałhodżajew leżał na łożu śmierci w 1981 roku, wyjawił synowi wreszcie prawdę o swoim pochodzeniu. Przez całe życie utrzymywał, że dorastał w domu dziecka i nie wiedział, kim byli jego rodzice. Dziadka Olega, potomka starego i szanowanego rodu uzbeckiego, zamordowano w 1931 roku za kilka kąśliwych słów pod adresem sowieckiej władzy.
W końcu uciążliwego oficera KGB przeniesiono do Smoleńska - tysiące kilometrów od Uzbekistanu. Na dwa lata trafił do Afganistanu. Wszystko, by się go pozbyć z rodzimych stron i uniemożliwić mu zwalczanie przestępczości.
Czysty przypadek, a może kaprys przełożonych, sprawił, że major Zakirow dostał największą szansę swojego życia. Szansę, a jednocześnie przekleństwo.

* * *

W Smoleńsku nie był lubiany. Uważano go za ''wiecznie niezadowolonego''. Po powrocie z Afganistanu kupił niewielką działkę w Kozich Górach. Gdy ją odbierał, powiedziano mu, że na tych terenach panuje zakaz kopania w ziemi głębiej, jak 30 centymetrów, a kwiaty w ogródkach uprawiać można tylko w wyznaczonych miejscach. Przypomniał sobie wówczas historie o wypłukiwanych przez wiosenne roztopy dziwnych guzikach z orłem w koronie. O przegniłych, kwadratowych czapkach, wyciąganych z ziemi. O kolejnych ciężarówkach pełnych piasku, który wysypywano na osiadającym gruncie każdego roku. O kościach, które nierzadko wydobywano całymi łopatami. I rozmowę z wiekowym weteranem KGB Tabaczkowem, który w 1983 roku ''wygadał się'', że w Katyniu radziecka bezpieka zamordowała jakichś reakcjonistów.
Wiosną 1989 roku, gdy następowała już gorbaczowowska pieriestrojka, oddelegowano go do niewielkiej grupy funkcjonariuszy smoleńskiego KGB, zajmującego badaniem zbrodni okresu stalinowskiego: okresu ''błędów i wypaczeń''. Zakurzone kartonowe teczki, pożółkłe dokumenty i wyblakłe zdjęcia z archiwów smoleńskiego KGB skrywały w sobie ocean cierpienia i krzywd - wiele dekad zbrodni sowieckiej bezpieki.
Mógł udać, że tego nie widzi. Zająć się swoją pracą, zrobić ją byle jak i zamknąć. Zamiast tego - na swoje nieszczęście - zaczął szperać. Nie dawały mu spokoju te kwadratowe czapki i guziki z orzełkami. Nie był Polakiem. W Polsce nigdy nie był. Ale tajemnica, pragnienie jej poznania i poczucie sprawiedliwości wzięły górę nad konformizmem. Przekraczał zakres wyznaczanej pracy. Otwierał kolejne teczki i skoroszyty. Robił obszerne notatki. Zrobił notatki ze 130 teczek. W końcu jego przełożeni zauważyli jego nadgorliwość i odsunęli go od śledztwa. Szef smoleńskiego KGB, gen. Anatolij Szywierskich, osobiście mu groził wyrzuceniem z pracy i utrudniał mu pracę. Jednak dzielny oficer nie dawał za wygraną. Na własną rękę odnalazł kilku żywych świadków - starych kierowców i konwojentów z NKWD. Iwana Titkowa, Fiodora Gurkowa, Kiryła Borodenkowa, Piotra Klimowa. Ci, starzy, chorzy i zapomniani, opowiadali mu straszne historie o setkach zamordowanych ''wrogów ludu''. Polskich oficerów. Wywożonych do katyńskiego lasu, z obwiązanymi płaszczami głowami, ze skrępowanymi za plecami rękoma. O zindywidualizowanym w swej seryjności ludobójstwie.
Dzięki niemu wiadomo m.in. o historii polskiego oficera, który zabarykadował się w zbrojowni NKWD w Katyniu i stawiał tam opór przez trzy dni, nim otruto go nabojem gazowym. Polski oficer zranił nawet komendanta więzienia NKWD w Smoleńsku, Iwana Stelmacha, kierującego egzekucjami w Katyniu. Wiemy o tych, którzy próbowali w Katyniu uciekać. Znamy modus operandi katów z NKWD i wiemy, jaki był ich upiorny ''rozkład dnia''. Ci, ufni w legitymację KGB, stopniowo zwierzali się Zakirowowi: opisywali rozstrzeliwania z pistoletów w kark, dobijanie bagnetami, wypłacanie pieniędzy z tajnego konta, hojne rozdawanie wódki i zakąsek po ''pracy'', obwiązywanie głów polskich oficerów płaszczami i szmatami, by nie krwawiły... Mówili o pociągach na stacji Gniezdowo i cziornych woronach, wywożących oficerów w las. Jeden z katów żył nawet w upiornej piwnicy, w której dokonywano rozstrzeliwań.

Ogromna część z tego, co wiemy o Katyniu, pochodzi z pracy majora Zakirowa.

Wierzył, że jeśli poinformuje Moskwę, sprawiedliwość zatryumfuje. Pierwsze materiały opublikował za pośrednictwem smoleńskiego radio i tygodnika ''Moskowskije Nowosti''. Jednak stolica nie chciała nawet słyszeć o przyznaniu się do katyńskiej zbrodni. Sprawa rozbiła się o najwyższe władze ZSRR. Michaił Gorbaczow wpadł w furię, słysząc o tym, że jakiś oficer KGB prowadzi śledztwo na własną rękę. Sam szef KGB, generał Władimir Kriuczkow, osobiście rozkazał mediom wyciszenie sprawy. Szywierskich nasyłał swoich ludzi, by ci zastraszali świadków. Materiały zostały zablokowane, przełożeni zakazali mu dalszego śledztwa, gdy ogłosił, że dacze KGB stoją na grobach pomordowanych Polaków. ''Bolało mnie to, że Polacy nawet po śmierci są w gorszej sytuacji'', mówił on sam.
Wtedy Zakirow przekazał zebrane materiały stronie polskiej. Dzięki jego determinacji i odwadze Polacy otrzymali materiały ze 130 teczek, zawierające m.in. zeznania żyjących jeszcze katyńskich morderców. Dostali do rąk potężny argument, przed którym umierający Związek Radziecki uciekać już nie mógł. Sprawa nabrała rozgłosu międzynarodowego. Zainteresowali się nią dziennikarze zagraniczni.
W kwietniu 1990 roku władze sowieckie przyznały się wreszcie, że mord katyński był dziełem nie Niemców, a Związku Radzieckiego. Machina ruszyła.

* * *

W 1993 roku prezydent Rosji, Borys Jelcyn, przybył do Polski i przeprosił Polaków za nikczemną zbrodnię dokonaną pół wieku wcześniej. W 1999 roku w Katyniu rozpoczęto budowę mauzoleum, upamiętniającego polskich oficerów.
Wydawało się, że historia ta zakończy się iście filmowym happy endem. Że bohaterski oficer KGB będzie opływać w zaszczyty. Obejmie renomowane stanowisko, jego nazwisko stanie się znanym na całym świecie synonimem walki o prawdę, a sprawiedliwość zatryumfuje.
Jednak życzenia spełniają się tylko w baśniach.
Zakirowa odsunięto od pracy, założono mu podsłuch, na spotkaniach partyjnych spotykał go potok obelg. Nikt go nie bronił. W 1991 roku został usunięty z KGB pod pretekstem ''schizofrenii o opóźnionym działaniu''. Dla wyrzutka z bezpieki nie było miejsca w ZSRR, a potem post-sowieckiej Rosji. Nie mógł znaleźć pracy, nawet fizycznej. Żonie Galinie obniżono rentę, a córce Larisie uniemożliwiono dostanie się na studia. Dostawał telefoniczne i listowne pogróżki.
Był ''wrogiem ludu'', niczym jego dziadek.
Polski ambasador, Stanisław Ciosek, i konsul generalny RP, Michał Żórawski umożliwili wyjazd z Rosji żonie Olega i córce. Sam Oleg wyjechał - z pomocą polskiego Urzędu Ochrony Państwa - dopiero w 1998 roku, gdy dwukrotnie ''nieznani sprawcy'' potrącili go motocyklem. Od zemsty niegdysiejszych kolegów z KGB i zatrzymaniem na granicy uratował go dokument podpisany przez wysokiego urzędnika Rzeczypospolitej. Oleg i jego rodzina osiedli w Łodzi.

* * *

Tu dochodzimy do największej hańby w całej tej historii.
Jak Polska potraktowała majora Olega Zakirowa.
Na podpisanym dokumencie się skończyło. Urzędnik, który złożył na nim podpis, nie odbierał później telefonów, udawał, że go nie ma w pracy, a gdy Zakirow się do niego pofatygował, ten nie wpuścił go za próg gabinetu. Na jego apele nie odpowiedział ani prezydent Aleksander Kwaśniewski, ani polskie MSZ, ani wojewoda łódzki, ani profesor Bartoszewski, czy jakakolwiek inna znana postać w III RP. Dziennikarze, reżyserzy, publicyści, którzy jeszcze kilka lat wcześniej żerowali na jego historii - milczeli. Rodziny katyńskie patrzyły nieufnie. Łódzki oddział Rodzin Katyńskich w skandalicznej formie odmówił mu jakiejkolwiek pomocy. Żaden włodarz Łodzi - ani Tadeusz Matusiak, ani Jerzy Kropiwnicki - go nigdy nie przyjął i nie porozmawiał, nie mówiąc o przeprosinach. Przez cztery lata nie mógł dostać obywatelstwa polskiego. Nie mógł oficjalnie pracować, więc rodzina żyła z niewielkich oszczędności ze sprzedaży mieszkania w Rosji. Przeprowadzali się do coraz mniejszych klitek w Łodzi. Oleg pracował na czarno jako dekarz i murarz. Pracował u jakiegoś ''janusza biznesu'', który wypłacał mu niepełne pensje i ze spóźnieniem. Żona była sprzątaczką, córka nosiła skrzynki w markecie. Ciągle słyszeli obelgi o ''ruskich co tu najechali''. Zdarzyło się pewnego razu, że jakiś pijany tynkarz na budowie, gdzie pracował Oleg, rzucił się na niego z pięściami, rycząc: ''Za mało was Piłsudski bił!''. Gdy w 2005 roku zmarła w Rosji mama Zakirowa, nie miał za co jej pochować.
By nakarmić rodzinę często wieczorami chodził na bazary i zbierał zepsute warzywa oraz owoce wyrzucane przez handlarzy. Wreszcie, gdy nie starczyło nawet na żyletki, to zarośnięty Zakirow usiadł i żebrał na znanej ulicy Piotrkowskiej w Łodzi.
Oficer KGB, który naraził karierę, zdrowie i życie swoje i swoich bliskich, który powinien żyć w pałacu i opływać w niesłychane luksusy od wdzięcznych władz i narodu polskiego - żebrał na ulicy.
Nie wiem, czy jest coś bardziej budzącego mój wstręt w historii ostatnich lat.
W tym samym czasie jego były przełożony, generał Szywierskich w rosyjskich mediach opowiadał dyrdymały jak to ''zdrajca Zakirow'' zaprzedał się Polakom i opływa u nich w dostatki.
Dopiero w 2002 roku otrzymał polskie obywatelstwo i rentę. Otrzymał ordery: Krzyż Kawalerski i Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Ale to tyle. Żadna polska instytucja nie chciała go zatrudnić. Ani na niwie wywiadowczej, ani historycznej, ani publicystycznej. Nikt go nie chciał. Traktowano go jak zbędny, kłopotliwy bagaż. Jak ubogiego krewnego, którego najchętniej by się pozbyto.
Gdy w 2010 roku publikował swoją książkę ''Obcy element'' był już zgorzkniały i schorowany, choć książka - obecnie niesłychanie trudna do zakupu - Polaków przedstawiała pozytywnie. Nawet po tylu latach krzywd podnosił, że to Polacy byli najbardziej prześladowani w ZSRR od 1917 roku. I chociaż w 2015 roku na wniosek premier Beaty Szydło wreszcie go odrobinę doceniono (jego rodzina otrzymała większe mieszkanie i wyższą rentę), to kilkanaście trudnych lat życia w goryczy i depresji wreszcie zebrały żniwo.
Zmarł 18 kwietnia 2017 roku w wieku 64 lat. Dziś mija ósma rocznica jego śmierci. Spoczął na cmentarzu ewangelicko-augsburskim w Łodzi.
Pieniądze na jego nagrobek zebrano z publicznych zbiórek.
Pomnik przedstawia oficera KGB, zapatrzonego w las, z inskrypcją po polsku i rosyjsku: ''Wybaczcie mi wszyscy kogo zraniłem niesłusznie i nawet, ci kogo słusznie''.
''Oleg Zakirow bardzo ciężko odpokutował swoją wiarę w Polaków i pomoc polską'', napisała o nim Krystyna Kurczab-Redlich.
Tak zakończyła się tragiczna historia Olega Zakirowa. Uzbeka po ojcu, Rosjanina po matce, prawnika z wykształcenia, oficera KGB z zawodu. I Polaka z wyboru.

* * *

My, Polacy, uwielbiamy gardłować o naszej krzywdzie na prawo i lewo. Szczególnie o tej z czasów II WŚ. Przypominamy głośno prawdziwe i nieprawdziwe potwarze i kalumnie, jakie nam wyrządzono. Szczególnie niektórzy upodobali sobie wykrzykiwanie o tym, jak to bezczelni, nikczemni Anglicy mieli czelność nie płacić dziesiątkom tysięcy polskich żołnierzy po II WŚ, a ten, czy inny urzędnik w generalskim mundurze musiał być tapicerem, barmanem czy innym magazynierem.
Jednak nie ma potrzeby cofać się o blisko osiem dekad do Anglii, by szukać zdrady. Gdy nieco ponad dwie dekady temu przyszedł czas próby, to Polacy go nie zdali. Zawiedli człowieka, który na szali położył wszystko w imię walki o prawdę dla narodu, z którym nie miał nic wspólnego.
Przypomina mi się teraz jeden komentarz, jaki przeczytałem w tej sprawie. Jakiś ''patryjota'' pod wspomnieniem o Olegu zdobył się na komentarz, pisząc, że ''miał 50 lat i mógł się nauczyć zawodu, a nie czekać na gotowe''...
Pewnie ten sam człowiek i wielu jemu podobnych oburza się na to, że polscy oficerowie po wojnie byli robotnikami w Anglii.
Polacy, jak zwykle, kochają swoich bohaterów, gdy ci już leżą dwa metry pod ziemią.
Być może znajdzie się kiedyś dokumentalista, który film o Katyniu uzupełni o historię bohaterskiego sowieckiego oficera, który w swoich żyłach odnalazł polską krew - nie kroplę, lecz rzekę, której zabrakło włodarzom Rzeczypospolitej.
Przypomnijcie sobie tę historię, gdy następnym razem oburzycie się o rzekomą ''zdradę'' Polaków. I zapłońcie wstydem”.

Boldun
23.04.2025, 11:23
Wrzucę raz jeszcze, bo nie wiem w jaki sposób zniknął ten post

Chodzi o kontrowersje wokół pomnika na wzgórzu Monastyr:

TohlYZMc1TI

Szybka reakcja władz:
VFbGFCy1U4U

zimiok
23.04.2025, 16:03
OBCY ELEMENT
Skoro z Mordu Wołyńskiego się nam zeszło na temat Mordu Katyńskiego, to pozwolę sobie jeszcze na refleksje.
Chociaż współczesna poprawność polityczna zaleca zapomnienie działań terrorystycznych OUN w dwudziestoleciu międzywojennym w ramach II RP i udział Ukraińców w krwawym aparacie Rosji sowieckiej, to zawsze pozostanie dziedzictwo ich wspólnej kołyski warte osobnego tematu.


Byłbym ostrożny z tego typy wnioskami, bo może się łatwo okazać, że kołyska była wspólna i dla Polaków:
"W przeddzień „wielkiego terroru” wśród pracowników na kierowniczych stanowiskach w NKWD przodowali Żydzi – 38% i Rosjanie – 32%. Łotyszy było 7%, Ukraińców – 5%, Polaków – 5,5%.”

Dodać chyba należy, że tzw. zbrodnia katyńska to nie tylko Katyń, ale również:

- Kijów - Bykownia - W maju 1994 r. zastępca szefa Służby Bezpieczeństwa niepodległej już wtedy Ukrainy, generał Andrej Chomicz, przekazał zajmującemu się sprawą katyńską polskiemu prokuratorowi Stefanowi Śnieżce wykaz akt 3435 obywateli RP aresztowanych w zachodnich obwodach Związku Sowieckiego.
https://katyn.ipn.gov.pl/kat/miejsca-pamie/cmentarz/12243,Polski-Cmentarz-Wojenny-w-Bykowni.html

- Charków - 21 marca 1994 r. w Warszawie podpisana została między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Ukrainy umowa o ochronie miejsc pamięci i spoczynku ofiar wojny i represji politycznych. Dała ona podstawę formalną do prowadzenia dalszych ekshumacji i budowy cmentarza.
Więcej np. tutaj: https://katyn.ipn.gov.pl/kat/miejsca-pamie/cmentarz/12234,Polski-Cmentarz-Wojenny-w-Charkowie.html

Sporo w tym wątku nt. tego jak ważny jest szacunek dla grobów i miejsc upamiętnienia. ruSSki szacunek w rzeczywistości:
"W trakcie rosyjskiej agresji na Ukrainę – jak podała Polska Agencja Prasowa i Polskie Radio (na podstawie materiału wykonanego przez fotoreportera PAP Andrzeja Lange - 23 marca 2022 w teren cmentarza [Charków - Piatichatki] uderzyły cztery rosyjskie bomby. Jedna trafiła w ogrodzenie, dwie w teren samego cmentarza, a w postument jednego z krzyży wbił się element pocisku kasetowego, którego odłamki zniszczyły m.in. tabliczki epitafijne".
https://wiadomosci.wp.pl/rosjanie-zbombardowali-ukrainski-cmentarz-wojenny-spoczywaja-tam-polscy-zolnierze-6750371210734528a

ATomek
23.04.2025, 19:04
Niestety nie mieliśmy wspólnej kołyski.
Dodatkowo, począwszy od przyjścia do nas w gości Włodzimierza w 981r, wciąż wywracali naszą kołyskę, o czym piszę w dalszym ciągu kontekstu, który cytując pominąłeś:
OBCY ELEMENT...
Niewątpliwie łączyła ich co najmniej niechęć do Polski i Polaków, której owocem była krwawa współpraca dziś najchętniej przemilczana, bo podobno prowadzi do zagmatwana historii, którą wciąż się na siłę prostuje. Przykład to choćby akt poddańczy Chmielnickiego carowi Rosji i późniejsze okrutne mordy Kozaków w jego służbie poprzez polskie powstania aż do rewolucji bolszewickiej. Osobny temat.




Dodać chyba należy, że tzw. zbrodnia katyńska to nie tylko Katyń, ale również:

- Kijów - Bykownia...

- Charków...


Wciąż pokutuje Twój zarzut zestawiania dobrych Rosjan ze złymi Ukraińcami.
Ja tego nie rozumiem.
Według Twojej zaprezentowanej dotychczas narracji może on również brzmieć tak, że Ty słyszałeś tylko o dobrych Ukraińcach.
To nie o tym ten historyczny wątek.


Generalnie w moim zestawieniu Katynia i Wołynia chodzi o -podkreślam- KŁAMSTWO!!!
KŁAMSTWO KATYŃSKIE 53 lata.
KŁAMSTWO WOŁYŃSKIE 82 lata. Zbrodnia nadal nienazwana, bo wciąż kwestionowana przez jedną ze stron jako ludobójstwo, ofiary nie policzone, zanegowana odpowiedzialność przez fałszowanie historii OUN UPA, gloryfikowani mordercy, nawet kolaboranci spod znaku dwóch błyskawic w oparciu o których tworzy się mit narodowy.

Pierwsze ekshumacje Polaków masowo zamordowanych przez Ukraińców zawdzięczamy sprawom karnym prowadzonym przez aparat ZSRR właśnie względem morderców z OUN UPA. Czy to też jest pro moskiewska kalka i informacja o dobrych Rosjanach i złych Ukraińcach?
Nie, to nie jest celowe antagonizowanie. To fakt.
To nie temat z tych wymagających bycia obiektywnym. Zwłaszcza po tym, jakie stanowisko przyjmuje minister sąsiedniej kultury, który zaprzeczył, że zbrodnia wołyńska była ludobójstwem, stwierdzając, że takie sformułowania muszą być oparte na "bardzo dobrej bazie dowodowej" (stąd ekshumacje) i że gra się toczy o termin "ludobójstwo wołyńskie", którego ewentualne użycie będzie podlegać penalizacji.
Zewnętrzne informacje traktować jako rosyjską propagandę do szerzenia dezinformacji.
"Właśnie, żeby to nie było przez nich używane, myśmy"rozblokowali" ten proces i dążymy do tego, żeby stworzyć taką podstawę, aby np. zawodowi historycy, biegli sądowi, antropolodzy ustalili rzeczywistą skalę tych wydarzeń i żebyśmy w przyszłości na podstawie badań ... mogli używać albo nie używać tych sformułowań"
Moim zdaniem to bardzo wymowne stanowisko w oparciu o dotychczasową wiedzę.
Po uznaniu OUN UPA bohaterami Ukrainy czas na drażniące słowo ludobójstwo.

Czy ma to jakikolwiek związek ze skruchą wobec historii, cywilizacyjnym podejściem do prawdy, dobrosąsiedzkimi relacjami itp.?

Melon
23.04.2025, 20:13
Dokładnie, :Thumbs_Up:Tomek pisz tu nie ma co się oglądać i dyskutować z...

ATomek
24.04.2025, 00:12
W przytoczonym wyżej cytacie ministra kultury dot. ekshumacji mowa jest o zawodowych historykach.

142411

142412

Takie rozważania o mijaniu się z prawdą…

Będąc na zamku w Olesku przed 5laty, na jego dziedzińcu widziałem tablicę poświęconą Bogdanowi Chmielnickiemu, jednemu z największych obecnie bohaterów Ukrainy.
Napis na niej wspomina spędzone tu jego lata dziecinne, a zawieszono ją jako upamiętnienie jego udziału w pochodzie na Moskwę jako hetmana Ukrainy przed 400laty.

Rozśmieszyło mnie wytłumaczenie hasła owego "pochodu Chmielnickiego na Moskwę" wygenerowane w wyszukiwarce przez AI, która nie zna słowa kłamstwo:
„Pojmowanie pojęcia "pochód Chmielnickiego na Moskwę" jest nieco nieprecyzyjne.
W rzeczywistości, Bohdan Chmielnicki nie przeprowadził bezpośredniego pochodu wojsk kozackich na Moskwę, ale zawarł układ z Moskwą (ugoda perejasławska), co doprowadziło do wojny polsko-rosyjskiej. Układ ten, podpisany 18 stycznia 1654 roku”.

Mało, że nie wyruszył zbrojnie przeciw Moskwie, to wręcz odwrotnie! Jako przywódca buntu kozackiego Chmielnicki formalnie przekazał niezależnych kozaków pod zwierzchnictwo cara Rosji, co miało ogromny wpływ na dalszy rozwój wydarzeń i upadek Rzeczypospolitej.
Tradycja kolaboracji jest długa.

Na dokładkę nie był nigdy hetmanem Ukrainy. Raczej zaporoskim lub kozackim...
„Bohdan Chmielnicki był hetmanem zaporoskim i przywódcą powstania kozackiego przeciwko Rzeczypospolitej w latach 1648-1657. Na Ukrainie uważany jest za bohatera narodowego, natomiast w Polsce wielu widzi w nim zdrajcę”.

A samo 400lecie „pochodu na Moskwę”?

Rok 2019 minus 400lat =1619 (lub nawet mniej, bo tablica mogła być powieszona wcześniej) co daje wiek jakieś 20lat, czyli jego czas nauki w kolegium Jezuitów we Lwowie.

Jeśli taka rzetelność historyczna jest tam standardem, to jeszcze niejedno nas zaskoczy.

El Czariusz
24.04.2025, 07:36
Niestety nie mieliśmy wspólnej kołyski...

Nieustająco doceniam.

zimiok
24.04.2025, 09:34
N
Generalnie w moim zestawieniu Katynia i Wołynia chodzi o -podkreślam- KŁAMSTWO!!!
KŁAMSTWO KATYŃSKIE 53 lata.
KŁAMSTWO WOŁYŃSKIE 82 lata. Zbrodnia nadal nienazwana, bo wciąż kwestionowana przez jedną ze stron jako ludobójstwo, ofiary nie policzone, zanegowana odpowiedzialność przez fałszowanie historii OUN UPA, gloryfikowani mordercy, nawet kolaboranci spod znaku dwóch błyskawic w oparciu o których tworzy się mit narodowy.


Uffff... Dobrze, że znalazł się nowy Stauffenberg, kiedy nawet na swoich nie mozna liczyć:

"Po wyborze Karola Wojtyły na papieża Józef Mackiewicz zaproponował w paryskiej Kulturze by papież odprawił mszę za polskich oficerów i intelektualistów pomordowanych w 1940 roku. Polacy w Ameryce zebrali nawet na ten cel pieniądze, które zostały przesłane w ofierze do Rzymu. Jan Paweł II jednak odmówił, a władze kościelne zerwały dotychczasowe kontakty z Mackiewiczem"


PS.
Zbrodnia katyńska została podniesiona w 1946 roku podczas procesu norymberskiego, gdy prokurator ZSRR Roman Rudienko wniósł akt oskarżenia o ludobójstwo ok. 11 tys. polskich oficerów w Katyniu przez III Rzeszę.
W akcie oskarżenia, na wniosek prokuratury ZSRR, widniał zapis o zbrodni katyńskiej dokonanej przez faszystów jako zbrodni ludobójstwa, co jest podnoszone jako dowód prawa międzynarodowego przez Polskę, ponieważ ZSRR na procesie norymberskim, poprzez akt oskarżenia prokuratora Romana Rudienki, sam nadał zbrodni katyńskiej taką kwalifikację prawną. Prawna ocena zbrodni katyńskiej jako ludobójstwa nie jest uznawana przez władze Federacji Rosyjskiej.

I taka to sytuacja...

ATomek
24.04.2025, 09:37
Dziękuję za szczegóły.

No dobrze, pełny kontekst mojej wypowiedzi o tablicy poświęconej Chmielnickiemu w Olesku wpisuje się w surrealistyczny sposób wyboru i moim zdaniem niefortunnego upamiętniania bohaterów na UA.
Dla przejrzystości wypowiedzi wystarczy skrócić wcześniejszą historię oleskiego zamku do rusińskiej rodziny Daniłowiczów, która w Rzeczpospolitej przyjęła herb SAS. Wżeniona w Żókiewskich i dalej w Sobieskich. Poprzez urodzenie w nim Jana III Sobieskiego staje się ich rodowym, królewskim gniazdem rozsławionym po Wiktorii Wiedeńskiej. Drugą tablicą wiszącą w dziedzińcu oleskiego zamku jest właśnie tablica upamiętniająca 250 lecie zwycięstwa Sobieskiego pod Wiedniem.

Jak przeciętny zwiedzający może rozumieć słowa z tablicy o tym , że na tym zamku spędzał dziecięce lata Bohdan Chmielnicki?
Po prostu przybył tu z dalekiego Czehrynia wraz ojcem, który zatrudniony był w nim jako zarządca.

Starszym bratem króla Jana III był Marek Sobieski zamordowany w1652 przez Chmielnickiego wraz z tysiącami polskiego znamienitego rycerstwa, które pod Batohem wzięli do niewoli Tatarzy, a których wykupił Chmielnicki w celu wiadomym.
Jeńcy na pohańbienie, przez wiele dni zarzynani byli jeden po drugim przez najgorsze obozowe ciury, stąd uprawnione jest porównanie do indywidualnego mordu w Katyniu ok 5000 żołnierzy w tym generałów i najwyższej rangi oficerów w 1940.

Dlatego uważam za karygodne upamiętnienie Chmielnickiego w domu Sobieskich.
Współczesne analogie są już codziennością.

142414

Rożyszcze 2023. Dzieci śpiewają pod kamiennym Chmielnickim Baćka nasz....

ATomek
08.05.2025, 00:53
PUŹNIKI

Tyle oczekiwań na ekshumacje i tak cicho. Nie piszę starając się podbić zbędnie temat. Każdy, kto coś o tym mówi, pokazuje, że jest ważny, że jest w kręgu decydentów. W rzeczywistości temat reglamentowany jest nam ogólnikowo.
Skłoniły mnie jednak przemyślenia i wiele niedomówień, mam nadzieję ciekawych.

O Puźnikach, polskiej wsi na Podolu, dowiedziałem się z opowieści księdza Isakowicza Zaleskiego o jego rodzinnym Korościatynie.
Bliska to była opowieść i barwna, bo wielokulturowa. Wspominała mieszkających tam Ormian i ich cichy kilkusetletni wkład w kulturę Rzeczpospolitej, gdzie znaleźli swój własny rytm i jego kres wyznaczony ukraińskim ludobójstwem. Wiedza o tej ostatniej historii z dnia zagłady rodzinnego Korościatynia przetrwała w pamiętniku ojca księdza Tadeusza- Jana Zaleskiego. To z niego pochodzą cytowane często słowa:Kresowian zabito dwukrotnie: raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie.
I później, po paru miesiącach, dopisał: Ta druga śmierć, przez przemilczenie, jest gorsza od tej fizycznej.

Data zagłady Korościatyna jest taka sama jak data mordu w Hucie Pieniackiej- 28 luty 1944, co budowało swoistą więź ks. Isakowicza z Hutniakami, podkreślaną słowem i obecnością.
Z miejscowości liczącej 900 Polaków zamordowano156 osób, w tym wiele dzieci. Bestialskich tortur i zbrodni dokonał oddział UPA wspierany przez ukraińską ludność z dwóch sąsiednich wsi kierowaną przez greckokatolickiego księdza wraz z synem.
Liczba ofiar byłaby większa, gdyby nie oddział samoobrony Polaków z Puźnik, który przerwał rzeź przepędzając napastników.

Znany jest dokładny przebieg mordu w Korościatynie i stan jego ofiar dzięki zdjęciowej dokumentacji Niemców zrobionej następnego dnia. Udało się ustalić tożsamość jedynie 117 zabitych. Ofiary pochowano na cmentarzu oznaczając drewnianym krzyżem stojącym do dziś.


142594
zdjęcie z książki Przemilczane ludobójstwo na Kresach


Odległe o 12 km Puźniki, podobnie jak inne niemal w 100% polskie miejscowości były nękane przez bandy Ukraińców przez całą wojnę, z nasileniem zmian okupantów. Samoobrona mieszkańców była koniecznością. Przed wojną Puźniki liczyły około 800 mieszkańców.

Paradoksalnie czas zagłady Puźnik przyszedł już po wycofaniu się Niemców z końcem lata 1944.

Armia Czerwona "porwała" ze sobą mężczyzn zdolnych do wojaczki, a nowa sowiecka władza zesłała do łagrów oficerów Wojska Polskiego i ich pomocników, jacy ujawnili dowodzenie samoobroną ( Por. Warunek).
Sowiecka władza zapewniała o bezpieczeństwie nakazując cywilom oddanie broni..

To był idealny czas dla ukraińskich band, które według samoobrony przekupowały sowieckie posterunki na chwilowe odwrócenie uwagi na ich krwawe rozrachunki z Lachami, bądź sowieccy dowódcy zwlekali z wyruszeniem Polakom na odsiecz.

Ogółem tylko w lutym 1945 roku UPA i wspierająca ją ludność ukraińska wymordowały na terenie byłego województwa tarnopolskiego ponad 1000 Polaków, paląc ponad 50 zamieszkanych przez nich wsi.
Osobistą zasługę miał w tym Petro Chamczuk.


25 letni Chamczuk miał za sobą służbę w Armii Czerwonej, skąd dostał się do niemieckiej niewoli.
Stamtąd do niemieckiego Wehrmachtu, i później do specjalnego 201 Bataillon Schutzmannschaft i Sondergruppe Nachtigall (podobnie jak Roman Szuchewycz).
Batalion 201 miał zajmować się w latach 1941-1943 zwalczaniem sowieckiej partyzantki oraz masową eksterminacją Żydów na zachodniej Ukrainie i Białorusi. Chamczuk służył w nim od 1941 do końca 1943 roku. Później zdezerterował do UPA. gdzie sformował sotnię Siry Wowky (Szare Wilki).

Przed Bożym Narodzeniem w 1944 r. i w trakcie samych świąt Chamczuk "walczyła" w swoich rodzinnych stronach: w m. Toustobaby zginęły 73 osoby (tylko trzy w bezpośredniej walce; jedną trzecia to dzieci do dwunastego roku). Porażają relacje zbrodni kurenia Chamczuka w Zawadówce, Korżowej, Baryszu (130 głównie kobiety i dzieci), czy Zalesiu (70 Polaków żywcem spalonych w suszarni tytoniu)


Pierwszy napad na Puźniki miał miejsce jesienią 1944, a kolejne w styczniu i lutym 1945.

12/13 lutego 1945 w mordowaniu mieszkańców wsi Puźniki wzięły udział (według dokumentów UPA) sotnie Siri Wowki i Czernomorci połączone w kureń Chamczuka.

Ostatni napad zakończył istnienie wsi.
Ofiary zbrodni, w większości kobiety, dzieci i starcy ukryci w tzw. rowie Borkowskiego kończyły życie masakrowane przy pomocy siekier, bagnetów i noży.
Zostały pochowane przez ocalałych mieszkańców wsi na cmentarzu w dwóch zbiorowych grobach.

"Pomordowanych pochowano w naprędce zbitych skrzyniach lub owiniętych w prześcieradła w dwóch dołach na starym cmentarzu. Na mogiłach postawiono dwa drewniane krzyże."
"Część została pochowana w zbiorowej mogile, którą teraz prawdopodobnie udało się odnaleźć, a innych, głównie tych których tożsamość udało się ustalić, w grobach pojedynczych. To sprawia, że prace ekshumacyjne mogą nie dać pełnej odpowiedzi na pytanie o liczbę ofiar tej zbrodni"-wyjaśnia dr Damian Markowski.
"Sowieckie meldunki oceniały liczbę zamordowanych Polaków na ponad 80. Polskie podziemie oceniało tę liczbę na około 100 osób. Rzeczywista liczba ofiar mogła sięgnąć nawet 160. Były to niemal wyłącznie kobiety, dzieci i starsi mężczyźni. Młodsi zostali wcieleni w szeregi tzw. armii Berlinga."

"Najczęściej podaje się, że w Puźnikach zginęło około lub co najmniej 70 Polaków (część świadków, Grzegorz Hryciuk, Ryszard Kotarba). O około 100 ofiarach piszą Zdzisław Skrok oraz Henryk Komański i Szczepan Siekierka. Taką samą liczbę podaje artykuł Zagłada Puźnik. Liczbę 104 osób podał Michał Sobków, który przybył na miejsce masakry po kilku godzinach. Według ks. J. Anczarskiego zginęło 120 osób.
Raport UPA mówi jedynie o zniszczeniu "kilkunastu bolszewickich sługusów", raport Berii do Stalina o 50 zabitych Polakach. Notatka MGB z 1951 roku wspomina o 82 ofiarach.
Według danych sowieckich spalono 172-200 domów, w zagrodach spaliły się 63 sztuki bydła."

Petro Chamczuk ma dzisiaj status bohatera narodowego i jako takiemu w nieodległym Czortkowie wzniesiono pomnik. Ciekawe, czy w ukraińskiej Wikipedii znajdziemy informacje o udziale w barbarzyńskich zbrodniach przeciw ludzkości na Polakach i Żydach i depolonizacji Kresów południowo-wschodnich? Jest pewnie za to fantastyczna opowieść o bitwach sotni Chamczuka Szare Wilki z Niemcami i sowietami.

142595

zimiok
08.05.2025, 09:39
Wszyscy wkoło, od znajomych po polityków dostają coraz większej korby na ekshumacje i wraz z nią kręcą na rympał, na odlew, dla osiągnięcia chwilowego rozgłosu. W rezultacie powstaje pogłos, mocno zniekształcający obiektywną rzeczywistość.


To dobrze czy to źle, że ekshumacjami zajęli się specjaliści a politycy trzymają się od tego z daleka?

Luti
08.05.2025, 10:37
Ad konkretów odnośnie ekshumacji w Pużnikach.

Na razie tyle:

Komunikat dotyczący aktualnego stanu prac wydało także polskie Ministerstwo Kultury. Jak czytamy: znaleziono fragmenty szkieletów co najmniej 42 osób[..] kobiet, mężczyzn i dzieci. Po przeprowadzeniu analiz laboratoryjnych zostanie podana ostateczna liczba ofiar, ich płeć i wiek. Podczas prac zabezpieczone zostały także przedmioty osobiste, m.in. guziki, fragmenty różańców, medaliki.

Nieco więcej info pod tą nitką

https://postpravda.info/pravda/wolnosc/koniec-ekshumacji-w-puznikach/

ATomek
08.05.2025, 11:45
To dobrze czy to źle, że ekshumacjami zajęli się specjaliści a politycy trzymają się od tego z daleka?

To, co jest w interesie UA, niekoniecznie jest w naszym.

Rozbieżność z efektów nagłośnienia skali liczb i okoliczności mordów ekshumowanych ofiar jest inna dla Polski, inna dla Ukrainy.
Polityczne nagłośnienie jest bardziej słyszalne i niebezpiecznie podważa status ich bohaterów.
Dotyczy ludobójstwa, więc wykracza poza zwykłą zbrodnię uzasadniając polityczny wgląd w sprawę.
Choćby tylko powyższe uzasadnia pozostawienie tego tematu w nurcie politycznym państwowym, oczywiście wolnym od tzw przepychanek.

Nigdy żadnej ekshumacji nie robili sami politycy. Mam szacunek do różnorakiej specjalizacji i fachowości. Jest wielka rozbieżność, czym są instytucje polskiego IPN a ukraińskiego IPN. Chodzi o wielkość, możliwości i podległość polityczną.

Moja cytowana przez Ciebie wypowiedź dotyczy tej negatywnej fali, na której można politycznie zaistnieć. Temu mówię nie.

Niestety bez politycznych wymuszeń np. strona Polska nigdy nie doczekałaby całościowego podejścia do należnych nam ekshumacji. Należnych od 80, lub chociaż od 34 lat istnienia państwa Ukraina. Bez politycznego nagłośnienia, sami z siebie Ukraińcy nie podjęliby pełnoskalowych ekshumacji. A tak jest szansa.
Oczywiście może się skończyć wraz osiągnięciem korzyści UA z symetrycznego podejścia grób za grób, co ze względu na przerażające dysproporcje jest absurdalne. Zasadnicze zrozumienie kto był ofiarą, a kto mordercą niestety również zależy od polityki. Brak oddolnych ośrodków na UA pamiętających o Ofiarach, za to jest pełne poparcie od dołu do góry co do gloryfikacji ich morderców, zapisane w historii rodzin, społeczności ale i w państwowych ustawach.

Może w normalnie funkcjonujących krajach jest to możliwe.
Ja jakoś przełknę jedną, czy drugą polityczną wypowiedź, czy artykuł. Nie zniechęcą mnie bardziej lub mniej polityczne przesłanki takich wypowiedzi. Oddzielę prawdę od kłamstwa.
Po naszej stronie nie ma państwa przesiąkniętego „Wołyniem” w barwach i symbolach narodowych poza dniem pamięci o Krwawej Niedzieli 11 lipca. Nie ma na sztandarach powrotu na wschód choć podtrzymuje się pamięć o Polakach Wielkiej Rzeczpospolitej jako skarbie narodowej tożsamości.
To Ukraina powstała z dużej części jej ziem utraconych w zaborach i czci w barwach i symbolach pamięć po mordercach.
To jej prezydent obnosi się z symboliką organizacji za to odpowiedzialnych.
To na ich upamiętnieniach polskie Ofiary nazywane są okupantami
To historia bohaterów UA jest budowana w oparciu o ludobójczy kult. Tu dopiero jest polityka.

W sierpniu będzie uroczysty pochówek ekshumowanych Ofiar z Puźnik i zapewne morze współczucia. Bez polityków obydwu stron się nie obędzie.
A w nieodległym Czortkowie świeże kwiaty pod pomnikiem Chamczuka.

Boldun
15.05.2025, 10:03
Tymczasem w Radawie 3go Maja odbyła się nie mała inscenizacja (https://nowiny24.pl/poruszajaca-inscenizacja-upamietnila-80-rocznice-krwawej-napasci-oun-upa-na-wiazownice/ar/c1p2-27526839) z upamiętniające tragiczne chwile sprzed 80 lat - napadu UPA na Wiązownicę.

2WGxLOOuSwg

Odważna inicjatywa biorąc pod uwagę ogólnopolityczną hucpę

Melon
15.05.2025, 18:42
:Thumbs_Up::)

zimiok
21.05.2025, 20:19
"Pomnik zamordowanych polskich więźniów w Miednoje został zdewastowany"
"Władze rosyjskie usunęły z Polskiego Cmentarza Wojennego w Miednoje symbole państwa polskiego, w tym płaskorzeźby Orderu Virtuti Militari i Krzyża Kampanii Wrześniowej."

A tyle tu było pisane jak to dobrzy sowieci dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar ....
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-rosjanie-zdewastowali-pomnik-polskich-ofiar-w-miednoje,nId,7969623

Melon
21.05.2025, 21:56
Ech znowu pożyteczny... odwraca uwagę od gróźb banderowców...

zimiok
21.05.2025, 22:02
Porażająca błyskotliwość umysłu!!!!!
Teraz to mi zaimponowałeś!

ATomek
23.05.2025, 01:52
O ile info o Miednoje ciekawe, to podejrzewam, że wstawiłeś je tylko jako poparcie Twojego poniższego komentarza:
"
A tyle tu było pisane jak to dobrzy sowieci dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar ....
Jednoznacznie zarzucasz piszącym w tym wątku jakąś chorą prorosyjskość.
Melon nazwał to dosadnie, ja pozwolę sobie odpisać dłużej, bo to Twój kolejny post w tym tonie.
Powtórzę, że to bardzo niebezpieczne w dobie nasilonych działań hybrydowych. Twoją krytykę zniosę, ale wiedz, że to są już niebezpieczne posądzenia niemające poparcia w rzeczywistości.

W tym wątku sowiecki Mord Katyński pojawił się jako wątek poboczny.
W jego rozwinięciu padł fakt oficjalnego przyznania się strony radzieckiej poprzez wypowiedź z 1990 jej prezydenta, przekazanie pochodzących z radzieckich archiwów dokumentów NKWD i tajną uchwałę politbiura KC KPZR z 7 kwietnia 1990 udostępnioną przez państwową agencję TASS, jako oświadczenie o bezpośredniej odpowiedzialności za zbrodnię katyńską decydentów Berii i Mierkułowa. Strona radziecka, wyrażając ubolewanie w związku z tragedią katyńską, oświadcza, że jest ona jedną z ciężkich zbrodni stalinizmu.
Owo przełomowe odwrócenie Kłamstwa Katyńskiego umożliwiło w Rosji działalność środowisk rodzin ofiar sowieckiego totalitaryzmu i konsekwencji powstania cmentarzy w miejscach ich pochówków i oznaczenia miejsc ich mordu.

To wszystko jedynie w kontekście braku podobnego działania UA w sprawie Kłamstwa Wołyńskiego, a konkretnie braku podobnych oddolnych inicjatyw promujących PRAWDĘ.





W sprawie dewastacji Polskiego Cmentarza Wojskowego w Miednoje warto przypomnieć sprawę sprzed 5 lat, kiedy usunięto 2 tablice pamiątkowe w Twerze. To właśnie tam, w piwnicy NKWD strzałem w tył głowy zastrzelono 6300 głównie polskich policjantów powołanych do obrony Polski w 1939 przywiezionych z obozu w Ostaszkowie.
Tablice wisiały 30 lat, jedna był rosyjska, druga zawieszona z inicjatywy Polskiej Rodziny Policyjnej. Polska tablica w dwóch językach wspominała ofiary:„Pamięci jeńców z obozu w Ostaszkowie zamordowanych przez NKWD w Kalininie. Światu ku przestrodze”.
Rosyjska: "Pamięci zamęczonych. Tu w latach 1930-50 znajdował się zarząd NKWD-MGB obwodu kalinińskiego i wewnętrzne więzienie".
(Twer od 1930 do 1990 sowieci przechrzcili na Kalinin)

Przeciwko usunięciu tablic Przeciwko usunięciu zaprotestowały polskie władze, stowarzyszenia krewnych ofiar Zbrodni Katyńskiej, policyjni związkowcy, Instytut Pamięci Narodowej, ale i rosyjskie środowiska naukowe z Rosyjskiej Akademii Nauk, zaś rosyjski Memoriał wystąpił do sądu o powrót tablic. Decyzji o zdjęciu nie podjęły władze miasta. Wykonał ją prokurator centralny argumentując przepisami i brakiem dowodów na zabójstwo tam polskich więźniów, mimo istniejących protokołów dwóch przesłuchań byłego naczelnika Zarządu NKWD potwierdzających zbrodnie.

W 2019 rosyjski Memoriał wydał biogramy polskich jeńców wojennych z obozów NKWD w Kozielsku i Ostaszkowie "Ubity w Katyni" i "Ubity w Kalininie, zachoronieny w Miednom"

W 2020 po otrzymaniu Pokojowej Nagrody Nobla rosyjski Memoriał został zdelegalizowany i zamkniety.


"
A tyle tu było pisane jak to dobrzy sowieci dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar ....
Manipulujesz!
W trosce o skracanie innych tematów ja wspominam ogólnie o Mordzie Katyńskim, Ty w jakimś celu rozwijasz i wspominasz o cmentarzu w Charkowie w kontekście umowy rządów o ochronie miejsc pamięci. OK

Ten akurat, jako jedyny z 4 Katyńskich Cmentarzy Wojennych pobudowanych po rozpadzie ZSRR w swojej nazwie nie posiada słowa „polski”. Powstał w pełni z inicjatywy Rodzin Katyńskich, za środki państwa polskiego i organizacji społecznych stale uzupełnianych na jego utrzymanie.
Za wspomniane przez Ciebie wojenne straty w ogrodzeniu i inne również zapłaci Polska, bo nie zapomina o ofierze swoich obywateli.
W Charkowie- Piatichatkach zostało pochowanych 4302 więźniów wojennych przetrzymywanych w ługańskim Starobielsku, zastrzelonych w piwnicy charkowskiego więzienia NKWD.

"
A tyle tu było pisane jak to dobrzy sowieci dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar ....
Jako adwokat diabła, może napiszesz jak to dobrzy banderowcy dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar?
Tylko nie pisz już proszę o przełomie w ekshumacjach.

zimiok
23.05.2025, 07:27
Jako adwokat diabła, może napiszesz jak to dobrzy banderowcy dbają o historię, pamięć i godny pochówek swoich ofiar?
Tylko nie pisz już proszę o przełomie w ekshumacjach.

Manipulujesz!!!!
Nigdy wcześniej nie pisałem o przełomie w ekshumacjach!

Jeszcze raz zapytam. Skoro tyle dobrej woli u sowietów, to gdzie jest białoruska lista katyńska? Gdzie są ofiary obławy augustowskiej? Gdzie są groby ofiar operacji polskiej?

A z tymi działaniami hybrydowymi to już Cię całkiem poniosło :D nawet się trochę uśmiechnąłem.

ATomek
23.05.2025, 11:37
Manipulujesz!!!!
Nigdy wcześniej nie pisałem o przełomie w ekshumacjach!


Pisałeś,pisałeś, choćby dwa razy. Raz to mnie nawet rozśmieszyła Twoja uwaga na nasz brak reakcji na podpuchę a w drugim Twoja wielka nadzieja że "może jednak"..

Tyle tu było powiedziane nt braku ekshumacji, a ta wiadomość przeszła bez echa:
https://www.rp.pl/dyplomacja/art41503571-przelom-w-sprawie-ofiar-rzezi-wolynskiej-nie-ma-przeszkod-do-ekshumacji-wideo


:D nawet się trochę uśmiechnąłem.

I tak niech pozostanie!

fassi
23.05.2025, 11:39
Dziękuje ATomku.

zimiok
23.05.2025, 12:03
Od wklejenia informacji o planowanych ekshumacjach lub też rzekomej "wielkiej nadziei" do pisania o przełomie droga jednak daleka.

to są już niebezpieczne posądzenia niemające poparcia w rzeczywistości.

ATomek
23.05.2025, 13:49
Niestety tak to nie działa. Powielając coś podpisujesz się pod tym.
Link, jaki zamieściłeś poprawiłem, już działa. A to dla pewności jego screen z magicznym zwrotem PRZEŁOM w sprawie, jakiego się wypierasz:

142825


Jeszcze tak ze dwie strony i nikt nie będzie wiedział o co chodzi.

Więc przypomnę. Chodzi o reglamentowanie przez UA należnych nam ekshumacji tysięcy Ofiar zbrodni OUN UPA dokonanych wraz z ukraińskimi sąsiadami Polaków celem ich całkowitej exterminacji z terenów II RP.
Na dzień dzisiejszy to jedno pozwolenie na ekshumację, sześć na poszukiwanie.

Ale te sześć to zgody wydane tylko na szczeblu obwodowym i muszą nadal czekać na zgodę rządową!
To majstersztyk gry piarowej nastawionej na zyski.
Jednocześnie znamy kolejne 10 wniosków odrzuconych i dziesiątki pozostających bez odpowiedzi.

Melon
23.05.2025, 13:51
Zdrowia Tomek na dalszą walkę z pożytecznymi idiotami bo pełno ich wszędzie i zaciemniają obraz co się obecnie dzieje. :)

zimiok
23.05.2025, 14:09
Niestety tak to nie działa. Powielając coś podpisujesz się pod tym.
Link, jaki zamieściłeś poprawiłem, już działa. A to dla pewności jego screen z magicznym zwrotem PRZEŁOM w sprawie, jakiego się wypierasz:

142825



Aha.... zaiste ciekawe to podejście. Rozumiem zatem, że kiedy Ty powielasz takie na przykład linki
https://www.facebook.com/100006144672230/videos/630640319531043/
to również się pod tym podpisujesz.
Ręce same składają się do oklasków.

Mam nadzieję, że nie zechcesz mi przypisać zniszczenia cmentarza w Miednoje. Tę wiadomość też tutaj powieliłem.

zimiok
23.05.2025, 14:13
Zdrowia Tomek na dalszą walkę z pożytecznymi idiotami bo pełno ich wszędzie i zaciemniają obraz co się obecnie dzieje. :)

"kiedy mnie pijany obrzyga w autobusie, to nie jest to obelga"

Brzeszczot
23.05.2025, 14:38
Zdrowia Tomek na dalszą walkę z pożytecznymi idiotami bo pełno ich wszędzie i zaciemniają obraz co się obecnie dzieje. :) Mylisz się Melon to nie są pożyteczni idioci, to jest zaplanowana z premedytacją akcja dezinformacyjna w celu rozmycia tematu. Walenie tekstem funkcjonariuszki Schnepf o rzyganiu w autobusie powinno zapalić lampkę ostrzegawczą czytającym

Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka

ATomek
23.05.2025, 14:46
Zimiok. Definitywnie do czasu naszej bezpośredniej rozmowy na żywo, czy na tel (mój nr od lat w afrimapie) nie odpowiadam na Toje zaczepki.
Cały czas poszukuję w Twoich wypowiedziach pierwiastka nas łączącego, bo taki musi istnieć, skoro nasze drogi przecięły się gdzieś na patriotycznym szlaku, co sam wspominasz. I na tym się skupmy, bo obecna droga prowadzi donikąd.


Nie ma co podbijać atmosfery tutaj.

zimiok
23.05.2025, 15:52
Mylisz się Melon to nie są pożyteczni idioci, to jest zaplanowana z premedytacją akcja dezinformacyjna w celu rozmycia tematu. Walenie tekstem funkcjonariuszki Schnepf o rzyganiu w autobusie powinno zapalić lampkę ostrzegawczą czytającym

Wysłane z mojego M2101K6G przy użyciu Tapatalka

Cytat nie jest jej, ale to nie pierwszy raz kiedy nie wiesz co powoduje u Ciebie "uszkodzenie mózgu doprowadzające do raka".
Na marginesie tylko zapytam, w którym miejscy przytoczonego przeze mnie artykułu dot. Miednoje (lub innych) znajdujesz jakieś ślady dezinformacji??

szarik
23.05.2025, 17:54
ATomku , bardzo chciałbym abyś ignorował tego toksycznego typka , nie karmijmy trola . To jest naprawdę proste i skuteczne. Zróbmy eksperyment nie reagujmy na tego osobnika przez np. tydzień. (Czegokolwiek by nie wypisywał)

crimson
23.05.2025, 19:08
ATomku , bardzo chciałbym abyś ignorował tego toksycznego typka , nie karmijmy trola . To jest naprawdę proste i skuteczne. Zróbmy eksperyment nie reagujmy na tego osobnika przez np. tydzień. (Czegokolwiek by nie wypisywał)


Jako czytelnik wątku, jestem Za!

zimiok
23.05.2025, 20:23
Czyli w tym wątku można:
- wklejać fejkowe zdjęcia z ukraińskich ulic z fejkowymi bilbordami,
- powoływać się na ruskich agentów,
- dezinformować o rzekomym finansowaniu odbudowy Lwowa,
- pisać androny o żołnierzu ukraińskim w koszulce SS w Auschwitz
i ma to pozostać bez komentarza, bo nie pasuje do Waszej wizji świata?
No to musicie poprosić adminów o bana dla mnie.

misiak
23.05.2025, 20:25
Najlepiej by było gdyby towarzysz zimiok ,założył sobie swój wątek a nie konsekwentnie szukał zaczepki w Atomkowym .

fassi
23.05.2025, 20:41
Zimiok, załóż swój wątek i cisnij po Rosji. Nikt nie broni.

Nie pisz "Waszej wizji" i nie wypowiadaj się za wszystkich. Ja dzięki temu watkowi poznałem temat Wołynia i gloryfikację morderców za polską wschodnią granicą. ATomek dzięki swoim wpisom otworzył mi oczy jego badaniem tak bardzo krwawej historii sprzed 80 lat.

Twoje wstawki o Rosji że są gorsi od tych złych nic tu nie wnoszą i sądzę że nikogo nie interesują, bo prawie nikt na Twoje wpisy nie odpowiada. I Niemcy i Rosja przyznała się do swej historii i nie ma z nimi problemu. Jest tylko problem z tymi co do dzisiaj maja historyczne zaparcie, są chamscy i jeszcze gloryfikują tych co tego dokonali na Polsce i Polakach.

Pisze to Ślonzouk z dziada pradziada.

ATomku, dziękuję za ten ogrom historii który tutaj piszesz.

zimiok
23.05.2025, 21:38
Najlepiej by było gdyby towarzysz zimiok ,założył sobie swój wątek a nie konsekwentnie szukał zaczepki w Atomkowym .

Piszesz o szukaniu zaczepki zwracając się do mnie per "towarzyszu"?
Lekarzu, ulecz sam siebie :)

zimiok
23.05.2025, 21:42
I Niemcy i Rosja przyznała się do swej historii i nie ma z nimi problemu.

Czytaj nadal, czytaj bardzo dużo. Zalecam nie tylko o Ukrainie, bo braki odnośnie sowietów aż biją po oczach.

nie wypowiadaj się za wszystkich
Piszę tylko i wyłącznie w swoim imieniu.

fassi
23.05.2025, 22:01
Dlatego mówię, załóż wątek i będę wtedy czytał. Nic tu nie wnosisz tylko czepiasz do innych.

Czekam więc i z chęcią poczytam i się dowiem.

zimiok
25.05.2025, 08:05
"Będzie zgoda na ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej w Hucie Pieniackiej na Ukrainie"

https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-przelom-ws-ekshumacji-w-hucie-pieniackiej-ambasador-ukrainy-,nId,7970820

(na marginesie, słowo "przełom" pochodzi od redakcji, jest opatrzone pytajnikiem na końcu zadania i się pod nim nie podpisuje).

Luti
25.05.2025, 11:20
Pożyjemy zobaczymy,

Niska ranga (ambasador), kontekst okołowyborczy.

Z drugiej strony aktualne położenie naszego sąsiada.
Można by tu wiązać pewne nadzieje.

Osobiście jestem sceptyczny, czy np. temat wołyńskich ekshumacji, gdzie mieliśmy do czynienia z ludobójstwem w czystej postaci, zostanie popchnięty na razie do przodu.

142874

ATomek
25.05.2025, 13:15
Na jednym z portali prasowych codziennie od początku roku, każdego dnia w nagłówku wspominane jest miejsce mordu Ukraińców na Polakach z tego dnia, wraz ze szczegółowym opisem zdarzenia, zgodnie z kalendarium Wołyńskim. W kalendarium pod tą samą datą czasami pojawia się słupek wymordowanych miejscowości wraz z liczbą ofiar.

Jest to w mocnym kontraście do politycznej reglamentacji ekshumacji,
który przekazuje obraz jakichś pojedynczych zdarzeń a nie masowości działań ludobójczych.

Huta Pieniacka jest bodaj najbardziej rozpoznawalnym medialnie miejscem, ale okolica już mniej

142875

Piękne, majowe przedpołudnie, ciepłe słońce tylko na chwilkę chowało się za chmurę...
Żal umierać...
Że niby gdzie to było?
Już nie pamiętam, ale wszędzie było tak samo!

y2kIvsLvFfA?si=6BcbYC4bTmDrnK48

Artek
25.05.2025, 14:03
Za dzieciaka jeździło się rowerem (lub chodziło) na jezioro. Czasem dwa razy dziennie. To tylko 5km w jedną stronę. Droga zawsze szła obok domu Mazurów. Czasem urwało się jakiś owoc, który zwisał na gałęzi zza płotu, czasem zachodziliśmy napić się zimnej wody ze studni. Nigdy nikt nas nie przegonił.

Potem już za młodzieżowych czasów z ojcem jeździłem do Mazura przetrzeć na krajzedze jakiegoś wiatrołoma. Dobrzy ludzie, choć dwóch synów trochę popija.


Już po wybuchu wojny zajechałem przy okazji pogadać, bo brama od podwórka otwarta była. Wyszedł z domu już stary Mazur. Rozmowa zeszła na tematy bieżące. Widać było w nim wielki ból, złość o to, że Polska pomaga Ukraińcom...Opowiedział mi, jak za dzieciaka wymordowano mu niemalże całą rodzinę. Wraz z bratem przesiedzieli dwa dni w piwnicy u Ukrainki, która im pomogła przetrwać najcięższy okres.
Żona Mazura też była z tamtych okolic. Była Polką. Świeżo po ślubie z Ukraińcem. Mąż zindoktrynowany wygonił żonę z domu. Był płacz, łzy i niezrozumienie. Nie chciała odejść, więc odciął jej siekierą dwa palce i zagroził zabiciem, jeśli zostanie...Rękę opatrzył jej wojskowy lekarz i ruszyła na zachód...

Po wojnie zachodnie ziemie zasiedlono przybyszami. Los chciał, że Mazur poślubił młoda kobietę bez dwóch palców. Po kilku latach podczas załatwiania jakiś spraw urzędowych w gminie Mazurowa weszła do jednego z pomieszczeń i za biurkiem zobaczyła swojego pierwszego męża. Tego, który obciął jej palce...




Po mojej rozmowie z Mazurem miałem ochotę nagrać na gopro jego opowieść. Niestety 3 dni później zmarł. Mazurowa od kilku lat jest pod dobrą opieką w hospicjum. Niestety nie rozpoznaje nawet swoich dzieci.



ATomku jeszcze raz dziękuję za rozmowę telefoniczną:bow:

Boldun
26.05.2025, 10:56
Ponownie ciarki mam na plecach...
Początek tej pieśni przypomina Pomnik czczący pamięć Polaków zamordowanych w latach 1943 - 45 przez OUN - UPA na Wołyniu i w Małopolsce.
Monument w 2003 r. który stanął na cmentarzu wojskowym w Przemyślu. Krzyż, kamień i pamiątkowa tablica. Wkrótce, ktoś ustawił na nim kamienny posąg martwych dzieci przywiązanych do drzewa drutem kolczastym, kiedy oddawano monument w pełnej celebrze, nikt nie kwestionował jego "legalności".
Zdemontowano pomnik bo był „niepoprawny politycznie”. Na skutek doniesienia Andrzeja Czornego (zastępcy przewodniczącego koła "kombatantów" UPA w Przemyślu), który zażądał demontażu rzeźby znajdującej się na pomniku. Przeciwnicy tego symbolu twierdzą, że nie miał on pokrycia w historii:
-„Zdjęcie, na podstawie, którego rzeźba została wykonana - dzieci oplecione kolczastym drutem, było opublikowane w 1928 r. w piśmie naukowym. Przedstawiało ofiary zbrodni chorej psychicznie kobiety.”

Emek
26.05.2025, 11:04
A tak dokładniej to z czym te ciarki są związane? Z tą rzeźbą, z tym, że ją usunięto czy o coś innego chodzi?

Boldun
26.05.2025, 12:45
Widzisz pan, pieśni takie jak "Wianki na Wołyniu" mogą je wywołać.
Zresztą, cały ten wątek jest różne, skrajne emocje wzbudzający.

Artek napisał:
"...Po wojnie zachodnie ziemie zasiedlono przybyszami. Los chciał, że Mazur poślubił młoda kobietę bez dwóch palców. Po kilku latach podczas załatwiania jakiś spraw urzędowych w gminie Mazurowa weszła do jednego z pomieszczeń i za biurkiem zobaczyła swojego pierwszego męża. Tego, który obciął jej palce..."

Konferencja "Co dalej z Ukraińcami w Polsce", która odbyła się w Łodzi w sobotę 12 kwietnia 2025 roku.
Prelegenci:
Witold Gadowski
Radosław Pogoda
Stanisłąw Srokowski
Gen. Leon Komornicki
Krzysztof Baliński
Wystąpienie Pana Ambasadora Krzysztofa Balińskiego (https://youtu.be/RvnOuuLxZRk?t=2593), który przybliża nam sylwetki Ukraińców już dziś... rządzących Polską. Jet w nim również zarys historyczny aktualnej sytuacji.
Na spokojnie proponuję wysłuchać. Choć całość jest interesująca.

Emek
26.05.2025, 12:51
Raczej podziękuję ale dzięki za wyjaśnienie.

robertG7
26.05.2025, 18:29
Raczej podziękuję (...)

No i tu często leży problem nierozumienia obecnych wydarzeń, skutków decyzji na wyższym szczeblu...
Mimo wszystko obejrzyj i wtedy podziękuj :)

Emek
26.05.2025, 18:58
Cieszę się że czujesz się oświecony. Pozwól że ja jednak pozostanę od tego z dala.

Melon
26.05.2025, 22:43
Boldun :Thumbs_Up:

ATomek
28.05.2025, 11:41
WULGARYZACJA HISTORII

Od tygodnia żyję w nowych emocjach.
Tłumaczyłem się z niespełnionych nadziei związanych z ekshumacjami.
Staram się przedstawiać obraz sprawdzony i rzeczywisty, choć czasem muszą wystarczyć inne.

Oddanie inicjatywy poszukiwawczej, wydobywczej i porównawczej Ofiar stronie UA obarczone jest wieloma niebezpieczeństwami.
Pierwsze widać jak na dłoni już przy podejmowaniu wniosków.
Według badaczy ekshumacje dotyczą min 120tys Polaków, co określa oczekiwany sposób i nakłady, których nie uznaje się na UA.
UPA jako sprawcy występują jedynie w polskich realiach; ich status na UA to narracja bohaterstwa i walki narodowowyzwoleńczej, przez co podlegają prawnej ochronie na każdym szczeblu. Samo sugerowanie ich morderczej drogi jest przestępstwem ściganym z urzędu.
Widoczna jest zasadnicza różnica w instytucjach powołanych przez państwo, choćby IPN; w pierwszej ocenie nazwy identyczne, ale inne cele i niestety inne podejście do prawdy historycznej.
Polski Instytut Pamięci Narodowej jako Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu
a Ukraiński Instytut Pamięci Narodowej z zadaniem badania historii walki o niepodległość Ukrainy.

Jako przykład różnic można podać informacje o przyczynach, początku i przebiegu Rzezi Wołyńskiej, którą Polska uznaje za ludobójstwo a druga jedynie za wzajemne walki w czasie wojny polsko-ukraińskiej w latach 40-tych.


Z zapisków na podstawie publikacji Grzegorza Motyki z rozdziału "Polska obrona i odwet":

...29 czerwca UPowcy zaatakowali (...) Andrzejówkę, gdzie zamordowali kilkadziesiąt osób. We wsi Niemcy utworzyli tam Schutzmannschaft. Ludność nocowała w murowanej szkole.
Ukraińcy z działa małokalibrowego ostrzelali budynek, uszkadzając jego narożnik. Po czterech godzinach walki jednak trzej Niemcy i Polacy z Schutzmannschaftu odparli atak UPA.

Wieś przetrwała dzięki temu , ze był tam posterunek policji niemieckiej, w której także służyli Polacy.

W odwecie Niemcy wraz z polskimi szucmanami spacyfikowali wieś Krasny Sad , skąd pochodzili banderowcy, biorący udział w napadzie na Andrzejówkę. Zginęło tam od kilkunastu do stu Ukraińców.

Było to już po dezercji ukraińskiej policji, która po aktywnym uczestnictwie w Holokauście zaczęła teraz rzeź ludności polskiej w szeregach UPA. Uciekająca przed mordami polska ludność chroniła się pod opiekę garnizonów niemieckich, a część mężczyzn dla zdobycia broni wstąpiła do niemieckiej policji, którą następnie Niemcy wykorzystali do asystowania w swej zbrodniczej działalności. W akcji odwetowej wobec ukraińskich mieszkańców wsi KRASNY SAD uczestniczyli również Ukraińcy- Józef Sereda- Ukrainiec ożeniony z Polką i Ukrainiec Fedor, któremu rodzinę zamordowała UPA.

To właśnie ten udział Polaków w niemieckiej policji był pretekstem, umożliwiającym tę niezgrabną i łatwą do rozszyfrowania manipulację:

Fake News
W publikacji pt."Tragedia Krasnego Sadu" zamieszczonej na stronie internetowej ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej:
-19 kwietnia 1943 r. na Wołyniu Polacy wraz z hitlerowcami zabili 104 ukraińskich cywilów. Tragedia ta była początkiem długotrwałej zbrojnej polsko-ukraińskiej konfrontacji wołyńskiej w 1943.

"Artykuł rozwija tezę ukraińskich historyków, zgodnie z którą rzeź wołyńska (nazywana w publikacji eufemistycznie polsko-ukraińską konfrontacją) była pokłosiem wymordowania przez Polaków i Niemców ponad 100 Ukraińców w miejscowości Krasny Sad na zachodniej Ukrainie. To teza ze wszech miar fałszywa, a dowodzi tego prawdziwa chronologia wydarzeń. Choć rzeź wołyńska miała swoje apogeum w lipcu 1943 r., do masowych mordów na Polakach zamieszkujących te tereny zaczęło dochodzić już kilka miesięcy wcześniej. Decyzja o przeprowadzeniu czystki antypolskiej na Wołyniu zapadła w kierownictwie Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) na początku 1943 r., pod wpływem wydarzeń na froncie wschodnim II wojny światowej. Klęska Niemiec pod Stalingradem (2 lutego 1943 r.) uświadomiła ukraińskim nacjonalistom, że o wolność Ukrainy przyjdzie im walczyć z ZSRR lub Polską. Ukraińscy nacjonaliści byli przekonani, że struktura etniczna danych ziem będzie decydująca przy podejmowaniu przez aliantów decyzji o przynależności państwowej. Dlatego zapadła decyzja o usunięciu wszystkich Polaków ze wszystkich ziem uznawanych przez nich za ukraińskie".

Oprócz informacji wirtualnych o Krasnym Sadzie, stoi tam pomnik, przy którym edukuje się nowe pokolenia o poniesionej krzywdzie z rąk polskich szowinistów.




TYLKO PRAWDA JEST CIEKAWA

Nie wiem, jak dokładnie czytacie, ale przy rozpoczęciu prac w Puźnikach pisałem, co wyczytałem w relacjach osób, jakie przeżyły mord w Puźnikach i wróciły pochować bliskich

PUŹNIKI
...
Ostatni napad zakończył istnienie wsi.
Ofiary zbrodni, w większości kobiety, dzieci i starcy ukryci w tzw. rowie Borkowskiego kończyły życie masakrowane przy pomocy siekier, bagnetów i noży.
Zostały pochowane przez ocalałych mieszkańców wsi na cmentarzu w dwóch zbiorowych grobach.

"Pomordowanych pochowano w naprędce zbitych skrzyniach lub owiniętych w prześcieradła w dwóch dołach na starym cmentarzu. Na mogiłach postawiono dwa drewniane krzyże."


Proce poszukiwawcze w Puźnikach trwały od wiosny do lipca 2023!
Dziś wiemy, że to wszystko było w teorii, bo ważna była informacja o przełomie w relacjach do narracji na użytek 80 rocznicy Rzezi Wołyńskiej 11 lipca.
Wszyscy dawkowali nam emocje z tym związane, z zapewnieniem, jak to wszystko dokładnie i dla wszystkich ważne… Tylko skąd strona UA może mieć dane?
Poniesiono wielkie nakłady.

Co wiadomo dziś?
- zgodę od władz Ukrainy na poszukiwania otrzymała ukraińska fundacja Wołyńskie Starożytności.
Prace koordynowała Fundacja "Wolność i Demokracja”, eksperci z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, oraz IPN.
-prace są w całości finansowane z budżetu polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
- głębokość mogiły to PÓŁ METRA
- prace zakończono
- szczątki odnalezionych tam osób zostały przewiezione w bezpieczne (?) miejsce, gdzie są bezpiecznie przechowywane aż do ponownego pochówku
- "szczątki były z reguły źle zachowane" dotyczą 42 osób
- co z materiałem porównawczym?
-"To społeczny, polityczny, dyplomatyczny i psychologiczny przełom. Wierzę, że będzie miał kluczowe znaczenie dla dbałości o pamięć historyczną" - powiedziała na konferencji prasowej szefowa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
-"Uważamy, że może tam być jeszcze jedna zbiorowa mogiła, gdzie pochowano drugą połowę (pomordowanych w Puźnikach - PAP) ludzi. Nie wiemy obecnie, gdzie się ona znajduje, ale zapewne gdzieś w pobliżu. Dlatego będziemy ponownie ubiegać się o pozwolenia na nowe prace poszukiwawcze i nowe badania" -szefowa ukraińskich Wołyńskich Starożytności.

majo
28.05.2025, 13:18
Te znaczące różnice w rozumieniu podstaw kategorycznie przekreślają Nasze wyobrażenie o osiągnięcie wspólnych celów. Tomek dziękuję!!!

zimiok
29.05.2025, 08:18
I Niemcy i Rosja przyznała się do swej historii i nie ma z nimi problemu. Jest tylko problem z tymi co do dzisiaj maja historyczne zaparcie, są chamscy i jeszcze gloryfikują tych co tego dokonali na Polsce i Polakach.


"Zupełnie nowy pomnik radzieckiego dyktatora Józefa Stalina został odsłonięty na stacji metra w Moskwie.

Jednocześnie doradca prezydenta Putina niedawno argumentował, że Związek Radziecki w rzeczywistości nadal istnieje, z powodu błędu proceduralnego w procesie jego rozwiązania".

https://www.bbc.com/news/videos/cz63n6j7407o

Pozostawię bez komentarza i z góry za offtopic przepraszam.

Melon
30.05.2025, 20:34
Jak mnie rozpiera duma,że jestem na Polskim jednym z najstarszych gdzie pełno patriotów chwali co Polskie, zdrówka bracia :)

fassi
31.05.2025, 01:01
Dołączam się do Ciebie Melonie! Z całym komentarzem.
ATomku, jak zawsze, dziekuje Tobie za pokazanie prawdy .

ATomek
01.06.2025, 14:01
Dzisiaj 1 czerwca. DZIEŃ DZIECKA.
Wspomnienie realnych Dzieci bez dzieciństwa; 2 letnia Czesia Chrzanowska z Szumska zamordowana w kołysce w 1943

143188

El Czariusz
03.06.2025, 23:56
Twoja praca Tomek nie idzie na darmo.
Od 8h:20min. mniej więcej.
https://www.youtube.com/live/ZNjy4Vxeegc?si=tZfPIZm6MSQsJsg6

ATomek
04.06.2025, 12:28
143307

Dzięki, Darek. Pozwolę sobie na komentarz tych wystąpień sejmowych.

Po pierwsze- było widoczne100% klubów sejmowych mówiących tym samym językiem, opowiadających się za rangą dnia 11 lipca jako ogólnonarodowego święta.
Po drugie- przypomniano procedowaną zimą 2025 ustawę o penalizacji sprawców wołyńskiego ludobójstwa na Polakach w postaci osób, organizacji i ich barw- symboli, która to w lutym przepadła gdzieś w przepastnych sejmowych szufladach, cytuję „zacięła się”!
Po trzecie- padła liczba ofiar - ponad 600tys obywateli IIRP- prawie 400tys Żydów, 150tys Polaków, tysiące Ormian i Czechów i za Ukraińcem prof. Wiktorem Poliszczukiem nawet 60tys Ukraińców zabitych z rąk morderców spod znaku OUN UPA i zaczadzonych tą ideologią ukraińskich chłopów.
Po czwarte- podkreśla się skalę morderców spośród innych Ukraińców:
przeciwstawia się 2mln walczących w IIWŚ z 200tys w morderczym aparacie.
Piąte to czas trwania mordów: od 1939 nawet do 1948 wraz z przypomnieniem obrony Birczy i koniecznością powrotu jej nazwy na tablicę sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza
Szóste to konieczność pełnoskalowych ekshumacji i upamiętnień wobec obecnych ślimaczych procedur.
Siódme- WOŁYŃ NA POWĄZKI

Cóż, każdy niech robi swoje. Nam pozostaje pamięć o tych bezimiennych, leżących gdzieś tam, gdzie przebiega swoisty front wojny pamięci, gdzie są coraz częściej profanowani.
10 lipca znowu ruszymy ich szlakiem.
Jak zwykle zapraszam.

143308

ATomek
05.06.2025, 00:59
143326

Długo czekałem na tę chwilę.
Tak bardzo się cieszę z możliwości odwiedzenia wielu wołyńskich miejsc, ale jeszcze bardziej z poznania związanych z nimi ludzi, których historia jest inspiracją moich wyjazdów i osobistych przeżyć. Często rządzi tym przypadek, ale częściej drążenie i głód historii miejsca. Dzwonię, piszę, spotykam się i rozmawiam. Dzięki bezpośrednim rozmowom mam możliwość lepszej oceny, a właściwie lepszego umiejscowienia danego rozmówcy w miejscu i przestrzeni o jakiej rozmawiamy. Tak powstają wzajemnie przecinające się krzywe i proste tworzące rodzaj siatki na wołyńskiej mapie.
Z Januszem Horoszkiewiczem najpierw wymieniliśmy maile, ale szybko okazało się, że obaj wolimy spontaniczną rozmowę; jesteśmy rówieśnikami.
Dzięki corocznym wyjazdom miałem wgląd w najnowszą sytuację co do omawianych miejsc. Janusz miał zasądzoną przez SBU UA 3 letnią karę zakazu wjazdu, która w rzeczywistości pociągnęła się 5 lat.
Dwa lata temu założył konto na facebooku, gdzie zaczął regularnie zamieszczać swoje materiały https://www.facebook.com/profile.php?id=61552948481450

Za którymś razem wygadał się, że w zasadzie to z tych przez niego spisanych relacji bezpośrednich świadków mogłaby powstać książka.
I powstała. Prawie 900 stron tekstu napisanego dobrym językiem. Myślę sobie, jak to dobrze poznać wcześniej autora, którego realny głos z charakterystycznym akcentem słyszymy czytając, co wygląda, jakby to on sam nam czytał.
Mocną stroną jego materiałów są zdjęcia wykonane do wszystkich jego wyjazdów na Ojcowiznę przez jego przyjaciela Andrzeja Bukowskiego.
Andrzej jest szlachetnym potomkiem Bukowskich- dawnych mieszkańców Kamionki Starej z najbliższej okolicy Huty Stepańskiej, Janusz z Omelanki, z tej samej dawnej parafii.

143327

Według mnie, książka Janusza mocno przybliży nam ciekawe szczegóły życia Polaków w opisywanym zakątku Wołynia. Do bólu realna, będzie swoistym granatem w naszym wyobrażeniu wydarzeń głównie 1943roku.

Nakład jest w końcówce druku i w jej promocję angażują się wszystkie kresowe środowiska.
Zamieszczam jej anons przedstawiony przez Społeczny Komitet Budowy Pomnika "Rzeź Wołyńska" w Domostawie
https://www.facebook.com/profile.php?id=100071296046307

Szanowni Państwo
Pan Janusz Horoszkiewicz Kustosz Pamięci Narodowej jest autorem książki pt. „A imię Nasze Wołyńskie Dzieci”, która ukaże się drukiem w połowie czerwca. Pozycja ta zawierać będzie 870 stron tekstu i 275 zdjęć. Liczymy na to, że Autor przywiezie egzemplarze swojej książki do Domostawy w dniu 12 lipca. Udostępniam Państwu słowo wstępne Andrzeja Bukowskiego o autorze książki oraz wstęp samego autora Janusza Horoszkiewicza będącym swoistym przywołaniem – apelem zamordowanych.


Andrzej Bukowski:
Janusz Horoszkiewicz – potomek byłych mieszkańców wsi Omelanka położonej w pobliżu Huty Stepańskiej. Społecznik i badacz ukraińskiego Ludobójstwa na Polakach. Jeden z nielicznych opiekunów historii polskiej na Wołyniu.
Za swoje wybitne zasługi otrzymał szereg medali i odznaczeń. W 2009 roku Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa daje mu złoty medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. Natomiast w 2019 roku Instytut Pamięci Narodowej wręcza statuetkę Kustosza Pamięci Narodowej. W tym samym roku Prezydent Andrzej Duda przyznaje Medal Stulecia Odzyskania Niepodległości. Działalność Janusza Horoszkiewicza nie jest uzależniona od tych medali i odznaczeń a motywuje go miłość do Wołynia.
Na ziemię wołyńską jeździł wielokrotnie. Początkowo szukał grobów przodków. W ciągu kilku lat postawił blisko 50 krzyży upamiętniających unicestwione polskie wsie. Współorganizował kilka pielgrzymek z Polski w okolicę Huty Stepańskiej i innych, nieistniejących już dzisiaj, polskich miejscowości.
W 2019 r. otrzymał 3-letni zakaz wjazdu na Ukrainę. Głównym powodem były wywiady przeprowadzone z banderowcami, które miały na celu odnalezienie dołów śmierci Polaków wymordowanych w Półbiedzie k. Stydynia Małego i około czterdziestu Żydów, których Ukraińcy najpierw wykorzystywali w kwatermistrzostwie przy sztabie UPA w Hutwinie, a później bestialsko zamordowali.
Zbierane przez lata materiały pozwoliły stworzyć unikatowe dzieło, w którym zawarte są losy Polaków ze wsi, kolonii i chutorów skupionych wokół Huty Stepańskiej. Dla ratowania życia powołali samoobronę, która zbrojnie przeciwstawiła się hordom banderowskim.
Czytelnik książki dowie się również o Holokauście Żydów oraz o odważnych Ukraińcach, którzy za cenę życia swojego i rodziny ratowali Żydów i Polaków przed współbraćmi Ukraińcami.
Książka „A imię nasze Wołyńskie Dzieci” skierowana jest nie tylko do potomków i rodzin Wołyniaków, ale też do czytelników, którzy po raz pierwszy stykają się z tym tematem albo tych, którzy chcą swoją wiedzę poszerzyć. Autor opisuje wydarzenia żywym językiem. Łatwo się go czyta i utrzymuje nas w ciągłym napięciu. Z pewnością mocnych wrażeń nam nie zabraknie. Przeczytanie tego ogromnego materiału pozwoli na pełniejsze zrozumienie sytuacji, ludzkich zachowań a przede wszystkim losu Polaków w okresie II Wojny Światowej na polskim Wołyniu. Ten debiut jest tak interesujący, że czytelnik będzie wyczekiwał kolejnych książek tego Autora.
Andrzej Bukowski




Autor - Janusz Horoszkiewicz:

A imię nasze Wołyńskie Dzieci.
Zanim o Nich napiszę, najpierw przywołuję Ich Wołyńskie Dusze
Polacy, żyjący wokół Huty Stepańskiej na Wołyniu, byli tam od wieków z woli Królów, ta ziemia była nam ojczystą, innej nie mieliśmy. Przywilej szlachectwa, jaki posiadali nasi przodkowie, nakładał na nas wiele obowiązków, z których wywiązaliśmy się do końca. Królom Polskim wiernie służyliśmy, we wszystkich wojnach uczestnicząc, a nasze męstwo było znane.
Kiedy przyszły czasy zaborów, kiedy inni odstępowali, tracąc wiarę, nadzieję i zatracając duszę, my dalej trwaliśmy zawsze wierni Polsce. Nie pozwoliliśmy się zrusyfikować, nie przeszliśmy na prawosławie, zachowaliśmy język ojczysty i tożsamość narodową. Wiedzieliśmy, kim jesteśmy i znaliśmy swoje korzenie. Całymi pokoleniami czekaliśmy na odrodzenie Polski.
Krótki, bo zaledwie 20-letni okres międzywojennej niepodległości, owocował szybkim rozwojem gospodarczym, kulturalnym i oświatowym. W tym czasie wsie polskie skupione wokół Huty Stepańskiej podnosiły się z zapaści i biedy. Ponowny upadek rozpoczął się wraz z wkroczeniem Sowietów w 1939 r., którzy grabili tę ziemię i zsyłali na Sybir. Wreszcie przyszli Niemcy, ci dokończyli śmiertelnego dzieła swoich poprzedników. Po nich przyszły banderowskie czasy, wilcze czasy, kiedy człowiek dla człowieka był śmiertelnym wrogiem. Tragizm polegał na tym, że wrogiem Polaka był sąsiad Ukrainiec, a Ukraińca sąsiad Polak.
Zagłębiając się w historię wołyńskiej ziemi, dowiadujemy się o rzeczach, od których włosy siwieją. Tam nie była już ziemia, a przedsionek piekła. Wszystko, co złe, pokazało swoją moc, a prawa Boskie zostały zapomniane.
Wobec groźby biologicznego unicestwienia narodu przez ukraińskich banderowców w 1943 roku, Polacy z okolicy Huty Stepańskiej i Wyrki przygotowali się do walki, nie licząc na miłosierdzie wroga. A kiedy przyszedł ten dzień, w śmiertelnym boju zatrzymali hordy banderowskie. Dzięki tej walce ocalono od bestialskiego zamordowania kilka tysięcy Polaków.
Huta Stepańska nie została zdobyta przez Ukraińców. Z powodu braku amunicji myśmy ją opuścili z podniesionymi sztandarami. Wielu jednak niedane było ujść z życiem, pozostali tam na cmentarzach, leżą też niepochowani na polach, w lasach i na bagnach. Czekają na naszą modlitwę i pamięć. Liczba polskich ofiar z całej okolicy to ponad 600 zabitych i zamordowanych. Panie zmiłuj się nad Nimi!
Wszyscy Polacy, których nie zabito, z tej huciańskiej ziemi poszli. Bóg miłosierny pozwolił nam znaleźć sobie miejsce w szerokim świecie. Ta polską krwią przesiąknięta ziemia, biedna, piaszczysta, nieurodzajna, bogata była w ludzi. Wydała ona plon stokrotny, znamienitych obywateli, pracowitych gospodarzy, lekarzy, sędziów, ministrów, ambasadorów, oficerów, generałów i kapłanów. Wszyscy oni tę ziemię bezgranicznie ukochali, tęsknili do niej, a myślami byli zawsze tam obecni.
Nieubłaganie płynie czas, odchodzą do Wieczności ostatni parafianie, a ich dusze wracają na ojczystą ziemię, skąd wyszły i gdzie jest ich miejsce.
Powracają tam na Apel Poległych unicestwione wsie; Huta Stepańska, Omelanka, Halinówka, Grabina, Borek, Kamionka Stara i Nowa. Przychodzą też Dusze z Parośli, Zadąbrowia, Koźla, Wilczego, Nieruczego, Temnego, Ożgowowego, Tchorów, Janowej Doliny, Siedliska, Wyrki i wszystkie inne starte z powierzchni ziemi kolonie i chutory.
Przychodzi tam razem z innymi duszami nasz proboszcz, zmarły w opinii świętości, ks. dr rektor Bronisław Drzepecki. Przychodzą księża Wacław Nejmak, Józef Czajkowski, Piotr Andryka, Aleksander Czaban, Franciszek Rudkowski, Czesław Domański, Konstanty Turzański, Wiktor Zabiegło, Faustyn Lisicki, Jan Szarek i inni. Jest tam też mój zaginiony bez wieści dziadek Ludwik Horoszkiewicz ze swoim synem Stanisławem, zamordowanym okrutnie partyzantem, jest Edward Kwiatkowski, generał Czesław Piotrowski z zamordowanym bratem i ojcem. Przychodzą pułkownicy Stefan Wawrzynowicz i Zygmunt Bukowski, towarzyszy im 13-tu innych pułkowników z naszych parafii. Melduje się Edward Pomerański z kolegami z Halinówki, Antoni Skrzybalski z zamordowaną w jego schronie rodziną. Przychodzą Stanisław Roman ze swoim teściem Janem Krawczyńskim, któremu brakuje odciętej głowy. Przychodzą zabici Władysław Libner i Henryk Hofman, a nad porządkiem dusz czuwa tragicznie zmarły sołtys huciański Marcel Lipiński.
Przychodzą też żołnierze Wojny Japońskiej, Wojny Światowej, Bolszewickiej i Obronnej z 1939 roku. Zmarli na syberyjskich zesłaniach. Zamordowani skrytobójczo gajowi. Pobici Krasinkiewicze z Ziwki i Chorążyczewscy z Wilczego, których los dopełnił się w bagiennych lasach. Przychodzi Wacław Brzozowski spotkać dusze zamordowanych rodziców i braci. Spotyka się z bratem Ignacym, którego dziecięce ciało zjadły świnie. Przychodzi Hieronim Konwerski pierwszy dowódca samoobrony i jego następca Jan Szabelski. Z lasów wychodzi porucznik Władysław Kochański ze swoimi partyzantami. Zaraz za nimi przychodzą ze skargą na swoją zdradziecką śmierć waleczni bracia Kopije z Zaułka. Franciszka i Stefana prowadzi Zygmunt, a w jego oczach jest zapytanie dlaczego ich zabito. Zjawia się wyczekiwany pułkownik Anton Bryński z sowieckim partyzantami, aby zapewnić chwilę wytchnienia huciańskim duszom. Nie muszą się obawiać, że ich drugi raz zamordują.
Przychodzą nasi sąsiedzi Żydzi, wymordowani w Holokauście. Nie brakuje też sprawiedliwych Ukraińców, jest wśród nich Anton Dorofijewicz Kowalczuk, Piotr Ilkowicz Bazeluk i poczciwy Hryc Nowak, co uratował Polaków z Mielnikowego. Aby się usprawiedliwić zjawią się bracia Witoszki, Aleksander i Roman ze Stydynia Wielkiego, służyli przy banderowcach, bo gdyby odmówili, wisieliby w chacie Jeftuchowicza, jak ich koledzy, którzy to zrobili. Z podniesioną głową stoi pastor zielonoświątkowców Piotr Maksymowicz Jurczuk, wszystkim pokazując ręce i powtarza słowa - Nasze ręce nieskrwawione polską krwią i niepohańbione grabieżą. Wiele dusz z radością oczekuje Mikołaja Fedorowicza Zahorujki. Nie śpieszy się, aby z tyłu zająć miejsce. On „pierwszy” komunista w powojennej wsi, ich kości z pól i lasów kazał zbierać i po kryjomu zanosić na cmentarz w Wyrce.
Przychodzą wreszcie księża męczennicy z biskupem ordynariuszem łuckim Adolfem Szelążkiem, a za nimi wszystkimi Św. Teresa opiekunka i patronka Wołynia oraz Pani nasza Matka Boska Kazimierzecka.
Dziś, opisując historię, przywracam ich pamięć, bo odeszliśmy z wołyńskiej ziemi tak nagle bez pożegnania.
Wszyscy zmarli, zabici, zamordowani i my jeszcze żywi wierzący w Zmartwychwstanie, schodzimy się tam z wiarą, żeby jeszcze raz pooddychać tamtym powietrzem, posłuchać tego wiatru i zatopić się w mgły poranne, pomni słów Psalmu 103:
"Dni człowieka są jak trawa, kwitnie ja kwiat na polu. Ledwie muśnie go wiatr, a już go nie ma, a miejsce gdzie był już go nie poznaje".
Wiernie Tobie Panie Boże służyliśmy, przechodząc przez dolinę Gehennon, wiarę zachowaliśmy.
Pobłogosław nam Panie Boże i wspomnij o nas w miłosierdziu swoim. Wspomnij, Boże, zniszczone parafie i ludzi pobitych, sieroty płaczące. Wspomnij, Boże, nasze imię – A imię nasze Wołyńskie Dzieci.

143328 143329

Melon
05.06.2025, 20:40
Elegancko Tomek:)
Niech mi ktoś wytłumaczy komu my pomagamy, przecie to samo się komentuje :mad:
https://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-ostra-reakcja-ukrainy-na-decyzje-polskiego-sejmu,nId,7979119

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy ocenia decyzję Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej o ustanowieniu 11 lipca Dniem pamięci ofiar "tzw. ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na wschodnich terenach Drugiej Rzeczypospolitej" jako sprzeczną z duchem dobrosąsiedzkich stosunków między Ukrainą a Polską" - czytamy w oświadczeniu MSZ Ukrainy opublikowanym w czwartek.

El Czariusz
06.06.2025, 09:06
Ja na pewno tę książkę kupię i poproszę Ciebie Tomek o dedykację autora oraz Twoją.
Chwała takim bohaterom jak Wy, na szczęście nie jesteście anonimowi. Stoicie na straży wartości chrześcijańskich, robiąc po prostu swoje.

A kiedy po mnie zostaną
skórzane buty na strychu,
to wspomnij mnie czasem
rano.

Przyjdź... posiedź przy mnie
po cichu...

I nie płacz proszę,
minęło.
Jeszcze nie skończył się świat,
choć twardo mi się przysnęło...

Pamięć jest wieczna jak wiatr.

Ten poselski "gest", niech nas nie zwiedzie. Dla większości tych 100%, to polityczna gra na swoje. Na swoje, nie NASZE.
Ale przynajmniej to mamy.

P.S.
Dopiero wczoraj odkryłem, że jak loguję się przez ...com.pl otwierają mi się wszystkie zdjęcia. To po kilku latach forumowego niebytu, zachęca do przejrzenia Twoich dwóch wątków w pełnym zakresie.

Brzeszczot
07.06.2025, 19:35
Dobrze się czyta ten wątek

ATomek
07.06.2025, 22:09
Dziękuję, Brzeszczot, choć piszę tu nie sam.
Lubię ten wątek. Widzę w nim, jak się zmieniam, widzę w nim, jak zmienia się świat.
Od opisywanych tu wydarzeń z lat 40 tych przyszła wolność od tych, co to sami zaczęli i po wyzwoleniu zostali na dłużej razem z tymi, których miało w ogóle już nie być, rozpadały się i powstawały nowe państwa, które podobno są starsze od tych, z których powstały.
Nikt nie przypuszczał, że w XXw historia zatoczy koło i stary problem powróci, że prezydent wolnego kraju nakaże Ofiarom „ważyć słowa”, że zakaże im „skakać z widłami”,
że w imię nowego braterstwa nie upamiętni Ofiar klęcząc pod pięknym pomnikiem ale w polu uhonoruje ukraińskiego zboża łan.
Zmierzam do goryczy, jaka mnie nakręca. Niestety. Gdzie są ci wolnościowcy opowiadający się za pokrzywdzonymi mniejszościami? Nie widzą dziejowej niesprawiedliwości Wołyńskich Ofiar? Czym jest moje gorycz w porównaniu z goryczą ich wspomnień i teraz braku wyrozumiałości?

Mam swoisty klucz miejsc, jakie odwiedzam, bo życia zabraknie, by do wszystkich dotrzeć. Zdradzę Wam jedno z zaplanowanych na lipiec miejsc, gdzie

Na ZIELONEJ UKRAINIE wzrastał ZIELONY DĄB…

„Wołyń we krwi

W czasie II wojny światowej na Kresach II RP przeżywaliśmy dwóch zbrodniczych okupantów i miejscowych ukraińskich banderowców. 17 września 1939 roku wkracza zdradziecko Armia Czerwona, z którą Żydzi, kolaborując do spółki z Ukraińcami, sporządzają listy Polaków do wywózki na Sybir. Było dla nas wielkim zdziwieniem, że sami Żydzi przyznawali, iż jedynie w Polsce cieszyli się szacunkiem i tolerancją jak w żadnym innym państwie.
A już w czerwcu 1941 roku Niemcy zaatakowali zbrojnie swego wczorajszego moskiewskiego alianta. Byłem świadkiem, jak ludność ukraińska radośnie, przy umajonych bramach powitalnych entuzjastycznie przyjmowała Niemców chlebem i solą, i czym się tylko dało. Wkrótce Niemcy wraz z Ukraińcami przystąpili do fizycznej zagłady Żydów, był to też początek brutalnej dyskryminacji Polaków. Nieco później ukraińscy nacjonaliści, wykorzystując niemiecką przychylność, rozpoczęli z wrodzoną sobie żądzą krwi masowo mordować polską ludność. Pod przywództwem Stepana Bandery (syna greckokatolickiego księdza) rozpoczęli realizować wytyczne zbrodniczej OUN powstałej w 1929 r., której założeniem była całkowita eksterminacja ludności polskiej w myśl zasady: „Każdy zabity Polak to o 1 m2 większa Ukraina”. Już w 1942 roku OUN mordowała wybranych młodych Polaków, którzy mogli w przyszłości stanąć we własnej obronie. Moi najstarsi bracia, 17 i 21 lat, członkowie organizacji Strzelca, musieli uciec do Krzemieńca, gdzie dopadli ich Niemcy i wywieźli na przymusowe roboty. Z uwagi na częste nocne napady i mordy na polskich rodzinach zmuszeni byliśmy chronić się w lasach.

Mordowali z zimną krwią

3 lipca 1943 roku, po całonocnym pobycie w lesie, wróciliśmy z rodziną do domu, by się pożywić, odpocząć i przystąpić do prac w gospodarstwie. Niespodziewanie nasza miejscowość Zielony Dąb została otoczona przez uzbrojonych banderowców, którzy pozorując ruskich partyzantów, zgromadzili pod przymusem wszystkich Polaków łącznie z dziećmi na tzw. zebranie. Nasze podwórko było jednym z trzech zgromadzeń. Było nas 55 osób, w tym moja 7-osobowa rodzina. Gdy zobaczyliśmy za cholewami butów u niektórych „partyzantów” rzeźnickie noże, byliśmy śmiertelnie przerażeni. Ruscy nigdy nie nosili takiej broni. Nasze matki, w większości z dziećmi na rękach, panicznie płakały, prosząc, błagając oprawców o darowanie życia, ale oni szyderczo się uśmiechali, oczekując na swoich „specjalistów”, którzy pojawili się wkrótce uzbrojeni w siekiery, widły, noże, kosy i inne ostre narzędzia. Jeden z nich kazał mojemu ojcu, który trzymał mnie, 11-letniego chłopca, za rękę, coś pokazać w stodole. Ojciec udawał, że nie wie, o co mu chodzi. Bandyta zadał cios siekierą w głowę. Padł nieżywy. Następny cios wymierzył w moją głowę. Zrobiłem unik i zacząłem uciekać. Ruszyłem między morderców a zabijane ofiary, szczęśliwie niczym nietrafiony. Jedynym możliwym kierunkiem mojej dramatycznej ucieczki ku ocaleniu był płonący nasz dom, do którego wpadłem i zaryglowałem drzwi. Wolałem zginąć w płomieniach niż od siekiery. W naszym domu była szkoła z oddzielnym wejściem, którym zamierzałem uciekać, choć i z tej strony dom był obstawiony. Gdy szalejące płomienie ognia były nie do wytrzymania, odsunąłem zasuwę i ruszyłem po życie przez sad i ogród przed siebie. Padły za mną strzały, banderowcy ruszyli w pościg. W czasie tego szaleńczego biegu kątem oka ujrzałem kuzyna Łukasza Wereszczyńskiego, ojca ośmiorga dzieci. Padł trafiony kulą i dobity przez oprawców. Uciekała także kuzynka Lodzia, a ponieważ biegliśmy w różnych kierunkach, udało nam się zbiec. Wyczerpany do granic możliwości, w nieopisanym żalu, strachu i rozpaczy, znalazłem się na górze lasu, skąd obserwowałem zbrodnię, słysząc chóralny lament konających w męczarniach ludzi.

Zostałem sam

Po jakimś czasie nastąpiła cisza. Unosił się jedynie swąd palonych ludzkich ciał i zwierząt. Nagle usłyszałem i zobaczyłem powracających z miejsca morderstwa w pijackich nastrojach „bohaterów zwycięstwa w walce o wolną Ukrainę”. Gdy się oddalili, wiedziony chęcią zobaczenia moich najbliższych, ruszyłem mimo niebezpieczeństwa na miejsce zbrodni. Byłem oszołomiony widokiem. Brodząc na bosaka we krwi, rozpoznałem mojego ojca, mamę z najmłodszymi braciszkami 3 i 5 lat, ze splecionymi rączkami z mamą, ciocię Justynę, moją chrzestną, która przyjechała do nas z Francji na urlop. W tym okropnym bólu pozostał problem przetrwania. Nie było wyboru i przy zapadających ciemnościach trzeba było iść w las, gdzie nie było koca, ciepłego ubrania, jedzenia i wody. Trudno jest piórem oddać atmosferę tak amputowanej psychiki 11-latka. Głód, pragnienie, strach i zimno wymuszały wyjście z ukrycia celem zdobycia czegokolwiek nawet od Ukraińców, bo Polaków już nie było. Ryzyko było ogromne, zależy, na jakich Ukraińców się trafiło. W takich okolicznościach zdarzyło mi się jeszcze pięć razy stanąć oko w oko z banderowcami. Jeszcze dziś, po 73 latach, trudno mi uwierzyć, że udało mi się przeżyć. Głęboko wierzę w to, że czuwała nade mną Opatrzność Boża.

Niewyobrażalne okrucieństwo

Wspomnę jeszcze o znanych mi zbrodniach UPA na naszych krewnych. W dzień Bożego Narodzenia do domu polskiej rodziny wtargnęli banderowcy i na oczach śmiertelnie przerażonej całej rodziny do przygotowanego wigilijnego stołu przybili gwoździami najmłodsze dziecko, niemowlę, na znak ukrzyżowanego Chrystusa, a następnie zamordowali całą rodzinę. Innym razem w niezapamiętanej przeze mnie okolicy Mizocza zamordowali katolickiego księdza (godności nie pamiętam) i hrabiego Adama Wereszczyńskiego przez przecięcie piłą tułowia. Gdy pewna Ukrainka powiedziała, że to przecież ksiądz, a hrabia był dobry, to prowidnyk ripostował: „Ale to też Polacy, a że był dobry, to kazałem ciąć powoli, żeby nie bolało”. W czasie rzezi, z której się uratowałem, zginęła też moja kuzynka, żona Antoniego Wereszczyńskiego, Maria. Ich dzieci: Czesława, 6 lat, i Jerzy, 3 lata, szczęśliwie przeżyły, bo były w tym czasie poza domem. Ich ojciec Antoni był w tym czasie prawdopodobnie w partyzantce. Banderowcy dowiedzieli się o tym i chcąc ująć ojca, kazali ukraińskiej rodzinie zaopiekować się dziećmi. Gdy ojciec przez dłuższy czas się nie ujawnił, zamordowali te biedne dzieci przez rozerwanie spowodowane przywiązaniem nóżek do nagiętych młodych drzew brzozy. O tej zbrodni dowiedziałem się po 54 latach od wiarygodnej ukraińskiej szkolnej koleżanki. Mógłbym jeszcze dużo mówić o znanych mi zbrodniach, które stają mi przed oczami jak koszmar. Choćby to, jak dwóch banderowców przerzuca widłami jeden do drugiego polskie niemowlę, drwiąc szyderczo: „Oto fruwa polski orzeł”, czy jak pada postrzelona 18-letnia Jadwiga, moja kuzynka, dając jeszcze oznaki życia, dopada ją banderowiec i nożem na plecach wycina dwa pasy skóry na krzyż. W tej zbrodniczej ukraińskiej idei zagłady polskiej ludności Kresów ogromną rolę odegrał greckokatolicki kler. Księża namawiali z ambon w cerkwiach swych wiernych do wycinania szkodliwego kąkolu w ich urodzajnym zbożu i poświęcali narzędzia zbrodni.

Rana na całe życie

Wrócę jeszcze do swojego losu. Po jakimś czasie samotnego ukrywania się spotkałem mojego brata Janka i stryja Stanisława. Teraz razem dzieliliśmy trudną dolę. Z czasem dołączało do nas coraz więcej uciekinierów z różnych miejsc, co stwarzało większe zagrożenie. Była między nami pewna pani z malutkimi dziećmi, które potrzebowały mleka, a nocą często płakały. Stryj, doświadczony oficer Wojska Polskiego, zdecydował o ucieczce do miasta Szumsk. Przemarsz mógł odbyć się tylko w nocy i lasami. Była to niezwykle trudna przeprawa z uwagi na dzieci i inne nieprzewidziane zagrożenia. Z wielkim trudem stanęliśmy na bruku tego miasta, ogromnie zmęczeni, głodni i bez perspektyw na dalszą egzystencję. Przygarnęła mnie wówczas starsza pani, Ewa Jankowska. Nie wiedziałem, gdzie jest mój brat, stryj i inni. Tu też przeżyliśmy grozę banderowskich ataków. Przez 21 dni i nocy chroniliśmy się z samoobroną w kościele, aż do chwili uwolnienia przez sowiecką partyzantkę gen. Kowpaka. Wraz z rodziną Jankowskich w 1945 roku zostaliśmy przesiedleni na tzw. Ziemie Zachodnie. Przez całe lata nic nie wiedziałem o bracie i stryju. W „wolnej” Polsce całe lata spędziłem w domach dziecka. Z czasem odnaleźliśmy się z bratem w Szczecinie, gdzie w trudnych warunkach, bez żadnego wsparcia zdobywaliśmy naukę i kończyliśmy studia. Wbrew nawałnicy propagandy komunistycznej zachowaliśmy wpojony nam przez rodziców patriotyzm i wiarę katolicką, oczekując na taką Polskę, jaką znaliśmy.

Przemilczeć, wyciszyć, zapomnieć

Jak się okazało, ta stalinowska Polska trwała aż do 1989 roku, a nasi przywódcy z KC PZPR posłusznie stawali na czerwonym dywanie Kremla, pokornie wyczekując na rozkazy. Natomiast Polska po 1989 roku miała stać się sprawiedliwa i rozliczyć komunistycznych i innych ukraińskich zbrodniarzy za tysiące zamordowanych Polaków. I co? Nasi wszechwładni politycy uwikłani w różne interesy z przeciwnikami zmienionej Polski układają się nie dla dobra społeczeństwa polskiego. Lech Wałęsa poprzez Okrągły Stół i Magdalenkę nie widzi w Wojciechu Jaruzelskim i Czesławie Kiszczaku złoczyńców, tylko w ciągu jednej doby odwołuje premiera Jana Olszewskiego, człowieka prawego, szlachetnego. Prezydentowi Aleksanderowi Kwaśniewskiemu doradzał Ukrainiec Bohdan Osadczuk, który został odznaczony Orderem Orła Białego. Ukraina, wbrew niezbitym dowodom ludobójstwa, nigdy się do tego nie przyznała i nie ma takiego zamiaru. Jest czymś niewiarygodnym, że „nasza” polska władza nie tylko nie potępiła tej straszliwej zbrodni, ale za wszelką cenę usiłuje tę haniebną historię przemilczeć, wyciszyć i ukryć, by przyszłe młode pokolenia nie miały możliwości jej poznać. To oznacza nic innego jak nobilitację zbrodniarzy z UPA. Prezydent Bronisław Komorowski w Łucku na Ukrainie szukał pojednania. Po Mszy św. powiedział: „Razem oddajemy hołd wszystkim ofiarom zbrodni wołyńskiej, razem przepraszamy Boga za zbrodnie”. Jest tylko pytanie: kto był katem, a kto ofiarą? Po wyjściu z katedry prezydent w uznaniu za swoją misję został namaszczony darem zgniecionego jajka przez młodego nacjonalistę z partii Swoboda. Wszyscy widzieliśmy, jak całe zastępy naszych różnej maści polityków błaźniły się, idąc ramię w ramię z Olehem Tiahnybokiem, przywódcą probanderowskiej partii Swoboda, na pałac prezydenta Wiktora Janukowycza z okrzykami: „Sława Ukrainie, sława hierojam!”. Może ci nasi politycy szli tam z wiarą w prorocze słowa prezydenta Komorowskiego, że „nie ma silnej Polski bez silnej Ukrainy”? No to w takim razie można mieć nadzieję, że jak wzmocnimy Ukrainę, to Władimir Putin ze strachu będzie trząść portkami. Tak więc jest konieczna natychmiastowa potrzeba, nawet kosztem najpilniejszych własnych potrzeb, pomagania Ukrainie. No i pomagamy, gdzie tylko się da.

Kresowianie chcą mieć głos

Już 87 lat temu Marszałek Józef Piłsudski ostrzegał: „Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, nienawidząc tych, co służą obcym”. W 2015 roku Bronisław Komorowski w Lądku-Zdroju odwiedził leczących się za nasze pieniądze, jak to określił, „weteranów walk z Donbasu, którzy poruszyli serca Polaków, walcząc za wolność Ukrainy i Polski”. Ze wzruszenia aż się popłakałem! Kto upoważnił prezydenta do wypowiadania się o naszych uczuciach? W 70. rocznicę rzezi wołyńskiej posłowie PO i inni, wbrew prawdzie historycznej, nie uznali tej zbrodni za ludobójstwo. Państwo polskie rzeczywiście istnieje tylko teoretycznie. Gdyby tym „światłym” politykom różnych orientacji ukraińscy zbrodniarze zamordowali rodziców, dziadków, dzieci w najokrutniejszy sposób, siekierami, nożami, widłami, w ogniu, wrzucaniem głową do studni, a potem kamieni, rozerwaniem, przecięciem piłą, czego ja doświadczyłem, będąc dzieckiem, to sądzę, że nie byliby tak przekonani o ich czystych intencjach w stosunku do nas, Polaków. Oczywiście nie dotyczy to każdego Ukraińca. Znam też taką ukraińską rodzinę, swoich dawnych sąsiadów, która 73 lata temu chciała uchronić mnie przed śmiercią i za to została zamordowana przez swoich współbraci. Nie takiej Polski oczekiwaliśmy. My, Kresowianie, którym łaskawie udało się uciec spod banderowskiej siekiery, winni jesteśmy wieczną pamięć tym naszym, którym się nie udało. A tych miernych polityków, którzy ignorują ofiary ukraińskiego ludobójstwa, nie uznawajcie za Polaków.

Ambroży Wereszczyński”


tekst opublikował „Nasz Dziennik” w 2016

Jak zmienił się świat przez te 9 lat?

Tatq_kelob
07.06.2025, 22:32
słów brak

Plaku
08.06.2025, 15:46
Witam Kochani, zdrowia życzę.... Rzadko tu zaglądam,bo wrażliwy bardzo jestem.Pewnych rzeczy nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumie. Jak widzę Tomka to mam wyrzuty sumienie że nic do tej pory nie zrobiłem... Tomku PRZEPRASZAM.

stopa-uć
08.06.2025, 20:11
Tomek jeszcze raz DZIĘKUJĘ

ATomek
11.06.2025, 22:51
Przygotowania do trasy Wołyń 2025 trwają. Kiełkuje kolejny projekt - KAMIEŃ

Ile informacji o Kresach, o miejscach i ludziach na przestrzeni lat i wydarzeń można zmieścić w jednej opowieści?
Wiele, jeśli jest to opowieść rzeka w ramach "Motocyklem do źródeł".

Znajdzie się w niej rodowe nazwisko Billewiczów z sienkiewiczowskiej Laudy Kowieńskiej, postawny wąsaty marszałek, Wilno z cmentarzem na Rossie, warszawskie Powązki i przedwojenna, wielonarodowa Polska (ta jeszcze w granicach ze Słuczą i Wołyniem), postać założyciela UPA, wymordowane polskie wsie, najdalszy ślad dawnej Polski, gdzie Polaków wspominają nieliczni już starcy, krzyże i zarosłe lasem cmentarze.
Temat rzeka... Dosłownie. A nad rzeką KAMIEŃ...

Brzmi to niemal jak zagadka, ale właśnie KAMIEŃ połączył to wszystko w całość.
A gdzie w tym wszystkim ja - stolarz/ motocyklista?

No przecież ktoś musi pojechać i odnaleźć ten kamień!

Nawet jeśli go tam już nie ma, to podobnie, jak po każdym wielkim człowieku, tak i po wielkim kamieniu zawsze zostaje jakiś ślad, który mam nadzieję odnaleźć.

El Czariusz
12.06.2025, 08:29
Czymam kciuki. Energię czuję. Proszę zarażać.

ATomek
20.06.2025, 12:23
Problem jest jeden wciąż i ten sam powtarzający się w określaniu granic ziem ruskich- myśmy tam byli- to jest nasze. Ale tu jest potrzebna podstawowa wiedza z geografii i mapa z oznaczeniem miejsc powstania Rusi, jej wzrostu i rozwoju, aż do tego co nas zaczęło dotyczyć i nęka do dziś- jej ekspansji w kier na zachód wytyczonym jeszcze przed jej późniejszym podziałem.



Ruś (st.rus. Рѹсь / Rusĭ, рѹсьскаѧ землѧ / rusĭskaja)- państwo plemion wschodniosłowiańskich zarządzane przez jedną dynastię Rurykowiczów pochodzenia wareskiego od IX aż do XVIIw.
Początkowo jako Ruś ze stolicą w Nowogrodzie Wielkim (862), potem ze stolicą w Kijowie aż do upadku jej potęgi i podziału (882-1240), zawsze była tą samą jedną Rusią.

Już po 100 latach Ruś wzmocniona handlem północ-południe idzie dalej.
Latopis rusiński Powieść minionych lat odnotowuje:
"Roku 6489 (981). Poszedł Włodzimierz ku Lachom i zajął grody ich: Przemyśl, Czerwień i inne grody, które do dziś dnia są pod Rusią. Tegoż roku i Wiatyczów zwyciężył".

Gdzie Rzym, gdzie Krym? Gdzie Nowogród Wielki, gdzie Kijów, gdzie Tarnopol, Lwów, Przemyśl, Chełm i Włodzimierz Wołyński nad Bugiem, gdzie rzeka Wisła a nad nią Zawichost?
Jako pracę domową polecam wbicie tych punktów w trasę mapy Google

Artykuł z kalendarium Kresy.pl o granicach, sojuszach i kolejnych najazdach.

"Bitwa pod Zawichostem, stoczona 19 czerwca 1205 roku, była jednym z kluczowych momentów średniowiecznej historii Polski. W starciu tym wojska księcia Leszka Białego i jego brata Konrada Mazowieckiego rozgromiły siły ruskie dowodzone przez księcia Romana Halickiego.
Starcie to zakończyło najazd ruski na ziemie polskie i na długie lata osłabiło zagrożenie ze wschodu.

Od czasu, gdy książę kijowski Włodzimierz opanował Grody Czerwieńskie, ich obszar stał się przedmiotem długotrwałego sporu między Polską a Rusią. O te ziemie toczyli walki m.in. Bolesław Chrobry i Kazimierz Sprawiedliwy.
W 1199 roku, jeszcze jako bardzo młody książę, Leszek Biały wyprawił się na Ruś i osadził na tronie włodzimiersko-halickim księcia Romana Halickiego, z którym wszedł w polityczny sojusz. Związek ten jednak z czasem uległ rozpadowi – z przyczyn, które do dziś nie są w pełni jasne.
W 1205 roku Roman najechał ziemię sandomierską, prowadząc armię liczącą około 13 tysięcy ludzi. Początkowe sukcesy skłoniły go do dalszej ofensywy, lecz Polacy, świadomi zagrożenia, szybko zorganizowali obronę. Faktyczne dowództwo nad polskimi siłami objął doświadczony wojewoda mazowiecki Krystyn. Mimo wyraźnej przewagi liczebnej wroga, zastosował on skuteczną taktykę i uderzył na wojska ruskie w trakcie ich przeprawy przez Wisłę, zadając przeciwnikowi druzgocącą klęskę.
Zaskoczeni, zdezorganizowani Rusini znaleźli się w pułapce. Uderzenie Polaków zadało im ciężkie straty. Roman próbował się ratować ucieczką, lecz został zabity. Jego śmierć nie tylko zakończyła bitwę, ale i wywołała polityczny chaos na Rusi. Otworzyła drogę do ekspansji na osłabione, lecz niezwykle zasobne Księstwo halicko-włodzimierskie.
Zwycięstwo w bitwie było chwilowym sukcesem polityki Leszka, który jednak nie zdołał trwale utrzymać wpływów na Rusi. Ostatecznie Halicz przypadł Węgrom, a Włodzimierz Polsce. Choć zysk terytorialny był niewielki, znaczenie militarne i psychologiczne triumfu było ogromne. Bitwa stała się fundamentem przyszłej ekspansji Polski na Ruś w XIV wieku i przez wieki była wspominana jako chlubny przykład polskiego oręża.

Jan Długosz w swoich Rocznikach informował: Śmierć księcia Romana i rzeź jego wojska tak dalece przygnębiła i upokorzyła panów ruskich i naród, że nie mieli już więcej odwagi najeżdżać ziem polskich.

https://kresy.pl/kresopedia/nie-mieli-juz-wiecej-odwagi-najezdzac-ziem-polskich-19-czerwca-1205-leszek-bialy-rozgromil-rusinow-pod-zawichostem/


Edycja:

Według mnie warto bliżej zapoznać się z postacią Romana Halickiego i zwrócić uwagę na jego krwawe metody i "wdzięczność" Polakom. Cały czas poszukuję krwawych standardów "moralnych" i późniejszych podobieństw.

https://www.przezwieki.pl/roman-halicki-ruski-ksiaze-ktory-nie-mial-zadnej-litosci-dla-swych-wrogow/

ATomek
20.06.2025, 13:50
Dostałem PRIV. Myślę, że może być związany z powyższym postem.
Otwierając wiadomość w telefonie skasowała się automatycznie.
Wysyłającego proszę o powtórkę.

majo
25.06.2025, 12:16
Ekipa się powoli klaruje. Wiem, że ten wyjazd będzie szczególny z uwagi na letki nacisk na enduro survival.

Boldun
26.06.2025, 10:45
Jako że Sławosz Uznański-Wiśniewski przemierza jako drugi polak beskres kosmosu, pragnę przypomnieć że nasz piewszy do tej pory kosmonauta gen. Mirosław Hermaszewski przeżył cudem masakrę w Lipnikach w nocy z 25go na 26go Marca 1943
IPN Lublelski przypomniał w TYM (https://kurierlubelski.pl/wolynskie-losy-rodziny-hermaszewskich-przyszly-kosmonauta-ocalal-z-rzezi-wolynskiej/ar/c1p2-27719601) artykule.
Sam o tym opowiedział podczas wywiadu (https://www.cda.pl/video/1189880925)
W 2015 roku wydana została książka "Masakra w Lipnikach. Wołyń 1943" jego brata autorstwa.

Emek
26.06.2025, 10:57
Raczej jego brata. Władysław to brat Mirosława - kosmonauty.

Boldun
26.06.2025, 12:27
Zgadza się
Już poprawiłem "Brata" mi gdzieś wcięło..

ATomek
26.06.2025, 12:36
I w związku z tym, Lipniki są na tegorocznej trasie.

Boldun
26.06.2025, 15:45
W pobliskim Bereznem poprosił bym o świeczki postawienie.
Tam Lapidarium (https://www.kresowianie.info/artykuly,n372,uroczyste_odsloniecie_lapidarium_w_b ereznem.html) .
Jak już wspominałem moi przez Słuczę tam właśnie nie przeszli w komplecie...

ATomek
26.06.2025, 20:44
Jest plan zahaczyć o wschodnią granicę II RP gdzie Ludwipol, Huta Stara, Siwki i kilka miejsc na Zasłuczu w okolicach Jackowicz. Napisz na PRIV skąd Twoi.

Nigdy nie ma ostatecznego planu wyjazdu. Jesteśmy umówieni jedynie drugiego dnia czyli 11 lipca, w rocznicę, na symboliczną uroczystość z Mszą, a dalej to już radosne endurzenie do wybranych miejsc i zaduma połączona ze wspomnieniem ludzi i miejsc.
Inaczej odbiera się rzeczywistość patrząc na zielony kolor na mapie a inaczej patrząc na zieloność lasu i pojedynczych drzew wrastających korzeniami w historię.
Jeśli będzie gdzie- zawiążemy biało czerwoną wstążkę. Jeśli będzie z kim - zagadamy.
Jak Majo zaznaczył, nie pogardzimy skrótami w poszukiwaniu przygody. Droga z bobrem rządzi, ognisko zbliża. Ominiemy miasta i szeroko otworzymy oczy na przyrodę.
Plan wyjechać z Garwolina wcześnie rano. Kto z dalsza- zapraszam do siebie na nocleg.
Dołączyć po drodze będzie można np. w Lublinie czy na granicy w Dołhobyczowie.

@Suchy
01.07.2025, 23:40
zagadamy.
Plan wyjechać z Garwolina wcześnie rano. Kto z dalsza- zapraszam do siebie na nocleg..
Chyba skorzystam z tej oferty noclegu, zawsze to 2 km bliżej

ATomek
02.07.2025, 16:34
Marek, zmieściło się do łóżka pięciu, zmieści się i szósty, zwłaszcza, że Suchy, ale niestety od ściany.
Został tydzień.
Nie to, żebyśmy się spodziewali kobiet z kwiatami, ale informuję, że jednak p.g.
Zosin, bo uroczystość w Zielonym Dębie zmieniona na 12lipca na godz.12.
Ekipa kształtuje się na 7-10 osób.

A tak przy okazji... Ksiąźka Janusza już u mnie od kilku dni. PETARDA!
Aśka przypadkiem otworzyła na czerwcu 1943 i tak zastygła z wilgotnymi oczami na godzinę.
Druk dobrze widoczny na bialutkim papierze, twarda oprawa, kolorowe szczegółowo opisane zdjęcia. Prawie 900 stron, czyli cena jak za 3 książki. Narracja autentyczna i bezpośrednia człowieka stamtąd. Polecam.

143998

majo
03.07.2025, 17:12
Zamówiona. Namówiłeś!!!

Boldun
07.07.2025, 22:17
Takim dokument utrafił. Wydaje się godzien by mu czas poświęcić.
Część Pierwsza:

wIxK-PAQjF8?si

I kilka słów od autora:

lALafEIHvFw?si

Boldun
08.07.2025, 08:55
Dodam Zaproszenie:


Na uwagę zasługuje
Premiera 2. odcinka "GENOCIDUM ATROX" serialu dokumentalnego Jacka Międlara "Sąsiedzi. Ostatni Świadkowie ukraińskiego ludobójstwa na Polakach" (https://filmsasiedzi.pl/)

Melon
11.07.2025, 15:31
11 lipca Narodowy Dzień Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.
A banderowcy...
https://kresy.pl/wydarzenia/ukraina-zrownuje-ofiary-rzezi-wolynskiej-z-represjami-politycznymi-wobec-ukraincow/

wierny
12.07.2025, 08:19
9H944LlNV4M

robertG7
13.07.2025, 09:31
Taka jest świadomość „młodzieży”:

https://x.com/mordownik4u/status/1944091141177045412?s=46&t=YEeJtrDFzgsVnhHLrNRGZg

Boldun
13.07.2025, 10:10
We wsi Zielony Dąb na Wołyniu upamiętniono Polaków, pomordowanych w 1943 r. przez nacjonalistów ukraińskich | Polska Agencja Prasowa SA https://share.google/t6T5fGrTr9aUbzVq9

majo
13.07.2025, 21:45
Byliśmy w Zielonym Dębie.

Boldun
14.07.2025, 14:33
W relacji PAPu powyżej w 29s to Wy chyba zaparkowani 😉

Melon
14.07.2025, 14:56
A 39s Tomek u góry delikatnie po lewej :Thumbs_Up::)

mareksz007
14.07.2025, 18:26
W relacji PAPu powyżej w 29s to Wy chyba zaparkowani 😉
Od 28-30 załapałem się.

Melon
16.07.2025, 21:37
Część druga "GENOCIDUM ATROX" serialu dokumentalnego Jacka Międlara "Sąsiedzi"
https://flixclassic.pl/dokument,8089/sasiedzi---genocidum-atrox-2025,863922

Boldun
22.07.2025, 17:34
Tymczasem w Sejmie:
https://youtu.be/auneXZWsi6o?si=YJGwhCHJ3eKoW8L2

ATomek
31.07.2025, 09:23
Tymczasem na Wołyniu:


144537

Tegoroczny wyjazd śladami Mordu Wołyńskiego przyniósł kolejną dawkę świadomości historii, która pomaga mi w ocenie współczesności. Choć się staram i wciąż daję szansę na nowe życie UA honorowo rozliczonej z krwawą przeszłością, to widzę ciemność. Czarna plama w coraz bardziej nieprzebytej zieloności.
Moje wymagania wyjazdowe są wysokie. Lista punktów do połączenia na mapie wykracza poza możliwości 4 dni jazdy. Nie wiem, które wypadną, bo większość mamy zobaczyć po raz pierwszy i nie znam realnych trudności z dotarciem do nich. Niby tylko jeden z nich jest pewny- Zielony Dąb -miejsce tegorocznych oficjalnych uroczystości rocznicowych, ale są ułożone „po trasie”, której najdalszy punkt jest stosunkowo daleko. Są nim Siwki na Polesiu Wołyńskim dawnej wschodniej granicy IIRP.
Każdy z Towarzyszy wyjazdu ma zapewne swoje własne oczekiwania, ale wszyscy są bardzo spolegliwi. Tym razem jest nas sześciu. W tym czterech Marków.
Po raz pierwszy dołączył Mareksz007 i Brzeszczot wnosząc nowy koloryt wyjazdu. Wyjazdu, który z założenia prowadzi do miejsc tragicznych, ale w niekoniecznie smutnym nastroju samego do nich docierania.
Po każdym z wyjazdów uświadamiam sobie coraz bardziej, że miejsc do odwiedzenia starczy do końca naszych dni, więc bardziej liczy się dobry nastrój i ogólna świadomość; na benedyktyńską dokładność będzie dość czasu już po powrocie, w domowym zaciszu i zimą przy kominku. Piękne jest samo odwiedzenie okolicy i dotknięcie miejsc, czyli konfrontacja mapy z realną przestrzenią. Nawierzchnia drogi wzmacnia pamięć, a dodatkowe przygody pozwalają odreagować.
Jak zauważył Brzeszczot, charakter wyjazdu pozwala zwrócić uwagę na to, czego sam nie zauważył będąc w niektórych miejscach wcześniej w innym celu.
Kolejny raz pogoda nadawała rytm i kierunek.

Przeciwdeszczówki założyliśmy jeszcze przed Lublinem. Przy jego obwodnicy na krótkie spotkanie zatrzymał nas Jacek, który tym razem nie mógł pojechać. Dostaliśmy od niego po jeszcze ciepłym pączusiu i dobrym słowie na drogę.
Od Horodła jesteśmy w komplecie, łącznie z Majem

144538

Pierwszy przystanek za granicą to KUSTYCZE.
Za każdym razem, kiedy tam byłem dokuczał mi brak konkretnego miejsca, gdzie można by skupić swoją uwagę na tragizmie historii trzech przedstawicieli Polskiego Państwa Podziemnego stającej się legendą. Tym razem odnajdujemy symboliczne miejsce upamiętnione Krzyżem na drzewie

144539

144540

Zygmunt Rumel - ostatni poeta romantyczny literatury polskiej ze szkoły liceum krzemienieckiego, która propagowała równość narodów, religii i kultur Rzeczpospolitej.
Wiersz "Dwie Matki" odzwierciedla jego wiarę i miłość do wielokulturowej RP.
Poezja przetrwała, miłość okazała się zgubną.

Por. Zygmunt Rumel - komendant BCH Okręgu Wołyń, jego adiutant jako przedstawiciel AK - Krzysztof Markiewicz i woźnica - Witold Dobrowolski, jako Emisariusze Delegatury Rządu RP w polskich mundurach, bez broni, w przeddzień 11 lipca 1943 stawili się na rozmowy z dowódcami UPA na Wołyń. Jeden z nich- Fedor Szabatura był szkolnym kolegą Markiewicza.
Ostatnio widziani przez Iwana Koptiucha mieszkańca wsi Kustycze. Według świadka pędził za nimi oddział UPA dowodzony najprawdopodobniej przez lokalnego dowódcę Służby Bezpieczeństwa OUN Fedora Szabaturę.
Według IPN 8 lipca Stanisław Lemiński, zawiadomił punkt kontaktowy AK o śmierci emisariuszy przez rozerwanie końmi, po czym zostali zakopani nad jeziorem w Kustyczach, co potwierdzili również inni ukraińscy mieszkańcy wsi.


"Dwie mnie Matki-Ojczyzny wyuczyły mowy -
W warkocz krwisty plecionej jagodami ros -
Bym się sercem przełamał bólem w dwie połowy -
By serce rozdwojone płakało jak głos..."

144541

https://maps.app.goo.gl/6LLQNY2wvxBr8vP38

Melon
31.07.2025, 10:15
:Thumbs_Up: Czyta się :)

renant
31.07.2025, 20:10
Czytam i czekam na ciąg dalszy.

ATomek
31.07.2025, 23:59
Deszczowy czas wykorzystujemy na szybki przelot asfaltem. Od Kowla przycinamy MO7 kier Kijów. Największą ulewę wykorzystujemy na tankowanie i kawkę. Porównujemy swoje sposoby zabezpieczenia przed deszczem. Każdy ma inny, ale w butach wszyscy mają po równo.
Po kolejnych kilkudziesięciu km najwyższy czas zjechać z asfaltu. Plan był polem, ale rzut okiem wystarczył, żeby zawrócić. Pojedziemy lasem.

144556

Kierujemy się do Huty Stepańskiej na Słone Błoto. Wiata nad jeziorem dzisiaj będzie niezbędna na przygotowanie kolacji i lekkie przeschnięcie.

144557

144558

144559

144560

Krzyż w miejscu mostu na Wyrce

144561

To już tradycja, że lokalni najpierw przysiadają się do Trójki Maja!

144562

144563

144564

Huta Stepańska to ukłon w stronę Janusza Horoszkiewicza i jego książki. Niektórzy są w trakcie czytania i zobaczenie w realu terenu ułatwi zrozumienie problemu przed jakim stanęli mieszkańcy okolicznych wiosek i chutorów w obliczu napadów. Teren pocięty szerokimi kanałami wymusza i ogranicza przemieszczanie. Droga jest jedna
Zatrzymujemy się w miejscach ważnych, przy postawionych przez Janusza Krzyżach. Zmieniamy na świeże biało czerwone wstążki

144565

144566

144567

Przed sklepem obowiązkowa sesja zdjęciowa i wieczorny zestaw motocyklisty.

144568

144569

144570

144571

144572

Cóż, można powiedzieć, że jesteśmy na miejscu.
Wspominamy zeszłoroczne kąpiele. Dziś jest zimno i siąpi świeży deszcz.
Mimo to humory dopisują

144573

MrWaski
01.08.2025, 11:32
Rewelacyjne zdjęcia!

ATomek
01.08.2025, 23:48
Potrzeba kontaktu...

144578

144579

144580

144581

Po deszczowej nocy pogodny poranek miło nas zaskakuje. Głęboko chowamy przeciwdeszczówki, sprawdzamy popręgi.
Mam czas na przeczyszczenie styków przekaźnika, zalanych wczoraj . Woltomierz pokazywał słabo , raz nawet prąd na chwilę zginął, ale w deszczu nie chciało mi się grzebać.
Z rana ujawniła się też awaria, z którą Brzeszczot bohatersko walczył przez cały wyjazd- zaczął zdychać wysprzęglik w Ktm

144582

Jedziemy do miejsca po Omelance, ojcowizny Horoszkiewiczów. Krzyża nie wypatruję, bo wiem, że został zerżnięty przez SBU. Do chutoru w lesie, gdzie stał dom nie docieramy. Może kiedyś razem z Januszem.
Wysyłam mu to zdjęcie nieba z jego rodzinnych stron

144586

144583

Odwiedzamy miejsca i zmieniamy „bieliznę” na upamiętnieniach na starym i nowym cmentarzu, na Krzyżu Rodziny Horoszkiewiczów i pomniku pomordowanych Hucian.

144584

144585


144587

Kościół w Hucie Stepańskiej spalony w czasie pogromu okolicznych Polaków w 1943 to symbol 350 lat miejscowości

144595

144588

Miejsce po kościele jest w centrum wsi, na małej górce skromnie upamiętnione Krzyżem i tablicą. Powoli zarasta krzakami. Działka kościelna do niedawna była pusta i "parzyła" przed zasiedleniem. Budowa na niej domu to znak dzisiejszych zmian. Podobnie, jak banderowska flaga po sąsiedzku.
Społeczeństwo potomków polskich Hucian przeciera oczy ze zdumienia!
Idzie nowe! Budowany dom na działce kościelnej to jedno, a sracz ustawiony dziesięć kroków przed krzyżem upamiętniającym Polski kościół to drugie!


144589

144590

144591

Zaciekawiony, przychodzi do nas Wasyl Wasylewicz. W swojej opowieści o dziadku wywraca moją wiedzę.
Słuchamy o złym Wołyniaku z UPA, który bestialsko mordowal Polaków z nienawiści, bo w rzeczywistości był... agentem KGB i w "sowieckim aparacie" pracował do 1975!
Zapytany o wiszące czarno czerwone flagi wzruszył ramionami: to nic takiego. Przyjechał jeden taki z zza granicy i powiesił...

144592

144593

Krzyż w Kamionce, skąd pochodzą Bukowscy- przodkowie autora zdjęć książki „A imię nasze Wołyńskie Dzieci”

144594

ATomek
02.08.2025, 00:26
144596

W Stepaniu zaglądamy do cmentarnego grobowca Worcelów.
Gdyby nie jego pozostałości, po starym polskim cmentarzu nie byłoby śladu

144597

144598


Wyjeżdżając ze Stepania przez most na Horyniu nie przy puszczałem, że za godzinę będę tu znowu...

144599

W lesie przed Kazimirką rozleciało się łożysko tylnego koła w Transalpie Czagana, to spod tarczy hamulcowej.
Majo błysnął i ze swojego skromnego bagażu wyjął potrzebne łożysko. Nie wiem, czy Czagan zdawał sobie sprawę z wygranego losu na loterii.
Niestety stare rozpadło się tak, że bieżnia siedziała w piaście na dębowo i nie znaleźliśmy podręcznego sposobu na jej wyjęcie.
Stąd powrót do Stepania i próba jego wyjęcia tym, co zastaliśmy na przypadkowej budowie, a więc pręt żebrówka, młotek i szlifierka

144600

144601

144604

Gdy i to nie pomagało, przygodny moturzysta zaproponował garaż i spawarkę. I tak ranga wyjazdu na wschód poszybowała w górę: była swarka, sypały się iskry radości, podgrzana bieżnia puściła. Do nabicia łożyska w lesie Marek dostał okolicznościowy młoteczek

144602

Oczywiście wszystko w ramach motocyklowego braterstwa, były opowieści, telefony do syna w Polsce, który od lat mieszka we Wrocławiu i usłyszeliśmy opowieść zwrotną, jak to na obwodnicy Wrocławia zamyka licznik na 250km/h itp

MOTUR I JEGO DUCH WSZWCHOBECNY CZUWA !!!

144603

majo
02.08.2025, 07:20
Dobrze się czyta. Jak wciągającą książkę gdzie każde słowo jest nieprzypadkowo dobrane.

kylo
02.08.2025, 07:48
:Thumbs_Up:
Serducho się raduje czytając tę relację! Szacunek.

ATomek
02.08.2025, 16:42
Bardzo dziękuję za opinie. Ja tylko zeznaję, jak było.
Pierwsze zdjęcie ze zdjętym kołem godz.11.25
Ostatnie z operacji 12.52. Półtorej godziny, łącznie z jazdą 15km do Stepania i 15 z powrotem, więc raczej nieźle!


Jedziemy dalej na Berezne.
Na moście nad Słuczą zamyśliłem się nad wspomnieniem przodków Bolduna, którzy stracili w pobliżu życie przy przeprawie.
Ocknęła mnie prozaiczna myśl o tankowaniu, bo zaraz zjedziemy w lasy i będziemy jechać wzdłuż Słuczy na południe.
Mijane ścieżki nie zachęcały na zwiedzanie nabrzeża Słuczy po deszczach

144607

144608

We wiosce Chocim, pod sklepem, Majo naprawia pęknięty wężyk do chłodnicy. Już jakiś czas waliło od niego Borygiem, ale każdy z nas wyrozumiały do słabości, dyskretny i udawał, że nie widzi problemu.
Postój pod sklepem to idealny czas na lokalizację wycieku i naprawę węża, bo robi jeden a wszyscy inni zapijają czas.
Jeszcze we wiosce zaczyna się jazda na rympał ginącą piaszczystą drogą. Potem wśród pól i łąk. Dzida!
W pewnym momencie zginęła faktycznie w zarośniętym krzakami kanale. Nie miałem ochoty sprawdzać

144610

Niedaleko złapaliśmy kolejną nitkę już w lesie, bez gwarancji ale w potrzebnym kierunku. Miała jedna wadę - była z kolei parszywie piaszczysta. Tak wyglądał szczęśliwy nią Czagan. Naruszył dwa żebra i obojczyk

144609

144611

Ważne, że doprowadziła nas do miejsca.
NIEMILA, NIEMILIA, NIEMYLNIA, TRZY KRZYŻE

„Zbrodnia w Niemilii miała miejsce 26 lub 27 maja 1943 roku. Atak nastąpił o świcie. Kilka uzbrojonych grup Ukraińców wtargnęło do wsi, byli wspomagani przez mieszkańców z okolicznych miejscowości z gminy Ludwipol. Napastnicy zabijali swe ofiary siekierami, nożami i widłami. Polacy, którzy próbowali się bronić lub uciekać ginęli od kul z broni palnej.
Zaskoczona napaścią miejscowa samoobrona nie była wstanie postawić się napastnikom. Podczas gdy mordowano mieszkańców wsi grabiono także ich dobytek, a także spalono 51 zagród. Masakrę przeżył m.in. Mateusz Reszczyński, który zabił w swojej obronie czterech Ukraińców, a następnie skrył się pod ciałami zamordowanych.
Dzień po masakrze do wsi przyjechali żandarmi niemieccy stacjonujący na co dzień w Bystrzycy. Pod ich osłoną ewakuowano ocalonych, a rannym udzielono pomocy, których następnie przewieziono do szpitala. Ciała ofiar zostały pochowane we wspólnej mogile, większość z nich były tak zmasakrowane, że nie można było ich zidentyfikować.”


144612

144613

144614

144616

144615


https://maps.app.goo.gl/CrThfJYqEwb4nFez9

ATomek
03.08.2025, 17:39
144651

Kresy to temat rzeka... a nad rzeką KAMIEŃ…

Cień trzech czarnych, kamiennych Krzyży w Emilii nad rozlewiskiem rzeki Wydrynki to doskonały punkt odniesienia i dobre miejsce do wysłuchania mojej opowieści.
To opowieść prawdziwa, w której zawierają się fakty o Kresach- miejscach, ludziach i wydarzeniach na przestrzeni lat.
Tworzy ją przede wszystkim miłość do Polski, pamięć o jej bohaterach, ale i zwykłych ludziach tworzących Naród.

Potrzeba tożsamości narodowej najbardziej widoczna była tuż przed i po odzyskaniu niepodległości 11 listopada 1918r. Choć w okrojonych granicach i ciągle aktualnym pytaniu GDZIE KOŃCZY SIĘ POLSKA? tworzył się status wolnej Ojczyzny. Polski nie darowanej, ale wywalczonej i okupionej morzem krwi ofiar jej szarych obrońców. Tą krew i ofiary widać było najbardziej na rubieżach, gdzie Rarańcza, Rokitne, Kościuchnówka, gdzie rzeka Niemen, Szczara i Stochod, gdzie Grodno Lwów i Wilno

144652

Kiedy wszystko ucichło, przy budowie podwalin nowego państwa, w jego kamieniu węgielnym nie mogło zabraknąć kości Bohaterów, do których panował powszechny szacunek.
Należną cześć oddawano w ustawowej opiece nad weteranami (aż do tych z powstania styczniowego 1863), budując mauzolea jak chociażby lwowski Cmentarz Orląt, Kwaterę wojskową na Rossie, czy Grób Nieznanego Żołnierza w Warszawie.
II RP najbardziej kojarzy mi się z Józefem Piłsudskim i jego osobistym wkładem w Niepodległość (nie zapominając o innych np. gen Rozwadowskim…)
Znana jest jego miłość do Lwowa a zwłaszcza do Wilna, niemal jego rodzinnego miasta. W kaplicy w Ostrej Bramie wisi ofiarowane przez niego srebrne votum z napisem: „Dzięki Ci Matko za Wilno”. Jego wojenne starania o przynależność Wilna do Polski przeszły do historii i współtworzą naszą dzisiejszą tęsknotę wyrażaną w słowie KRESY.


Gdzieś po drugiej stronie Słuczy miał się zaczynać wstępny wątek historii, którą miała opowiadać i uwiarygadniać nasza tegoroczna wyprawa. Nie wiem, czy kiedykolwiek powtórzy się taki wyjazd, więc będę ciągnął narrację bez własnych zdjęć z miejsc, jakie z racji czasu i trudności w końcu odpuściliśmy.
Może ktoś kiedyś skorzysta ze scenariusza?

Od pomnika Trzech Krzyży mieliśmy lasem i nadrzecznymi łęgami dojechać do wiszącego mostka nad Słuczą i przeprawić się do Bystrzyc, niemal dokładnie w okolicy muzeum regionalnego, na którym wisi tablica upamiętniająca honorowego mieszkańca Tarasa Borowcia pseudonim Bulba.

Postać Tarasa Bulby już kiedyś przedstawiałem. To narodowiec ukraiński walczący o wolną i niezależną Ukrainę jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, za co na krótko trafił do Berezy Kartuskiej.
Stworzył oddziały Siczy Poleskiej i formację, którą nazwał Ukraińską Powstańczą Armią (UPA) wyszkoloną do walki z Sowietami. Nie podejmował walki z Polakami, bo nie traktował ich jak wrogów a wręcz za sprzymierzeńców, czym naraził się frakcji OUN B Bandery, która szybko i brutalnie przejęła władzę w całym OUN. Tzw młoda krew UPA to narwani 19 latkowie bez praw moralnych i społecznych, którzy wykorzystali doświadczenie Borowcia i podstępnie mordując jego opornych towarzyszy, przejęli jego oddziały wraz z nazwą.
Zachowały się listy Borowcia do władz OUN B z pretensjami o brutalne metody walki i śmierć niewinnych Polaków. W odwecie banderowcy porwali i brutalnie zamordowali jego żonę chcąc zmusić go do uległości i akceptacji ich krwawych metod łącznie z kolaboracją z okupantem.
Do końca nieugięty przeszedł na margines narodowowyzwoleńczej historii Ukrainy. Do końca rozpamiętywał inne możliwości na niezależną Ukrainę. Zmarł w 1981 na emigracji w Toronto w samotności i zapomnieniu.
W mojej opowieści ważne jest jednak to, co robił w latach trzydziestych II RP. Borowiec mając własną firmę kamieniarską, korzystał z różnych zleceń rozwijającego się państwa polskiego.

Kiedy w 1935 roku zmarł Józef Piłsudski, jako liderowi - twórcy wolnej Polski-należał się godziwy pogrzeb i upamiętnienie, bo jak powiedział Ignacy Mościcki „dał Polsce moc, wolność, granice i szacunek".
Zgodnie ze słowiańską tradycją usypano wiele symbolicznych kopców chwały nawiązujących do prasłowiańskich korzeni i kurhanów sypanych ku pamięci wielkich wydarzeń- choćby ten największy- kopiec sławy Piłsudskiego w Krakowie, który jest równoważny Grobowi Nieznanego Żołnierza.


Trumna z ciałem wystawiona była w Belwederze i przewieziona do krypty na krakowski Wawel.
Ale wcześniej wyjęto z ciała serce, które zgodnie z przedśmiertną, odręczną notatką z wolą Marszałka miało spocząć razem z Matką- Marią z Billewiczów Piłsudską, ze starego rodu herbowej szlachty Laudańskiej. Grób na Rossie miał świadczyć o miłości do Wilna, a łączność z Matką, o jego wdzięczności dla niej za wpojenie woli walki o życiowe wyzwania.


"Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie gdzie leżą moi żołnierze co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili."

144654


Odważny projekt obejmował przebudowę całej kwatery wojskowej cmentarza na Rossie tak, aby grób Marszałka otaczały brackie mogiły Jego Żołnierzy poległych na polu chwały o wyzwolenie Wilna. Krzyże na mogiłach swoim kształtem nawiązują do Orderu Krzyża Niepodległości z wykutym imieniem, nazwiskiem i datą śmierci każdego ze 164 poległych. Symbolikę podkreślało użycie surowców krajowych

144656

Mogiłę Matki z sercem Syna miała przykrywać płyta z czarnego granitu.
Długo trwały poszukiwania odpowiedniego kamienia, który ostatecznie zaproponował Borowiec. W niedalekiej polskiej wsi Bronisławka odnalazł 19 tonowy głaz w idealnie czarnym kolorze.
Pierwszą trudnością było wydobycie głazu tylko częściowo wystającego z ziemi prostymi, chłopskimi metodami drewnianych kołowrotów z sosnowych bali i podpór. W pracach chętnie pomagali mieszkańcy okolicznych wsi.
Dwa tygodnie toczono głaz przez pola i lasy. W sumie wycięto kilometry drzew, a nawet zasypano rzeczkę Wydrynke do przeprawy, aż do Moczulanki, gdzie załadowano Kamień z Bronisławki na wagon kolejki wąskotorowej. Tak dojechał do Rokitna, gdzie przeładowano go na zwykłą kolej. Dotarł do Warszawy na ul. Powązkowską do firmy kamieniarskiej Bronisława Sypniewskiego istniejącej do dziś. Tam nadano jej kształt 10 tonowego bloku w wym i pamiętny napis. Przy wynoszeniu z warsztatu utrącono róg i na kolejny tydzień płyta wróciła do obróbki.
Koleją przetransportowano ją do Wilna i w 1936 zamontowano na pancernym, żelbetonowym grobowcu.
Piękną historią jest bohaterska postawa żołnierzy z warty honorowej przy mauzoleum, która pełniła służbę do ostatniej chwili 18 września 1939 roku i poległa w walce z czerwonoarmiejcami na płycie z czarnego granitu

144653

MATKA I SERCE SYNA,

a poniżej cytat z Wacława i Beniowskiego Juliusza Słowackiego, jaki Piłsudski przyjął za swoje życiowe motto:

Gdy mogąc wybrać, wybrał zamiast domu
Gniazdo na skałach orła, niechaj umie
Spać, gdy źrenice czerwone od gromu
I słychać jęk szatanów w sosen szumie
Tak żyłem

https://maps.app.goo.gl/8FMTUyHFJjJkzW2x5

Wzdłuż rzeczki Wydrynki, z Niemilii do Bronisławki jest kilka km.
Nazwa wsi wywodzi się od jej założycieli- Bronowickich. Na 308 mieszkańców 296 było Polakami, jedna rodzina była ukraińska i jedna niemiecka
W 1943 Bronisławka była dużym skupiskiem uciekinierów z innych polskich osiedli zagrożonych przez ukraińskie bandy. Należała do systemu samoobrony związanej ze Hutą Starą i oddziału partyzanckiego AK por. Władysława Kochańskiego „Bomby” i sowieckiej partyzantki, która zwalczała bandy nacjonalistów ukraińskich.
Przetrwała do końca walk z Ukraińcami do lata 1945, do czasu wysiedlenia wszystkich Polaków z Wołynia do jałtańskiej Polski, na Ziemie Zachodnie, czyli do Polski bez Kresów.
Pożałowania godna jest powojenna barbarzyńska pasja zniszczenie całego dorobku Polaków. Dziś tylko na niektórych mapach można odnaleźć miejsce oznaczone jako Uroczysko Bronisławka.

Szkoda, że nie zachowały się przedwojenne drogi łączące dziesiątki rozsianych wiosek. Musimy pojechać na północ do Jackowicz i dopiero na płd. wschód do Bronisławki.
Po co tam jedziemy?
W miejscu wydobytego Kamienia z Bronisławki został usypany Kurhan Sławy Piłsudskiego i ten kopiec pragnąłem odnaleźć. Dziś miejsce wydaje się być na końcu świata.
Do Jackowicz prowadzi nas leśny równy szuter. Na wyjeździe z Jackowicz to podła gruntówka, która z każdym kilometrem jest coraz gorsza. Okopujące ją rowy są pełne wody i nie odprowadzają jej z nie kończących się kałuży.
Po kilku km pojawia się w lesie polana z resztkami zabudowań. To dawna polska miejscowość Podrałowka, gdzie do szkoły chodziła Babcia jadnego z wrocławskich afrykanerów. Sławekk, żyjesz?

144655

Jedziemy dalej w kierunku Bronisławki. Teren obniża się coraz bardziej, kałuże zaczynają się ze sobą łączyć.
W miejscu, gdzie jeszcze da się zawrócić odpuszczam.
Niestety. I nie słyszę protestów. Zwłaszcza patrzę na Czabana i ktm Brzeszczota i sumituję się, że nie odpuściłem wcześniej. Nawigacja pokazuje tylko 1km do celu. Nie szkodzi, wrócimy jeszcze kiedyś jak będzie sucho.
Zdjęcia Kopca Sławy Piłsudskiego w zarośniętej lasem Bronisławce dziś nie będzie, ale niech pozostanie po nim choć jakiś ślad w tej opowieści o Kamieniu z Bronisławki.

Boldun
04.08.2025, 18:52
:bow::bow:
Dziękuję za pamięć.

ATomek
06.08.2025, 12:49
144691

Po odwrocie spod Bronisławki kolejny raz ginie prąd w mojej Afryce. Głębokie kałuże robią swoje. W ekipie czuje się zmęczenie i kiedy mijamy Bałaszówkę z pięknym, szerokim rozlewiskiem rzeczki Komarnicy w pięknym słońcu, widać tęsknotę przed wcześniejszym noclegiem. Niestety wiem, że jeśli jutro przed południem mamy być w Zielonym Dębie dziś musimy trochę podjechać.
Chociaż 60 km. Droga prowadzi na wschód najpierw lekkim brukiem, ale szybko zmienia się w szeroką szutrówkę. Gonimy. W Siwkach skręt 90 stopni na południe i znowu dzida! Tak równym szuterkiem jeszcze nigdy nie jechałem. Zapominam przez chwilę, że to mijane pustkowie kiedyś tętniło życiem.

144692

Wiem, że kiedy widać ten pomnik zbliżamy się do Moczulanki.
Pomnik z klasycznym napisem "Nigdy więcej" stoi od czasów ZSRR.
To miejsce aktywności rosyjskiej partyzantki wspierającej Polaków przed Ukraińcami z UPA i innych band.

144693

144699

W okolicy Moczulanki i pobliskiej Huty Starej był zorganizowany duży punkt samoobrony okolicznej ludności. Nękani ciągłymi atakami, głodem i fatalnymi warunkami bytowymi walczyli o przeżycie.
Organizacja samoobrony przypadła oddziałowi cichociemnego -Władysława Kochańskiego pseudonim "Wujek Bomba". Wcześniej dowodził samoobroną Huty Stepańskiej aż do wyprowadzenia stamtąd wszystkich zagrożonych Polaków w sumie ponad 5000 ze spalonych 15 okolicznych miejscowości. Trzon jego odddziału partyzanckiego w Hucie StarejAK w sile ok.700 ludzi nadal stanowili członkowie samoobrony z Huty Stepańskiej. Ewakuacja HS wobec rosnącej koncentracji sił UPA w tak trudnym terenie okupiona była śmiercią ok 600 mieszkańców, czym obciążono Kochańskiego.
Hucianie z Huty Stepańskiej będąc już w Hucie Starej zupełnie stracili do niego szacunek, kiedy nakazał skrytobójczo zamordować trzech Hucian chcących odejść z oddziału w poszukiwaniu swoich rodzin. Cóż, tamten czas był był czasem okrutnych zasad i nie było miejsca na różne racje. Źródła pomijają ten drażliwy temat.
Ostatecznie historia doceniła bohaterstwo Kochańskiego w obliczu szalejącego zagrożenia i strat.

144694

144695

144698

Właśnie pod Moczulanką żołnierze-partyzanci z 27 Wołyńskiej Dywizji AK współpracując z partyzantką radziecką rozbili oddział UPA w sile 1200 ludzi rządnych śmierci uciekinierów, w większości kobiet i dzieci znajdujących schronienie w bazie samoobrony w Hucie Starej.
Na leśnym cmentarzu w Moczulance odnajdujemy tablicę upamiętniającą i partyzantów i samego Wujka Bombę.


Bardzo mnie wzrusza mogiła z dwoma krzyżami przytulonymi do siebie.
Większy i mniejszy. To imienne upamiętnienie trgicznej śmierci Ojca z Synem.

144696

144697




Na dzisiaj nie miałem zaplanowanego miejsca na nocleg. Był plan dojechać do Hubkowa lub jeszcze dalej i poszukać jakiejś wody po dzisiejszym upalnym dniu.

Tuż za cmentarzem Afryka znowu staje. Tym razem prośby i zaklęcia nie pomagają, szykuje się dłuższa procedura. Rozpakowanie moto, żeby dostać się do kluczy i przekaźnika.
Brzeszczot z Markiem007 jadą, żeby zdążyć przed zamknięciem jedynego przed nami sklepu, ja działam. Pomaga wymiana bezpiecznika, ale jego gniazdo coraz bardziej mnie denerwuje.
Spotykamy się w Hubkowie i w sklepie dowiadujemy się o niedalekim miejscu na nocleg nad Słuczą. Mamy nadzieję, że nie będzie w nocy padać, bo zjazd z góry stromy i gliniasty...
Spragniony widoków wdrapuję się na górę zamkową od strony rzeki i łapię ostatnie minuty słońca.

144700

144701

144702

144703

144704

144705

144706

144707

Zaznaczyłem miejsce naszego biwaku w cieniu hubkowskiego zamku.
Jest kilka wiat ze stołem i ławkami, wygodne miejsce na kolację i pogawędki.
Noc jednak nie minęła bezpiecznie


144708

ATomek
06.08.2025, 14:38
144710

144709

I za dnia...
Tak to. Widok zamkowych ruin mógł być naszym ostatnim.
Jako przygłuchy stolarz spałem snem sprawiedliwego.
Pobudzeni koledzy opowiadali o krążącym dronie z ładunkiem i wybuchu tuż na drugim brzegu.
Mówili tak sugestywnie, że po tym czasie już mi się wydaje , że wszystko słyszałem na własne uszy. Może to i lepiej, że spałem…

Po raz pierwszy pojawił się realny problem, realne zagrożenie, które stawia pod znakiem zapytania kontynuację wyjazdów w czasie wojny, w kontekście odpowiedzialności za kolegów. Nie wszystko da się przewidzieć a zagrożenie pojawia się z najmniej oczekiwanej strony. W tym wypadku nadleciało wzdłuż rzeki i zostało zwabione co najmniej siedmioma aktywnymi telefonami i nawigacjami w dziwnym miejscu. Każda analiza prowadzić może na manowce, ale nie mogę tego pominąć poddając pod rozwagę.
Może któryś z kolegów dopisze więcej.

dawid8210
06.08.2025, 16:22
Co się działo w Waszych głowach po takiej akcji to nawet sobie wyobrazić nie potrafię. Jprdl!

Brzeszczot
06.08.2025, 20:48
Mówią że szczęście sprzyja przygotowanym ale to nie do końca prawda , miałem nic nie pisać ale może to ktoś przeczyta komu w przyszłości ten wpis uratuje cztery litery lub da do myślenia. Tego wieczoru zrobiliśmy bardzo dużo w tym kierunku aby znaleźć się po drugiej stronie tęczy, częściowo ze zmęczenia i zarazem radości że tego dnia w końcu była ładna pogoda i wykonaliśmy 110% zamierzonego planu . Świadomość była bo kilka godzin wcześniej gdy dwa su27 przeleciały tuż nad lasem w niedalekiej odległości używając dopalaczy a po kilkudziesięciu minutach wracały również nisko a my odpoczywając w cieniu dyskutowaliśmy o tym że pomimo map offline i trybie samolotowym w telefonie GPS skacze jak pojebany , raz jest na trasie a raz za lasem a czasem kręci się w kółko . Już było czuć w powietrzu że zbliżamy się do rejonów raczej rzadko odwiedzanych turystycznie. Poruszyliśmy też temat dronów że naprowadzone są przez stacje BTS i telefony powinniśmy mieć raczej w trybie samolotowym . Teoria swoje a życie swoje ,gdy Afryka straciła chęć palenia robił się już późny wieczór i trzeba było zakupić paszę a przede wszystkim wodę do picia , pojechaliśmy we dwóch na poszukiwanie sklepu . Dojechaliśmy do miejscowości ale okazało się że dwa z trzech sklepów są już nieczynne , popytawszy miejscowych dowiedzieliśmy się że jest jeszcze jeden sklep co prawda nieoznaczony ale właścicielka tam mieszka i raczej nam otworzy . Sklep jak marzenie 😁 była woda ser i nawet jakieś mięso , poprosiliśmy panią żeby jeszcze zaczekała na resztę załogi bo byliśmy pewni że szybko sobie poradzą z usterką i do nas dojadą. Tym razem intuicja nie zawiodła nas , po piętnastu minutach usłyszeliśmy znajomy odgłos motocykli



Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

Brzeszczot
06.08.2025, 22:47
Czekając na chłopaków włączyliśmy telefony , ja szukałem miejscówki na nocleg a Marek chyba dał znaka do domu że żyje. Gdy dojechała reszta grupy i wszyscy zaopatrzyli się w niezbędne rzeczy nastąpiło całkowicie rozprężenie , poczuliśmy się prawie jak na wakacjach . Zajęło nam dłuższą chwilę zanim znaleźliśmy właściwą drogę na nocleg bo jak ATomek wspomniał padło na miejsce w dolince otoczoną z trzech stron pagórkami a z czwartej strony rzeką ,dojazd do tego miejsca nie był na pierwszy rzut oka taki oczywisty. Ostatni zasięg telefonu był kilkaset metrów od miejsca noclegowego . Zjedliśmy późną kolację i około dwudziestej czwartej ułożyliśmy się do snu . Była bezchmurna noc i prawie pełnia księżyca posiedziałem jeszcze przed namiotem patrząc na gwiazdy ... W oddali szczekanie psów na wiosce i dźwięk motorynki 🤔🤔 ,paralotni 🤔🤔 coś pomiędzy kosiarką a paralotnią , ale bardzo daleko , jedna ,druga ale tak już oczy się zamykały i pomyślałem że chłopaki wysyłają prezenty
Wladymirowi . Jeszcze tamte całkiem nie ucichły i następne było słychać z drugiej strony i niepokojąco szybko dźwięk się wzmacniał , ewidentnie leciało w naszą stronę . Pierwszy shahed przeleciał kilkanaście metrów nad drzewami wzdłuż koryta rzeki . Moja pierwsza myśl 😮🤔 to żeśmy sobie niezły nocleg wybrali 😵‍💫😵‍💫😵‍💫 jeszcze ten się nie oddalił a już nastepny podążał jego śladem . Trzeci lub czwarty z kolei przeleciał nad nami i kilkaset metrów dalej zaczął zataczać krąg w prawo , zleciał za wzgórze i znów nadleciał nad koryto rzeki . Chyba w międzyczasie krzyknąłem do chłopaków żeby koniecznie wyłączyli całkowicie telefony . W tym momencie już było słychać kilka z różnych stron te co odlatywały i te co zmierzały w naszym kierunku . A ten co sobie upodobał krążenie nagle spowolnił na kilka sekund obroty by po chwili wejść na chyba pełną moc. Po pięciu sekundach za jedną z górek rozległ się rozdzierający atmosferę huk

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

Brzeszczot
06.08.2025, 23:03
Szczęście dla nas że to były shahed a nie FPV bo tam by się pewnie nasza przygoda skończyła , całość akcji trwała około półtorej godziny. Czy włączenie telefonów w pobliżu miejsca obozowania miało coś wspólnego z tym jednym krążącym 🤔, nie wiem ale się domyślam . Czy pojechał bym z ATomkem znów jeżeli by zechciał mnie zabrać , bez zastanowienia 😁

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20250806/583ecee4e4e5267fffd4f89df1c2990b.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/20250806/3edf83932af04519cffd16828e4e0d73.jpghttps://uploads.tapatalk-cdn.com/20250806/18c43be5050f9032b8e85386cf9f1dab.jpg

madej61
07.08.2025, 00:45
Atomek , tu Tomek , a powiedz macie mape przejechanej trasy ? Ja też się wybieram odwiedzić strony mojego Ojca, który przed wojną preniusł się na Wołyń , i przeżył tylko dlatego że ostrzegli go sąsiedzi.. Ukrainscy . Jak można to wrzućcie mape na neta. T:)

ATomek
07.08.2025, 01:41
144716

https://maps.app.goo.gl/vTqh3GShQbny5LA17

Trasa pokrywała się prawie w całości z mapą
Punkty GPS:

Lublin, Pomnik Ofiar Wołynia 51.241806, 22.544028
Horodło kopiec UH 50.903303, 24.020016
Kustycze Krzyż 51.074167, 24.436778
CPN skrót na Soszniki 51.253667, 26.056361
most na Wyrce 51.2061420, 26.1086860
Huta Stepańska miejsce po kościele 51.149833, 26.154472
Huta Stepańska cmentarz 51.148617, 26.156569
Huta Stepańska nocleg Słone błota 51.137820, 26.141540

Stepań kaplica Worcelów 51.137056, 26.307361
Niemylnia kurhan trzy krzyże 50.908528, 26.935056
Bronisławka 50.913250, 27.026806
Jackowicze
Bałaszówka
Siwki 50.977778, 27.206222
Moczulanka cmentarz 50.892611, 27.103639
Huta Stara 50.873861, 27.063917
Hubków nocleg pod zamkiem 50.823056, 27.048889

Niewirków kościół 50.688556, 26.825972
Tajkury zamek Wiśniowieckich 50.531944, 26.370833
Hurby największa bitwa UPA 50.273972, 26.125528
Zielony Dąb 50.237528, 26.158611
Podkamień klasztor 49.942214, 25.329927
Podkamień cmentarz 49.937504, 25.327863
Huta Pieniacka 49.902739, 25.098667

Jasionów pomnik SS Galizien 49.954056, 25.051389
Sokal, ruiny kościoła MB Pocieszenia 50.471389, 24.268417

fassi
07.08.2025, 06:37
Moja s.p. Mama mówiła po takich akcjach: idź wciep sw Antonikowi , bo szczęście to nie je połne wiadro wody.

Dobrze, żeście cali i zdrowi wrócili.

mareksz007
07.08.2025, 07:25
Spałem już, ale słyszałem wysoko lecące samoloty i dźwięk motolotni mam to często nad domem, norma.
Wybuch i dźwięk krążącej nad Nami "motorynki" uświadomił, że to mogą być "rozrywkowe wakacje" i żebym nie wyparował bo Kaśka nie dostanie 800 tys. zł - na tyle byłem ubezpieczony.
Już wiem, telefon powinien być wyłączony i tak zrobię następnym razem.
ATomku cieszę się, że mogłem Ci towarzyszyć.

Brzeszczot
07.08.2025, 09:02
Spałem już, ale słyszałem wysoko lecące samoloty i dźwięk motolotni mam to często nad domem, norma.
Wybuch i dźwięk krążącej nad Nami "motorynki" uświadomił, że to mogą być "rozrywkowe wakacje" i żebym nie wyparował bo Kaśka nie dostanie 800 tys. zł - na tyle byłem ubezpieczony.
Już wiem, telefon powinien być wyłączony i tak zrobię następnym razem.
ATomku cieszę się, że mogłem Ci towarzyszyć. Te lecące wyżej nad motorynkami to nie były samoloty a rakiety manewrujące kalibr , słychać ją jak samolot ale dodatkowo taki gwizd jak z czujnika tuż przed zalewaniem kawy 😁😁😁😁😁 . Mareczku w razie co wszystkie nie odparowane kawałki byśmy zabrali do domu 😵‍💫😵‍💫😵‍💫😵‍💫😁

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

ATomek
07.08.2025, 09:50
https://uploads.tapatalk-cdn.com/20250806/18c43be5050f9032b8e85386cf9f1dab.jpg

Ale wyjątkowo wtedy biwakowaliśmy we wzorowym rozproszeniu :D

fassi
07.08.2025, 10:14
Ten niebieski dach wogóle się nie wyróżnia z lotu ptaka :D

ATomek
07.08.2025, 12:59
Fazik, kto wtedy myślał w niebieskim dachu!
Podobnie błędne były zakupy "na bogato" w ukrytym sklepiku, co to go Brzeszczot wynalazł. Mógł kto jeszcze pomyśleć, że my to zwiad a biwakuje nas tam cała kompanija...



No dobrze! Odreagowane, to pakujemy manatki i wio dalsze!

Zależało mi, żeby stawić się na uroczystości w miejscowości wybranej na ten rok jako reprezentatywnej dla Zbrodni Wołyńskiej w oficjalnych obchodach.
Wcześniej były nimi m.inn. Przebraże, Huta Stepańska, Parośla, Ołyka.
Dzisiaj Zielony Dąb. Wioska wciśnięta w południowo-wschodni zakątek Wołynia.

144717

O Zielonym Dębie pisałem w przygotowaniach do wyjazdu, gdzie zamieściłem te wspomnienia Wereszczyńskich:
http://kresykedzierzynkozle.pl/2023/tylko-z-woli-boga-przezylem-rzez-wolynska/

Prowadzi Brzeszczot. Bezbłędnie. Smakujemy nawet obwodnicy Równego. Znajdujemy się w sprawnej kolumnie i dobrym tempie (jak na kostkowe opony), ale wyraźnie widać, że nasze przeznaczenie to podrzędne drogi. I taką jest ta prowadząca do Zdołbunowa i dalej jak na załączonej mapce w trybie pieszym. Pusta, widokowa...
Serce byłej miejscowości Zielony Dąb dokąd prowadzi nawigacja jest kilkaset metrów od miejsca uroczystości, ale u nasady góry. Góry Wereszczyńskich. Na górę prowadzi nas polna ścieżka, gdzie niestety odbity kamień dziurawi lewy dekiel silnika KTM Suchego. Dobrze, że jesteśmy niemal na miejscu.

144724

Spektakularnie wypadamy na gazie z polnej ścieżki wprost na równiutko zaparkowane na drodze motocykle Rajdu Wołyńskiego. Widok coś jak malowana husaria w szyku kontra nasz barwny czambuł tatatatarski. Zagon z polnego zagonu, patynowany podróżnym kurzem aż miło, z wiszącym szpejem i tą dziurą w silniku, ale pewnie i na czas! Kury spierniczały, krowy ryczały, wstydliwe dziewki zarzucały spódnice na głowy chroniąc pąsowe lica. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.

144728

144729

Na miejscu są dwa Rajdy Wołyńskie. Członkowie drugiego zapytani o motocykle najpierw wstydliwie mówili, że w lesie za zakrętem, ale dociśnięci przyznali, że zostawili je tam, gdzie kończyła się równa droga, czyli przed hotelem w Równem. Każdy ma swój sposób zwiedzania świata i nie komentujmy. Tylko ta nazwa Rajd Wołyński...Ale oczywiście mimo kąśliwej uwagi szacunek za obecność i pomoc w przygotowaniu uroczystości!
I Wołyński Rajd Motocyklowy. Te motocykle ze zdjęcia jeżdżą dużo i w szlachetnych celach:

144723

Stanęliśmy po drugiej stronie drogi. Poczęstunek był przygotowany dopiero po uroczystości, więc zadaliśmy paszy z torby i w ruch poszły gaz maszyny.
Stawiliśmy się tuż przed czasem. Był przygotowany ołtarz, mikrofony i kamery, przemawiający nerwowo zerkali na swoje kwestie zapisane na kartkach, a pod płotem ekipa czekała aż ostygnie silnik w ktm.

144730

144719

144720

Samo miejsce uroczystości jest skromne. To mogiła w dawnym sadzie upamiętniona skromną tablicą. Widoczny dom do stary sklep. Nędzne pozostałości, ale święte dla nielicznych ocalonych i ich potomków. Wstrząsające są wspomnienia dawnego poszukiwania dołu śmierci Polaków. Ukraińscy sąsiedzi wiedzieli, ale milczeli. Dwukrotne poszukiwanie kończyło się 40 cm od celu. W zmienionej rzeczywistości, bazując na wspomnieniach z dzieciństwa to niezwykle trudne przedsięwzięcie, ale tym bardziej większa duma z obowiązku pochowania najbliższych i upamiętnienia ich historii w Zielonym Dębie.

144721

144722



W tzw międzyczasie dziura w deklu załatana, łata dotrwała do powrotu do domu.

144725


W trakcie uroczystości dostałem wiadomość od Mirexa, że dojeżdża do nas.
Nastąpiła roszada: w rajdzie ubyło trzech, przybył jeden.
Odjechał MarekszOO7, który miał najdalej i był najbardziej stęskniony za Kaśką, Brzeszczot ze strzępami sprzęgła i Majo, który udostępnił im swojej gościny w Dorohusku.

144726
Mirex

We czwórkę też zmierzaliśmy w stronę domu, ale z jeszcze jednym noclegiem oczywiście w Hucie Pieniackiej.
To, co zobaczyliśmy kilka km od Zielonego Dębu pozwoliło zrozumieć tragedię takich właśnie polskich wiosek i beznadzieję ówczesnej sytuacji.

kylo
07.08.2025, 17:58
........brak słów:mur:
https://kresy24.pl/skandal-na-podkarpaciu-pomnik-ofiar-wolynia-zbezczeszczony-banderowskimi-symbolami/

ATomek
07.08.2025, 21:34
144750


Hurby.
7km od Zielonego Dębu była w pełni polska wieś Hurby. Największa w okolicy, z doskonale zorganizowanymi mieszkańcami. Niestety na całym wschodzie Wołynia Polacy stanowili mniejszość i kiedy rozpoczęły się ataki na polskie miejscowości oddziały UPA mobilizowały ludność ukraińską z okolicy znacząco zwiększając siły. Zwykle był to jeden strzelec na kilkunastu ludzi uzbrojonych w narzędzia gospodarskie. Możliwości rabunku mobilizowały zaangażowanie. W ataku na Hurby w dniu 2 cze3rwca 1943 brała udział sotnia Dmytro Kljaczkiwśkiego z OUN-B i ok 1000 okolicznych chłopów.


„Od kilku dni krążył po ukraińskich wsiach otaczających Hurby bochenek chleba. Krążył od wsi do wsi, stanowiąc rytualny znak jedności i gotowości. Ten chleb nie bez przyczyny nazywał się chlebem objednania(chlebem zjednoczenia) dla Ukraińców, był symbolem jedności z przywódcami UPA, gotowości do mordowania bezbronnych, nawet dzieci, kobiet i starców. Gotowości do wyrzynania w pień wszystkich mieszkańców będących Lachami, rabowania dobytku ofiar i topienia w ogniu całych wsi. Bochenek chleba w wiklinowym koszyku, owinięty w haftowany w ukraińskie wzory ręcznik, krążył od gminnego Buderaża, poprzez Wielką Moszczanice, Majdan, Budki, Mosty, cerkiew w Stupnie cerkiew we wsi Obchów, cerkiew w Peremorówce,. cerkiew w Buszczy, Majdańską Hutę. Wszystkie ukraińskie wsie otaczające Hurby szykowały się do napadu. Po cichu to tu, to tam,. padało jak szyfr w języku znanym tylko dla wtajemniczonych, słowo „Hurby”, ale w Hurbach nikt o tym nie wiedział. Mieszkańcy Hurbów nie mieli świadomości, że wokół nich z każdym dniem coraz mocniej zaciska się śmiertelna pętla przygotowywana przez sąsiadów. Noże siekiery, widły, bagnety, poświęcili popi dla świętej sprawy. Od wsi do wsi niosła się wieść: Smert Lacham w Hurbach.”


Mord mieszkańców wioski nie był wynikiem sąsiedzkich porachunków, czy spontanicznym zrywem wolnościowym, ale przemyślaną i zorganizowaną akcją pacyfikacyjną na Polakach.
Meldunek z pacyfikacji wsi ma potwierdzenie w archiwum UPA.
W wyniku wyrafinowanych metod śmierci zginęło 250 mieszkańców. Dorobek ich życia rozkradziony i zniszczony. Część zabudowań spalono, ale lepsze pozostały do rozbiórki.
Z racji doskonałego położenia wioski w części zabudowań zorganizowano bazę UPA.
Między bajki można włożyć trudy bytowania banderowców w zatęchłych ziemiankach:
spali w polskich domach przy piecu, w wygodnych łóżkach, mieszkali z całym podręcznym zapleczem bytowym regularnie uzupełnianym.

" Tylko pot i krew pozostały w tej ziemi po prawowitych gospodarzach. (...) Nie ci, co sadzili i sieli, tylko ci, co mordowali, zbierali plony tej ziemi. Wielkie fury zwozili. Nastał dostatek, jakiego dawno nie było w ich zagrodach. (...) W roku 1944 Sowieci zlikwidowali pod Hurbami duży oddział UPA. Na pewno było w nim wielu oprawców Polaków sprzed roku. Co za ironia losu! Nie Polacy dokonali aktu zemsty nad niewinną wsią Hurby, lecz ci sami moskiewscy sołdaci, którzy w roku 1939 zadali Polsce i Polakom morderczy cios w plecy!”

Świadek wspomina bitwę pod Hurbami w kwietniu 1944 w ramach likwidacji oddziałów UPA (5tys) przez NKWD (30tys) w odwecie za zamach na ros. gen Watutina.
Dzisiaj daremnie szukać śladu po ludobójstwie na Polakach.

144737

144735

144736

144751

Dwadzieścia lat temu odsłonięto pomnik chwały UPA i zrekonstruowano ich autentyczny obóz, gdzie możemy zobaczyć podziemne schrony, szpitalem polowy, rusznikarnię, magazyny a także szkołą podoficerską. W tej ostatniej modne są kolonie i obozy dla starszych dzieci formujące „postawy patriotyczne’ i przyuczające do walki partyzanckiej.
Tyle oficjalnie.
Przeraża mnie budowanie wartości na krwi niewinnych.

144738

Stworzono tu całe sanktuarium nowego kościoła z budynkiem cerkwi na bandnerowskim schronie z „domem rekolekcyjnym”
Stojące luksusowe autobusy mogą świadczyć o trosce logistycznej dla „pielgrzymów”.
Dziwnie to wszystko wygląda tak w środku lasu z dziurawą drogą, ale pewnie już niedługo…

Nie pytam, zwiedzam, zdjęcia w trybie nocnym

144739

144740

144741

144742

144743

144744

144745

144747

144748

Nie dajcie się zwieść ruskiej propagandzie! Ci, co tu do 1944 żyli to byli dobrzy ludzie zajmujący się zielarstwem!

144746

Za kolejną ścianą kolejna figura woskowa się poruszyła, co wyrywa mnie z butów.
To batiuszka zszedł z cerkwi na dół, bo przyjechało czterech a jeden gdzieś się zawieruszył…
Opowiedział o historii cerkwi i jej świętych patronach. Nawet pamiątkę dostałem - ikonę św. Konstantyna.

ATomek
10.08.2025, 02:08
144782

przez Krzemieniec przejechaliśmy bokiem, ale w Poczajowie zajeżdżamy do ławry na tradycyjny lawasz i sok brzozowy.
Mimo próśb, nie udaje mi się wyciągnąć od sióstr z obsługi info, jaki jest obecnie status ławry, w kontekście przynależności- do starego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, czy nowo powstałego Prawosławnego Kościoła Ukrainy? Od kilku lat trwa zaciekła walka o przejęcie majątku tej pierwszej, który stanowi 80 % dóbr kościoła prawosławnego. Proces rozpoczął się w 2017, a w dobie wojny zmiany przybrały charakter siłowego przejęcia wspomaganego ustawami o kasacji majątku państwa agresora i zakazie działalności religii związanej z Rosją. Dla rzeszy przeciętnych ludzi te zmiany są nie akceptowalne i nie zrozumiałe. Pojawienie się ideologicznych czarno czerwonych flag przed cerkwiami ma zwiększyć integrację nawet na tej płaszczyźnie. Od rozpoczęcia wojny UKP zrezygnował z części nazwy dotyczącej zwierzchnictwa Moskwy, ale to nie przekonuje i nowy kościół walczy o wszystko, mając poparcie władzy, a ostatnio pozbawiając hierarchów UKP nawet ukraińskiego obywatelstwa.

144784

W Podkamieniu nawet się nie zatrzymaliśmy. Ostatni sklep w Pieniakach.
Lato w pełni. W Mojej Zielonej Urainie skrywającej stary polski dom pojawiły się jaskrawe lilie smolinosy wspominające stary ogródek przed domem.

144785

Nie pokazywałem jeszcze mogiły ks. Józefa Wieczorka- proboszcza z Pieniak, zastrzelonego w okolicy wsi w 1941, w czasie zmian okupantów.
Mogiła na cmentarzu w Pieniakach przetrwała dzięki wersji, że zabili go Rosjanie za szpiegowanie na rzecz Niemców. Niedawno znalazł się sponsor na odnowienie mogiły, stąd zdjęcie z miarą...

144786

W sąsiednim Hucisku Brodzkim inny ksiądz Walczak został przez nacjonalistów ukraińskich pobity, wrzucony do studni i żywcem zasypany kamieniami. Pochowany w Hucie Pieniackiej
„Był to uczynny i przyjazny dla wszystkich narodowości ksiądz”.

Dzień przed zagładą Huty Pieniackiej, 27 lutego 1944, pod pretekstem wezwania do chorego, został uprowadzony i w lesie bestialsko zamordowany Ks. Józef Pikota.

Ukraińcy uważali polskich duchownych za moderatorów życia społecznego, kulturalnego i postawy narodowej . Wytyczna przywódców OUN brzmiała: wszelkimi sposobami likwidować szczególnie aktywnych polskich duchownych.
Zatem ginęli od kul, siekier, noży, wideł, żywcem zakopywani głową w dół, albo dla odmiany zakopywani tak, żeby wystawała sama głowa, po czym koszeni kosą…

144787

144788

144789

Zdjęcie z biwaku w Hucie Pieniackiej z cyklu- co się zmieniło?
Za pomnikiem rosła lipa, która tworzyła żywe tło, tworząc rozpoznawalny wizerunek miejsca. Niestety zastaliśmy ją ściętą.
Po prawej stronie murka okalającego pomnik pojawił się słup z anteną i kamerą, co odbiera klimat miejsca.
W Hucie klasycznie- źródlana woda, ognisko z podsumowaniem wyjazdu, spokojny sen...

144790

Rankiem pasuje nam droga w kierunku na Podhorce. Przestrzegali nas wczoraj w sklepie, że troszku popsuta zwózką ściętych drzew, ale licho mnie pokusiło i odruchowo w nią skręciłem.
Nowy Trampek Mirexa przechodził chrzest bojowy

144791

144792

144793

Skręt do Huty Szklanej

144794

U źródła tankowanie wody na drogę i hajda XV wiecznym traktem do Sokołówki Hetmańskiej.
Wciąż trapi mnie myśl, czy kopiec w okolicy cmentarza jest pozostałością kopca usypanego na pamięć o miejscu śmierci w tej wsi Hetmana Stefana Czarnieckiego? Na jego cześć którego Sokołówka była w nazwie Hetmańską.
Dziś jest zwykłą Sokołówką, a Czarniecki jest na liście postaci zakazanych na dzisiejszej UA. Parę lat temu Związek Ukr.w Polsce wystosował petycję do polskiego Senatu o usunięcie z polskiego hymnu zwrotki o Hetmanie Czarnieckim jako ludobójcy Ukraińców w XVIIw

144795

144796

Obok Sokołówki leży stara polska osada Sokół, gdzie wciąż stoją typowe polskie domy.
Przejeżdżamy przez Trójcę.
Jeszcze późną jesienią 1944 UPA dokonała tu okrutnej pacyfikacji Polaków: http://www.swzygmunt.knc.pl/GENOCIDEs/15_GENOCIDUM_ATROX/vPOLISH/HTMs/GENATROX3917.htm

144797

W kierunku Radziechowa prowadzi wspaniały szuter.
W Radziechowie przypomina mi się refleksja powtarzająca się niemal wszędzie na tym wyjeździe:
flagi banderowskie wiszą już przed wszystkimi państwowymi urzędami, często w zestawie z flagą UE

144798

144799

Sokal nad Bugiem jest ostatnim miejscem, jakie odwiedzamy.
Bezpośrednio z poetą Franciszkiem Karpińskim związany jest stary kościół MB Pocieszenia z XVIIw. Na poprzednim wyjeździe w lutym widzieliśmy z daleka jego majestatyczny wygląd, który mnie bardzo zaciekawił.
Wraz z przyległym klasztorem bernardynów stanowił unikalny w europie kompleks, który od XIV w służył polskiej społeczności jako sanktuarium Matki Bożej Sokalskiej. Jej wizerunek koronowany papieskimi koronami w 1724 był wzorem dla Obrazu Jasnogórskiego MB Częstochowskiej. Miejsce znane jako „Ruska Częstochowa”.

144800

Kiedy w 1951 roku, w wyniku "prostowania granic" między Polską a ZSRR, Sokal stał się „zagranicą” kompleks przeznaczono na srogie więzienie.
Po utworzeniu państwa UA w 1991, mimo że obiekt był wpisany do Państwowego Rejestru Zabytków Nieruchomych Ukrainy, nadal do 2012 był więzieniem, po czym podpalony.
Dzisiaj miejsce nadal ogrodzone drutem kolczastym z zakazem wjazdu i strażnikiem z psami stanowi smutny obraz i kontrast wspaniałej przeszłości z brutalną rzeczywistością, co doskonale oddaje mój po wyjazdowy nastrój

144801




200m za granicą w Dołhobyczowie Marek łapie kapcia w przednim kole, który kończy złą passę obfitującą w awarie. Miejsce naprawy to klimatyczny sad wiśniowy.
Pierwszy raz widzimy ktma na doniczce

144804

144803

144802

Tak ogólnie to TSZODA i 100% zadowolenia na Wołyniu.
Bardzo dziękuję Czterem Markom, Brzeszczotowi, Mirexowi i Szuwarze za wspólnotę przygód

144805

144806

wierny
10.08.2025, 06:48
Dziękuję Tomku.:bow::at:
Może kogoś zainteresuje https://youtu.be/mLNmdWcxKwQ

Melon
10.08.2025, 10:44
:Thumbs_Up::)

El Czariusz
10.08.2025, 11:09
Tak tylko, z szacunkiem dla ekipy podpisuję się.

ATomek
10.08.2025, 22:40
Pamiętacie jeszcze o czym jest ten wątek?
III Zlot Huta Pieniacka

144811

To jedno z moich lepszych zdjęć jakie zrobiłem przed wielu laty w Hucie Pieniackiej, wsi, której nie ma na mapie. Oddaje zatrzymanie się czasu, jakie mi towarzyszy za każdym tam pobytem. Od 15 lat w stylu znanym w szerokim świecie jako adventure, a swojsko nazywanym "s.paniem w krzakach" docieram tam i poznaję najbliższą okolicę.
Fascynacja historią doprowadziła mnie do refleksji o współczesności i właśnie w Hucie widzę jej ciągłość aż do dziś. Historię już znacie, podzielę się spostrzeżeniami.

Mimo, że wieś nie istnieje fizycznie, to ma wieczne miejsce w tamtejszej przestrzeni.
Jak Elwood wspomniał Banacha, który "przestrzenił matematykę", tak ja bronię swojej prawdy o "przestrzeni ograniczonej historią".
Historia Banacha posłużyła mi jako argument w dyskusjii, jaką prowadzę od lat ze swoją polonistką-humanistką ze szkoły średniej: "skoro można przestrzenić matematykę, to dlaczego nie można przestrzenić historii?"
Z matematyki miałem niedostateczny, ale upraszczając: miejsce + czas = historia.
Każde zdarzenie jest zapisane w przestrzeni miejsca i nie chodzi mi o wytwór naszej wyobraźni. Zwłaszcza, jeśli wpisane są w nią niemierzalny strach, ból i cierpienie.

Zdjęcie jest w zasadzie nieaktualne. Furmanki przecież odjechały, na polanie została w bujnej trawie samotna kapliczka.

Celem zainicjowania zlotu motocyklistów w Hucie Pieniackiej była potrzeba potomków pomordowanych, by miejsce choć na jeden dzień ożyło poprzez gwar towarzyszący ludzkiemu bytowaniu. Na przekór tego, jak miejsce wygląda, jakie są losy ofiar i losy sprawców, do kogo należy dziś ta ziemia. By pamięć nie umarła.
Od 2010 zlot towarzyszył Rajdowi Katyńskiemu. To dla motocyklistów przyjeżdżali wtedy Hutniacy, wśród nich świadkowie.
Zaspokajaliśmy przy nich głód pamięci. Było gwarno i uroczyście.
Ukraińcy nazywali te spotkania sabatami, bo do rana paliło się wielkie ognisko i rozmowy nie kończyły się.
Cieszę się, że dzięki Darkowi znalazłem się tam od pierwszego razu, dziękuję za rozeznanie, jakie mi coraz silniej towarzyszy.

Czas pandemii, wybuch wojny, wewnętrzne podziały Rajdu Katyńskiego i polityka Stowarzyszenia Huta Pieniacka ograniczyły cykliczność Zlotu Huta Pieniacka. Słabnie zainteresowanie młodego pokolenia historią, zmieniają się priorytety potrzeb, następuje wzajemna izolacja ludzi...
Dla mnie historia zatrzymała się na III Zlocie stając się jednym z wiodących wątków mojego motocyklowego życia, które zbieram w cykl "Motocyklem do źródeł".

144813

To jak to w końcu jest?

W tym roku, 15 sierpnia motocykliści Rajdu Katyńskiego w liczbie 70 ponownie stawią się w Hucie Pieniackiej by podtrzymać pamięć. Może ktoś będzie w pobliżu.

zimiok
11.08.2025, 08:44
144782

Mimo próśb, nie udaje mi się wyciągnąć od sióstr z obsługi info, jaki jest obecnie status ławry, w kontekście przynależności- do starego Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, czy nowo powstałego Prawosławnego Kościoła Ukrainy? [...] Dla rzeszy przeciętnych ludzi te zmiany są nie akceptowalne i nie zrozumiałe.

Rzeszę ludzi ciężko zdefiniować, więc uzupełnijmy liczbami:
- tylko 4% Ukraińców deklaruje poparcie dla struktur Patriarchatu Moskiewskiego
- Ponad 70% obywateli opowiada się za zakazem działalności Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (UKP PM)

W sondażu grupy Rejtynh z marca 2023 roku:
- 63% respondentów (w tym 52% wiernych UKP PM) poparło zerwanie więzi z Moskwą.
- W kwietniu 2023 roku ten odsetek wzrósł do 74% wszystkich badanych

https://www.tygodnikpowszechny.pl/delegalizacja-rosyjskiej-cerkwi-prawoslawnej-ukraina-uczynila-wazny-krok-188090

Wyjazd na duży plus. :brawo::brawo::brawo:

El Czariusz
11.08.2025, 09:32
Zimiok, te dane są równo sprzed roku a Ty taki śledczy pierwszej wody przecież.
W ciągu tego (minionego) roku nastroje zmieniły się dość radykalnie. Nie tylko ukraińskie bierzmy pod uwagę. Poza tym cała ta rzesza Ukraińców, która schroniła się na globusie pl, to jest tylko Ukraińcami z nazwy.
Zaprawdę dla sporej części tej rzeszy, językiem "ojczystym" jest język rosyjski.
Wiesz, jakie są nastroje tychże...?

Warto oddzielić Ukraińców walczących/wspierających czynnie działania w kierunku zachowania terytorialnej tożsamości, broniących się przed agresją Rosjan od tej masy, która ochoczo korzysta z nadanych im przywilejów, bez żadnej refleksji.
Spora grupa, to emigracja po 2014-tym. Wiesz ilu z nich mówi po ukraińsku?

To pytania retoryczne, odpowiedz sobie na nie sam.

zimiok
11.08.2025, 09:56
Wśród osób, które określiły się jako prawosławne, 35,2 proc. określiło się jako należące do Prawosławnego Kościoła Ukrainy (PKU) (w 2022 r. – 36,4 proc., w 2023 r. – 42,2 proc.), 5,5 proc. – do Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego (w latach 2022-2023 – odpowiednio 6,5 proc. i 5,6 proc.),

Badanie bezpośrednie przeprowadzono w dniach 25-31 października 2024 r. we wszystkich regionach Ukrainy kontrolowanych przez władze Ukrainy i nieobjętych działaniami wojennymi.
https://www.idziemy.pl/wiara/wiekszosc-ukraincow-uwaza-sie-za-nbsp-prawoslawnych/86584

Tu badanie zaraz po agresji sowietów na Ukrainę, ale IMO, raczej moskwa nie zyskała na popularności:

Podobnie spośród wszystkich kategorii językowo-etnicznych większość respondentów identyfikuje się z Prawosławnym Kościołem Ukrainy. Nawet wśród rosyjskojęzycznych Ukraińców 36% uważa się za członków tego Kościoła, a tylko 13% za członków Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego.

https://info.wiara.pl/doc_pr/7744397.54-proc-Ukraincow-identyfikuje-sie-z-niezaleznym-Prawoslawnym

Nie ma za co.

Emek
11.08.2025, 10:08
Poza tym cała ta rzesza Ukraińców, która schroniła się na globusie pl, to jest tylko Ukraińcami z nazwy.
Zaprawdę dla sporej części tej rzeszy, językiem "ojczystym" jest język rosyjski.
Wiesz, jakie są nastroje tychże...?

Idąc tym tropem to rosyjski jest językiem ojczystym dla sporej części Kirgizów , Tadżyków czy choćby Kazachów. Znam Kirgizów co nie znają kirgiskiego wcale lub prawie wcale.

consigliero
11.08.2025, 10:15
Pamiętacie jeszcze o czym jest ten wątek?
III Zlot Huta Pieniacka

144811

To jedno z moich lepszych zdjęć jakie zrobiłem przed wielu laty w Hucie Pieniackiej, wsi, której nie ma na mapie. Oddaje zatrzymanie się czasu, jakie mi towarzyszy za każdym tam pobytem. Od 15 lat w stylu znanym w szerokim świecie jako adventure, a swojsko nazywanym "s.paniem w krzakach" docieram tam i poznaję najbliższą okolicę.
Fascynacja historią doprowadziła mnie do refleksji o współczesności i właśnie w Hucie widzę jej ciągłość aż do dziś. Historię już znacie, podzielę się spostrzeżeniami.

Mimo, że wieś nie istnieje fizycznie, to ma wieczne miejsce w tamtejszej przestrzeni.
Jak Elwood wspomniał Banacha, który "przestrzenił matematykę", tak ja bronię swojej prawdy o "przestrzeni ograniczonej historią".
Historia Banacha posłużyła mi jako argument w dyskusjii, jaką prowadzę od lat ze swoją polonistką-humanistką ze szkoły średniej: "skoro można przestrzenić matematykę, to dlaczego nie można przestrzenić historii?"
Z matematyki miałem niedostateczny, ale upraszczając: miejsce + czas = historia.
Każde zdarzenie jest zapisane w przestrzeni miejsca i nie chodzi mi o wytwór naszej wyobraźni. Zwłaszcza, jeśli wpisane są w nią niemierzalny strach, ból i cierpienie.

Zdjęcie jest w zasadzie nieaktualne. Furmanki przecież odjechały, na polanie została w bujnej trawie samotna kapliczka.

Celem zainicjowania zlotu motocyklistów w Hucie Pieniackiej była potrzeba potomków pomordowanych, by miejsce choć na jeden dzień ożyło poprzez gwar towarzyszący ludzkiemu bytowaniu. Na przekór tego, jak miejsce wygląda, jakie są losy ofiar i losy sprawców, do kogo należy dziś ta ziemia. By pamięć nie umarła.
Od 2010 zlot towarzyszył Rajdowi Katyńskiemu. To dla motocyklistów przyjeżdżali wtedy Hutniacy, wśród nich świadkowie.
Zaspokajaliśmy przy nich głód pamięci. Było gwarno i uroczyście.
Ukraińcy nazywali te spotkania sabatami, bo do rana paliło się wielkie ognisko i rozmowy nie kończyły się.
Cieszę się, że dzięki Darkowi znalazłem się tam od pierwszego razu, dziękuję za rozeznanie, jakie mi coraz silniej towarzyszy.

Czas pandemii, wybuch wojny, wewnętrzne podziały Rajdu Katyńskiego i polityka Stowarzyszenia Huta Pieniacka ograniczyły cykliczność Zlotu Huta Pieniacka. Słabnie zainteresowanie młodego pokolenia historią, zmieniają się priorytety potrzeb, następuje wzajemna izolacja ludzi...
Dla mnie historia zatrzymała się na III Zlocie stając się jednym z wiodących wątków mojego motocyklowego życia, które zbieram w cykl "Motocyklem do źródeł".

144813

To jak to w końcu jest?

W tym roku, 15 sierpnia motocykliści Rajdu Katyńskiego w liczbie 70 ponownie stawią się w Hucie Pieniackiej by podtrzymać pamięć. Może ktoś będzie w pobliżu.
Pewnego dnia już niedługo jak się uwolnimy to się ponownie wybierzemy. Na razie mamy film tańczący z remontami i zakupami

El Czariusz
11.08.2025, 10:23
Idąc tym tropem to rosyjski jest językiem ojczystym dla sporej części Kirgizów , Tadżyków czy choćby Kazachów. Znam Kirgizów co nie znają kirgiskiego wcale lub prawie wcale.
Bzdura Emek.
Ci, o których piszę nie znają języka ukraińskiego.
Pokaż mi etnicznego Kirgiza, który nie mówi językiem z grupy języków tureckich. Nie znajdziesz takiego. Bajki w Twom stylu nie dla mnie.
To Twój "koronny" argument. Pamiętam to z czasów kowita jeszcze. Znam... itd.

Ja znam kilku Rosjan, którzy osiedlili się w Kirgistanie i mają duży kłopot w porozumiewaniu się w którymś z lokalnych dialektów.
To są ci Twoi "Kirgizi, Tadżycy, Kazachowie itd.
Chcesz o tym porozmawiać? Zapraszam do mojego wątku jak taki "Kozak" jesteś.
Tutaj nie miejsce dalej na to.

Emek
11.08.2025, 10:42
Bzdura Emek.
Ci, o których piszę nie znają języka ukraińskiego.
Pokaż mi etnicznego Kirgiza, który nie mówi językiem z grupy języków tureckich. Nie znajdziesz takiego. Bajki w Twom stylu nie dla mnie.
To Twój "koronny" argument. Pamiętam to z czasów kowita jeszcze. Znam... itd.

Ja znam kilku Rosjan, którzy osiedlili się w Kirgistanie i mają duży kłopot w porozumiewaniu się w którymś z lokalnych dialektów.
To są ci Twoi "Kirgizi, Tadżycy, Kazachowie itd.
Chcesz o tym porozmawiać? Zapraszam do mojego wątku jak taki "Kozak" jesteś.
Tutaj nie miejsce dalej na to.

Tu nie ma moi czy twoi. Nie wiem co chcesz dokładnie powiedzieć przez sformułowanie
Poza tym cała ta rzesza Ukraińców, która schroniła się na globusie pl, to jest tylko Ukraińcami z nazwy.
ale w ten poziom dyskusji to wybacz ale nie wchodzę.

ATomek
12.08.2025, 13:12
Zimiok. Cieszę się, że podobał Ci się wyjazd. Cierpliwie czekam , aż los pozwoli nam spotkać się w miejscach z tego wątku i porozmawiać.
Wielokrotnie podkreślałeś podobno istniejący w Polsce reżim państwa watykańskiego, ignorując cywilizacyjny wkład jego 1000 letniego istnienia w Polsce a jednocześnie nie chcesz dostrzegać cech, przyczyn i sposobu powstania nowego kościoła na UA.
Podział prawosławia na UA wynika głównie z polityki i ideologii.
Nie ma w nim różnic doktrynalno-teologicznych.

I właśnie to powoduje niezrozumienie w społeczeństwie. Odwieczny język cerkwi to staro-cerkiewno-słowiański a kalendarz juliański. Wszelkie zmiany np. dopasowujące terminy świąt do obowiązujących na zachodzie burzą tradycję.

Nowy kościół na UA aspirujący do głównego kościoła dużego państwa był bez zaplecza (oczywiście posiadający majątek, jaki wniosły kościoły, jakie go utworzyły).
Krytykowany jest sposób jego powiększania- z przejmowania majątku największego kościoła tzw.Moskiewskiego. Moskiewskiego z nazwy. Zwykli ludzie będący w nim od pokoleń, czujący się Ukraińcami zaczęli się czuć zagrożeni odrywani od korzeni wiary ojców.
Dotyczy to też Polaków wciąż oczekujących zwrotu teoretycznie już "zwróconych" kościołów. Ten proces ma podstawy czysto ideologiczne. Było już o tym.

Po rozpadzie ZSRR cerkiew związana z Moskwą była jedynym kościołem prawosławnym na Ukrainie. Jako taka dzierżawiła od państwa np. największy na UA kompleks prawosławny- Ławrę Peczerską w Kijowie. W zeszłym roku resort kultury nie przedłużył umowy najmu usuwając UKP z budynków, mimo że w 2022 r. Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego przeprowadził nadzwyczajny sobór i wprowadził zmiany w swoim statucie, sugerujące zerwanie podległości wobec władz cerkwi moskiewskiej i samodzielność, rezygnując z coraz bardziej gorącego od czasu wojny członu „Moskiewski. Wszystko to po to, żeby uchronić majątek, ale i korzenie wiary.
Wspólnoty zakonne zależne od majątku przeszły do nowego kościoła pierwsze. Zwykli udzie nadal pukali się w czoło. Pomogła w tym wojna i lęk przed posądzeniem o służbę Moskwie, nad czym gorliwie pracowali tzw. weterani jeżdżąc po wsiach i miasteczkach wymuszając siłą i zamykając cerkwie na kłódkę. Krnąbrnych batiuszków po prostu tłukli i przeganiali. Mówię o metodach oddolnych. W sierpniu 2024 Rada Najwyższa UA ustanowiła prawo zakazujące jakiejkolwiek działalności związków wyznaniowych związanych kanonicznie z Rosją w trybie czasowym, jaki się właśnie skończył. Raport Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka uznał to prawo jako "niedostatecznie uzasadnione", a UA wprowadza kolejne kroki- odbieranie niepokornym batiuszkom ukraińskiego obywatelstwa. "Prezydent Ukrainy podjął decyzję o pozbawieniu obywatelstw metropolity Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, Onufrego na wniosek Służby Bezpieczeństwa Ukrainy."
Nie jestem za żadną z cerkwi. Nie podoba mi się tworzenie nowego kościoła państwowego z kursem na historyczny zbrodniczy nacjonalizm i w zasadzie tylko ten wątek mnie tu interesuje.
W lipcu zrobiliśmy tam ok 1000km. Uwierz, że są jeszcze wsie i miasteczka, gdzie nie ma flagi czarno czerwonej nigdzie, nawet na cmentarzu i świeżych grobach obrońców UA przed Rosją. Widać to rozróżnienie i odcinanie się od chorej ideologii, chociaż już coraz rzadziej. Za to coraz częściej widać ją przy cerkwi. Piszę to, bo od lat spieramy się o rosnący zasięg neobanderyzmu. Nie interesuję się procentami, bo jak podajesz daty badań, to trzeba sobie zdawać sprawę z panujących wtedy nastrojów, a nawet rządowych wytycznych je stymulujących.
NP. Rada wsi H. ogłosiła w cerkwi zebranie wiernych w sprawie przechodzenia do nowego kościoła. Chętnych było dziesięciu: dwóch z lokalnych władz i ośmiu weteranów stających przy drzwiach wyjściowych. Pada klasyczne pytanie: kto jest przeciwny?
Niestety było wielu przeciwnych włącznie z batiuszkami i doszło do wywlekania staruszek z cerkwi za włosy i nadużyć kończących się sztabą na drzwiach cerkwi. On minął. Czas na wspomniane rządowe ustawy.
Ze starym Ojczulkami wierni byli zżyci. Nowi, z nadania mają kontakt z inną "bazą" co akceptuje coraz większa część społeczeństwa.

Bardzo ciekawy jest zarzut etnofiletyzmu, czyli nacjonalizmu kościelnego, który uznaje prymat jedności etnicznej nad eucharystyczną. Niestety według mnie UA coraz bardziej upodabnia się w nim do Rosji, która przecież ogłosiła świętą wojnę przeciw narodowi z większością prawosławia, rzekomo w jego obronie.

Patrzę na swoje zapiski z kalendarium wydarzeń tworzenia nowej cerkwi i emocje, jakie temu towarzyszyły. One stygną i popadają po latach w coraz gładsze uogólnienia, procenty i postawy nowego pokolenia oderwane od prawdziwej historii. Stygnę i ja widząc kierunek i owoce.

Przykład- notatki z roku 2018:
Ukr. Autokefaliczny KP założony w 1921r, zabrany wraz z uciekającymi OUNowcami na emigrację po wojnie do USA I Kanady.Pielęgnowany wśród diaspory ukraińskiej, z wpływem której powrócił na UA po majdanowym przejęciu i umocnieniu się władzy. Od 1989-2018 cerkiew była niekanoniczna. Jako nośnik nacjonalizmu- jeden naród, jedna mowa, jedna cerkiew- prezentuje odmienne interpretacje przeszłości Ukrainy od uznanych historycznie faktów z dziejów prawosławia.
Jaką ma siedzibę i majątek? Kto potrzebuje, niech prześledzi losy kościoła fundacji Stefana Batorego dziś Sobór Świętej Trójcy w Łucku. Zalegalizowany przez niepełny skład soboru w Konstantynopolu w grudniu 2018. Po soborze zjednoczeniowym w Kijowie jest w składzie Prawosławnego Kościoła Ukrainy.

Część światowego Prawosławia nie uznaje Kościoła Prawosławnego Ukrainy za Cerkiew kanoniczną. Nie uznaje go chociażby Kościół Prawosławny w Ameryce i Polski Autokefaliczny (niezależny) Kościół Prawosławny, co w zasadzie powinno mi wystarczyć.
To moje stanowisko obserwatora. Nie prowadzę żadnych działań propagandowych ani innych.
Ukraińcy sami sobie ścielą swoje łóżko i ja się do niego nie pcham, zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy cerkwi i wiary. Ta ma również obowiązki, które trzeba szanować.

PS. Ławra Poczajowska wciąż należy do Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej (dawniej z dopiskiem Patriarchatu Moskiewskiego)

zimiok
12.08.2025, 14:05
Zimiok. Cieszę się, że podobał Ci się wyjazd. Cierpliwie czekam , aż los pozwoli nam spotkać się w miejscach z tego wątku i porozmawiać.
[...] a jednocześnie nie chcesz dostrzegać cech, przyczyn i sposobu powstania nowego kościoła na UA.


Nic takiego nie zrobiłem. Jedynie skwantyfikowałem niedopowiedzianą "rzeszę" wynikami badań socjologicznych .

Mam za małe cojones, żeby jechać do Ukrainy w czasie wojny. Jak się kiedyś skończy to na pewno będzie to pierwszy cel mojej podróży. Może nawet z Wami, będę wówczas pierwszym, u którego słowo "masz w ryj" stanie się ciałem.

ATomek
17.08.2025, 11:07
OUN to skrót od nazwy ośrodkowego układu nerwowego, centrum dowodzenia organizmu.
OUN odpowiada za wszelkie interakcje człowieka z otoczeniem.
OUN to ośrodek koordynacji, który podejmuje wszelkie ważne decyzje na podstawie informacji, czyli sygnałów wejściowych przesyłanych przez obwodowy układ nerwowy w formie sygnału wyjściowego, czyli instrukcji.
Zadaniem OUN jest odpowiednie unerwienie oraz koordynacja funkcji życiowych.
Każdy z elementów OUN ma swoje indywidualne funkcje.


„Cóż powiedzieć o narodzie, który płaci za własne poniżenie?”
Maxymilian Kolbe

Dzisiaj widać jak są to uniwersalne słowa.
Cytuję je dziś w odniesieniu do spraw polsko-ukraińskich.
Początek znamy, wyniki znamy, dzisiejszy kontekst historyczny też jest oczywisty, jednoznaczność pojęcia „kto jest kto” odrobinę zniekształca wojna z Rosją, ale coraz więcej Polaków przeciera oczy ze zdumieniem.
Trwa przepisywanie historii, w którym kluczowym jest dostęp do mediów.
Od paru tygodni bombardują mnie wiadomości, z których każdą z osobna byłem w stanie zagłuszyć w sobie bez zewnętrznej reakcji. W zestawieniu, powstaje potężny wybuch, który choć przebrzmiał, to dym i kurz wciąż zasłaniają wyrwę i snują się przesłaniając krajobraz codzienności pokrytej takimi lejami. Mimo pokoju.
W ten krajobraz coraz częściej i nachalniej wpisują się pogrobowcy z OUN UPA ze swoim czerwono czarnym sztandarem z tryzubem i mieczem, który symbolicznie był ostatnim obrazem widzianym w życiu dla setek tysięcy obywateli IIRP wielu narodowości.

-Polskie kościoły w których mordowani byli Polacy są profanowane umieszczeniem w nich symboli ich oprawców z OUN UPA.
-Szef UIPN mówi dumnie wprost o ciągłości czerwono czarnej flagi z symbolami tryzuba i miecza. Mimo to, wielu odbiorców nadal nie chce widzieć manipulacji mającej na celu oddzielenie krwawej zaszłość barw OUNB od współczesnego patriotyzmu i współczesnej walki, który rzekomo mają wyrażać. Ten wybór był świadomy i celowy.


-Szefowa ukraińskiego kanału w TVP, obywatelka UA, dumnie publikuje swoje zdjęcia u boku ojca- członka kongresu OUN z flagą OUNBandery.

-Profanowana jest sztuka- „Dziady część III”- święta księga narodu polskiego,
martyrologicznej i narodowowyzwoleńczej historii Polski, w której rolę polskich ofiar państwa carskiego odgrywają mundurowi, weterani brygady A, prezentujący flagi z wilczym hakiem w czarnym słońcu.

-Sprofanowano pomnik „Rzeż wołyńska” Pityńskiego w Domostawie i inne miejsca związane z pamięcią o ludobójstwie w Warszawie i Wrocławiu, poprzez namalowanie na nich czerwono czarnych flag i napisów SLAWA UPA.

-A jak nazwać propagowanie symboli banderowskich przez ministra aktywów państwa polskiego?


-Słynny koncert Korzha w Warszawie na Narodowym i taka sama flaga OUN UPA i jeszcze większa bezczelność w medialnym przekazie.

Wszelkie oburzenie komentowane jest jako… nienawiść Polaków do Ukraińców!
„Ale czy jego zachowanie daje nam prawo do szerzenia nienawiści?
Nie pomogły przeprosiny? Czy deportacja nie jest karą zbyt surową? on tylko przyszedł na koncert z flagą…” itd. itp. pisze redaktor znanej gazety członek związku ukr. w Polsce.
Wszystko powyższe to profanacja Ofiar i policzek.

Z jednej strony pamięć Kresowa mimo wszystko, z drugiej gloryfikacja morderców też mimo wszystko. Wychodzi mi jakby ciągłość nierozwiązanego przez 80 lat problemu.

Melon
17.08.2025, 22:21
Dokładnie, ludobójstwo nienazwane...
Czy my jeszcze mieszkamy w Polsce rządzonej przez Polaków ?:mad:

ATomek
25.08.2025, 19:55
Zanim zaczną pojawiać się komentarze do wydarzenia rozmywające treść, warto odnotować słowa, jakie padły.
Brak penalizacji w Polsce symboli ludobójców nierozliczonej Zbrodni Wołyńskiej jest podnoszony również w tym wątku. Niby to powinno być oczywistością, ale z roku na rok sytuacja jest coraz bardziej kuriozalna. Ofiary i ich rodziny stały się zakładnikami zmian polityczno społecznych u naszych sąsiadów. Brak elementarnej sprawiedliwości dziejowej zatruwa sąsiedzkie relacje i wybija w coraz to nowych miejscach. Cała krytyka kieruje się w stronę upominających się o prawdę. To odniesienie między innymi do prawdy wyznacza poziom cywilizacyjny. Bez niej języki, bogactwo... zawsze będą fałszywym dodatkiem. Brak nadrzędności prawa moralnego to istota problemu.

Często podnosi się w rozmowie argument,że większość mieszkańców UA nic nie wie o krwawej przeszłości swoich przodków, nie ma historycznej wiedzy i tak naprawdę liczy się dla nich tylko przyszłość.
Sam temu ulegałem, ale dotarło do mnie, że niewiedza to żadne usprawiedliwienie, zwłaszcza przy dzisiejszym dostępie do źródeł! Niechęć do poznawania przeszłości również nie usprawiedliwia, to też cecha negatywna. Aspiracja skoku na wyższy poziom cywilizacji może być zniweczona metodami.

W obliczu ostatnich wydarzeń, gdzie wszystko nazywa się ruską propagandą (nawet prezentowanie flagi banderowskiej przez Ukraińców na koncercie w Warszawie) najbardziej podoba mi się początek deklaracji prezydenta RP:

„W celu wyeliminowania rosyjskiej propagandy oraz budowania relacji polsko-ukraińskich na prawdziwym partnerstwie, wzajemnym szacunku i wrażliwości, uważam, że powinniśmy wpisać do projektu ustawy jednoznaczne hasło: »stop banderyzmowi«. A także w Kodeksie karnym – zrównać symbol banderowski z symbolami odpowiadającymi niemieckiemu narodowemu socjalizmowi, powszechnie znanemu jako nazizm, sowieckiemu komunizmowi, oraz dokonać zmian w ustawie o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w części dotyczącej zbrodni OUN-UPA”.

matjas
25.08.2025, 20:01
Może. Nie taki do końca beznadziejny ten prezydent.

Melon
25.08.2025, 21:14
Może w końcu jeden będzie bronił prawdy

zimiok
26.08.2025, 08:57
Oby się tylko miękką fają nie okazał i miał odwagę wpisać na listę symboli podlegających penalizacji także Tryzub.

matjas
26.08.2025, 09:08
Kibol to moze nie wymięknie :)

ATomek
26.08.2025, 09:25
Tryzub jest godłem narodowym, żółto niebieskie to barwy narodowe.
Barwy i symbole do penalizacji należą do organizacji przesiąkniętych faszystowską ideologią, przejęte i wykorzystywane wspólcześnie w róźnych wariantach.
Propozycja ich penalizacji nie jest antyukraińska

Mhv
26.08.2025, 09:57
Propozycja warta rozważenia.
Jednak, niemniej ważne jest budowanie dialogu i relacji, z których budzi się wspólne rozumienie, świadomość, a z niej wiedza o historii.
Tutaj czekam na efektywne działanie Pałacu. Zakazy, nakazy itp. działania są szybkie i efektowne, ale tylko planowana i konsekwentnie mrówczo realizowana polityka historyczna ma szansę cokolwiek na stałe zmienić.
Przyznam, że mam wiele obaw, ale..zobaczymy. Kredyt zaufania na początek każdy powienien dostać.

zimiok
26.08.2025, 10:05
Tryzub jest godłem narodowym, żółto niebieskie to barwy narodowe.
Barwy i symbole do penalizacji należą do organizacji przesiąkniętych faszystowską ideologią, przejęte i wykorzystywane wspólcześnie w róźnych wariantach.
Propozycja ich penalizacji nie jest antyukraińska

Tryzub był również jednym z głównych symboli ukraińskich nacjonalistów. Więc oby mu faja nie zmiękła i ręką nie zadrżała jak na ustawkach z Lechem.

Boldun
26.08.2025, 10:16
Tryzub Jest godłem narodowym- tzw. Widły
Znakiem/symbolem OUN jest Tryzub z wpisanym mieczem-symbolem "walki'
Temat był poruszany w tym wątku przy okazji wizyty i odznaczenia w Polsce"Dej-Deja" odzianego w dres symbolem OUN

Widać różnice?:

matjas
26.08.2025, 10:25
mogli mu przykleić coś na ten symbol :D na przykład 'nie parkuj jak kutas' albo coś w tym podobiu :D

zimiok
26.08.2025, 10:25
IMO, tryzub z flagi współczesnej i z symbolu OUN z postu powyżej jest identyczny.
Odwagi!!!!!

Brzeszczot
26.08.2025, 10:29
Tryzub był również jednym z głównych symboli ukraińskich nacjonalistów. Więc oby mu faja nie zmiękła i ręką nie zadrżała jak na ustawkach z Lechem.Kolejna dezinformacyjna manipulacja. Nie ma rozróżnienia między tryzubem banderowskim a ukraińskim; pojęcie "tryzub banderowski" to błąd, ponieważ.tryzub jest ogólnym symbolem Ukrainy, nie przypisanym do żadnej frakcji ani konkretnej osoby, takiej jak Bandera Jest to starożytny symbol władzy książęcej, który stał się godłem Ukrainy, reprezentującym jedność, siłę i wolność narodu..tryzub jest oficjalnym godłem Ukrainy, jego korzenie sięgają czasów Rusi Kijowskiej.. Jeszcze ta wrzutka o ustawkach i miękkiej fajce więc oby ci tylko usta nie spieszchły 🤔 lubisz chyba fajki co?

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

zimiok
26.08.2025, 10:37
Kolejna dezinformacyjna manipulacja. Nie ma rozróżnienia między tryzubem banderowskim a ukraińskim; pojęcie "tryzub banderowski" to błąd, ponieważ.tryzub jest ogólnym symbolem Ukrainy, nie przypisanym do żadnej frakcji ani konkretnej osoby, takiej jak Bandera Jest to starożytny symbol władzy książęcej, który stał się godłem Ukrainy, reprezentującym jedność, siłę i wolność narodu..tryzub jest oficjalnym godłem Ukrainy, jego korzenie sięgają czasów Rusi Kijowskiej.. Jeszcze ta wrzutka o ustawkach i miękkiej fajce więc oby ci tylko usta nie spieszchły �� lubisz chyba fajki co?

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

Ale jaka dezinformacja? Dokładnie to piszę - tryzub jest jeden, wykorzystywany był jako swój symbol przez OUN-UPA, więc powinien być penalizowany. Chyba, że tylko flaga, ale to pójście na łatwiznę.

PS. Koledzy po szalu, z lasów i pielgrzymek na Jasną Górę. No bo przecież swastyka to antyczny symbol religijny.

Brzeszczot
26.08.2025, 10:59
Ale jaka dezinformacja? Dokładnie to piszę - tryzub jest jeden, wykorzystywany był jako swój symbol przez OUN-UPA, więc powinien być penalizowany. Chyba, że tylko flaga, ale to pójście na łatwiznę.



PS. Koledzy po szalu, z lasów i pielgrzymek na Jasną Górę. No bo przecież swastyka to antyczny symbol religijny.Czy za sianie dezinformacji dostaje się jakieś dodatkowe punkty? Dla kolegi pytam. Dlaczego swastykę Skleiłeś z wiarą katolicką a nie buddyzmem, hinduizmem czy dźinizmem ? używanie jej w sposób propagujący totalitaryzm jest w Polsce zabronione prawnie..

Wysłane z mojego 23117RA68G przy użyciu Tapatalka

zimiok
26.08.2025, 11:06
To chyba koleżka nie skleił i coś pomieszał, bo w dniu święta Matki Boskiej (15.08) zamiast medalika dumnie na szyi swastykę nosi.
No i chyba nie dotarło do niego, że zabronione, bo nie wygląda, żeby się bał kary.

EOT.

ATomek
26.08.2025, 11:59
Ku pamięci, w ramach odpowiedzialności za słowa i ich społeczną wartość.

Te wszystkie ustawki na szczeblu państwowym, najwyższe polskie odznaczenia zawieszane na szyi tuż obok symboli banderowskich, to sukces aktywności Centrum Badań Ruchu Wyzwoleńczego (CDWR), instytucji z rozległymi wpływami w Polsce, której celem jest propagowanie pozytywnego obrazu OUN-UPA a wraz z nim tzw.pojednania europejskich demokratycznych wartości – z bohaterską przeszłością UA.
To coś się zmieniło?

https://kresy.pl/wydarzenia/duda-nigdy-nie-zaakceptujemy-gloryfikacji-ukrainskich-zbrodniarzy-wczesniej-zawetowal-penalizacje-banderowskiej-symboliki-kazal-wazyc-slowa-rodzinom-wolynskim/

El Czariusz
26.08.2025, 17:21
Oby się tylko miękką fają nie okazał i miał odwagę wpisać na listę symboli podlegających penalizacji także Tryzub.
Prezydent realizuje obietnice wyborcze a tu taki sceptycyzm?

Melon
26.08.2025, 18:17
Ciekawi mnie kiedy i czy to w ogóle możliwe, że Polska z pozycji mocno wypiętej przejdzie do wyprostowanej, dumnej ?

matjas
26.08.2025, 20:53
Nie. I nie zależy to od prezydenta :)