30.10.2010, 21:58 | #4 |
Banned
Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 4,295
Motocykl: Skuter OSA
Online: 6 godz 40 s
|
Elefantentreffen 1999: Izi
Izi tak napisał o początkach wyprawy:
"Aktorzy spektaklu: R. Gałka i H. Africa-Twin. O zlocie tym usłyszałem w 1997 roku. Niestety w 1998 roku z braku funduszy, awarii sprzętu i czego tam jeszcze na co można zwalić nie pojechałem. Ale postanowiłem zrobić to w 99 roku choćby nie wiem co i udało się. Poniżej skrót z wyprawy i kilka uwag. Przygotowania trwały prawie pół roku. Przede wszystkim nie mógł mnie zawieść sprzęt (niedawny nabytek). Dopiero później martwiłem się jak się ubrać. Niezawodny sposób ubrać wszystko co jest w domu, pożyczyć co się da od znajomych i też ubrać, i założyć jeszcze to co zostało w domu a myśleliśmy że się w to nie wciśniemy. Jest to tzw. sposób na cebulkę, sprawdza się. Miało jechać 6 motocykli, ale w miarę jak zbliżał się termin wyjazdu ekipa topniała, a powinna twardnieć wszak była zima. W końcu, po poważnych niedzielnych rozmowach, zostaje nas dwóch ja i Borys. Ustalamy co kto zabiera i od poniedziałku pakowanko w końcu to nasz pierwszy zimowy wyjazd, więc chcemy być dobrze przygotowani. Wszystko przemyślane w najdrobniejszych szczegółach wyjazd zaplanowany na czwartek. Nic nie może nas zaskoczyć. Nas być może by nic nie zaskoczyło, natomiast mnie zaskakuje wtorkowy telefon od Borysa, oznajmia że nie jedzie. Co robić, co robić pół roku przygotowań ma pójść na marne. Nie! Korzystam z maksymy amerykańskich motocyklistów - "Problemy, pieprzyć problemy!" i postanawiam jechać sam. Oczywiście wiąże się to z ponownym pakowaniem motocykla. To co miało jechać na dwóch musi teraz jechać na jednym i jeszcze te blokady na drogach, o których ciągle głośno. Rolnicy protestują." Link do relacji z wyprawy: http://puff.africatwin.com.pl/elefant_99.html Ostatnio edytowane przez Ola : 06.11.2010 o 14:46 |