Opony wielosezonowe, czy to w ogóle ma sens?

[Adagiio]

Jeżdżę na zimówkach cały rok, późną jesienią montuję nowe na przód. I w taki sposób mam świeże na całą zimę. Ale zrobiłem eksperyment w tamtym roku i kupiłem wielosezonowe. Po pierwszym śniegu przełożyłem na tył bo pod każde małe wzniesienie załączał mi się załączać napęd. Po tygodniu zimy stwierdziłem że nie nadają się do jazdy po górkach. Pewnie w mieście i po płaskim da się jeździć, ale mają w mojej ocenie bardzo niebezpieczną przypadłość. Brak trzymania bocznego w zakrętach.

[lukasz_vip]

Jak jeździsz po mieście to OK bo tam drogi są odśnieżone. Poza miasta, w góry to słabo się to spisuje. Do tego jak są nowe to jeszcze jako tako ale jak trochę stracą bieżnika to jest dramat w śniegu. Żony auto miejskie zostawiłem tylko na zimówkach. Auto rodzinne mam z dwoma kompletami kół.

Wysłane z mojego ELE-L29 przy użyciu Tapatalka

Jeżdżę od 10 lat na wielosezonowych. Nie zmieniam na zimowe aby porównać w zimie więc nie umiem porównać. Ale nie chcę innych. Oczywiście kompromis ale dla mnie na korzyść wielosezonowych. Jak policzyć koszt zakupu dwóch kompletów (których nie zjezdze), dwa razy w roku koszt wymiany i składowania (nie mam gdzie trzymać) to dla mnie kolejne plusy.

W górach też na nich byłem. Nie było sytuacji złych a nawet średnich.

Ale ja na rowerze też mam slicki cały rok

[Lis]

Napisał Emek

Bardzo dobre latem i średnie zimą. Latam na tym ponad 10 lat. Jak ktoś oczekuje że będą sie zachowywać zimą jak zimówki to niech lepiej kupi zimówki bo tak nie jest.

No właśnie, kluczem są oczekiwania.
Jeśli ktoś oczekuje dobrych (w domyśle najlepszych, najbezpieczniejszych) opon, bierze dedykowane. Stąd się wzięła przecież cała idea wymian.
Jeśli ktoś oczekuje oszczędności bierze wielosezonowe.

Choć z tym oszczędzaniem to chyba pogłoski tylko...
Jeśli mam jedne opony całoroczne to wymieniam je częściej. Co ile?

220 kkm przebiegu, 11 lat
- drugi zestaw opon letnich (obecnie 3 letnie, całkiem ok 6mm bieżnika),
- drugi zestaw opon zimowych (jeszcze przyszłą zimę oblecą, potem zmiana).
Da się zaoszczedzić na wielosezonowych?

Da się moim zdaniem. Dwa rodzaje oszczędności.

1. Kupuję jeden komplet i katuje do końca. Nie mam dużych przebiegów aby w życiu auta / ważności DOT u mnie zrobić dwa komplety. Oddaje je za darmo z autem przy sprzedaży (czyli straciłem kasę).

2. Zmiana dwa razy w roku kosztuje. Przechowywanie też. Pomnóż przez liczbę lat i pojawia się niemała kwota. Niech będzie 7 lat żywotności opon. Przyjmijmy za zmianę 150 PLN i 150 za przechowanie (ceny z sufitu, nie znam aktualnych): 7 * (150+150) = 2100

I p.S.3. Kupiłem z dwoma kompletami opon i felg. Sprzedałem to na początku duża oszczędność bo za to kupiłem jeden mocny komplet czyli mam nowe za cenę używanych.

[Lis]

7 lat? Nie np. 4?
Pamiętaj, że jednym zestawem robisz ten sam przebieg co dwoma. Więc wpływ jednak jest...

Umówmy się, że wymiana na seryjnym podnośniku z wykorzytaniem klucza dynamometrycznego na wyposażeniu większości garaży. Pół godziny. 2 razy w roku. Koła trzymane obok motocykli - koszt żaden.
Jak chcemy być tacy precyzyjni to trzeba doliczyć koszt felg, ale umómy się, że koła po prostu są.

[ŁukaszBIA]

W moim przypadku, od 3 lat, przekładanie runflatów 2x w sezonie było głupim rozwiązaniem bo to jednak droga zabawa. Taniej by wyszło kupić drugie felgi i zmieniać całe koła wyważając je od czasu do czasu. W tym roku nadszedł czas wymiany obu kompletów i dlatego naszło mnie na całoroczne. Jednak tak jak pisałem, wolałbym aby całoroczne były bardziej zimowe niż letnie a po Waszych wypowiedziach łatwo wywnioskować że jest odwrotnie.
Raczej kupię dedykowane i drugi komplet felg, zawsze to 5 stów rocznie w kieszeni na samych wymianach.

[majki]

Mam u siebie całoroczne Hankooki od ponad 4lat/>30tkm (kupione nówki - leżaki '14) i nie miałem sytuacji podbramkowej w zimie. Po mieście luzik, w trasie jak są opady śniegu i nie nadążają odśnieżać też nie ma paniki ani zbytniego rzucania przy zmianie pasa przez błotno-śnieżne koleiny (tej zimy jechałem w fest śnieżycy na s7, zupełnie nie odśnieżonej i nie było dramatu ani jazdy 50ką), hamowanie przewidywalne (chyba, że jest lód, ale to zimówki też nie wypadają jakoś cudownie wtedy). Kiedyś je sprawdzałem na ubitym, zlodzonym śniegu na parkingu i ciężko było je odkleić. Miałem swego czasu dosyć stromy zjazd do głównej ulicy i sam się zdziwiłem jak dobrze trzymają na białym. Po tygodniowym postoju w zaspie (święta) było trochę zabawy z wyjechaniem, ale się udało bez pomocy. W lecie czy w deszczu też nie widzę problemów. Żyję na północy i tu zimy są łagodniejsze i nie widzę sensu zmiany lato-zima. Pacjent to małe pudełko miejskie o mocy 75KM, ale w 100konnej służbówce też zamontowałem całoroczne i było spoko. Teraz dostałem nową + niestety 2kpl opon...i znowu mam umawianie się do wulkanizacji, przechowywanie opon...
Matce do X-traila na Warszawę też kupiłem całoroczne Imperial i jest mega zadowolona. Sam je testowałem u niej i ich zachowanie w zimie było b.spoko.

Pytanie padło z Podlasia a wypowiadają się ludzie z gór i narzekają, że całoroczne się tam nie sprawdzają...

[Emek]

To jakby na Podlasiu śniegu nie widzieli a do tego poza dzielnię nie wyjeżdżali. Ja się nie znam ale jeden Podlasiak był u mnie nie dalej jak wczoraj więc zdarza im się wypuszczać poza rejon.

Opony całoroczne są to opony uniwersalne a jak coś jest do wszystkiego to wiadomix. Ja nie narzekam i w tym roku może z raz dopiąłem przód bo nie mogłem pod górkę się wdrapać ale obiektywnie rzecz biorąc to dwa komplety pomijając upierdliwość i koszty są na pewno opcją pewniejszą na szosie niż najlepsze gumy uniwersalne. Do tego jak ktoś już zauważył wcześniej co mogę potwierdzić po przebiegu 100000 km że skuteczność opon całorocznych drastycznie spada po przebiegu. U siebie wymieniłem gumy po 65000 km bo mimo że bieżnika było w ciul to na mokrym asfalcie 2,5 tonowe auto latało mi bokiem przy napędzie part time na byle łuku i przy minimalnej prędkości.

[zimny]

Można sobie tak gadać... pamiętajmy że każdy jeździ inaczej. Inne sa moce i masy aut. Klimat się zmienia, to też.

Dla mnie sprawa jest prosta, żona jeździ autami i wozi dziecko. Nie życzę sobie wylotu z zakrętu zimą czy wjazdu komuś w tył bo nie chciało mi się zimówek założyć. I tyle. Choćby były 3 dni śniegu.

Łukasz, dokup ew. drugie felgi. A jak masz takie sobie zimówki to dojeżdżaj je latem. A najlepiej zrezygnuj w przyszłości z runflatów, będzie taniej i prościej.

BTW - co do zimówek które dobrze się sprawują nie tylko zimą to mam dobre doświadczenia z Dębicami HP2. Nie są tak dobre jak Frigo 2 w śniegu ale wzorowo zachowują się w wyższych prędkościach i w deszczu jak dla mnie - mogłyby służyć jako całoroczne dla mnie. Frigo 2 latem schodzą w oczach bo są bardzo miękkie i w deszczu tak sobie ale na śniegu są super. To z takich tańszych opon.

Pozdrawiam
zimny

ps. nie mieszkam w górach choć zdecydowanie bym chciał