27.07.2010, 14:37 | #1 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 3,668
Motocykl: RD04
Galeria: Zdjęcia
Online: 2 miesiące 3 tygodni 2 dni 5 godz 7 min 57 s
|
sambor1965
Wspomnienie zamieszczone w MotoVoyagerze, nr 020 październik - listopad 2010
Robert Gałka, Izi, 26.07.2010 Wszystko easy Bardzo trudno pisać o Nim „był”, najczęściej posługiwaliśmy się bowiem czasem przyszłym: zrobimy to, zrobimy tamto, tam pojedziemy etc. I nagle wszystkie plany stają się nieaktualne? Tak zwyczajnie? Na prostej drodze, asfalcie, bez deszczu, 60 km na godzinę, z powodu głupiej dętki? Niemożliwe? Sam widziałem – możliwe. Takie rzeczy nam się nie zdarzają? Tylko o nich czytamy w internecie i słyszymy na zlotach? Owszem, zdarzają się naszym kolegom i przyjaciołom. Nam też się niestety mogą przytrafić. Iziemu akurat przydarzyło się daleko od domu – w Tadżykistanie, ale mogło w każdym innym miejscu. Wyjechaliśmy tego dnia z Afganistanu i czuliśmy się już tak pewnie, wszelkie kłopoty już za nami: zostało 3 dni do Kirgizji, 10 dni do domu. Może 7 tysięcy kilometrów. Luzik, easy. Pogrzeb – o ile w ogóle można tak powiedzieć o pogrzebie – był piękny. Mama Roberta powiedziała, że dopiero wtedy pojęła czym były dla niego motocykle. „Zrozumiałam, że miał jeszcze jedną, motocyklową rodzinę” - powiedziała pani Wanda. Faktycznie zabolała ta śmierć wszystkich, którzy go znali i wielu z nas czuło jakby straciło brata. Na cmentarz odprowadziło Go kilkuset kolegów. Panonia w garażu w Czernicy, jakaś Ifa, Iż, gdzieś tam Junak czekający na swoją kolej. No i Afryki, jedna w Kłodzku, jedna na stałe już w Kirgizji i zawsze kilka w warsztacie. Miał renomę, do podwrocławskiego garażu przywożono mu motocykle z całej Polski. Afrykę znał na pamięć i składając silnik mógł oszczędzać na świetle w warsztacie. Nikt już nie wie od kiedy miał swoją – dowód rejestracyjny popłynął wraz z resztą dokumentów Piandżem. Stara, czarna tablica WOM 3399 świadczy jednak o tym, że to była długa miłość. Nowych motocykli nie lubiał. Komputery, immobilajzery, wtryski i ABS-y - to nie było dla niego żadne wyzwanie. Wolał kręcić śrubkami w gaźnikach. GPS-u też nie używał - tam gdzie jeździł nie był potrzebny. Odległość mierzyło się godzinami jazdy, a nie kilometrami. Pieniądze na wyjazd to była zawsze sprawa wtórna, byle wystarczyło na benzynę. Jeśli hotel to taki na 1000 gwiazdek - podczas naszej pierwszej wyprawy namiotu przez miesiąc nie udało się nam rozbić, choć bywało tak zimno, że rano niedopita wódka Tadżykistan była zamarznięta w butelce. Liczył się charakter, hart ducha, wola przetrwania, zabawa. Trochę też pewnie było chłopięcej przekory i chęci udowodnienia czegoś innym a może i sobie. Nie był wzorem pod każdym względem, o nie... Ale jeśli miałbym wskazać ikonę adv: mieszaniny enduro, survivalu i przygody to nie miałbym wątpliwości. Ksywkę zawdzięczał swoim umiejętnościom, intuicji i podejściu do życia. Dla Iziego wszystko było easy: wymiana dętki, łańcucha , sprzęgła, wałka zdawczego. Wszystko łatwe. Kumplowaliśmy się od dawna, ale jeździliśmy osobno. On po swoich Uralach, Syberiach, BAMach i Kamczatkach, ja po szutrach Pamiru, Tien Szaniu. Spotykaliśmy się w Polsce, gdzieś na krótko wyskoczyliśmy do Austrii czy Czech, obaj jednak wiedzieliśmy, że się kiedyś spotkamy na wyprawie przez duże W. Okazja zdarzyła się przed rokiem. Pojedziesz ze mną do Afganistanu? Przekonanie go do wyjazdu zabrało mi ze 2 minuty. Samo pakowanie trwało niewiele dłużej. W końcu to niedaleko – nie jedziemy dookoła świata, miesiąc zaledwie. Kufer centralny, torba z tyłu i tankbag – wystarczy. Po drodze naprawiał motocykle, land cruisery, agregaty prądotwórcze, wszystko co zepsute było easy. Znajomości zawierał błyskawicznie; i nieznajomość języka nie była nigdy żadną przeszkodą. Potrzebował 5 minut, by się zaprzyjaźnić - nieważne czy naprzeciwko stał niemiecki motocyklista, ukraiński milicjant czy uzbecki celnik. Wyjątków nie było. Nie wiem czemu zawdzięczał ten dar: dziecięcemu uśmiechowi, spojrzeniu, gestom, minie? Niełatwo jest opisać fenomen Iziego, odpowiedzieć na pytanie czemu wszyscy go lubili. Znałem go dobrze i nie znam odpowiedzi. Miał benzynę we krwi? Miał, tak jak wielu z nas, ale ta jego miała chyba więcej oktanów. Dostrzegał innych. Kiedyś zorganizował na forum zbiórkę na 17-letniego, chorego na białaczkę Mateusza, który marzył o tym, by móc sobie kupić strój crossowy. W ubiegłym roku dzięki Robertowi zawieźliśmy do Afganistanu trochę zabawek, w tym wzięliśmy też pomoce naukowe. Izi takie akcje zaczynał spontanicznie i łatwo nimi zarażał swoje otoczenie. W tym roku po raz pierwszy pojechaliśmy do Afganistanu jako advfactory.com – na wyprawę z turystami motocyklowymi. Tak go wspomina Uwe: Chociaż znałem Roberta zaledwie kilka tygodni polubiłem go natychmiast. Jego spokojny i ujmujący charakter, gotowość niesienia pomocy w czasie naszej wyprawy, sposób rozwiązywania napotkanych problemów z uśmiechem na ustach pozostaną dla mnie niezapomniane. Miał 38 lat. Jeździł motocyklem od zawsze, aż do 26 lipca 2010 roku. Zginął na 130 kilometrze drogi Khorog – Iszkaszim – Langar, jednej z najładniejszych tras, które pokonał. Wbijcie sobie do swoich GPS-ów waypointa N36 40.635 E71 44.379 i opiszcie go jako IZI. Życzę byście mieli okazję w tym miejscu zapalić świeczkę. Izi na pewno chciałby Was tam widzieć. Sambor SamborOIzim.jpg Ostatnio edytowane przez Ola : 11.11.2010 o 21:01 |
27.07.2010, 14:37 | #2 |
Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawa/Dworzec Centralny
Posty: 408
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 6 dni 4 godz 22 min 48 s
|
elutka
Kiedy w zeszłym roku, we wspólnej drodze powrotnej do domu zginął mój kolega, w pierwszym odruchu zadzwoniłam do Iziego...
Do kogo mam teraz zadzwonić?! Nie mogę sobie przypomnieć ani jednego z wielu mądrych słów, które wtedy od niego usłyszałam - słów , które pozwoliły mi wsiąść na motocykl i bezpiecznie wrócić... Myślałam, że zapamiętam je do końca życia - dziś pustka ... Wierzę, że wrócą do mnie, kiedy pogodzę się z tym, że Izi jest w podróży dłuższej niż "na pół roku" - bo jak sam mówił "wiesz, na dłużej niż na pół roku nie wyjadę bo boje się, ze wtedy nie umiał bym już wrócić" - tym razem nie On zdecydował... Poznałam Iziego jako nietuzinkowego i niepokornego entuzjastę życia. Ogromnie będzie mi brakować jego promiennego uśmiechu, szczerego serca i zawsze przyjacielsko wyciągniętej dłoni... To bardzo trudne rozstanie ... Dla Krysi, Sambora i wszystkich których kochał proszę o wsparcie wszystkie ludzkie i nadludzkie siły.
__________________
Im więcej posiadamy radości, tym doskonalsi jesteśmy (B.Spinoza) Ostatnio edytowane przez Ola : 29.10.2010 o 08:52 |
27.07.2010, 21:20 | #3 |
Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: Brodźce
Posty: 150
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: x 2
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 tydzień 4 dni 9 godz 38 min 58 s
|
maryś
..podczas jednego z wielu spotkań...
__________________
Jade jade na motorze wiater mi owiewa twarz... Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:25 |
27.07.2010, 23:00 | #4 |
Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Węgry
Posty: 91
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
Online: 1 dzień 6 godz 47 min 4 s
|
Brasil
090501_ederics_brasil82_20091117_1977099110.jpg
090501_ederics_hosszu079_20091117_1272889347.jpg 100409_borek_hosszu115_20100418_1300550941.jpg bornie068_20091123_1872360810.jpg brasil172_20091120_1727810100.jpg brasil277_20091120_1498675106.jpg komiki004_20091123_1412904132.jpg komiki046_20091123_1495304133.jpg komiki137_20091123_1830611664.jpg
__________________
Brasil Web: www.africatwin.hu Facebook: https://www.facebook.com/AfricaTwinClubHungary Skype: www.africatwin.hu Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:26 |
28.07.2010, 01:35 | #5 |
ratownik
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 637
Motocykl: RD07
Przebieg: 72800
Galeria: Zdjęcia
Online: 6 dni 1 godz 57 min 3 s
|
krystek
Już tam jesteś kolego. Od wczoraj niebo płacze nad Krakowem. Nie przypuszczałem, że nasz przygoda skończy się tak szybko . Dzięki Tobie nauczyłem się na czym polega rozmowa z ukraińska policją, pamiętam jak nas zatrzymali, serce miałem w gardle, ale TY pokazałeś klasę, śmieszna rozmowa była. Wracając w samotności z Kazachstanu 3 razy bym oddał prawo jazdy, gdyby nie ta lekcja. Mam w szafie twoje gogle, chciał bym Ci je oddać, wiem że mi się to już nie uda . szkoda, że nie będę miał okazji z Tobą porozmawiać tak normalnie o tym co powszednie, tak jak w podróży, było nam ciasno ale daliśmy radę. I ten twój różowy aparat heh. Izi byłeś jedyny w swoim rodzaju. Łączę się w bólu z bliskimi........................... Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:26 |
28.07.2010, 02:42 | #6 |
Fazi przez Zet
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,107
Motocykl: RD07
Przebieg: ∞
Galeria: Zdjęcia
Online: 9 miesiące 5 dni 7 godz 4 min 9 s
|
fassi
Co jest najśmieszniejsze w ludziach:
Zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli. — Paulo Coelho Być jak płynąca rzeka Izi zyl na serio, umarl tak jak zyl, kochal to co robil, robil to co kochal jak Meoni, Bublewicz, Senna i inni. Za zycia stali sie legenda, zyl bo wiedzial ze kiedys umrze, korzystal z kazdego dnia. Ile to razy w naszym zyciu mowimy do siebie: jutro pojade, jutro zrobie, ale za rok juz na pewno pojade, teraz nie mam czasu, myslimy o przyszlosci nie zwazajac na to ze znowu stracilismy dzien naszego zycia. Iziego znalem tylko z forum, niesamowita osobowosc, dokonal to czego 99,9% ludzi nie zrozumie - robil to co kochal i kochal to co robil i byl gotow do tego umrzec. Izi, spoczywaj w pokoju.
__________________
Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego czego nie zrobiłeś, niż tego co zrobiłeś. Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:26 |
28.07.2010, 11:43 | #7 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Wrocław
Posty: 3
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 57 min 26 s
|
sprytny
Zlot Gniezno 1996:
Rozpoczęcie Sezonu Warszawa 1997: Wyjazd w Rudawy - Czarnów 1998: Moje urodziny Kłoda - wycieczka 1999:
__________________
-- Sprytny Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:27 |
28.07.2010, 17:39 | #8 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Posty: 2
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 43 min 6 s
|
domestos
Kurde, nie wiem jak zacząć...
Afrykaninem nie jestem, ale ta jego chodziła jak brzytwa Zawias z LC4, cała podłubana, większy zbiornik i prowadziła się jak ta lala. Nawet ta owiewka, którą sam wykonał to był majstersztyk. Jego wiedza na temat motocykli przeszła moje najśmielsze oczekiwania, rozkładał i składał chyba wszystko, był poprostu kopalnią wiedzy. Te 2 tygodnie, które spędziliśmy w siodle popijając namiętnie Calvadosa na Kirgijskich przełęczach uświadomiły mi, że takich ludzi już nie ma.. że on jest z jakiejś innej planety z tym swoim niepoprawnym optymizmem i chęcią rozwiązania dosłownie wszystkich problemów. Kiedy zdradziłem mu, że za parę lat chciałbym wsadzić serce z RC8 do LC8, usmiechnął się szczerze i oznajmił, że bardzo chciałby się zająć tym projektem, bo czegoś takiego jeszcze nie ma.. Żałuję teraz strasznie, że nie zostałem w Azji, żeby kontynuować podróż z Izim, Samborem i Kajmanem.. może wszystko potoczyłoby się inaczej... kiedy odjeżdżałem, obiecałem sobie, że jeszcze tam wrócę w tej samej ekipie.. niestety nie będzie mi dane. Z Izim przeżyłem bez wątpienia najlepszy enduro dzień kiedy tylko we 2 zaatakowaliśmy przełęcz, pokonując po drodze przeszkody, które pokonaliśmy tylko dzięki jego doświadczeniu i niezłomnej wręcz woli walki. Nie raz przytaczał swój słynny już z Kamczatki cytat: "Wstajemy! nikt za nas tego KURWA nie zrobi" Nauczyłem się wtedy wiele, choć wciąż jeszcze czuję niedosyt. Wprost nie mogłem uwierzyć z jakim zapałem przeprowadzał wszystkim motocykle w miejscach, w których wymiękali jeźdźcy... można raz, drugi, trzeci, ale za 10 razem jemu dalej banan z twarzy nie schodził a optymizm wciąż tryskał uszami.. Kiedy w nocy na przełęczy jeden z otumanionych towarzyszy postanowił pójść po wodę do strumienia, Izi był jedyną osobą, która ruszyła tyłek z namiotu i rozpoczęła nawoływania.. czuł się odpowiedzialny za wszystkich, to dowód na profesjonalizm ale i ludzkie odruchy, kiedy na takie brakowało się wszystkim innym. Na zawsze będę pamiętał... a toast za zdrowie Iziego wypiję jeszcze nie raz. Obiecuję sobie w duchu, że wrócę tam, gdzie on czuł się najlepiej i zapalę symboliczną świecę w tym pechowym miejscu. Przeglądam co raz zdjęcia a świeczki w oczach pojawiają się tak często jak tylko jego uśmiechnięta twarz wypełnia kadr.. Na koniec pozostało pożyczyć Ci IZI szerokości na wspomnianych przez kogoś niebieskich szutrach. Jestem pewien, że kiedyś polatamy jeszcze razem. Kondolencje dla rodziny i przyjaciół. Sambor.. Kajman.. 3majcie się tam ;( http://img39.imageshack.us/img39/6120/img3068m.jpg http://img191.imageshack.us/img191/6673/img3054f.jpg http://img85.imageshack.us/img85/238/img3095g.jpg Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:27 |
28.07.2010, 19:10 | #9 |
Zarejestrowany: Jul 2010
Miasto: Warszawa
Posty: 3
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Online: 56 min 43 s
|
DerekKey
Chciałbym teraz mieć tyle słów by móc opisać nasze ostatnie wspólne 12 dni przez 24 godziny na dobę.
Rest in Peace Izi Kilka zdjęć z jego ostatnie podróży http://www.facebook.com/album.php?ai...3&l=ca97adf395 Darek Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:28 |
28.07.2010, 20:48 | #10 |
Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Sexu i biznesu
Posty: 1,563
Motocykl: CRF1000, R80G/S PD, DR650SE
Online: 2 tygodni 5 dni 3 godz 3 min 52 s
|
QrczaQ
Trening zmiany opon w lesie by IZI
__________________
__ Golodupiec bez Afryki Ostatnio edytowane przez Ola : 28.10.2010 o 16:28 |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
Podobne wątki | ||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
II Motocyklowy Rajd Najjaśniejsza i Niepodległa... Pamiętamy Wilno, 11 listopada | mirek | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 5 | 08.01.2013 20:33 |
Żołnierze Wyklęci Pamiętamy 21-24.07 | Barył | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 0 | 13.07.2011 00:42 |