Jazda bez odpowiedniego ubrania po mieście!

[oskar_z]

Matjas, jak oddycha to się go nie rusza i na pewno nie wolno ściągać kasku. Nawet ratownicy powinni wieźć gościa w kasku do szpitala. Co innego jak nie oddycha, wtedy liczy się tylko oddech i można na chwilę zapomnieć o kręgosłupie.

[matjas]

jeśli jest w istocie tak jak piszesz to jestem już o tę wiedzę mądrzejszy

[majki]

Napisał oskar_z

jak oddycha to się go nie rusza i na pewno nie wolno ściągać kasku.

Ciekawostka...a co zrobisz jak nagle zacznie wymiotować i krztusić się No i jak sprawdzisz oddech Co innego jak jest świadomy, ale wtedy sam powinien go zdjąć (wedle możliwości).

[oskar_z]

Jak zacznie wymiotować i się krztusić, to reagujesz układasz tak żeby się nie zadławił. Oddech wyczujesz, usłyszysz lub zobaczysz. Zasady pierwszej pomocy są takie, że kasku nie ściągasz, chyba że nie oddycha, wtedy resuscytacja. Lepiej żeby przeżył, nawet kosztem uszkodzenia kręgosłupa.

[majki]

Znam lekko inne zasady co do oddechu (masz wyczuć, zobaczyć i usłyszeć, na podstawie jednego z bodźców ciężko jest jednoznacznie określić, że pacjent prawidłowo oddycha, szczególnie w mieście/chaosie okołowypadkowym), a w kasku raczej ciężko to zrobić. Na szkoleniu u strażaków i na Motopozytywnych uczono nas żeby kask zdejmować.
Jak już się zakrztusi wymiocinami to dużo nie pomożesz...a nie zawsze możesz siedzieć przy jednej osobie cały czas...

PS. kask trzeba umieć zdjąć, ale można to zrobić w pojedynkę, bez dużego zagrożenia dla kręgosłupa.

[oskar_z]

Napisał majki

Na szkoleniu u strażaków i na Motopozytywnych uczono nas żeby kask zdejmować.
PS. kask trzeba umieć zdjąć, ale można to zrobić w pojedynkę, bez dużego zagrożenia dla kręgosłupa.

No widzisz, a mnie uczyli żeby kasku nie ruszać bo mogą to zrobić co najmniej 2 osoby, które wiedzą jak to się robi, na dodatek dopiero w szpitalu.
Wyjątek - brak oddechu. Podobno na podstawie obserwacji, o których piszesz (wzrok, słuch, dotyk/węch) nie powinno być trudności z ustaleniem oddechu w kasku. Piszę o teorii, nie znam praktyki i niech tak zostanie. Poza tym wątek nie o tym

[Ziarko]

Na KPP ze straży uczyli:
- kask należy zdjąć - chroni to przed jego zablokowaniem w wyniku urazu, krwawienia czy opuchlizny, co może przyczynić się do duszenia.

Jedna osoba utrzymuje odcinek szyjny i głowę w odpowiedniej pozycji, (kask jest grubszy i jego zdjęcie powoduje natychmiastowe opadnięcie głowy, co może pogorszyć stan poszkodowanego, nie chciałbym też rozciągać odcinka szyjnego, by nie doprowadzić do zerwania ostatnich połączeń nerowowych (dlatego przytrzymujemy głowę).

Więc jeśli ktoś może pokazać jak można zdjąć kask bezpiecznie w pojedynkę to proszę o prezentację.

[jochen]

Dobrze by było, żeby się Krystek wypowiedział jak to dokładnie jest z tym kaskiem, co należy robić, a czego pod żadnym pozorem nie.

[majki]

Napisał oskar_z

(wzrok, słuch, dotyk/węch) nie powinno być trudności z ustaleniem oddechu w kasku

Wzrok - obserwujesz ruchy klatki piersiowej, słuch - słuchasz wydychanego powietrza (usta), dotyk - czujesz wydychane powietrze na policzku/czujesz ręką ruch klatki piersiowej. To tak z grubsza.

Napisał Ziarko

Więc jeśli ktoś może pokazać jak można zdjąć kask bezpiecznie w pojedynkę to proszę o prezentację.

Da się zapewniam, sam wykonujesz czynności jak przy dwóch ratownikach. Klękasz za głową ofiary, jedną ręką podtrzymujesz szyję/głowę, a druga powoli, delikatnie ściągasz kask, potem głowa 'ląduje' między Twoimi kolanami/na nich (bez podtekstów!). Prezentacji nie mam, trzeba by pogrzebać w Motopozytywnych. A prezentowałem, że się da na Donie w Suchobrzeźnicy, głowy jej nie urwałem, gorzej było z nosem i uszami...

BTW. nie jestem zawodowo związany z tematem, poprostu brałem udział w szkoleniach dla motocyklistów, prowadzonych przez motocyklistów.

PS. ktoś (nie iwem kto...) mógł by to przenieść do jakiegoś tematu o 1szej pomocy...

[Ziarko]

Będę musiał przetestować na jakimś zdrowym. Zwykle potrzebne były dwie ręce, by lekko rozszerzyć kask, by w ogóle chciał zejść.
Większość motocyklistów jednak ma kask dopasowany a nie o 2 numery za duże jak to bywa na szkoleniach.

Klękasz za głową ofiary, jedną ręką podtrzymujesz szyję/głowę, a druga powoli, delikatnie ściągasz kask, potem głowa 'ląduje' między Twoimi kolanami/na nich (bez podtekstów!).

To rozumiem że przyginasz głowę pacjenta do klatki piersiowej? Bo jeśli jestem z tyłu, to potrzebuję jednak miejsca abym kask mógł cofnąć. brrr, nie wyobrażam tego sobie, szczególnie jak ściągnąć integrala.