Napisał ramires
Tylko w części masz rację. Postęp niech będzie, niech będzie też dzięki jakość idąca w parze z ceną, a to niestety już nie jest takie oczywiste. Przekombinowane silniki, zawieszenia, milion pięćset sto dziewięćset wodotrysków, które są kolejnym punktem, który może się spierniczyć.
Nie twierdzę, że motoryzacja w USA jest jakoś specjalnie idealna, wręcz przeciwnie, ale ideowo ich konstrukcje V8 są idiotoodporne przez uproszczoną budowę. Dzięki ich masowej produkcji powstało bardzo dużo firm, które produkują sportowy/wyczynowy osprzęt, bo wszystko bazuje na określonych założeniach. Nie wiem jak ostatnie 5-10 lat bo nie śledzę już tego tematu tak bardzo, ale stare big bloki czy nawet small bloki są mega odporne na wiele rzeczy. Ich idea "no replacement for displacement" wbrew pozorom wygrała z czasem w wielu aspektach poza ekologią/ekonomią, ale trwałością już tak. Mam silnik LS1 w częściach, pomału go kompletuję i czeka na czas, aby go poskładać. Brakuje mi tylko jeszcze gaźników Edelbrocka do kompletu oraz kolektora dolotowego aby to ukończyć. Składanie tego to czysta przyjemność, bez zbędnego "przeprojektowania" jednostki, która po strojeniu bez kompresora/turbo wydmucha w granicach 390KM.
Pamiętać trzeba, że niezależnie od producenta ważne są słupki w excelu pokazujące sprzedaż/zysk/procent rynku.
Z własnego podwórka widzę co się dzieje w branży przemysłowej i jak bardzo idzie w kierunku redukcji kosztów, unifikacji aby osiągać efekt skali podczas produkcji aby zejść te xxx% w dół z kosztami. Dawne silniki hondy (przemysłowej) robione były tak, aby robić ich remonty, obecnie nawet nie do wszystkich są nadwymiarowe tłoki/pierścienie, o podwymiarowych korbach już nie mówiąc... nowe - "wymień blok, wał". Wszystko byłoby fajnie, ceny są tak skalkulowane, że dokładając 20% masz nowy silnik... dlatego remontowanie bazowego silnika GX160 jest nieopłacalne... (mówimy oczywiście o częściach OEM). W starych silnikach w instrukcji masz nawet jak sprawdzić gniazda zaworowe, prowadnice, wszystko sprawdzisz i masz podane nawet wartości serwisowe. Przy nowej generacji masz magiczne słowo "replace" prawie wszędzie bez nawet opcji regeneracji.
Silniki są liczone na określoną ilość motogodzin i kropka.
Na szczęście Janmar/Hatz/Kubota/Cummins nie idą tą drogą i tam dostanę wszystko co chcę.
Mówisz, że mechanicy się nie rozwijają, że są przywiązani do starych metod
nie idąc do przodu... tu masz tylko częściowo rację.
Ta wiedza kosztuje, wyposażenie kosztuje, a jak nie stać albo ktoś nie chce to każdy szuka swojej niszy, gdzie ma wiedzę pozwalającą mu zarabiać bez inwestowania.
Ja lubię się rozwijać, co chwilę jestem na szkoleniach aby podnosić zasób wiedzy, ale mam możliwość, a nie każdy ją posiada. W internecie sporo się można samemu nauczyć, ale doświadczenia na trudnych przypadkach nauczysz się tylko w dużych serwisach, gdzie jest przemiał maszyn.
Poza tym mimo wszystko świat idzie w kierunku 80/20. 80% efektu przy 20% nakładu... Nie opłaca się robić przy masówce pancernych jednostek, bo to się nie spina zarobkowo, a do tego chińska konkurencja na każdym kroku.
Kończąc - może i mamy postęp, ale nie spina się to z jakością na lata... ta idea niestety odeszła już do lamusa, łącznie z mechanikami starej daty, którzy bez komputera potrafili diagnozować wszystko co jeździło.
|