Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 22.09.2010, 22:36   #231
Lupus
 
Lupus's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Bielsko - Biała
Posty: 1,364
Motocykl: dr650se
Galeria: Zdjęcia
Lupus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 1 godz 20 min 44 s
Domyślnie

Yeah!
pustynia ma swój charakter. Po 10 godzinach pracy w koleinach wielkich ciężarówek, człowiekowi wydaje się że to już koniec wszystkiego - życia i bólu. Potem nadchodzi następny dzień, a ty żyjesz, ból tępieje,podnosisz żelastwo, z obowiązku coś zjesz. Trzeba pilnować wody, pić dużo - tak trzeba. Potem wracasz, jest pięknie zielono, chłodna woda. Tęsknota za pustynią dopada z nienacka. Dziwna sprawa...
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
Lupus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.09.2010, 23:00   #232
consigliero
Banned

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 5,794
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 8 miesiące 3 tygodni 3 dni 10 godz 30 min 51 s
Domyślnie

Dzięki za świetne opisy , w październiku mam zamiar wyrównać nasze rachunki z Marokiem , nie ukrywam że tym razem idziemy na łatwiznę i jedziemy samochodem .
PozdrawiaM
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2010, 10:50   #233
Cumuulus


Zarejestrowany: Mar 2010
Miasto: Żory
Posty: 98
Motocykl: Super Terefere 750 3TD na leniuszku
Cumuulus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 1 dzień 7 godz 14 min 40 s
Domyślnie

Bardzo ciekawa relacja.

Jak widać Afryka Afryk nie lubi, a jeszcze bardziej mechanicznych pomarańczy i je eliminuje.

Pozdrawiam
Cumuulus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2010, 11:08   #234
krystek
ratownik
 
krystek's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Katowice
Posty: 637
Motocykl: RD07
Przebieg: 72800
Galeria: Zdjęcia
krystek jest na dystyngowanej drodze
Online: 6 dni 1 godz 57 min 3 s
Domyślnie

co tu dużo mówić - rewelacja
__________________
Moja Galeria Picassa



CANEI-continuous and never-ending improvement
krystek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 23.09.2010, 16:09   #235
felkowski
 
felkowski's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Warszawka
Posty: 1,482
Motocykl: RD07a
Przebieg: 66666
Galeria: Zdjęcia
felkowski jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 19 godz 27 min 40 s
Domyślnie

Dziękuję, bardzo mi się podoba, ale żeby tak słodko nie było, czekam na jeszcze.
__________________
felkowski
sikanie z wiatrem to chodzenie na łatwizne
felkowski jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2010, 00:12   #236
mnorbi
 
mnorbi's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kraków
Posty: 35
Motocykl: Afri HRC
mnorbi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 8 godz 42 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Cumuulus Zobacz post
Bardzo ciekawa relacja.

Jak widać Afryka Afryk nie lubi, a jeszcze bardziej mechanicznych pomarańczy i je eliminuje.

Pozdrawiam
Mechaniczna pomarancze wyeliminowal jej driver. Afryka uwielbia MP, a jeszcze bardziej HRC :-)
mnorbi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2010, 00:22   #237
mnorbi
 
mnorbi's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2010
Miasto: Kraków
Posty: 35
Motocykl: Afri HRC
mnorbi jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 8 godz 42 min 34 s
Domyślnie Dogmaty Podosa

1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.

Może dogmat nr 8, np o innej marce motocykli?! :-D
Studio video w rozsypce, przykro mi to stwierdzić, o nasz Mentorze?!
mnorbi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2010, 08:20   #238
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

Cytat:
Studio video w rozsypce, przykro mi to stwierdzić, o nasz Mentorze?!
W takim razie - zwalniam Was I jadę dalej z tekstem bo mnie zima zastanie, a tu siły trzeba zbierać.
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2010, 08:24   #239
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

Dzień dziesiąty: Wrota Atlasu Wysokiego


Raniutko wstajemy, nawet udaje się Marioli pstryknąć wschód słońca, szybkie śniadanko, tradycyjne troczenie wielbłądów i znów wlecimy wygodnym asfaltem wzdłuż doliny rzeki Draa (Oued Draâ) – najdłuższej, liczącej 1150km rzeki Maroka. Jej źródła mają swój początek gdzieś w Atlasie wysokim – a ten jest właśnie naszym celem. Etap górski zaplanowany jest w Nekob, skąd górską szutrówka – opisana przez Chrisa jako MH4.
Szeroka dolina usiana jest wprost palmami daktylowymi – tworzącymi tutaj istne morze zieleni – miła zmiana po ostatnich kilku dniach na pustyni. Przy drodze lokalni handlarze sprzedają paczkowane daktyle – a ponieważ jestem ich fanem – kupujemy z puszkiem po kilka paczek. Znaczy najpierw ja przepłacam (i tak płacąc jedną trzecią zaproponowanej ceny) a potem puszek u następnego sprzedawcy kupuje z 1/10. Daktyle jeszcze nieraz uratują nam „d” - stanowią dobry substytut słodyczy, mając niezaprzeczalną zaletę – nie rozpuszczają się.







Daleko nie ujechaliśmy, zniknął Missyou, czekamy chwilę i wracamy. Na poboczu stoi Michał i Kajman – elegancki gwóźdź – wbity centralnie w tylnią oponę Afryki uniemożliwia dalsza jazdę. Kleimy, pompujemy kompresorem z auta (śmierć pompkom ręcznym!) i śmigamy dalej. 8:4 dla Polski – nie oddamy już prowadzenia.






Wiemy gdzie są wszyscy właściciele dużych motocykli enduro innych marek. Poruszają się właśnie szybkimi asfaltami łączącymi ciekawe miejsca Maroka. Też fajnie, choć inaczej. 90 km znika jak z bicza trzasł, dojeżdżamy do Nekob, gdzie kończy się dla nas asfalt prowadzący dalej do Rissani i Merzougi, skręcamy na północ w stronę widocznego na horyzoncie pasma górskiego Atlasu Wysokiego.





Na jedziemy początku równiną kilka kilometrów, ale im bardziej w głąb tym bardziej droga zaczyna kręcić i wspinać się wyżej i wyżej by po chwili zgruntować kilkaset metrów na dno urokliwej doliny. Tradycyjnie przy wodzie palmy i każdy płaski teren wykorzystany na rolnictwo – nic się nie marnuje w tym surowym klimacie.







Droga wspina się coraz wyżej, po chwili otwiera się w szeroki płaskowyż urozmaicony basztami skalnymi i zamknięty na horyzoncie wierzchołkami gór. I w takiej scenerii znajduje się surowa knajpka ulepiona z gliny – bardzo przyjemny klimat – zwłaszcza, że pora na kawę wydaje się być idealna.







Przy okazji Michałowi schodzi powietrze z przedniego koła – więc mamy dodatkowy pretekst na przerwę w Bab Nali Cafe. Przy okazji okazuje się, że felga 950ki jest wykonana z jakiegoś badziewnego materiału i cała jest jakaś taka pogięta – dziwne jak na motocykl przeznaczony do ostrej jazdy po kamieniach… Tak czy inaczej 9:4 dla nas.






Przy okazji dokonujemy usprawnienia „miejsc dachowych” przeciągając pas transportowy przy bagażniku dachowym. W ten sposób stojąc na zderzaku i trzymając się poprzeczki mamy dodatkowy punkt podparcia, i to dla dwóch osób. Już nas Kajman tak łatwo nie wysadzi z siodła, co zdaje się robić od wjazdu w teren.



Po kawie – rozpoczynamy mozolną wspinaczkę na przelęcz Tizi-N-Tazazert (2307 m npm). Nie ma mowy o jeździe w dwójkę – chłopaki dawno już siedzą na zderzaku Patrola, a my walczymy na podjazdach. Miejscami droga jest wyrąbana w litej skale, nierówna jak diabli skaczemy motocyklami z kamienia na kamień, ze skały na skałę, a w koło oszałamiające widoki. Moim zdaniem, jest to jedna z najładniejszych dróg górskich, jakimi kiedykolwiek w życiu jechałem. I jedna z najtrudniejszych. (Pomijając błotne offroady i niezdobywalne śliskie pagórki). Świetna motocyklowa jazda, otaczająca sceneria, przepiękna pogoda i świetna widoczność stawiają MH4 w czołówce adventure’owych dróg – chyba niedocenianych. Jazda przeładowanym motocyklem z pasażerem nie będzie przyjemnością, motocykl będzie dobijał miską na każdej nierówności i nieźle oberwie zawieszenie. Na pewno da się, w końcu to droga przejezdna dla samochodów, (choć zdecydowanie terenowych) i lekkie crossy będą się raczej nudzić. Dla mnie full wypas!









Przed wyjazdem z Polski na Google Earth, w okolicach przełęczy, wypatrzyłem ciekawe formacje skalne – w mocno innych kolorach - ciekaw byłem ich w naturze – rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania.






Przed samą przełęczy znajduje się mała knajpka i kramik z ogromną ilości skamielin i ręcznie wykonanej biżuterii oraz ozdóbek metalowych – postanowiłem zabezpieczyć się tutaj w prezenty dla moich dziewczyn, zwłaszcza ze wybór był duży i szpeja fajne i tanie (oczywiście po długich negocjacjach)








Ostatnia wspinaczka, na samą przełęcz, wiedzie po najbardziej hardcorowym odcinku trasy, to właśnie tutaj drogę wyrąbano w skalistym podłożu, a podjazdy na jedynce zdawały się być pokonywane ostatnim tchnieniem mocy Afryk. Ciągłe lawirowanie między skałami nie wchodziło w grę, trzeba było odkręcić i przelecieć wierzchem. Dość straszne to było - a upadek – raczej bolałby. A widoki wkoło – powalały na kolana – popołudniowe słońce dodawało wszystkiemu bajecznej scenerii.












Po drugiej stronie przełęczy znacznie spokojniejszy zjazd przez Ikniouin do Tinerhiru, można było swobodnie odetchnąć po trudach wspinaczki – dodatkowo widoki znów zachwycały. Po popołudniowe słońce rzuca niesamowite cienie, to najlepszy zdjęciowo czas…









Waldek zgłasza jeszcze pęknięty stelaż mocowania lamp – bliższe oględziny wykazują, iż przód trzyma się na 4 śrubkach owiewki i kablach – całość chodzi góra- dół. Mocujemy na dużych trytkach, żeby choć trochę usztywnić konstrukcję. Jeszcze kilkadziesiąt km wertepów przed nami.

Późnym popołudniem meldujemy się w Tinerhir, sporym mieście u wlotu słynnego wąwozu Dades, który jest naszym celem. Meldujemy się w pokoikach przy polu namiotowym, na samym wjeździe do miasteczka. Nasz lokal nie serwuje żarcia – więc po rozpakowaniu sprzętów jedziemy na poszukiwanie knajpy. Jesteśmy głodni jak nieszczęście – cały dzień na daktylach, tylko o kawie – marzymy o jakimś wielkim żarciu. O piwie nie marzymy, nie piliśmy do od 10 dni i straciliśmy już nadzieję. Waldek natomiast zrywa się w poszukiwaniu spawacza – spotykamy się wieczorem na sutej kolacji w mieście. Awaria usunięta – moto zaspawane na amen. 10:4 dla naszych. Kolacja w miejscowej knajpie dla lokalsów Essada Restaurant– w okolicach ichniego ryneczku-centrum – jest godna polecenia – dużo i dobrze, ale ceny na pewno inne dla lokalsów a inne dla turystów. Co zrobić, taki kraj…
Zamykając oczy widzę umykające pod przedniego koła kamienie, są ich setki…



Stan budzika: 1804 km, Przebieg 182 km

Następny odcinek (klik)
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)

Ostatnio edytowane przez podos : 06.10.2010 o 17:38
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 24.09.2010, 12:30   #240
danek-dr
 
danek-dr's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2009
Miasto: Gorzów n.Wartą
Posty: 174
Motocykl: nie mam AT jeszcze
danek-dr jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 13 godz 7 min 46 s
Domyślnie

Już nie będę pisał kolejnych pochlebstw co do znakomitej wycieczki, dodam tylko że ta relacja mnie przekonała do wypadu w tamte rejony (choć w planie była też Tunezja) tej zimy.
__________________
EXC 450

"Jestem synem wolnego i walecznego narodu i nie mam zwyczaju drżeć przed kimkolwiek"
A.F.Ossendowski
danek-dr jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Maroko na żywo, kwiecień 2011 stoner Umawianie i propozycje wyjazdów 4 01.04.2011 17:43
Maroko kwiecień 2009 consigliero Trochę dalej 12 18.01.2010 09:56


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:19.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.