Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.11.2008, 09:57   #201
7Greg
 
7Greg's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: DW
Posty: 4,451
Motocykl: Pyr pyr
Przebieg: dowolny
Galeria: Zdjęcia
7Greg will become famous soon enough
Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 6 godz 5 min 42 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jarek Zobacz post
.....na dodatek Iziego po powrocie wyje..li z roboty
To pechunio
7Greg jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.11.2008, 10:53   #202
Robert Movistar
 
Robert Movistar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 342
Motocykl: RD04
Robert Movistar jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 3 godz 17 min 22 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał 7greg Zobacz post
Normalnie rewelacja. Ile Wy tam byliście. 6 miesięcy. Tyle tego, że nie idzie zliczyć
11 lipca wystartowaliśmy, a w chacie zameldowałem się 22 sierpnia
Robert Movistar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.11.2008, 21:09   #203
Marcin SF
 
Marcin SF's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 687
Motocykl: RD07a
Marcin SF jest na dystyngowanej drodze
Online: 12 godz 42 min 27 s
Domyślnie

zajeibiaszcza relacja trzoda dzida i najepka
Marcin SF jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.11.2008, 21:30   #204
michoo
 
michoo's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Wydra
Posty: 788
Motocykl: RD03
Przebieg: 69tys
michoo jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 miesiące 3 tygodni 6 dni 20 godz 27 min 14 s
Domyślnie

Robert totalnie gratuluje spaśnej relacji jak dla mnie bomba czekam na kolejne odcinki!
michoo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.11.2008, 21:59   #205
Kotrrin
 
Kotrrin's Avatar


Zarejestrowany: Jun 2008
Miasto: Tarczyn/Wawa
Posty: 218
Motocykl: RD07a
Kotrrin jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 1 godz 32 min 18 s
Domyślnie

No pogratulować tylko
Kotrrin jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.11.2008, 22:18   #206
zombi


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Gdańsk
Posty: 1,155
Motocykl: exc 250 2T :)
zombi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 4 dni 12 godz 15 min 2 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jarek Zobacz post
- na dodatek Iziego po powrocie wyje..li z roboty
Ciekawe czy wiedzą ile stracili
zombi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2008, 07:40   #207
Izi
 
Izi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Wrocławia na wschód bardziej
Posty: 416
Motocykl: RD03, RD04, 2xRD07, RD07A
Przebieg: okrutny
Izi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 1 godz 20 min 51 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał jarek Zobacz post
e tam...nie więcej niz 1,5 miesiąca- na dodatek Iziego po powrocie wyje..li z roboty
no cóż taki lajv, ale jakby coś ktoś wiedział ciekawego o jakiejś robocie to się chętnie zatrudnię znowu
__________________
Robert "Izi" Africa
Izi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2008, 11:28   #208
Robert Movistar
 
Robert Movistar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 342
Motocykl: RD04
Robert Movistar jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 3 godz 17 min 22 s
Domyślnie

Dzień 17. Mist Africa Ust-Kamczacki. Przejechane 447km.

Przed wyjazdem, Izi dzwoni jeszcze do centrali Hondy w Japonii, bo nie wiem gdzie sprawdzić olej w moto.



W nocy musiało trochę popadać (a jak się później okazało to i wulkan miał erupcję i ciemno i mglisto jest) bo z cementowej drogi zrobiło się nawet przyjemnie. Piasek przybrał konsystencję prawie betonu







Wyjeżdżamy na główną i walimy na Ust-Kamczacki. Po ok.80 km wydaje nam się że, jesteśmy w Alpach, gdyby nie brak asfaltu i widoczne wulkany.





Droga robi się węższa, taka jak u nas, i zaczynają się zakręty, to w lewo to w prawo. Proste i płaska droga się skończyła. Jest słonecznie i ciepło. W oddali widać ciężkie i szare chmury z nad oceanu. Znaczy się tam jest cel naszej wycieczki. Ust-Kamczacki leży nad brzegiem oceanu miasteczko coraz bardziej się wyludnia. Jest podzielone na stary Ust-Kamczacki ..... i nowy.







Stary leży na drugim brzegu rzeki Kamczatka, gdzie udajemy się promem.
Przed wyjazdem do Saszy dzwonił Locha informując że statek do Władywostoku mamy we wtorek o 24.00. A że była niedziela mieliśmy sporo czasu, żeby wrócić do Pietropawłowska Kamczackiego. Na promie zaczepia nas gość, mówi że ma daczę na starym Ust-Kamczackim, jest zupa ucha i że przyjechał z Pietropawłowska Kamczckiego. Są z nim znajomi.





Za chwilę telefon od Saszy gdzie jesteśmy, bo on już po przeprawie w Kluczach. W daczy najebka, kilku gości wali wódę, piwo i nie wiadomo jeszcze co. Kolesie mówią, że prom kursuje co trzy godziny, więc mamy sporo czasu żeby pozwiedzać. Ale nasi zapraszający, chcą zapakować się z nami na dryndy i jeździć. Izi bierze jednego z nich (tego co najtrzeźwiej wyglądał) i pojechali. Po powrocie Iziego, pojechaliśmy na Myst Africa (to jeden z tajnych celów wyprawy), półwysep przypominający afrykański kontynent. Pojedliśmy, popiliśmy, zwiedziliśmy przetwórnię ryb i wracamy na prom.



Adorator Iziego płynie z nami, chce nas odprowadzić. Na promie okazuje się, że chce się z nami zabrać do Pietropawłowska. Cóż….prom dobija do brzegu, więc łycha i nie ma nas. Jest 17.30 niedziela. Mamy do Przejechania 750 km do Pietropawłowska Kamczackiedo z tego 30 km po asfalcie i przed sobą jeszcze 2 duże przeprawy! Czad, mamy nadzieję, że Sasza nie nudzi się za bardzo z Krychą czekając na nas w Kluczach. Cóż robić zapierdalamy.





Dojeżdżamy na wariata do pierwszej przeprawy w kierunku Kluczy. Promu niet, ludzi niet, Sasza od nas zaledwie 1 km na drugim brzegu. Izi jedzie na most remontowany sprawdzić czy da się przejechać. Okazuje się że to byłoby samobójstwo. Nasze telefony coś nie rabotajet. Z chmur wyłania się Kluczewska Sopka, a nagle z krzaków wychodzi gość z wielkim plecakiem, odganiając od siebie roje komarów. To paraszucista. Mówi że za 30 min będzie prom bo z PKC do UST-Kamczacki jedzie autobus. Widać, że komary nie dają mu żyć, więc częstujemy go sprajem przeciw sukinsynom. Przeprawiamy się na drugą stronę, gdzie czeka Sasza z Krystyną i jakimś żarciem jest 20.30. Mina Saszy jakaś niewyraźna, z tego co sobie przypominamy, to będą ostatnio w bani w Maternie, nikt z nas się do Krychy nie dobierał. No i słyszymy: - dzwonił Locha z PKC. Mówi, że jutro o 12 musimy być w porcie, żeby dryndy załadować. No k…..a, piknie. Jesteśmy 700 km od PKC, prawie wieczór, a jutro w południe mamy być w porcie?! Decyzja krótka, jedziemy!!! Bo i co mamy zrobić? Następny statek nie wiadomo kiedy odpłynie do Władywostoku, może za tydzień, może za dwa? Wjeżdżając na stację Izi zagapia się na tubylczą skośnooką piękność i nie zauważam zajebistej dziury, aby się nie wywalić podpiera się nogą wyprowadza 250kg Africę. W tym momencie już wie że nie jest dobrze. Na stacji nie może już zejść z motocykla. Mówi, że chyba jest kiepsko, skręcone kolano, gacie w kolanie robią się ciasne. Pomagamy zejść z motocykla, na twarzy grymas bólu. Ledwo chodzi, a przed nami jeszcze kawał drogi i coraz mniej czasu. Sasza karze nam jechać, on z Krychą swoim tempem dojadą do PKC.



Jest dobrze po 21.00 jedziemy cały czas w odstępach co najmniej 1km bo kurz jest straszny. Słyszę jak moja babcia nie może już łapać powietrza. Filtr zapchany. Jadąc do w tamtą stronę, jechałem max 70 km/h i wydawało mi się że drynda się rozleci. Teraz pędzluję 110 km/h, Iziego nie mogę dopaść. Większość dziur w które wjeżdżałem, teraz przelatuję. Modlimy się, żeby tylko opony wytrzymały. Dojeżdżam jednak do przeprawy jakimś cudem i robi się ciemno. Stoi prom na nim tylko wielki pies. Na drugim brzegu rzeki widać, że ktoś też czeka na prom, palą ognisko. Dupa nie popłyniemy już dzisiaj. Izi zbiera drzewo na ognisko, próbuje rozchodzić bolącą nogę, ja szybko rozbieram moto żeby filtry wyczyścić.





A że mam K&N w gaźnikach nie jest to takie proste. Za chwilę przyjeżdża Sasza z Krystyną. Zbierają drewno i robią ognisko, bo Izi już ruszać się nie może całkiem. Zaczynamy myć filtry z rzece a tu podjeżdża jeep i pada pytanie: płyniecie? jak tak to już. Cholera. Zbieramy plastiki, zbiorniki, śrubki, kanapy i wszystko inne z bagażem włącznie i luzem na prom wrzucamy. Na drugim brzegu wyładunek prędki, bo goście z jeepa tylko kogś tam zabierają i wracają z powrotem. My jednak szczęśliwi że o 24.00 udało się przekroczyć rzekę. Koleś, którego widzieliśmy z drugiego brzegu rzeki, dyfer w aucie już 3 dni naprawia. Pytamy się czy możemy się rozbić i czy ognisko przeszkadzać nie będzie. Gość na to, że nie ma sprawy tylko o 4.00 zawsze przychodzi niedźwiedź wody się napić i ryb nałapać, ale jak nam to nie przeszkadza to możemy zostać, on osobiście śpi w aucie. Krystynie się nie uśmiechało spotkać oko w oko niedźwiedzia więc trzeba było nocleg pod dachem znaleźć. Gość z auta mówi że ok. 1km dalej mieszka rybak i może nas przenocuje. Sasza pojechał pogadać z rybakiem a my w tym czasie moto poskładaliśmy. Sasza wrócił rybak nas przenocuje.





Plan taki, ze śpimy 2-3 godziny i dalej dzida do PKC aby na prom zdążyć. Przenosimy się więc do rybaka jest już 1.00 idziemy spać w beczce cysternie. Wszędzie tego używają na Syberii komary łatwiej wybić i uszczelnić aby nie wchodziły no i niedźwiedź się tak łatwo nie dobierze.
Robert Movistar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2008, 11:37   #209
JareG
Piast Kołodziej
 
JareG's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Toruń
Posty: 1,892
Motocykl: RD03
JareG jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 tygodni 17 godz 44 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Robert Movistar Zobacz post
Dzień 17. Mist Africa Ust-Kamczacki. Przejechane 447km.
(..)
Wszędzie tego używają na Syberii komary łatwiej wybić i uszczelnić aby nie wchodziły no i niedźwiedź się tak łatwo nie dobierze.
Fajnie sie czyta
__________________
Pozdrawiam z Torunia i okolic,
Jarek

K1200RS & TRX850 & XTZ850
JareG jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 20.11.2008, 13:16   #210
podos
 
podos's Avatar


Zarejestrowany: Jan 2005
Miasto: Kraków
Posty: 3,988
Motocykl: RD07a
Galeria: Zdjęcia
podos jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 14 godz 28 min 34 s
Domyślnie

no, zrobilo sie extremalnie. Sa problemy jest zabawa!
__________________
pozdrawiam, podos
AT2003, RD07A
------------------
Moje dogmaty
0. O chorobach Afryki: (klik)
1. O Mikuni: Wywal to.
2. O zębatce: Wypustem na zewnątrz!!!
3. O goretexie: Tylko GORE-TEX
4. O podróżach: Jak solo to bez kufrów
5. O łańcuszkach rozrządu: nie zabieram głosu.
6. Lista im. podoska Załącznik 10655
7. O BMW: nie miałem, nie znam się, nie interesuję się, zarobiony jestem.
8. O KN: Wywal to.
9. O nowej Afripedii: (klik)
podos jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Jedź nad morze mówili, będzie fajnie mówili xD xVampear Polska 2 30.08.2020 19:00
Xinjiang 2008 czyli dlaczego nie zobaczymy olimpiady... sambor1965 Trochę dalej 400 23.02.2009 16:44


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:08.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.