Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 09.05.2025, 19:40   #1
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 319
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 6 godz 35 min 20 s
Domyślnie Zanim wrócę na podwórze...

...miło miło. Ciśnie się na usta...



Jeszcze mała pauza w podwórkowym temacie, bo materiały się zbierają, zatem zajawkę ostatniej, golfowej wspólnej wycieczki ze Strażnikiem Domowym wrzucę
Miała miejsce w połowie sierpnia 2023 i była zrealizowana w prawdziwie cygańskim stylu.



Zaczęła się (i skończyła) na znanym Podlasiakom campie.



Celem zaś były trzy nadmorskie stolice krajów o długiej historii lecz bardzo krótkiej państwowości. Rodziły się wszystkie w bólu carskiego cięcia po mocno przenoszonej ciąży.
Niektórzy mogą dopisać - spektakularnego rozwodu, kiedy związek umiera a ludzie pozostają wolni.

Ostatnio edytowane przez El Czariusz : 10.05.2025 o 08:54
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 10.05.2025, 09:38   #2
Luti


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 823
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Luti jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 6 dni 10 godz 48 min 25 s
Domyślnie

Ad wycieczki

Ryga, Tallinn, Helsinki/Turku.?
Luti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 11.05.2025, 17:54   #3
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 319
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 6 godz 35 min 20 s
Domyślnie Zanim wrócę na podwórze

Nie inaczej Luti.

Wyjazd stoliczny, nie licząc tolkowej impresji - trwał 7 dni. Pech polegał na tym, że wjeżdżając na Litwę, temperatura spadła do... 13st. i do końca wycieczki nie przekroczyła 18stu. W tym czasie globus PL (w tym tolkowy camp) cieszył się piękną pogodą.
Zatem logistycznie zaplaniłem tak, by to, co nas interesowało (trzy stolice) robić po drodze. Noclegi w terenie, ale dwa w Tallinie po dachem.
W kompetencji Strażnika Domowego było namierzyć ten nocleg i jakieś atrakcje w Tallinie. Do mnie należała reszta.

Jak większość z was wie, z noclegami w terenie na Łotwie i w Estonii nie ma specjalnego problemu.
Przygotowania były proste. Nabita butla 2kg, kluczowy zapas żarcia, king kong do spania, kordła i poduszka dla Strażnika, krzesełka, stolik, bak do pełna, standardowy zapas paliwa, 300E do portfela i... tyle.


Jeszcze tylko drobne cerowanie i u Tolka meldujemy się przed 22-gą.

Startujemy dnia następnego parę minut po 8mej. Pierwszy nocleg na leśnym campie, gdzie musieliśmy jednak wnieść opłatę 5E (stała bez względu ile biwakujesz) jeżeli chciałbym parkować na campie. Nie było co kombinować. Płacimy, bo właśnie przestał padać deszcz, ekspresowo się rozbijamy w zachodzącym słońcu i o 20.33 jestem gotowy do kontemplacji tegoż.


Pogoda jak teraz nas Zatoką Gdańską. Wyż z nad zachodniej Europy, po ich stronie nawija ciepłe masy powietrza z południa, nam po wschodniej mańce zrzuca arktyczne z północy.

Arcyplan jest taki, by dnia następnego rano jak najszybciej zwinąć majdan i koło południa wjechać do Tallina. Do 15-tej znaleźć zakwaterowanie i darmowy parking (namierzone miałem dwa) no chyba, że "hotelowy" będzie w cenie. Zrzucić bambetle i na starówkę.
Do Tallina z biwaku mamy niecałe 200km.


W nocy padało, więc trza było trochę king konga przesuszyć.
Gdybyśmy zostali, na bank była by grzybowa z maślaków.

Tym niemniej o 9.30 byliśmy już w drodze.
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2025, 08:06   #4
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 319
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 6 godz 35 min 20 s
Domyślnie Zanim wrócę na podwórko

Wspomniałem o Cyganach, o ochłodzeniu...
Optycznie wyglądamy jak Cyganie. Golf - niczego mu nie ujmując, jest pordzewiały i odpowiada siwym włosom na głowie starca. Ten (golf) jest golfem zwykłym poza tym. Najgorzej z felgami.
Tu na forum jest kilka wątków dotyczących zabezpieczenia antykorozyjnego. Znaczy to o sporym zainteresowaniu. i tu właśnie zachodzi (moim zdaniem) korelacja właściwa.

Korelacja między rdzą a prawdziwym podróżnikiem. Różnica między turystą a podróżnikiem jest już dość powszechnie znana. Podróżnik śmierdzi. Co do tego ma rdza? Im bardziej zardzewiały sprzęt tym... większy podróżnik?
Nie. Tym bardziej podróżnik biedny a zwłaszcza już, żona podróżnika.
Zatem musiałem zrobić tak, by tej rdzy nie było. I z tym procesem obznajomiony jest każdy prawdziwy podróżnik. Jeszcze jedna rzecz go w procesie wyróżnia. On rdzy nie usuwa, on (prawdziwy podróżnik) rdzę szuwaksuje.
I o tym właśnie - szuwaksowaniu pisze się w wątkach antykorozyjnych.

Każde poważne (i szanujące się) forum podróżnicze musi wręcz taki wątek posiadać, a najlepiej kilka. Nie inaczej jest tutaj.
Nie będę opisywał metod szuwaksowania ale moja spowodowała, że na jakiś czas rdza zmieniła kolor z rudego na czarny.
Wiem, wiem... Najgorzej, jak rudy przefarbuje się na czarny ale... "Działa" to "najgorzej" tylko wtedy, kiedy najpierw widzisz rudego a zaraz potem przefarbowanego.
W ogólnej praktyce tego nie widać. Widzą przepotwarzenie sąsiedzi ale globus nie. Globus widzi srebnego lisa z czarnymi wstęgami.

I o to chodzi.
W naszym przypadku doszedł jeszcze cygański motyw, całkowicie odwracający uwagę od stanu zewnętrznego. Tylna kanapa w golfie złożona, bo musi pomieścić elegancką torbę na kółkach, dużą torbę "ze szpargałami", "coś tam jeszcze", szpej podróżniczy (butla, krzesełka, stolik itp.) oraz: wspomnianą - kordłę, gitarę i sombrero. Te dwa ostatnie fanty wciśnięte (na pozór) bezładnie w kordłę. Tak, w kordłę, nie - kołdrę.
Zawsze mówię, że do tego służy samochód. Lepiej się go pakuje niż np. rower. Kordła na rowerze...?

Parę przykładów.


Gablota Kudłatego. Za czasów, kiedy prowadził serwis 4x4. Tu nie jedno zmieścisz!

Z rowerem gorzej.

Tu jak wracałem z Afryki.


Z czeskiej pedaliady.




Z Puszczy.

No nie da się.

Do Tallina wjechaliśmy w samo południe. Z perypetiami, bo okolice potencjalnych miejscówek poddane były intensywnym pracom drogowym.
Najsampierw elegancko zaparkowałem w darmowej strefie, rzutem sombrera od starówki. Zanim jednak, wjechałem jeszcze ślepo w biznesowe centrum, prosto pod nogi młodzieży, która nie zna już żadnych innych, poza unijnymi - obrazów. Na pewno zaś obrazów przeszłych, wybitnych świadectw sukcesów dawnej motoryzacji.



Próbowałem przy nich zawrócić, a jak nie wiadomo większości z was, golf 2 nie ma wspomagania. Wymaga na małej prędkości ów brak, pewnej gimnastyki zatem. Dopiero jednak, kiedy ustawiliśmy się w końcu do nich zadkiem, wywołaliśmy salwę upokarzającego nas śmiechu. Rzuciła się młodzieży estońskiej kordła w oczy, gitara i sombrero.
W takich sytuacjach Strażnik Domowy z jeszcze większym przekonaniem, przekonywała (by) mnie, by golf się spalił zaraz po tym, jak Strażnik ze wstydu ale... nie tym razem.
- Wieśniaki... Nie znają się. Rzuciła moja połowica w eter z nutą pogardy ale i wyższości.

To był przepiękny, południowy (w sensie pory dnia) akcent. Z dumą spojrzałem w lusterko, na Strażnika znaczy i zaraz potem wybraliśmy hostel położony idealnie. 10 minut z buta od starówki, 10 minut z buta od portu, 5 minut z buta od bazaru.

Wracając jeszcze na moment do "golfa". jadąc do Estonii (i Łotwy) spodziewałem się trochę radzieckich obrazów, zwłaszcza na drodze a tu "niespodzianka". Nawet na prowincji nie widziałem auta młodszego od golfa V (i jego odpowiedników). Dwa razy passata ale nie B5, tylko młodszego.
Pierwszy raz - pod hostelem.



Akurat wysiadł z niego podróżnik, w stylu wspomnianej, hardcorowej wyprawy Brytyjczyków na wschód (których lider najdalej dotarł do Bydgoszczy). Zaimponił mi. Z miejsca stał się hostelową gwiazdą. Miałem okazję z nim chwilkę porozmawiać. Naprawdę zjechał kawał świata. Tego zachodniego co prawda, ale zawsze. Co ciekawe Estonia nie była dla niego wschodem ale globus PL już tak. Może dlatego, że do Tallina dotarł z Helsinek promem. Do Helsinek zaś objeżdżając Bałtyk dookoła przeprawiając się do Skandynawii z Saasnitz.

Saasnitz wspominam z rozrzewieniem... Też płynąłem tym promem tam i nazad, jadąc do Norwegii z dwoma kolegami w maju 2010. Taki krótki wypad na kilka dni, gdzie oni chcieli się sprawdzić w trudnych warunkach zimowych przez trzy dni na jakimś tam (nie pamiętam już) lodowcu, robiąc jego trawers a moim zadaniem było "trafić" w nich, gdzieś po jego drugiej stronie, objeżdżając tenże kilkaset km.
Następnie wracając, mieliśmy załatwić wizy dla afgańskiej ekipy (w tym też dla uczestnika tej krótkiej, zimowej wycieczki).

Wizy miał nam załatwić Fazik, którego wtedy jeszcze nie znalem ale dostałem od Muchy namiar. W sensie: pisz do Fazika, on Niemiec
Napisałem i... tak się rozpoczęła działalność Biura Turystyki Nieodpowiedzialnej.
Umówiłem się pisemnie z Fazikiem w Berlinie, pod ambasadą KGZ. Zanim jednak, z tej Norwegii płynęliśmy w drodze powrotnej do Saasnitz. No i dopłynęliśmy. Odprawa szła migiem, dopóki w oko niemieckiego strażnika granicy nie rzuciła się polska rejestracja.
- Proszę zjechać i... tu pokazał z kwaśna miną, gdzie stanąć.
Prowadził akuratnie Grzesiek (dwa Kolosy), ja robiłem za tłumacza.

Pasporten bite!
No więc spokojnie wyciągam teczkę. Teczka na gumkę. W teczce 16... paszportów.
Spokojnie szukam naszych. Otwieram kolejne, w końcu jest jeden, zaraz potem drugi... i trzeci.
Z każdym ruchem moich gitarowych palców w bezładnej kupie paszportów, kwaśną gębę podkreślały rosnące oczy. W sensie wytrzeszcz.
- Bite!
Szwab bierze te paszporty i znika w budce.
Nie było go z dobry, mocny kwadrans. W końcu się pojawił. Gęba z kwaśnej zmieniła się na niewiadomojaką.

2h później maszeruję do ambasady. Gdzieś w jej bezpośredniej okolicy mam się spotkać z Fazikiem. Pamiętajcie, że to była jeszcze era nokii 3310. Chyba były już pierwsze smartfony ale ja się tam na nich nie znam. Był to już zmierzch tych pięknych czasów, kiedy człowiek operował papierowymi mapami a gps dopiero się (coraz śmielej) rozpychał.
Nawet ja miałem taki. Garmin 60 coś tam. Do dzisiaj nie umiem go obsługiwać ale...

Dygresja.
Parę lat temu Emek wybierał się konkretnie na wschód i zbierał tu dane, jak najkonkretniej poeksplorować KGZ. No więc mówię do Emka:
- Słuchaj, ja mam gps a w nim na 100% ślad z... 2008. To wiem ale nie umiem tego śladu zgrać a warto. Bo jest tam ślad mego dojazdu i powrotu do przełęczy Bedel.
Ślad ten omijał wszystkie posterunki (słynna, strategiczna kopalnia w okolicy) i prowadził opłotkami na granicę z Chinami. Miejsce niezwykłe, dojazd również.
Kiedy (to już 17 lat minęło) pochwaliłem się na znanym forum3po3 faktem, nikt mi nie uwierzył. Jeden z użytkowników obecnego forum może znać tę historię (consigliero), bo okraszona została snem o ataku wilków.
Normalnie się uśmiecham, jak o tym pomyślę, bo odsądzony zostałem od czci i wiary, tak mnie lubiono. Za tę "wyrazistość" ale co tam.

Emek nie skorzystał ale ślad mi zgrał. Jestem z siebie zatem dumny jak cholera, bo to kawałek dobrej, nikomu niepotrzebnej roboty był.
No! Ale... wracajmy do Fazika tymczasem.
Zatem idę berlińską sztrase i się zastanawiam; jak ja tego Fazika poznam?
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 12.05.2025, 11:29   #5
CzarnyEZG
 
CzarnyEZG's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Aug 2013
Posty: 2,886
Motocykl: RD04
CzarnyEZG jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 3 tygodni 1 dzień 23 godz 5 min 29 s
Domyślnie

Czytam czytam
__________________
www.kolejnydzienmija.pl

2014: Żatki Bolek na promie kosmicznym
2015: Veni Vidi Wypici
2016: Muflon na latającym gobelinie
2017: Garbaty Jednorożec
2018: Czarny Jaszczomp
2019: Rodzina 50ccm plus
2020: Żółwik Tuptuś
2021: Chiński Syndrom
2022: Nie lubię zapierdalać
2023: Statek bezpieczny jest w porcie,
ale nie od tego są statki
2024: Uwaga bo ja fruwam
2025: Ekwipunek Załogi Gogurka
2025: Cztery i pół Afryki
CzarnyEZG jest online   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.05.2025, 23:29   #6
fassi
Fazi przez Zet
 
fassi's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: Berlin
Posty: 6,211
Motocykl: RD07
Przebieg:
Galeria: Zdjęcia
fassi will become famous soon enough
Online: 10 miesiące 1 tydzień 1 dzień 9 godz 27 min 6 s
Domyślnie

Ech, aby życie napędzało się pedałami. Byłoby łatwiejsze niż tankowanie darmowego prądu za 40 centów /kWh czy innego dizla.

Dodam jeszcze kawałek mojej dziecięcej przygody. Mój dziadek kupował gazetę Poznaj Świat, i ta gazetę sklejał w takie książki. Jako dzieciak w patologicznej rodzinie musiałem iść dokładać do pieca który gotował planete w patologicznej rodzinie która mieszkała w 13 osób w jednym domu. Dziadek babcia, nasza rodzina i rodzina starszego brata.

Rozpalałem ten ogień drewnem i czekając aż się drewno rozpali, czytałem że gazety Poznaj Swiat. Później dorzucalem węgla i szedłem na górę z piwnicy.

Pamiętam artykuły Tonyego Halika o Afryce, o Brazylii, o Azji. Wyobrażałem sobie jako dzieciak , jak żyją gdzie indziej ludzie. Jak mało mają do życia, jak brakuje im pieca w którym rozoalalem ogień aby 13 osobom było ciepło. Dziecięca robota, dziś za nią idziesz do ciupy.

Ale ja nie o tym. Wiem dziś, że te te stare gazety Poznaj Swiat, coś zasiały w moim dziecięcym mózgu i to ziarno zasnęlo na lata. Szkoła podstawowa, technikum, studia w Opolu, studia w berlinie. Linia standardu, sztampa, zwykły synek byłem. I w 2010 poznałem to Szmacidło Elwooda. Ten jebnał wiadrem w te nasiona poznaj świata. I zaczęło rosnąć.

Pamiętam do dziś. Sierpień 2010. Na wiosnę załatwiłem wizy tym gagatkom z Afganistan 2010 komplet ie nie ogarniając tematu, ale załatwiłem. W owym sierpniu (jego koniec chyba) , siedzę u ciotki na kawie i wpada mi mysl że powinni te ewloody z Afganistanu już wracać. Telewizor u ciotki włączony ,Teleexpres leci i w tym Teleexpressie widzę gębę Elwooda Szmacidła który gada że wycieczka z Orbisu się udała,dokładnie w tym samym momencie, w którym pomyślałem o ich powrocie. . Biorę telefon i dzwonię, mówię że widziałem ryja ale - 20 kg i chciałem potwierdzić że to on a nie jakiś podróba.

Później było biesowisko, surowy zakaz spożywania alkoholu pod jakimkolwiek postacią , kultura, trzeźwość, it'd. Poznałem ludzi którzy wsiadają do auta i jadą przed siebie. Nawet oleju nie zmieniają. Po drodze się zrobi. 3 złombole i wycieczka po uczelniach rosyjskich z moim kumplem z Monachium , oplem frontera zakupionym za 1000 ojro na eBayu, który zjebał się na 6tym pasie obwodnicy moskiewskiej . Było biednie ale jako tako.

Najważniejszy olej który trzeba przed podróżą zmienić to ten w mózgu. Jak weźmiesz olej cywilizacji to podróż będzie męka. Sranie w krzakach to podłość dla cywillizacji która wierzy w wygodne kible i się nie zesra. Sranie na luksusie, papierki, czystość bez bakterii. Natura jednak ma inne zdanie...

Zmieniasz olej na lekki 0,5 W100 , lekki olej przygodowy i nie masz problemów z niczym. Ten olej leci przez wszystko bez problemu. Gęsty olej cywilizacji zawiesza się na zwykłej sraczce. Myśli gdzie się zesrać , jaka wygodę zapewnić,.kierunek wiatru, miękkość papieru, gęstość podłoża itd.

Olej lekki podróżniczy , smaruje kolana które prowadzą cię w idealne miejsce , z widokiem na pamirskie góry , gdzie dziękujesz sraczce że daje Tobie takie przeżycia i momenty z tak zajebistym widokiem. Nawet siedząc na kiblu w Berlinie, wspominasz ten widok i załujesz że nie jesteś wtedy z tą sraczka z tym widokiem.

Dalej, olej podróżniczy 0,5W100 pozwala znieść wybuchy silnika, wymiany skrzyń biegów, kardanow, kapcie i inne drobnostki w podróży bez większego zgrzytu. Po prostu życie podało Ci rękę śmiejąc się przy tym i patrzy jak sobie dasz radę. Albo się zesrasz pod siebie albo pójdziesz w górę od obozu i z pięknym widokiem na 7mio tysieczniki będziesz się delektować chwila. Jak wrociszy to wymienisz silnik, skrzynie biegowy kardany i inne pierdoły z uśmiechem , bo wiesz że osady cywilizacji w mózgu nie mają, żadnego wpływu na Ciebie. Następuje ten piękny moment wyjebania na wszystko pomimo że na 8 tygodniowa wycieczkę wydałeś zajebiste 600 ojro w pełnym wypasie, a biuro podróży ma w dupie Twoje skargi. Reklamacji nie ma .

Nie będzie czegoś pomiedzy. Tak jak byłem w Indiach. Albo je pokochasz albo znienawidzisz. Olej w mózgu ważniejszy niż nowe łożyska w golfie które zatarły się 1 km za litewska granicą. A przed nami jeszcze tylko 13000km. Olej cywilizacyjny by się zapalił zagrzał I dostał samozapłonu. Awantura o przygotowanie sprzętu, jakości it'd. Olej podróżniczy w mózgu bierze to na lekko, smaruje zwoje mózgowe i zaczyna działać , aby następne 13 tys km przebiegło jako tako. Byle dojedzie . Huj z tym że hamulców brakło na 4000m n.p.m na zadupiu pod Murghabem jest jeszcze ręczny hamulec i silnik , olej podróżniczy mówi że bez hamulców też da rade. I dał radę! Patrz przed siebie i myśl.

Elwoodzie, dzięki za podlanie gazet Poznaj Świat. Miałem je w mózgu ale zabrakło oleju podróżniczego 0,5W100 za pomocą którego wykiełkowały. Wiem że do podróży potrzeba naprawdę mało. Usiąść, spojrzeć w niebo i pozbyć się cywilizacyjnych osadów które ciagle psują przygodę. Wziąć pusta butle z gazem i pojechać w pamir, wziąć moskietire zamiast namiotu na deszczowe czechy, kupić cukierki zamiast wody na pustyni. Tak, olej podróżniczy w mózgu da radę to zrozumieć i działac. Dzięki Ci za to!

Elwoodzie i reszcie waryjatow dedykuję te dwa czeskie piwa dla was. Wiem że pijecie w tej chwyli jakieś sikacze z supermarketu, więc wysyłam wam orgazm moich kubków smakowych które delektują się czeska ciapowana disitka z kija u Jirzego w christofu na doli koło Liberca, czyli miasta wolności?

Tynki expresowe , zawsze hujowe

threema-20250517-194759010.jpg

Dziekuje wam , Wy Szmacidła!

Ps. Cieszę się że mam kumpli którzy wymieniaja olej w mózgu co tydzień

__________________
Za dwadzieścia lat
bardziej będziesz żałował
tego czego nie zrobiłeś,
niż tego co zrobiłeś.

Ostatnio edytowane przez fassi : 18.05.2025 o 01:04
fassi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.05.2025, 13:05   #7
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 319
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 6 godz 35 min 20 s
Domyślnie Fazik

Wróćmy zatem do biografii Fazika.
Wspomogę się tu pismem obrazkowym, bo to stare dzieje.

Rodzice dali Fazikowi na imię Filip. Filip (Fazik) stał się sławny, jak wyrwał się...


...z babcinych objęć na polu konopii.

Wyrwał, bo chciał na kolejną wycieczkę, którą co niedzielę organizowali rodzice.



Stąd też późniejsze zamiłowania Fazika.
Niestety aromat konopii wypalił Fazikowi dziurę w mózgu. Na tym polu doszło do pierwszych opóźnień w rozwoju Fazika. Wyraźnie negatywnie wyróżniał się na tle swojego bezpośredniego otoczenia...





Lektura stała się...

...jego pasją.

Miała na niego wpływ...

...jak pływy Missisipi.

Kiedy inne dzieci zimą lepiły normalne bałwany, jego...


...wyglądał tak.

Zaprawdę uwierzcie mi, że nic tak nie wpływa na dziecko, jak...


...towarzystwo, w którym się Fazik obracał od lat najmłodszych, jeżdżąc z rodzicami na te niedzielne wycieczki.

Towarzystwo...

...co najmniej...


...szemrane.

Po kolejnej, niedzielnej wycieczce...

...napisał swój pierwszy esej.

Od najmłodszych lat pasją Fazika były rowery. Ostatnio zwierzył się...



Później klasyka... Ekspresowa szkoła nauki...



I dalej...

...kolejnymi etapami...


...czerpiąc z najlepszych wzorców, został...


...mistrzem.

Cdn.
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.05.2025, 16:04   #8
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 5,882
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 godz 44 min 45 s
Domyślnie

__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.05.2025, 21:21   #9
redrobo
 
redrobo's Avatar


Zarejestrowany: Sep 2010
Miasto: białystok
Posty: 2,652
Motocykl: ktm 640 adventure
redrobo jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 miesiące 4 tygodni 1 dzień 17 godz 28 min 8 s
Domyślnie

z ciekawostek: mowi sie, ze osiol potrafi dzwigac 20 proc. masy wlasnej... czyli nastolatka jakotako... ale to wg unii europejskiej... natomiast pamirskie osly, bez problemu biora 50 proc. i jakos zyja... trzeba im tylko dac czasem zjesc trawe, troche wody i nie bic patykiem po tylku.
redrobo jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 19.05.2025, 09:15   #10
chomik

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 2,800
Motocykl: RD03 RD07a Tenere700 WR
Przebieg: 666
chomik jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 tygodni 1 dzień 13 godz 55 min 6 s
Domyślnie

Ja jeszcze żyję ale esej piękny
__________________
www.motopodroze.pl
chomik jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 09:26.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.