|  17.01.2020, 21:50 | #21 | |
|  Zarejestrowany: Jun 2011 Miasto: Reguły 
					Posty: 796
				 Motocykl: Husqvarna FE 350   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 17 godz 1 min 4 s |   Cytat: 
 Faktycznie dziura sporo mniejsza PZDR Qter 
				__________________ Pije bro i palę sziszę... | |
|   |   | 
|  28.01.2020, 22:56 | #22 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2011 Miasto: Reguły 
					Posty: 796
				 Motocykl: Husqvarna FE 350   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 17 godz 1 min 4 s |   
			
			Dzień 4  Kolejny dzień wstaje a my razem z nim. Dasio w zakamarkach swojego rogala wygrzebuje swoją zapasową świecę o której wcześniej zapomniał. Plan na dziś jest następujący. Po pierwsze śniadanie a potem do mechanika zrobić test na jeszcze innej świecy. Śniadanie tradycyjnie tu:   Z restauracji rozciąga się widok na dolinę rzeki i na ośnieżony szczyt góry Tomor.  Widoki z Gramsh  Mercedes w wersji pullman  Po śniadaniu Dasio zaczyna się pakować na moto a ja ruszam do mechanika.  Niestety kolejna świeca nie zmienia sytuacji i moto nie odpala. Lokalny mechanik twierdzi, że w Elbasan jest dobry mechanik ale należy się do niego pośpieszyć bo po południu będzie zapewne pijany... W międzyczasie znajduje też mechanika w Tiranie. Rozmawiamy z Dasiem o różnych opcjach. Odpuszczamy reperowanie moto w Albanii - szkoda urlopu. Finalnie podejmuje decyzję, że Dasio robi naszą zaplanowaną trasę a ja będę robił za wóz serwisowy. Ustalamy, że wieczorem widzimy się w Berat. Dasio jedzie offem do Berat a potem ma spróbować wjechać na ośnieżony Tomor a ja najpierw do kanionu "Kanioni i Holtes" , który on zwiedzał wczoraj a potem główniejszymi drogami do Berat. Żegnamy się z lokalnym mechanikiem, nie chce ode mnie pieniędzy więc na siłę mu je wciskam oraz flaszkę polskiej wódki którą mieliśmy "zbunkrowaną" w busie. Moto wrzucamy na pakę i każdy jedzie w swoją drogę. Ja wracam jeszcze na chwilę do hotelu zabrać swoje rzeczy. Adela - sympatyczna dziewczyna z hotelu - córka właścicieli.  Jadąc przez miasteczko w pewnym momencie z przeciwka zatrzymuje mnie koleś w terenówce i mówi łamaną angielszczyzną, że droga w mieście w wakacje jest zamknięta i zrobiony z niej jest deptak i jeśli chce jechać dalej to powinienem teraz zawrócić bo potem może być ciężko. Miło. Zastanawiam się, kto w Polsce zrobił by podobnie widząc busa na zagranicznych blachach w jakiejś niedużej mieścinie? Objeżdżam deptak i trafiam na coś w rodzaju dworca autobusowego. Tu zatrzymuje mnie Pan policjant... który chce żeby go podwieźć.  Wysadzam go kilka kilometrów dalej na jakiejś krzyżówce a sam odbijam w kierunku kanionu.    Dojeżdżam do rozwidlenia prowadzącego do kanionu i postanawiam zostawić tu busa i zrobić sobie pieszą wycieczkę. Nie wiem jak wygląda droga a nie chce ryzykować trudnych manewrów długim busem na wąskiej drodze.    Po wczorajszej wysokiej wodzie, gdzie ta dochodziła do kamiennego murka na zdjęciu niewiele pozostało  Zdejmuje buty i wchodzę obejrzeć kanion od środka - dziś jest to możliwe. Chętnym eksploracji zalecam zabranie klapek albo lepiej butów do wody.  Kanion robi niesamowite wrażenie.      Koror wody, który zmienia się co chwila, różne zapachy i dźwięk szumiącej wody sprawia że mam wrażenie jak by czas tu nie miał znaczenia. Zastanawia mnie czy to miejsce wyglądało podobnie na przykład 5 wieków temu i czy pasterze którzy wówczas tu przychodzili mieli podobne odczucia. Ruchome obrazki z kanionu: Wracam do busa i ruszam w kierunky Berat. W tym samym czasie Dasio pokonuje trasę offową do Berat. Idzie mu dość sprawnie.     W tej chmurze czai się szczyt Tomor...    W pewnym momencie po środku "niczego" Dasia zatrzymuje policja, która chce z nim sobie zrobić zdjęcie   Targ w górskiej wiosce   W końcu Dasio dociera do samego Berat  Ponieważ jest dość wcześnie, zgodnie z założonym planem jedzie zdobywać szczyt Tomor. Tymczasem u mnie w busie mam takie widoki za oknem:    Ochrona przed rozpadliną w jezdni  Widok na górę Shiprag  Docieram do Berat. Miasto Berat położone jest u podnóża dwóch wzgórz â legendarnych olbrzymów Tomorri i Shpirag. Rzeka Osumi utworzona z łez dziewczyny, o którą walczyli i obaj zginęli, dzieli go na dwie dzielnice: prawosławną Goricę i muzułmański Mangalem. Jest to liczące około 2500 lat miasto, jedno z najstarszych i najciekawszych w Albanii, często nazywane Miastem Tysiąca Okien. Nad miastem góruje twierdza Kalaja Berati której początki są datowane na IV w p.n.e.  Most Gorica z 1780r jest jednym z najbardziej charakterystycznych zabytków Beratu.   Widok na wzgórze zamkowe   Wysyłam sms do Dasia. że szukam hotelu i żeby się odezwał co i jak... Tymczasem Dasio kontynuuje swoją szarżę na szczyt Tomor - dla przypomnienia 2416 m.n.p.m    Widoki są    Pojawia się pierwszy śnieg a mamy 5 czerwca 2019r  W chmurach    Czas na narty? :smile:  Szczyt   Za wikipedią: Na górze Tomor znajduje się jedno z najważniejszych dla bektaszytów świętych miejsc. Znajdują się w nim relikwie Abbas ibn Ali - wnuk Mahometa, syn Fatimy i Alego, brat Husajn ibn Ali. Każdego roku w przez cztery dni w sierpniu w klasztorze odbywa się święto derwiszów.          Dasio wybiera trudniejszą trasę powrotną        Kozie ścieżki   Tymczasem, ja znalazłem hotel w centrum i sobie dogadzam po trudach podróży w busie     Z hotelu mam taki widok  Dasio w końcu cało dociera do hotelu. Cały i szczęśliwy ale zmęczony. Szybki prysznic, chwila odpoczynku, zimny browar i jakieś jedzenie w hotelowej restauracji i to nie koniec atrakcji bo idziemy zdobywać wzgórze zamkowe. Deptak w centrum  W parku siedzą autochtoni i grają w szachy zamiast na przykład popijać tanie wino i pluć na chodnik...  Droga na górę zamkową jest długa i stroma ale bardzo malownicza...     No i kawałek spaceru Widok z zamku na miasto robi wrażenie   Zasłużyliśmy na piwo   Rzeka Osumi - w jej wyższym biegu można się wybrać na rafting   Z terenu zamku udajemy się w "miasto" :kolejka:  Aktualne ceny jedzenia i picia w ścisłym centrum (Berat jest chętnie odwiedzany przez backpackersów i różne wycieczki objazdowe co ma wpływ oczywiście na ceny). Informacyjnie 1000 LEK to obecnie około 35 PLN   Lekko weseli wracamy do hotelu robiąc po drodze zakupy pamiątek typu koszulka czy też magnes na lodówkę  i grzecznie idziemy spać. Jutro też jest dzień a co nam przyniesie tego jeszcze nie wiemy.  Moja trasa busem wyglądała tak:  A motocykla mniej więcej tak:  C.D.N. PZDR Qter 
				__________________ Pije bro i palę sziszę... | 
|   |   | 
|  31.01.2020, 12:11 | #23 | 
|  Zarejestrowany: Jul 2011 Miasto: Kielce 
					Posty: 1,655
				 Motocykl: Dziczyzna Przebieg: ustalam   Online: 4 miesiące 1 tydzień 3 dni 14 godz 45 min 4 s |   
			
			Qter, dawaj dawaj    | 
|   |   | 
|  31.01.2020, 17:23 | #24 | 
| Kierowca bombowca  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: Kraków 
					Posty: 2,570
				 Motocykl: RD07a   Online: 1 miesiąc 1 tydzień 4 dni 19 godz 56 min 4 s |   
			
			Tak tak, fajnie się czyta i ogląda, dajesz dalszy ciąg!   
				__________________ AT RD07A, '98, HRC | 
|   |   | 
|  02.02.2020, 10:50 | #25 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2011 Miasto: Reguły 
					Posty: 796
				 Motocykl: Husqvarna FE 350   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 17 godz 1 min 4 s |   
			
			Hejka, Dzięki chłopaki za ciepłe słowo - lecimy dalej.... Dzień 5 Wstajemy jak zwykle wcześnie i po śniadaniu hotelowym ruszamy w drogę. Ja lecę busem a Dasio dalej tnie offem swoją WR-ką. Umawiamy się na spotkanie we Vlore nad morzem.  Wyjazd z Berat Widoki z drogi busem z Fier   Po drodze Burek i espresso   Kawałek za Fier wjeżdżam na autostradę A2  Na desce wciąż dosychają moje buty  Tymczasem Dasio leci offem w kierunky ruin starożytnego miasta Bylis założonego przez syna Achillesa. Powstanie miasta datuje się na 370-350 r p.n.e. Ruiny są tu: https://goo.gl/maps/JUhB2YHdMfSKe4PG6         Most na rzece Gjanica      Znów pora na zupę żółwiową ? :grin:  Gdzie niegdzie wydobywa się smołę   Około południa dostaje SMS-a od Dasia, że zgubił prąd w motocyklu i czeka na mnie na drodze SH4 na stacji benzynowej. Zawracam i po niecałej godzinie się spotykamy tu: https://goo.gl/maps/mpoGZk7H2Gp9sadV9  Dasio opowiada, że po zgaszeniu moto w ruinach miał problem z odpaleniem z rozrusznika. Odpalił WR-kę "z pychu" i finalnie zamiast ryzykować pokonanie kolejnych 50km albańskiego offa drogą SH100 do Vlore zdecydował się na moją pomoc. Wrzucamy WR-kę na pakę, spożywamy luch i wspólnie ruszamy w kierunku Vlore.  Obok autostrady A2 przed samym Vlore są saliny - zakłady przemysłowe, które pozyskują sól kamienną poprzez odparowywanie wody z solanki pochodzącej z Adriatyku. Sól składują na takich hałdach:  Przedmieścia Vlore  Chyba jest zakończenie roku szkolnego bo uczniowie na galowo  Promenada   Mijamy Vlore i decydujemy się na szybką kąpiel     Schłodzeni postanawiamy przejechać przełęcz Llogara na wysokości 1046m https://goo.gl/maps/6ypiswGe4vERhkhe7  Kawałek przed przełęczą znów jemy - tym razem "na bogato", skuszeni dużą ilością osób w przydrożnej restauracji. Talerz owoców morza - pycha  Podjazd na przełęcz jest długi i bardzo ciekawy. Leży niezły asfalt ale miejscami go remontują.    Widok morza z wysokości kilometra jest niesamowity, tym bardziej, że morze wydaje się być bardzo blisko  Na przełęczy spotykamy Polaka, który od roku jest już w podróży 4x4 podczas której odwiedził minn. Magadan (o ile mnie pamieć nie zawodzi)  A dookoła monumentalne wręcz formacje skalne  Dla chętnych paragliding   Miasteczko przyklejone do zbocza góry   Jest dość wcześnie więc decydujemy się odwiedzić słynną plażę Gjipe tu: https://goo.gl/maps/nxYTT38Lrkqp3xRd8 Plaża Gjipe powstała u ujścia kanionu rzeki, która okresowo powstaje w trakcie topnienia śniegu. Kanion prowadzi kilka kilometrów w głąb lądu i zjazd na jego dno jest możliwy autem terenowym typu Dacia Duster. Droga która prowadzi na jego dno wygląda mniej więcej tak (ma oczywiście kilka trudniejszych odcinków, gdzie są progi skalne).  My zostawiamy busa "na górze" i w klapkach, kąpielówkach i z ręczniczkami jak typowi "janusze" schodzimy na plaże (brakuje nam tylko torby z biedronki). :smile: Droga w dół to około 20 min spaceru.     Na plażę docierają też cykliści  Oczywiście zażywamy kąpieli  Widok na kanion    Kanionem kawałek wędrujemy ale ze względu na brak odpowiedniego obuwia i odzienia rezygnujemy  Kanion podobno ma około 1km długości lecz my wracamy do busa.  Widok na kanion z góry    Decydujemy się na nocleg w Orikum przed Vlore. Jako ciekawostkę wrzucam tablicę rejestracyjną policji, która jechała przed nami  Pokonujemy znów przełęcz Llogra - tym razem o zachodzie słońca. Widoki są w tym świetle nabierają zupełnie innego wydźwięku.     Docieramy do Orikum, znajdujemy hotel na plaży https://goo.gl/maps/CvQbD1fMvR3TLWHa9 i idziemy coś zjeść i wypić  . Albański tuning :resp:  Mamy 6 czerwca a ilość ludzi w miejscowościach nadmorskich jest niewielka. Jak się dowiadujemy jest anomalia pogodowa i dużo osób zrezygnowało z przyjazdów ze względu na nietypowo niskie w tym okresie temperatury. Wracamy do hotelu i szybko zasypiamy. Trasa którą mieliśmy tego dnia zaplanowaną na moto poniżej  C.D.N PZDR Qter 
				__________________ Pije bro i palę sziszę... | 
|   |   | 
|  07.02.2020, 12:10 | #26 | 
|  Zarejestrowany: Jun 2011 Miasto: Reguły 
					Posty: 796
				 Motocykl: Husqvarna FE 350   Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 17 godz 1 min 4 s |   
			
			Dzień 6 Pora na powrót....  Znów wczesna pobudka i przed ósmą jesteśmy na hotelowym śniadaniu  Potem krótki spacer  I pakujemy się do busa  Wracamy do hotelu nad jezioro Ohrydzkie skąd mamy zabrać Marka z jego rowerowej wycieczki. Migawki z drogi        Drogę pokonujemy dość sprawnie i w okolicach obiadu jesteśmy znów nad jeziorem Ohrydzkim  Na miejscu obowiązkowa kąpiel! Woda jest rześka!  Spotykamy się z Markiem, który dotarł tu już wczoraj   Do hotelowej restauracji przyjeżdżają Włosi na takich maszynach   My również udajemy się do restauracji, zamawiamy lokalną ławicę rybek i jest pysznie!  Jest wciąż dość wcześnie i decydujemy się ruszyć w drogę powrotną do Polski. Około 16:30 jesteśmy na granicy Albańsko-Macedońskiej.  Macedonia    Droga upływa... W nocy wszyscy mamy lekki kryzys i stajemy na parkingu na około dwugodzinną drzemkę. Lepiej dojechać trochę później niż wcale. Tak zregenerowani ciągniemy za kółkiem na zmianę do mnie do domu. Po drodze oczywiście kawa, siku, tankowanie i jedzenie. Po niecałych 24 od wyjazdu jesteśmy u mnie pod domem.  PZDR Qter P.S. Powodem awarii DRZ było ciało obce które przykleiło się do grzybek zaworu w silniku powodując jego niedomykanie. Po powrocie problem został naprawiony. W WR-ce problem z prądem zniknął samoistnie. 
				__________________ Pije bro i palę sziszę... | 
|   |   | 
|  07.02.2020, 14:45 | #27 | 
|  |   
			
			Dzięki za relację. Byłem już tam kilka razy ale z Twojej relacji wynika że muszę tam jechać jeszcze co najmniej raz, co oczywiście chętnie zrobię.
		 | 
|   |   | 
|  23.02.2020, 13:18 | #28 | 
|  |   
			
			Super podróż. Szkoda tylko, że nie udało Wam się zrealizować całego planu. Na pewno byłoby więcej do oglądania! P.S. Co było przyczyną awarii obu sprzętów? | 
|   |   | 
|  23.02.2020, 13:35 | #29 | 
| Gość 
					Posty: n/a
				 Online: 0 |   | 
|   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Islandia interior 2019 termin do uzgodnienia | Husky | Umawianie i propozycje wyjazdów | 80 | 26.07.2019 13:07 | 
| Islandia Interior z rozmachem 2019 rok , zapraszam... | Husky | Umawianie i propozycje wyjazdów | 54 | 18.06.2018 08:03 | 
| Albania 20-30/31 maj | 523adrian | Umawianie i propozycje wyjazdów | 18 | 16.05.2016 00:10 | 
| Jak rozśmieszyć Boga, czyli wakacyjnej wyprawy plan. Zakarpacie '11 | hans | Trochę dalej | 19 | 20.09.2011 08:52 |