|  02.10.2019, 19:39 | #151 | 
|  |   
			
			" bonżur, krokodyle?  mersi " Genialne w swojej prostocie  Proszę o więcej   
				__________________ | 
|   |   | 
|  03.10.2019, 08:04 | #152 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			Przy przegrzanych zwojach cała lingwistyka leci na ryj.   2/3 po francusku, więc już jest dużo lepiej niż na początku.   | 
|   |   | 
|  07.10.2019, 09:20 | #153 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			XV Dzień Dzisiaj nudno, ale relaksująco na asfalcie. Po ciągłym napięciu na piachu, chyba to mi pasuje. Mamy do zrobienia do stolicy Naoukchott ok. 300 km. Czym bliżej wybrzeża tym zimniej. Prawie zamarzamy, bo jest ok. 30 stopni. Wrzucamy na siebie wszystko co mamy pod ręką.  Często wpadamy w wielkie dziury i gniemy felgi. Nawet moja stalowa na tyle poddała się. Ci na końcu widzieli co się dzieje z przodu i zachowali kołowy kształt felgi. Gdzie nie staniemy, tam ktoś zaraz przychodzi przywitać się i zamienić parę słów. Po drodze dużo checkpointów i co chwile rozdajemy fiszki. U mnie prawie pusto i daje już te najgorsze co mi opona poszarpała. O dziwo nawet nie grymaszą.  Na checkpointach tuż przed stolicą bardziej skrupulatnie kontrolują i uprzedzają nas, żeby pochować kamery, bo nie wolno nic nagrywać. Za bardzo to nas nie wzrusza, bo mamy w Wojtkiem nagrane przejazd przez całe miasto.   W samym mieście totalna wolna amerykanka. Mały włos, a nawracający na dwupasmówce merol skasowałby mnie. Jedziemy w stronę wybrzeża i wbijamy na wypasiony jak na ten kraj camping, gdzie miejscowy estabilishment przyjeżdża na rybkę do restauracji. Andrzej i Witek decydują, że kończymy wspólny wyjazd i cisną dalej sami do granicy. Próbujemy jeszcze zamówić obiad, ale knajpę otwierają za dwie godziny, a chłopaki nie chcą tracić czasu. Będą musieli nocować gdzieś po drodze, bo dzisiaj już nie dojadą. Łezka się kręci w oku, bo sporo razem przeżyliśmy. Żegnamy się czule  . Chłopaki są przykładem, że czasami warto zaryzykować i pojechać z nieznajomymi. Wygląda na to, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują w przyszłym roku.  Bierzemy mały domek dwuosobowy, ale będziemy spać w trzech. Jest kibelek w domku, ale nie ma drzwi lub nawet zasłonki. Jest wesoło, jak ktoś idzie rzeźbić. Efekty dźwiękowe i zapachowe powalają.   Ciekawy patent na montaż anten. Jak sól zeżre jedną to montują drugą.  Montaż na betonie, bo pewnie przy tych wiatrach nic innego nie gwarantuje stabilności.  Postanawiamy jutrzejszy dzień spędzić do góry kołami. 14 dni ciągłej jazdy i walki z piachem dało się we znaki. Może byłoby to znośniejsze, gdyby nie było takich upałów i nie musielibyśmy cały dzień kisić się w całym uzbrojeniu. Na wybrzeżu zimno jak diabli, bo 25 stopni .......jest bosko.  Zamawiamy rybę na obiad. Między czasie, zanim ogarną się, idziemy z Wojtkiem wykąpać się w Atlantyku. Woda rześka i wychodzić się nie chce. Totalny kontrast do tego co mieliśmy przez dwa tygodnie. Wieczorem robimy na kolację grilla na plaży. Widać, że grillowanie na wybrzeżu to miejscowy chillout. Nawet jeden tubylec ułatwia nam życie przynosząc żar ze swojego ogniska. Co jakiś czas ktoś podchodzi, pyta jak się mamy i chcą z białaskami fotkę. Są bardzo otwarci i chcą pomagać na każdy sposób.   Chwilami mamy oblężenie, ale jest wesoło. Pytają skąd jesteśmy, a my co rusz wymyślamy nowe miejsce na ziemi. Kanada, Honduras, Papua Nowa Gwinea itd   Nie są namolni i po krótkiej rozmowie oddalają się.  Chłopaki trochę darli łacha ze mnie, że ja już kolorystycznie pasuję do tubylców. W sumie to z natury mam ciemniejszą karnację, ale fakt, że w życiu nie byłem bardzie zjarany. Wieczorem leżę i czuję dużą ulgę, że to już koniec ...... bo nie wiem, że to nie koniec przygód.  Kolacja, rotośâŚ..dużo rotosia i w kimę. Ostatnio edytowane przez Rychu72 : 08.10.2019 o 09:43 | 
|   |   | 
|  08.10.2019, 09:32 | #154 | ||
|  Zarejestrowany: Mar 2010 Miasto: Zambrów 
					Posty: 1,025
				 Motocykl: CRF1000L Przebieg: 64321   Online: 1 miesiąc 5 dni 9 godz 19 min 45 s |   Cytat: 
 Cytat: 
 Te 2h straty to wynik 3h poszukiwań ekipy, która nie jechała po traku - myślałem, że coś się stało więc wróciłem w celach poszukiwawczych  Dajesz dalej! 
				__________________ https://www.facebook.com/PrzezSwiat.eu | ||
|   |   | 
|  08.10.2019, 15:33 | #155 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			Nie było moją intencją wypominania Ci 2 godzin straty. Czasami miałem wrażenie, że walisz jakimiś skrótami, bo byłeś zawsze gdzieś zaraz za nami.   Nawet nie wiesz jaki koktail emocji budził za każdym razem widok zbliżającego białego pickupa po środku niczego.  Myśmy nie widzieli samochodu, ale jadącą cysternę wody i coli, wytworny obiad lub kolację, nocleg na bogato w namiocie ....... a o ROTOSIU nie wspomnę.   | 
|   |   | 
|  09.10.2019, 08:46 | #156 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   
			
			Dzień XVI Dzisiaj pierwszy dzień, gdzie nie musimy wsiadać na moto. Przez całą noc mieliśmy ochronę sprzętów, która za bardzo nie przykładała się do zleconej roboty.  Jak patrzeliśmy to było to. 20190330_133324.jpg Jak nie patrzeliśmy to było to.  W sumie to chyba bym się nawet ucieszył jak rano nie byłoby DRyndy na swoim miejscu.   W nocy trochę padało i rano, po otwarciu drzwi, piękny widoczek.  Robimy śniadanie i potem leżymy….. i dalej leżymy…..i leżymy. Nikomu nie chce się wstać.  20190330_191826.jpg Pomysł wyjścia na miasto jest skutecznie odsuwany, bo leżymy, jemy i dalej leżymy. Wojtek chyba wczoraj zmarzł, bo ma dreszcze.  Coś tam łyka i potem już jest ok.  Około 16.00, po obiedzie mobilizuję wszystkich do ruszenia tyłków. Idziemy do portu plażą. Po drodze ładnie malowane łódki. W samym porcie smród, więc szybko przebijamy się do miasta.  Widok trochę przygnębiający jak na stolicę. Wszędzie pełno śmieci, co pasuje kozą i osłom. Elegancka pani wychodzi z domu i wywala śmieci na ulicę przed swoim domem.  Samochody to istne frankensteiny i zlepki z innych pojazdów. Trudno znaleźć auto młodsze niż 10 lat i wpełni kompletne.  Jeden nawet pomalowali miejscowym Raptorem, czyli lepikiem ….. sól już tego nie ruszy.  Czy to patent Ohlinsa?  Widać, że dużo się tu buduje nowych domów. Niektóre, bardziej wypasione, jak na tutejsze warunki, mają trochę zieleni. Nawet nie pchamy się do centrum, które widzieliśmy wczoraj. Nic ciekawego. Nabywszy małego kryzysu wracamy na kamping.  Dzisiaj też grillujemy na plaży, ale jest bardziej pusto i mamy spokój. Dzisiaj miałem wolne od kręcenia, więc tylko posklejane fotki.  Ostatnio edytowane przez Rychu72 : 04.11.2019 o 08:30 | 
|   |   | 
|  09.10.2019, 11:27 | #157 | 
| Moderator  Zarejestrowany: Dec 2008 Miasto: Niemcownia 
					Posty: 3,384
				 Motocykl: CRF 1000D/DCT Przebieg: 48k+   Online: 4 miesiące 4 tygodni 1 dzień 4 godz 21 min 34 s |   
			
			Któryś już raz piszesz o soli - skąd tam sól na drogach? Chyba jej nie sypią jak w Polsce, żeby zniknął śnieg?    
				__________________ Wreszcie mam swój kawałek szczęścia w całym tym gównie dookoła   | 
|   |   | 
|  09.10.2019, 11:37 | #158 | 
|  Zarejestrowany: Oct 2018 Miasto: Zabrze 
					Posty: 1,123
				 Motocykl: ATAS 2019 Przebieg: 11000   Online: 3 tygodni 1 dzień 14 godz 24 min 33 s |   
			
			z tymi smieciami to troche masakra... z tego co piszesz to przy kazdej wiekszej miejscowosci tak jest ? Fury tez robia wrazenie, taksowki tez w takim "wypasionym" stanie ?    | 
|   |   | 
|  09.10.2019, 11:51 | #159 | |
|  Zarejestrowany: Oct 2010 Miasto: wilidż Opole 
					Posty: 2,548
				 Motocykl: CRF 1100 Przebieg: 0 kkm   Online: 2 miesiące 2 dni 6 godz 51 min 59 s |   Cytat: 
 [IMG]  20190330_191402 by Ryszard Nieczypor, on Flickr[/IMG] Ostatnio edytowane przez Rychu72 : 04.11.2019 o 09:52 | |
|   |   | 
|  10.10.2019, 12:54 | #160 | 
|  Zarejestrowany: Mar 2008 Miasto: Krakuff 
					Posty: 4,770
				 Motocykl: RD07a   Online: 4 miesiące 3 tygodni 3 dni 22 godz 50 min 44 s |   
			
			Jak wieje od morza to czasem niesie drobiny morskiej wody na wiele kilometrów. Śmiecie to normalka w Afryce...ale zabite zwierzęta przy drodze to specjalność Mauretanii , nigdy nie zbierane... ten smród ciagnie sie kilometrami... fajnie sie czyta   | 
|   |   | 
|  | 
| 
 | 
 | 
|  Podobne wątki | ||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Mauretania | Rychu72 | Przygotowania do wyjazdów | 9 | 03.01.2019 08:12 | 
| Mauretania - krótki klip. | Neno | Trochę dalej | 15 | 17.07.2017 10:48 | 
| Mauretania Senagal - grudzien 2015 | QrczaQ | Umawianie i propozycje wyjazdów | 9 | 03.07.2015 11:22 |