Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 17.12.2009, 22:29   #1
Zazigi
lamer miesiąca
 
Zazigi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Wa-wa
Posty: 683
Motocykl: RD07
Zazigi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 6 dni 21 min 23 s
Domyślnie

Jaką macie średnią do tej pory?
__________________
Życie jest podróżą.
Zazigi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2009, 22:38   #2
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,765
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s
Domyślnie

Trochę ponad 3000km, może 3200 w 6 dni. 500+km/dzień. Miało być dwukrotnie szybciej, ale byłoby ośmiokrotnie gorzej
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 17.12.2009, 23:20   #3
Izi
 
Izi's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: okolice Wrocławia na wschód bardziej
Posty: 416
Motocykl: RD03, RD04, 2xRD07, RD07A
Przebieg: okrutny
Izi jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 dzień 1 godz 20 min 51 s
Domyślnie

no pogratulować coś tam kiedyś wspominałeś o jakimś wyjeździe, ale ginie to w pomrokach alkocholu , mam nadzieję że to na nowym silniku i najlepsze są takie nieplanowane za bardzo wyjazdy
I Misza nie martw się za bardzo brakiem zdjęć, aparaty są dla DZIEWCZYN
ja mam na końcie kilka wyjazdów z których nie ma ŻADNEGO zdjęcia, najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz
__________________
Robert "Izi" Africa
Izi jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 08:52   #4
AdaM72
 
AdaM72's Avatar


Zarejestrowany: Aug 2008
Miasto: gdzie?
Posty: 131
Motocykl: ?? tak, to niewykluczone ale dokładnie to nie pamiętam
Przebieg: tak
Galeria: Zdjęcia
AdaM72 jest na dystyngowanej drodze
Online: 2 dni 6 godz 31 min 52 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Izi Zobacz post
najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.
__________________
#8 W podpisach nie warto pisać byle czego. Tylko same mądrości.
#5 A jak się komu nudzi to niech sobie coś w Świątyni poczyta.
AdaM72 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 09:54   #5
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,012
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 56 min 54 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał AdaM72 Zobacz post
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.
świnte słowa , świnta słowa , zwłaszcza z kim i dlaczego potem jakiś poobijany człek jest
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 10:42   #6
Robert Movistar
 
Robert Movistar's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Posty: 345
Motocykl: RD04
Robert Movistar jest na dystyngowanej drodze
Online: 5 dni 4 godz 34 min 4 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał AdaM72 Zobacz post
Wy, Robert, pijani jesteście. Jakie "w głowie zostaje"?. Przecież to trzeba mieć jeszcze w tej głowie jakiś musk, żeby to przechowywać. A Wy Kolego to ten musk ciągle wyniszczacie z wątrobą razem. Fotoaparat to jednak dobry jest choćby po to, żeby w domu pokapować gdzie to właściwie się było. I z kim jeszcze dobrze wiedzieć.
Iziemu aparat jest potrzebny po to, żeby go zepsuć. Po nic innego. A zostaje mu tylko brud za paznokciami i wszy we włosach. No...
Misza, wyjazd w pytę! Krótko, jasno i treściwie.
Robert Movistar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 10:47   #7
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,765
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Izi Zobacz post
no pogratulować coś tam kiedyś wspominałeś o jakimś wyjeździe, ale ginie to w pomrokach alkocholu , mam nadzieję że to na nowym silniku i najlepsze są takie nieplanowane za bardzo wyjazdy
I Misza nie martw się za bardzo brakiem zdjęć, aparaty są dla DZIEWCZYN
ja mam na końcie kilka wyjazdów z których nie ma ŻADNEGO zdjęcia, najważniejsze co w głowie zostaje
mam nadzieję że niedługo się coś napijemy to więcej opowiesz
Po pierwsze (zielone): jakbyś mi w myślach czytał

po drugie (czerwone): no a na jakim? na tamtym to musiałbym mieć ze 15l oleju przytroczone do bajka ze wkłuciem centralnym coby nie stawać co 200km .


Dzięki za, jak to mawiają, fitbak Część kolejna za chwilę... Yo!
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 11:59   #8
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,765
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s
Domyślnie

Dzień 7

Tradycyjnie, dzień nie może zacząć się normalnie. Kilkaset metrów po starcie, zjeżdząjąc z pustynii wpadam w stary leżący płot przeciw baranowy:



Pół godziny rozplatania i jesteśmy dalej w drodze. Dojeżdżamy do Aleppo. Musimy zatankować, gdyż z Turcji wyjeżdżamy z pustymi bakami (drogie paliwko). Wszystko pięknie, stacje otwarte ale nigdzie nie chcą nam sprzedać benzyny za dolary. Popełniliśmy kolejny błąd nie wymieniając $$ na Suri pounds na granicy, podejrzewaliśmy że może tam być zawyżony przelicznik. Krążyliśmy po mieście w poszukiwaniu stacji na dolary, nic. Pytani ludzie też nie znali żadnej w mieście takowej, właśnie się tez dowiedzieliśmy, że jest piątek i dzień wolny od pracy (coś takiego jak nasza niedziela) więc z wymiany pieniędzy też nici. Jedyna szansa, że po wyjechaniu z miasta na trasie któraś stacja się zlituje. Wyjeżdżamy i już na oparach (musieliśmy Hubertowi odlać ostatni litr który się ostał w kanistrze) dojeżdżamy do stacji na dolary. Tankujemy full, kanistry i dzida.

Plan na dzisiaj: dojechać do Palmyry (Tadmuru bardziej), jak najbardziej bokami i pustynią i tam nocować.

Jedziemy takimi drogami:



W wioskach pytamy o drogę na podstawie naszej mapy. Jest ona napisana naszym alfabetem więc mało kto z nich rozumie napisy . Takie zapytania kończą sie dłuższym posiedzeniem. "Skąd? - Polonia." "Dokąd? - Al aqaba" "Uuuuuu " Niesamowicie mili ludzie, proponuja chociaż herbatę. Najchętniej zaprosiliby nas na nocleg do nich do domu ale my musimy jechać.






Niektórych już nosi, żeby zjechać z asfaltu na dłuzej:




Jadąc w ten sposób można nieźle wtopić, pustynia jest poprzecinana korytami sezonowych rzek. Mniejsza fajnie się przeskakuje ale jednak większość jest taka, że wjechanie w takie skończyłoby sie niewyjechaniem z pewnością. Przed jednym jadąc dobrze ponad 100kmh wyskakuję z mniejszej hopy i nie zdążam wyhamować. Odruchowo kładę motocykl i siebie, znowu 2 metry przed dead-line Debilizm Kufry Randala nadal trzymają się pancernie..

Tak dojeżdżamy do zamku o którym mówił jeden syryjczyk gdy pytaliśmy o drogę. Nazywa się Qasr Ibn Al Wardan.












Oprowadza nas oprowadzacz A co!! . Ma szczególny dar do opowieści o poszczególnych częściach zamku, np: w kiblu udaje że robi kupe i stąd wiemy, że to był kibel... Polewkowy typ ale niesamowicie pozytywnie jest.

Taki przykładzik mini-trąb powietrznych:



Największy skwar przeczekujemy w jakimś wiekszym miasteczku, rozwaliliśmy się w cieniu budynku. Przyszedł syryjczyk i dał nam zimnej wody i coli, prosząc byśmy byli jego gośćmi. No niesamowici ludzie. Potem jeszcze pozwolił skorzystać z węża ogrodowego i to był już mega wypa

"Dobrze kurna jest, tylko gdzie ten koniec ASFALTU!!!?" :





JEST!!!




Cieszymy się jak dzieci pierwszymi kilometrami:




Jadę przodem i nie wiem co to znaczny pył, reszta ma trochę gorzej



Fajna fotka:



Paweł:



Hubert:




Jechaliśmy sobie tak do wieczora, na strzałe z Garmina wycelowaną w Palmyre. Wyjechaliśmy na trasę i jeb... pierwsza guma:



Dojechaliśmy do miasta od zachodu, wjechaliśmy sobie na cytadelę i spotkaliśmy tam całą masę turystów w tym z polski. Pogadaliśmy chwilę. Co tam jak tam. Widać już było różnicę pomiędzy nimi którzy przyjechali samochodem a nami upie@#$lonymi niemiłosiernie wprost z pyłu. Pewna portugalska rodzinka bardzo się mnie dopytywała jak było na Dakarze (chyba naklejka ich zmyliła). Zostajemy na górze do zmroku, oglądając miasto nocą i zjeżdżamy z powrotem na pupstynię na nocleg.



Zmieniam oponę z tyłu, wchodzimy na górę poboczną z widokiem na spoory kawałek pustyni. Księżyć był mocno otwarty, więc było jasno i świetny widok większą odległość.
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 12:15   #9
puntek
 
puntek's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2008
Miasto: Raczyce/Wrocław
Posty: 2,012
Motocykl: RD04
Przebieg: 3 ....
puntek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 21 godz 56 min 54 s
Domyślnie

i coś mówiłeś że zdjęć nie masz ...

super klimaty

scenka opada
__________________
AKTUALNIE SZUKAM PRACY!!! ale nadaję się tylko na szefa
puntek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 18.12.2009, 22:56   #10
Misza
22.10.2006, DTN :)
 
Misza's Avatar


Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Kąty Wrocławskie
Posty: 3,765
Motocykl: RD07
Przebieg: IIszlif
Galeria: Zdjęcia
Misza jest na dystyngowanej drodze
Online: 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 15 godz 56 min 50 s
Domyślnie

Dzień 8

Natarcia ciąg dalszy.




To nie jest reklama chociaż to świetne kufry... mocarne... najlepsze. Wyprzedzają konkurencję o lata świetlne, nawet wóda jest w nich chłodniejsza niż w innych!! No i piękny bajk... oj cudo na dwóch krzywych kołach .

No do rzeczy... Wyjeżdżamy z pustyni w kierunku miasta. Palmyra o tej porze dnia jest opustoszała, pojedyncze sztuki turystyczne się przechadzają. Szukamy jakiegoś sposobu na wymienienie siana więc zaczepiamy pierwszego lepszego gościa śmigającego kosmicznym Romeciakiem. Okazuje się, że jest w stanie wymienić nam dość sporo kary i to po normalnym kursie. Jedziemy za nim do jego chaty. chłop budzi nawet brata, żeby pożyczyć od niego hajs.




Tu Pawła trochę ponosi bo chce kupić tablice rejestracyjną jego komarka, generalnie gość nie am nic przeciwko ale jednak stwierdzamy, że może to być przypał na granicy którejś. Z niezłym zwitkiem banknotów szukamy otwartego sklepu (było koło 9 a nadal całe miasto spało). Zatrzymujemy się koło jednego sklepu, nie zauważam ciała leżącego przed nim pod całunem. W myślach "O kurwa... coś nie tak. Chyba mają tu jakąś tradycję, że przetrzymują zmarłego przed swym dobytkiem jakiś czas czy coś...". Nagle ciało się podnosi i zaprasza do swojego sklepu Hehe, no niezły świr Kupujemy co trzeba, gość pokazuje nam wpisy innych polaków w swoim zeszycie i jedziemy spożyć śniadanie na ruinach miasta. Poprzedniego wieczora zrobiliśmy jeszcze rundkę po nich motorami więc wiadomo co i jak... Zatrzymujemy się w cieniu kolumn, wyciągamy żarło i pochłaniamy. W międzyczasie przewalają się wycieczki... Z japonii, stanów i tak dalej. Ludzie podziwiają starożytne zabytki, piękne łuki i płaskorzeźby oraz trzodę wpierdalającą z puszek jakieś mięso . Jakieś tam pomniejsze konwersacje... ludzie się pytają "skąd my się wzieli" i takie tam zlew na maxa. Dodać trzeba, że wszędzie w Syrii autochtoni byli niesamowicie przyjaźni i "ludzko" podchodzą do turystów. Jedynymi wyjątkami są miejsca wybitnie turystyczne - tu nie mają litości, zwyczajna komercha i wyciąganie siana. Z początku gdy byliśmy jeszcze tam sami, przypałętała się grupka dzieciarni z wisiorkami i camel-riderów. Masakrycznie natrętni. Miarkę przebrał gość, na oko z 10 lat, tekstem: "You, you and you... you all five. Give me one dollar each." No kurwina jedna, za co? "Ot tak, bo przyjechaliście" "Fuck you little man". Ziomale na camelach, też niczego sobie. Odczepili się gdy Rafał zaoferował im przejażdżkę afryką za jedyne "two dollars, it`s rare, it`s fast, do you wanna ride bike instead camel, you can for only two dollar mister." Dobra nieładnie tak się polewać, ale nie lubię takich rzeczy. Wiem, że powinniśmy tu wyrazić zachwyt antycznym miastem i tak dalej. Może za 40 lat będę miał ochotę na takie rzeczy, wiadomo, że ruiny robią wrażenie... starych Można sobie pomyśleć jak kiedyś zapinkalali tędy starożytni:



Wyruszamy dalej w kierunku Jordani już, parę km za Palmyrą jest lansiarski drogowskaz:




Chwila by odsapnąć od upału w cieniu przystanku:






Jedziemy dalej, skwar okrutny. Jasne, że można se np podwinąć spodnie ale wtedy wiatr wręcz parzy w kolana . Kolejna chwila na odsapnięcie... tym razem w cieniu bajka:



Ciśniemy w kierunku Damaszku, żeby zdążyć przed maksymalnym upałem gdzieś pod dach. Gdy dojeżdżamy, atmosfera się zagęszcza. Upał bije już nie tylko z góry ale i od asfaltu. Zjeżdżamy na stację benzynową i tam zalegamy... Tomek oczywiście obczaja stojące nieopodal Ogórki a reszta leży .

Około 15.00 zaczynamy znowu sie poruszać. Ustawiam na Garminie cel-granica i na strzałę przeciskamy się przez Damaszek. Drogowskazy się gubią, jakieś zamknięte drogi i objazdy. Nie wiem jakim cudem udaje mi się połączyć 3 rzeczy: przetrwać na ulicach Damaszku (kto był to wie , śledzić strzałę na GPSie i pilnować chłopaków z tyłu. Po długich bojach i totalnie zlani potem wydostajemy się z miasta na ostatnią prostą w keirunku Jordani... Lecimy raczej szybko, mijamy jakieś grupki innych bajkerów. Tym razem granica syryjska raczej szybko, jordańska gorzej... trafiamy na wkurw***ającego przełożonego i do tego w czasie modlitwy... musimy czekać aż skończą do zmroku.




Gadamy se z jordańskim tirowcem. Gość nieźle się porozumiewa po rosyjsku. Opanował dwa słowa: "Spasiba" i "Ni panimaju". Rozmawiamy o sytuacji na bliskim wschodzie . W końcu udaje się załatwić formalności i dzidujemy wgłąb nowego kraju. Jest tu juz zupełnie inaczej, cywilizowane stacje benzynowe i takie tam. Na nocleg znowu wbijamy się w pustynie parę kilometrów, tym razem Hotel 1000-gwiazdkowy z widokiem na Rafinerię.:




CDN...
__________________
Real adventure starts where road ends...

-AT RD07 Big Bore 'Troll Bagnisty, ziejący ogniem z regulatora Diabeł Pustynny'


http://www.youtube.com/user/Miszapoland
Misza jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
3 tygodnie w Maroku Neno Umawianie i propozycje wyjazdów 5 01.08.2014 15:13
Polska - Mongolia i z powrotem lato 2012 aussie72 Umawianie i propozycje wyjazdów 5 09.04.2012 00:42
Tani przelot do Indii - 1420 zł tam i z powrotem! mishieck Przygotowania do wyjazdów 0 30.12.2011 10:48
jakie by tu opony...(Mongolia w tę i z powrotem) ostrywicher Hamulce, kola, opony 13 25.11.2011 11:08
Mongolia na motocyklu w 2 tygodnie Brie Przygotowania do wyjazdów 4 19.05.2010 20:38


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:59.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.