![]() |
|
Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj... |
![]() |
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#211 | |
Ajde Jano
![]() Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 6,574
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 9 miesiące 2 tygodni 3 dni 20 godz 43 min 23 s
|
![]() Cytat:
bo trza żeby święte były
__________________
BMW Club Praha 001 1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem. 2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. |
|
![]() |
![]() |
![]() |
#212 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 566
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 4 tygodni 4 godz 22 min 51 s
|
![]()
Nie chce mi się jeszcze spać - to podzielę się z Wami taką refleksją. Właśnie obejrzałem wiadomości o nielegalnym wypalaniu trawy - o czym my wszyscy wiemy. Picie i palenie trawy jest nawet zakazane na Biesach.
No i odnośnie trawy: taki zając, krowa czy koń wpierdalają rzeczoną trawę lub inne siano z trawy zrobione. I teraz pytanie 26-go roku: dlaczego ich gówna różnią się wyglądem i konsystencją ? P.S.: Siedziałam na wszystkich... zależnie od apetytu czy pory dnia wybierało się różnie: miałam ochotę na sushi - koń, bigos czy inna fasolka po bretońsku - krowa, a na śniadanie, tradycyjnie chrupki z mlekiem od zająca.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q |
![]() |
![]() |
![]() |
#213 |
![]() Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Okuninka latom, a Biala Podlaska zimom.
Posty: 566
Motocykl: R1100GS
Przebieg: :dupa:
![]() Online: 2 miesiące 4 tygodni 4 godz 22 min 51 s
|
![]()
Gdzieś wyżej Ell pisał coś o babciach czy ciociach. Nie chce mi się szukać i cytować. Napiszę o swojej.
W podstawówce marzył mi się motorower. Do tego stopnia, że jadąc rowerem, rozpędzałem się, przestawałem pedalić i wyobrażałem sobie, że to posiada silnik i samo jedzie... Niestety motorynka kosztowała miesięczną pensję obojga moich rodziców. Potem stary rzucił pracę i został ajentem (młodsi będą musieli wesprzeć się internetami). Otworzył mały bar, gdzie na stojąco jadło się co było w hurtowni: od wszystkich dań, które wymieniłam w poście wyżej do innych kiełbasek i pieczonych kurczaków. Zaproponował mi pracę w ramach resocjalizacji. Każdego wieczoru myłem sztućce - On nazywał to: widelczyki. T.zn.: one same się myły będąc zalane ciepłą wodą. Dłużej zajmowało mi ich liczenie (stary płacił od sztuki) niż wyjmowanie z wody. No dobra: w ten sposób zarabiałem i każdego miesiąca zarobione dziengi pakowałem w woreczek, podpisywałem i skrzętnie ukrywałem przed moim starszym bratem, który jako junior zdobył wicemistrzostwo Polski i był powoływany do kadry Polski w piłce nożnej. Niestety nasza 3-ia furia sfaulowała go i długo nie pograł... a pieniędzy potrzebował. Wracając do Babci - wiedziała, że zbieram na upragniony motorower. Miała kawałek pola i zaproponowała, żebyśmy zaposiali tam truskawki, które sprzedamy i będę zapierdalała 50-tką. Tak zrobiliśmy. Truskawki wyrosły. Zebraliśmy je - Babcia załatwiła łubianki (młodzież - internet). Stary podwiózł do hurtowni, a tam powiedzieli: że małe, nie kształtne, w piachu, itd. Dziwne to, bo przecież oni wtedy nawet nie słyszeli o E.U. W każdym razie Babcia; w bardzo kulturalnych słowach; powiedziała im co myśli i kazała nam się wynosić. Pomyślała o dużym zakładzie włókniarskim niedaleko Jej domu (Biawena), gdzie mnóstwo ludzi pracowało na 2 zmiany. Zdążylismy na tych, którzy wychodzili o 15-tej i cały towar opierdoliliśmy w tri miga i tak przez kolejne parę dni... I w ten sposób stałem się posiadaczem czeskiej jawki 50-tki.
__________________
https://www.youtube.com/watch?v=-8uedG1fs2Q Ostatnio edytowane przez Mucha : 29.06.2025 o 09:26 |
![]() |
![]() |
![]() |
#214 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 280
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 19 godz 44 min 46 s
|
![]()
Jo, wyedytowałem posta, bo AI nie zostawiła na mnie suchej nitki, po wrzuceniu jej mego - posta do weryfikacji.
Ale była to już AI bardziej inteligentna emocjonalnie od takiej zwykłej, bo dopisała: na ch... ci to? Odpisałem jej: jeb... cię pies! - A ciebie dwa. No to ciebie ten niedźwiedź od ruskiego myśliwego i... się AI zawiesiła. Mucha - więcej spacji. Nie pisz tak ciągiem. Myśli Twoje bardziej przejrzyste dla oka będą. Pracujące dziecko, by zrealizować swój cel, to coś pięknego. Piękne zjawisko. W mojej okolicy rowerowej, w Sopocie w zeszłym roku dwójka dzieci, na ścieżce rowerowej sprzedawała lemoniadę własnej roboty z dużej wazy. Tanio nie było, na szczęście nie wziąłem kasy na przejażdżkę. Tanio, nie tanio. Zacnie. Najlepsza i tania to nauka biznesu. W Chinach w ogóle się do takich biznesów ulicznych nie mieszają. W sensie państwo, i taki tani biznes kwitnie i wszyscy zadowoleni. Człowiek, który sam na siebie zarabia, nic państwo nie kosztuje a jeszcze państwu służy. My wybraliśmy inny model. Państwa sterylnego, z nowoczesną ochroną małoletnich. Dzisiaj drugi dzień wakacji. Strażnik Domowy opiernicza mnie, że o 7.15 rano robię sobie kawę. W ekspresie do kawy, który dostałem od wiary biesowej na 60-te urodziny. Wyje to, jak czterolatek, który domaga się swoich praw. Prawa do samostanowienia. Tak! Mówi taki czterolatek sobie. Włożę widelec do kontaktu. Wszyscy już lecą z krzykiem, że... No właśnie. Co się niby wydarzy, jeżeli jakimś cudem uda mu się jakoś wpakować ten widelec w dziurki? Zamiast krzyczeć, powinno się dziecku tłumaczyć: - Pamiętaj Kacperku, celuj tak, by widelec równo wszedł do kontaktu. Wtedy kopnie widelec a nie ciebie. Jak będzie starszy, bez bólu zewrze odpowiednie styki w rozruszniku, by odpalić golfa lub Lublina bez ingerencji w stacyjkę. Albo... https://photos.app.goo.gl/s3j28chLqpSDz86d9 Drugi dzień wakacji... Wczoraj dostałem info, że podrzucą nam szkraby w drugim tygodniu lipca. Z prababcią knujemy uruchomić Lublina w celu swobodnego transportu nieletnich. To, co mnie ekstra ucieszyło, to fakt, że Marysia i Kacperek mają "chwilowo" dość szkoły i przedszkola. Dla mnie zawsze szkoła była zesłaniem. Każdy wolny dzień od szkoły przyjmowałem z radością, pod warunkiem jednak, że był to dzień wolny od szkoły dla wszystkich. To, co mnie równoległe "martwiło", to puste podwórko a nie pełna szkoła. "Palić, rabować" w wolnym czasie z cennych sekund! No właśnie... Puste podwórko. Na razie muszę sobie poradzić z osami, które uwiły gniazdo w samym narożniku przy wejściu do garażu. Nie ma opcji, by nie było walki o eter, o czym się przekonałem wczoraj. Nie pamiętam, kiedy miało to miejsce przedostatnim razem. Pamiętam wczorajszy atak. Ucięła mnie jedna cholera. Kiedyś obszedłbym się z nimi bezceremonialnie. Dzisiaj zrobię to z ceremoniałem. Wolałbym, by przeżyły ten ceremoniał. W końcu to nie komary... P.S. Muszkinie, na mojej tubie udostępniłem film z biesowych, biesiadnych tańców. Widać wyraźnie jak szukasz miejsca do złożenia jajek.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#215 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 280
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 19 godz 44 min 46 s
|
![]()
Dzisiaj niespodziewanie zlądowały kasztany na Przystanku Oliwa.
Od razu wyższy level. Na rowerach nie pojeździliśmy, bo tych pilnują na razie osy, zatem ruszyliśmy w teren z buta. Szeroko pojęte okolice Katedry Oliwskiej. Wracając przez park koło Muzeum Etnograficznego zaszliśmy w podwórze tegoż na mini kiermasz. Dzisiaj sporo tradycyjnej sztuki ludowej, nie żadnej cepelii ale klasycznej sztuki. Klasyka kaszubska. Schowana przy bocznym wyjściu wystawa Instytutu Kultury i Dziedzictwa Wsi na szczęście wypadła nam po drodze i tam utknąłem. Z dobry kwadrans rozmawiałem z paniami z Instytutu, które z pasją przedstawiły mi najnowsze pozycje, w tym z historii wsi. Z sympatią przyjęły moją krytykę Janickiego, za co wnuki otrzymały fajne prezenty ale na odchodnym zdołałem rzucić okiem na: https://nikidw.edu.pl/seria-biala/ Rewelacja. W przygotowaniu piąty zestaw bajek że Świętokrzyskiego zatem nabyłem rzeczone cztery. Na dobranoc na pierwszy ogień poszły bajki podkarpackie, potem Suwalszczyzna i Podlasie, na finał maruszyłem pomorskie. Zestaw czterech pozycji rzeczonych kosztował mnie 160zł ale nie żałuję. Bardzo ciekawe podejście do tematu. Bajki zbierane jak grzyby przez autorów tyle, że nie po lasach a po wsiach. Nagrywane w gwarze, "tłumaczone" na nasze. Można je odsłuchać w oryginale,skandując kod QR drukowany na końcu bajki. Pięknie ilustrowane, z wykorzystaniem motywów ludowych danego regionu. Wybitni autorzy grafik. Czekać będę na kolejne wydania, ze szczególnym akcentem na Warmię i Mazury. Albowiem bowiem kiedyś zaczytywałem się w rzeczonych, z dużym - co prawda opóźnieniem wiekowym ale co tam. Gdzieś je mam, podobnie jak legendy z Bieszczadów. Bajki proste ale z morałem. Na końcu każdej bajki słowniczek "wyrazów obcych" jak np. kunsztownica. W życiu bym nie trafił właściwego znaczenia. To akurat z gwary kociewskiej (bajki pomorskie) ale jest i kaszubska. Kto zgadnie, co znaczy: strzyż? Może się w treści kaszubskim poświęcony ów zagadkowy wyraz. Celem małej podpowiedzi dodam, że strzyż... szczekać potrafi.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#216 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 280
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 19 godz 44 min 46 s
|
![]()
A teď příklad našich jižních sousedů, kteří plácají kosu
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#217 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 280
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 19 godz 44 min 46 s
|
![]()
Drugi dzień wakacji.
Było: O Piekiełku, złej wsi, Czarnej Wodzie i kunsztownicy. ![]() ...Młynarz (cieżko chory) siedział pod chajdabaną Wierzycy i czekał aż we wsi zegar wybije północ. Działo to się w kupalnockę. Kiedy dzwony zaczęły bić na rzeczoną, golusieńki młynarz skoczył za radą kunsztownicy w największe pokrzywy... Zaraz potem wrzask jego przerażliwy (Aaaaaaaa!!) poniósł się po okolicy. Tak "...głośno krzyczał, że aż go ci, co w głębi lasu kwiatu paproci w noc sobótkową szukali, usłyszeli. Krzyczał, bo palić go całe ciało zaczęło okropnie. Chyba od tego bólu strasznego zobaczył nagle na wzgórzu joannitę na białym koniu..." Dokładnie jak zaleciła i przewidziała kunsztownica. W te pędy pobiegł do domu, szybko się nakrył kołdrą i zasnął. "...Kiedy rano oczy otworzył, czuł się lepiej, dwa dni później jeszcze bardziej się poprawiło, a na trzeci dzień wyzdrowiał..." 8h wcześniej. Kto przejdzie przez las pokrzyw, bohaterem zostanie! Rzucił dziadek Darek i dzieci ruszyły ostrożnie ku olsze samotnej, otoczonej chmarą zielonego rycerstwa niczym Jurand w Szczytnie. Ostrożnie, by zielonego płaszcza przypadkiem gołą łydką nie trącić! Aż tu nagle, dziadek zmienił się w kunsztownika i gałęzią wierzby upadłej, odciął szkrabom drogę powrotu! W wyniku zamieszenia, część bohaterskiego animuszu przerodziła się w panikę i młodszy zuch w pokrzywy wpadł! Lament poniósł się po okolicy... A okolicą był staw przy Młynie Oliwskim. 8h później. Po wysłuchaniu bajki... - Dziadku! A mnie od pokrzyw katar się zmniejszył! Zaraz potem mały zuch zasnął snem kamiennym, uśpiony melodią... ![]() ...gwary kociewskiej.
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
#218 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 280
Motocykl: Wrublin
![]() Online: 3 dni 19 godz 44 min 46 s
|
![]()
Gniazdo os zostało wczoraj zlikwidowane. Zauważyłem, ze budują nowe. W miejscu bardziej bezpiecznym dla otoczenia. Nie naruszają mojego bezpośredniego terytorium na Przystanku Oliwa. Ja uszanuję ich wybór. Można żyć koło siebie.
Po załatwieniu tematu - możemy spokojnie ruszyć na Zlot Graniczny. Dzisiaj palenie ognisk. Jutro wyznaczenie granicy nowej republiki - Globusa PeEl. W 2007-ym przemierzałem Elwoodem północny brzeg Issyk Kul na wschód, w kierunku przejścia granicznego z KAZ.. W okolicach Kara Czunkur trafiłem na klasyczną, kirgiską wersję Buszkaszi. No nie szło odpuścić. Zawody cudo. Po zawodach rozdanie nagród i powolne zamykanie imprezy. Ja się świetnie nadaję na zamykanie wszelkich imprez, zajrzałem więc do jednego, dużego namiotu, gdzie celebrowano sukces "swojej" drużyny. Zajrzałem i nie było opcji, by nie poświętować przyszło z sukcesorami sukcesu. Akurat trafiłem na konkurs śpiewania. Stałem się z mety "gościem honorowym", zaproszono więc i mnie do wyrażenia uczuć śpiewem.. Mając na uwadze to, co widziałem, czyli pokaz kunsztu jazdy konnej (nie żadnego tam "anglezowania") wziąłem oddech i... Nikt nie rozumiał słów ale "siła przekazu" była ogromna duchem, wywołała duże emocje. Dostałem burzę braw, ktoś zapytał o czym pieśń? - O małym, Wielkim Rycerzu. Naprawdę nie musiałem więcej tłumaczyć. Jeżeli miałbym napisać, co mnie ukształtowało "pierwotnie" (kipisz górsko-stepowy), to siła przekazu telewizyjnej wersji Przygód Pana Michała w pierwszym, czarno-białym wydaniu. Pamiętam - jak dziś, pierwszy odcinek serialu, wyemitowany w 1969-tym roku. Miałem dokładnie tyle lat, co mój Kacperek dzisiaj. Wspomniałem o młynarzu, który "uleczył" się w pokrzywach. Następnego dnia musiałem podejść do bankomatu z rana i Kacperek poszedł ze mną. Po drodze zauważył siedlisko pokrzyw. - Dziadek, a mogę dotknąć pokrzywy? Możesz, pewnie. Jak będziesz się delikatnie z nią obchodził, to może się nawet nie poparzysz. Kacper "dotykał" zwiększając "natężenie". - Aj! Pali. I... nic. - A gdzie pali? Pokazał na kłąb kciuka i tyle byle dalszego "palenia". Zero dalszej reakcji. Sam zdecydował i zaliczył proces poznawczy. W nagrodę opowiedziałem mu, jak u babci Władzi na wsi przebrałem się za Winnetou i w samych gatkach przepasanych wiechcią słomy, na boso zakładałem orle gniazdo na wierzbie przy stawie. Nagle gałąź wierzby się pode mną załamała i dziadek spadł w samo pokrzywowe epicentrum pod wierzbą! - I co?! Nikt dotąd - odpowiadam, i chyba nigdy potem, nikt nie słyszał tak drącego się w niebogłosy wodza Indian. Dziadka paliło całe ciało! - Ale wyzdrowiałeś?! No jasne! Nigdy potem nie wlazłem na golasa na żadne drzewo, pod którym rozrosły się pokrzywy ![]()
__________________
Jam nie Babinicz... |
![]() |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 | Mat | Imprezy forum AT i zloty ogólne | 53 | 19.04.2013 08:15 |