Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

Odpowiedz
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19.08.2025, 09:09   #1
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 556
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 31 min 12 s
Domyślnie Bez butów ale w kasku

Skąd się mają wziąć obowiązkowe kaski na głowę?
To jeszcze w ramach wizyty w Sopotach refleksja. Na granicy była koncepcja kąpieli ale koncepcja została przemyślana i kąpiel postanowiłem zaliczyć tam, gdzie gówno w Zatoce hulało dnia poprzedniego.

Z rzutami komunalnych ścieków jest tak, że jak się pojawią dwa szczepy wspomniane w zbiorniku wcześniej, to na kijku wisi czerwona szmatka i jest ok.
Nikt nie drąży tematu - dlaczego? Zatem dzisiaj/jutro/pojutrze... zrzuty, bo w godzinę awarii nie zlikwidujesz i... nic się nie dzieje.
Jest upalnie, to ludzie ciągną na plaże. Wiszą czerwone flagi, ludzie się kąpią. Uśmiechnięte miasto Gdańsk, by ludzie nie sikali po pasie wydmowym, ogrodzili drutem rzeczony i jest świetnie. Wydmy nie są rozdeptywane.
Toalet nie ma.

Ja paczam skąd wieje a wieje z południa więc gówna płyną na północ, w kierunku Gdyni. Więc na północy kumuluje się gówno stare a bliżej Gdańska napływa świeże. Wybieram świeże.
Docieramy do wejścia 77 (nasze, na granicy Jelitkowa z Sopotami) i zażywam kąpieli. Gdybym był złośliwy, powiedział bym matce dwójki małych dzieci, żeby zwróciła uwagę szkrabom, by lepiej nie piły gdańskich gówien, bo to... Ale nie jestem. O dziwo pani mówi po polsku i mógłbym... ale to nie moje dzieci. Czas pedagogizacji się skończył.

Zresztą... Co ci młodzi wiedzą o gównie...? Lata 70/80/90-te... to były zrzuty! Poza komunalnymi mieliśmy na okrągło dostęp oleju do opalenia.
Kiedyś istniało przekonanie, że jak się nasmarujesz ropą, to się szybciej opalisz. W latach 80-tych pojawiali się już pierwsi murzyni na ulicy (rzadko ale jednak) i człowiek zazdrościł opalenizny.
O ropę było trudno, bo była reglamentowana ale w Zatoce skolko ugodna. Wtedy nie było sinicy, bo nie miała szans się rozwinąć i nie dlatego, że nie bylo jeszcze globalnego ocieplenia ale dlatego, że Zatoka była karmiona popłuczynami ze statków. Kary za "płukanie" były śmiesznie niskie więc co rusz fala tych zanieczyszczeń docierała do brzegu. Zachodnim armatorom opłacało się wpływać w nasze wody tylko po to, by płukać ładownie lu puste zbiorniki na mazut.

To były piękne czasy. Wlazłeś do wody i woda zaraz spływała po tobie jak po kaczce. Ciemne obwódki wystarczyło rozetrzeć i już się mogłeś bez problemu opalać na murzyna. No i komary tak nie gryzły.
Była taka jedna piękna plaża, z której nikt nie korzystał. Znaczy kocyk na chwilę, jak najbardziej. Pokaz muskulatury itp. ale do wody? Absolutnie.
Taki urok był tej plaży. To tzw. plaża gdyńska. Przylega do niej basen portowy. Cumuje tam Burza, Dar Pomorza do dzisiaj.
Woda pachniała tam "portem". Zapach jak w starym, zaniedbanym warsztacie samochodowym, którego posadzka przyjęła setki litrów przepalonego oleju w tym przekładniowego. Ten śmierdzi najlepiej.

Na wodzie "tęcza". Wspaniała gra skrzących się w słońcu kolorów. W zależności od wiatru/pływu w jakimś "kącie" basenu gromadziły się wszystkie zanieczyszczenia luźno pływające, pod postącia charakterystycznego kożucha.
No jakoś to z czasem ten basen opuszczało (fizyka cieczy) i znajdowało nowe życie przy plaży. Plaży gdyńskiej.
Więcej uwagi poświęcił bym Zatoce Puckiej ale nie chcę się narazić Kaszubom. Za komuny kąpiel w tej zatoce, to już był akt... chwilowo nie znajduję porównania. Ja do dzisiaj nie mam w sobie tyle determinacji, by po tej strony mierzei wejść do wody ale od strony morza - jak najbardziej.
Przez wiele lat jeździłem latem "na Hel" i ochoczo zażywałem kąpieli w morzu. Jest takie powiedzenie: wypłynąć na czyste morze. To juz wiecie, skąd się wzięło.

A skąd mają się wziąć... obowiązkowe kaski dla rowerzystów...?
Ja mam odpowiedź. Winni są kierowcy. To nie rowerzyści jeżdżą po ścieżkach rowerowych. To kierowcy. Motocykli, aut, ciężarówek, autobusów itd. To oni są winni.
To oni są winni tych karygodnych zachowań. Tych piętnowanych. Ich kulminacja (tych piętnowanych zachowań) znajduje miejsce na ścieżce rowerowej, tej najlepszej w Trójmieście, co biegnie brzegiem Zatoki.

Mnóstwo jest kierowców - wszelkich pojazdów mechanicznych, którzy uwielbiają stać w korkach. Nie wiedziałem, że tak dużo ale tak jest. Oni wszyscy się zmawiają (ja z nimi) i stajemy do zawodów na rzeczonej ścieżce.
Ciekawe, że dotyczy też tych, którzy nie lubią, oni też do tych zawodów stają. Nagrodą jest brak widoku morza. Plusem dużym tych zawodów jest to, że nie ma przegranych.
Te zawody, to de ja vu. Tour de De Ja Vu czyli jak to fajnie drzewiej bywało, kiedy jechałeś jak chciałeś. Byłeś wolny. Mogłeś przypier... w pieszego i spokojnie uciec z miejsca zdarzenia.

Niestety... Rząd wymyślił, i wprowadzi dla wszystkich rowerzystów obowiązkowe kaski. To będzie kolejny krok by zapewnić obywatelom narodowe bezpieczeństwo.
Ja bym poszedł krok dalej i wprowadził przepis, który będzie nakazywał zakładanie pieszemu kasku na głowę o ile ścieżka rowerowa będzie towarzyszyć (w bezpośrednim sąsiedztwie) ścieżce dla pieszych i to samo dla... kierowców. Dlaczego nie? Bezpieczeństwo na drodze to podstawa.

I tu nie powinno być przestrzeni dla jakiejkolwiek dyskusji. OBOWIĄZKOWO, skoro jesteśmy idiotami. Można by pójść jeszcze dalej. Skoro f-cznie jesteśmy idiotami (ja też, żeby nie było), to w sumie najprościej było by nakazać noszenia kasków wszystkim od 6-tej do 22-giej z zaleceniem, by również kaski nosić w domu.

Skąd mi to wszystko przychodzi do idiotycznej głowy?
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2025, 12:29   #2
Webweb76


Zarejestrowany: Nov 2022
Posty: 4
Motocykl: RD03
Webweb76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 18 godz 58 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał magneto Zobacz post
Coś w tym jest. Kilka lat temu przysłuchiwałem się rozmowie kogoś ze Śląska / Zagłębia (ja nie rozróżniam - wybaczcie) z Podlasiakiem. "Wujas to ma taką dupną chałupę..." - "To nie może wyremontować ?" (Dupna - duża, dupna - do dupy).



Słyszałem jeszcze wersję z odstającymi uszami - od nasłuchiwania, co tak szumi...



Ja za to pamiętam taką piosenkę (z 8-9 miesięcy spędziłem w Borsku koło Wdzyz / Wiela na lotnisku...) bodaj to w 1988 roku było...

Będzie z pamięci, fonetycznie po polsku, z błędami...



"Mój Tata kupił kłeza

Trzi dibczi za niom dał

uwiązał ją do włeza

i taki profit miał.

Jedze, fuksa, jedze,

tabaczki pożiwał,

obejrzał się za kłezam,

no daibeł się urwał."




"Kaszebszczi mowo pikno ist"

Już nie zakłócam...
A koń co Ci do namiotu zaglądał po jakiemu parsknął? 😄

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka
Webweb76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2025, 17:06   #3
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 556
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 31 min 12 s
Domyślnie

W nawiązaniu do "dziecka w górach", jeszcze taki wtręt.



Pozornie bez związku ale taki jest.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2025, 17:48   #4
magneto
 
magneto's Avatar


Zarejestrowany: Nov 2018
Miasto: Olsztyn (Wa-Ma)
Posty: 314
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: mój 3,5
magneto jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 4 dni 21 godz 10 min 27 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał Webweb76 Zobacz post
A koń co Ci do namiotu zaglądał po jakiemu parsknął? 😄(...)
Jedyne zdarzenie z koniem i namiotem, jakie pamiętam to było gdzieś na pograniczu Mazowsza, Mazur i Podlasia wiele lat temu. Pytanie - to taka zwykła zaczepka, czy też tam byłeś, a ja nie kojarzę
Odpowiedź : rżał po... końsku

P.S. Wypadało odpowiedzieć, sorki...
__________________
Psy szczekają, a motocykl jedzie dalej...
magneto jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2025, 18:54   #5
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 556
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 31 min 12 s
Domyślnie F...

To ja się jeszcze na moment wbiję;



Jeszcze chwila, układam klocki.
Zbieram się do elaboratu.
El - to ja,
borat - po węgiersku "brat".
Co się stanęło, że ten zestaw borat Ela - przestał fungować?
Do tego stopnia, że dzisiaj spadłem z drabiny.
Znaczy wiedziałem, że spadnę, bo drabinie się omskło. Ratując siebie, "cichym ścigałem go lotem"... Swój cień ścigałem.
W pewnym momencie zgasło światło...

Cdn.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 21.08.2025, 20:45   #6
Webweb76


Zarejestrowany: Nov 2022
Posty: 4
Motocykl: RD03
Webweb76 jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 dni 18 godz 58 min 37 s
Domyślnie

Cytat:
Napisał magneto Zobacz post
Jedyne zdarzenie z koniem i namiotem, jakie pamiętam to było gdzieś na pograniczu Mazowsza, Mazur i Podlasia wiele lat temu. Pytanie - to taka zwykła zaczepka, czy też tam byłeś, a ja nie kojarzę

Odpowiedź : rżał po... końsku



P.S. Wypadało odpowiedzieć, sorki...
Zero zaczepki - tą dupna chatą wujasa przy wolałeś miłe wspomnienia w gronie ekipy Cb500 u Owucelota- w Mońkach. Swoją drogą jak już Darek odwiedził południe i ta chatę zobaczył to podsumował - podwójnie dupna - i duża i do remontu 😄
Pozdr

Wysłane z mojego H3113 przy użyciu Tapatalka
Webweb76 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2025, 00:05   #7
Luti


Zarejestrowany: Oct 2010
Miasto: Reszel
Posty: 855
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Luti jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 2 tygodni 1 dzień 3 godz 56 min 42 s
Domyślnie

Nawiązując do dziecka w górach, jeszcze.

Pozwolę, sobie przedstawić Panie Darku, swoją historię.
Pisaną z perspektywy niedoszłej ofiary takiego zgłoszenia.
U nas w Kawiarni Szkockiej, co to by tutaj nie zaśmiecać.
Luti jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2025, 08:25   #8
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 556
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 31 min 12 s
Domyślnie



Tak... wspomniałeś Luti tę historię bodaj w tym wątku nawet, przy okazji mojej pierwszej ekspedycji w świat.
Miałem wtedy 8 lat i zostałem wyekspediowany pociągiem sam do wsi zabitej dechami na Podlasiu u zbiegu wielu kultur. Wieś niezelektryfikowana, żyjąca od rana do wieczora. Żywcem niemal wyjęta z Konopielki - kaziukowa.

Nauczycielką (akurat) była moja babcia - już nie młoda, której udało się z kolei swoje dzieci wyekspediować do wielkiego miasta. Jedno na północ, drugie na południe. Jedno nad morze - uczyć rosyjskiego, drugie pod ziemię - fedrować węgiel.
Po dziadku zostały tylko piękne historie. babcia, która była na owe czasy wysoka kobietą (170cm) sięgała dziadkowi do łokcia ledwie. Ostało się jedno zdjęcie dziadka, stąd wiem. Będzie jeszcze o dziadku, z którego coś mam.
To coś najwyraźniej odziedziczył Kacper, mój wnuk.

To "coś" należy umiejętnie pielęgnować. Nie miał możliwości o tę pielęgnację dziadek zadbać, bo na drodze stanął mu Stalin, Adolf, Stalin i... ślad po dziadku zaginął.
Powtórzę, co streściłem u Fazika...

"Jesteś obywatelem świata" - brzmi tak ponętnie...
Podróżujesz, pracujesz przy laptopie, mówisz po angielsku. Wszędzie czujesz się jak w domu.
Ale to jest iluzja.
Bo obywatel świata nie ma ojczyzny.. A człowiek bez ojczyzny jest po prostu bezdusznym konsumentem, niczym się nie różni od zwierzęcia trzymanego i tuczonego na rzeź.

"Obywatel globalny" nie ma korzeni, nie ma lokalnych społeczności (i tu forum AT w realu ma duży plus), nie ma grobów, do których można powrócić w listopadzie, aby rozważyć pamięć o tych, których kiedyś kochał.
Zamiast tego ma kartę kredytową, subskrypcję Netflixa i bilet na tania linię lotniczą. Zamiast korzeni otrzymuje punkty lojalnościowe. Zamiast opowieści opowiadanych przez swoich przodków, słucha influenserów.

System potrzebuje, żebyś uwierzył w te bajkę.
Bo człowiek z korzeniami może się buntować - SZACUNEK TOMKU: za swoją rodzinę, za ojczyznę, za pamięć o przodkach... Ale człowiek "znikąd" nie ma za kogo umierać. Będzie więc żył, pracował, spożywał - az do końca.

Globalizacja daje ci iluzje wolności tylko po to, by odebrać ci wszystko, co czyni cię wolnym: dom, rodzinę, społeczność, tradycję...
Zamiast tego dostajesz subskrypcję sensu zycia: streaming, aplikacje randowe, kredyt hioteczny na mieszkanie w 15-sto minutowym mieście, które nie należy do ciebie ani cię nie wita.

Bo obywatel świata jest tak naprawdę - nikim.


I to jest moje osobiste zadanie, ostatnia wyprawa... Stąd do przeszłości.
Po drodze uporządkowanie wielu spraw...

Wczoraj, zamykając wieloletni remont chaty spadłem sobie z drabiny. Życie upomniało się o mnie. W moim (zaniedbanym) wieku, upadek z "metr dwadzieścia" to lot do piekieł. Ja za upałami nie przepadam. Mój komfort to 17st.
Zawsze spadałem na "cztery łapy" i tym razem się udało.

Więc najpierw przelecimy się po remoncie. To dla tych (kilka krótkich historii), którzy nie wierzą do końća w siebie, nie widzą siebie w określonym miejscu i nagle robią coś, czego nie wielu by się po nich spodziewało.
Ale mają coś... Co być może odziedziczyli w procesie przekazywania igreków.

Będzie na początek jednak o dziecku w górach.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2025, 10:04   #9
El Czariusz
 
El Czariusz's Avatar


Zarejestrowany: Apr 2025
Miasto: Przystanek Oliwa
Posty: 556
Motocykl: Wrublin
El Czariusz jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 tydzień 31 min 12 s
Domyślnie Już bez butów...

Dziecko w górach...



Mam sporo rozterek, te mnożą się jak króliki. Skąd się w ogóle te rozterki biorą?
Chodzi mi o same zjawisko.
Wystarczy, by jakaś organizacja/siła sprawcza miała możliwość modelowania nam życia na swój obraz i porządek. ktoś powie: kościół, drugi: pruska szkoła, trzeci: swoje, kolejny: swoje.

Wcześniej wspomniałem, że mój komfort cieplny, to 17st. Jeszcze kilka lat temu, było to 15st. Człowiek się starzeje, mniej rusza ale dalej kąpie się w zimnej wodzie, bo tak się nauczył 40 lat temu i trwa w zimnych kąpielach.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy taki Eskimos (jak ja) będzie prawił murzynowi, jak ten ma się zachowywać wczas upałów lub... odwrotnie.

Każdy komfort ma swoje granice. Możesz nie dogrzewać chaty, możesz/będziesz miał grzyba. Możesz przegrzewać - może/będziesz chorował. Konfiguracji jest wiele.
Najgorszy przypadek jest jednak wtedy, kiedy w imię swojego, partykularnego interesu ja będę robił wiele, by dbać o swój komfort czyimś kosztem. Nie licząc się przy tym ze społecznymi skutkami.
Przykładów z historii tyle, że głowa boli i co...?

Nagle w moim życiu pojawia się organizacja i mówi mi: twój komfort od dzisiaj to 22st. Wtedy cała planeta będzie zdrowa.
Ja się więc pytam: cała? A w ogóle, to uczono mnie, że komfort jest zmienny, zależny od wielu okoliczności.
- Uwierz mi, że tak będzie dla ciebie lepiej... Lepiej uwierz.
Ta sama organizacja, klika lat później znowu do mnie przychodzi i podnosi mi komfort do 24st.
- Znowu mam uwierzyć. Wszyscy wokoło wierzą, to i ja... muszę.

Problem w tym, że ja nie uwierzyłem. Słowo obcego bez weryfikacji nie jest dla mnie drogowskazem. Co mi po drogowskazie, kiedy nie ma drogi a przed nami manowce?
Dzisiaj za ten komfort, dopłacam 50% tylko po to, by na rachunku mieć 50%... mniej? No przecież to się nie spina.
Ale to tylko jeden z tych bardziej namacalnych przykładów. Tych przykładów są setki... tysięcy.

Ta organizacja naprawdę istnieje. Dzisiaj już nie wiem ile produkuje "drogowskazów" tygodniowo?
Sprawdziłem i co widzę. Demagog rozprawia się z Selimem, który powiedział dokładnie to, co ja napisałem. Zarzuca Selimowi manipulację, na przykładzie "produkowania" dyrektyw. No ledwie jedna na dwa tygodnie.

Dyrektywa to "jeden" akt prawny - owszem. Ile generuje on finalnie zmian w naszym życiu. Ile nowych przepisów?
https://eur-lex.europa.eu/legal-cont...OJ:L_202402749
To ostatni przykład z brzegu.

Co to ma wspólnego z dzieckiem w górach?
Powoli do tego dojdziemy, bez drogowskazu, bo droga przebyta nie pozostawia złudzeń.
__________________
Jam nie Babinicz...
El Czariusz jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Stary 22.08.2025, 10:13   #10
Melon
 
Melon's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2012
Miasto: Lublin
Posty: 6,035
Motocykl: cz350/ bandit600/ zx12r/ varadero/vfr1200xd
Melon jest na dystyngowanej drodze
Online: 4 miesiące 1 tydzień 2 dni 10 godz 8 min 29 s
Domyślnie

Czarna Wołga tym się kiedyś dzieci straszyło tak jak obecnie o czym piszesz
__________________
kto smaruje ten jedzie
Melon jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
Odpowiedz

Narzędzia wątku
Wygląd

Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Historia pewnego pomysłu czyli zapraszamy na Letni Zlot FAT 2013 Mat Imprezy forum AT i zloty ogólne 53 19.04.2013 08:15


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:56.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.