![]() |
|
|
Narzędzia wątku | Wygląd |
![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: May 2008
Miasto: Kraków/Brzozów/Gdańsk/Zabrze
Posty: 2,918
Motocykl: RD07a/1190r
![]() Online: 11 miesiące 1 tydzień 3 godz 35 min 50 s
|
![]()
Dzień piąty
Dzisiaj proszę państwa w planach wycieczka śladami piątej armii pod Stalingrad czy też bardziej aktualnie pod Wołgograd a dalej na Astrachań. Bartek oczywiście wspinając się na wyżyny swego niedościgłego dowcipu skomentował skuteczność tego wynalazku, jednak zbyłem go wyniosłym milczeniem i zgodnie zasiedlismy na motocyklach. aa.jpg Po 10 sekundach zatrzymaliśmy się 200 kilometrów dalej gdzie doszły mnie słowa towarzysza podróży. Sss ssstaryyy!!! Co to było ![]() Burn…. Wyjąkałem telepiąc się jeszcze delikatnie. Gdy mniej więcej wróciliśmy do rzeczywistości naszym oczom ukazała się droga na Wołgograd W oddali nad Wołgogradem widać zbierające się burzowe chmury lecz my na szczęście zgodnie z mapą skręcamy na południe aby zupełnie ominąć Wołgograd i jadąc wzdłuż jednej z odnóg Wołgi wyjechać przed Astrachaniem. Lepiej wybrać nie mogliśmy. Jedziemy wzdłuż rzeki o brzegach porośniętych tatarakiem, mijamy małe wioseczki i ogólnie jesteśmy oczarowani krajobrazem. Sielanka powiadam wam, sielanka. Po 2 godzinach tego pięknego objazdu wokół Wołgogradu wyjeżdżamy w… Wołgogradzie No ale to w końcu zasłużone miasto a Wasilij Zajcew przez jakiś czas był moim idolem, więc jakoś szczególnie nie płaczemy. wolgograd.jpg Obrzeża miasta to typowy przemysłowy brud i smród do tego tonący w błocie po niedawnym deszczu więc szybko się stąd ewakuujemy w kierunku na Astrachań Na horyzoncie to z prawej to z lewej strony błyskawice walą aż miło więc nie trzeba było długo czekać żebyśmy wjechali w deszcz. Powoli zmierzcha i momentami robi Się naprawdę ładnie zachod-przed-wolga.jpg Ok. 200 km przed Astrachaniem zaczynamy rozglądać się za noclegiem a że burza wisie w okolicy pytamy miejscowych o jakąś gostinice. Da da jest. Niedalieko w Janatewce 8 kilometrów ot tuda. Po 60 kilometrach zrozumieliśmy , że nie 8 a 80. No tak w końcu tutaj 100 gram nie wódka a 100 km nie odległość. W międzyczasie mignął nam znak turbazy, lecz gdy usłyszeliśmy cenę 1000 rubli za domek i 500 za namiot stwierdziliśmy, że taka burza to parodia burzy i dziki nocleg w namiocie nad Wołgą jest właśnie tym czego w tym momencie bardzo pragniemy. Nie czekając dłużej zajechaliśmy 100 m za turbazę gdzie rzucając ostatni raz pogardliwym spojrzeniem w kierunku burzy idziemy spać. Dzień szósty W miarę szybko dojeżdżamy na miejsce lecz przez cała drogę z powodu silnego wiatru jechaliśmy w mocnym przechyle niczym pełnomorskie jachty. Hej ha kolejkę nalej! Hej ha kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale morskim opowieścią!! Ahoj wesoła przygodo! Stajemy w przydrożnym barze na obiad. Okazuje się, że stołuje się tam chyba cały posterunek miejscowej milicji. Rozmawiamy sobie wesoło i ogólnie jest fajnie. Na koniec policmajstry straszą nas jeszcze Uzbekistanem, że musimy szykować dużo kasy na łapówki i tym miłym akcentem się żegnamy. Astrachań jakoś nas specjalnie nie zauroczył, lecz już siłownia „Atletyczny bizon” (tak proszę od dzisiaj do mnie mówić) oraz podmiejskie domki rozczuliły nas wielce astrachan-domki.jpg Stąd już tylko kawałek do Krasnego Jaru gdzie chcemy przekroczyć granicę z Kazachstanem. Jeszcze tylko płatny przejazd przez most pontonowy i meldujemy się na granicy. Odprawa rosyjska mija bardzo sprawnie i możemy podjeżdżać do Kazachów. Ruszamy nonszalancko z rozwianym włosem, bez kasków, z kurtkami przewieszonymi przez motocykl no bo w końcu ile może być tego pasa neutralnego. Otóż pasa neutralnego może być 11 kilometrów…. No ale wiecie …100 gram nie wódka….. Zajmuje się tym 2 młodych cwaniaczków. Łącznie za ubezpieczenie i wriemienny wwoz liczą nam 50$. Trochę się wnerwiamy ale okazuje się, że w budce obok chcą jeszcze więcej za Strachówkę więc odpuszczamy, za to 15$ za wypisanie wriemiennego wwozu, który powinien być bezpłatny wkur.. nas dość mocno. Awanturujemy się z kolesiem ale widać, że na tej akurat granicy jest to złodziejstwo zalegalizowane i nic nie wywalczymy. W końcu koleś dostaje 12$. Te 3$ to wprawdzie nikłe zwycięstwo ale w imię zasad nie dostał całości. |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Xinjiang 2008 czyli dlaczego nie zobaczymy olimpiady... | sambor1965 | Trochę dalej | 400 | 23.02.2009 16:44 |