![]() |
#11 |
![]() Zarejestrowany: Apr 2009
Miasto: Wrocław / Grenoble
Posty: 1,183
Motocykl: RD07a
Przebieg: ~60kkm
Galeria: Zdjęcia
![]() Online: 1 miesiąc 2 tygodni 9 godz 45 min 18 s
|
![]()
Końcówka weekendu owocuje w wycieczkę w rejon Chartreuse słynący z likieru o tej samej nazwie. Likier wytwarzany jest na bazie utrzymywanej w tajemnicy, unikalnej kompozycji ziół.
![]() Sklep z antykami i szkoła w miejscowości Saint-Pierre-de-Chartreuse. ![]() ![]() Rowerek wodny rodem z PRL-u pośrodku górskiej wioski!? ![]() Jako, że likier jest tradycyjnie produkowany przez mnichów, i ja postanowiłem udać się do klasztoru. Klasztor jest świeżo wyremontowany, a wejście kosztuje 4.5euro. Koszty biletu zniosłem, bo wiedziałem, że czeka mnie zwiedzanie klasztornych piwnic wypełnionych po brzegi słynnym trunkiem. ![]() Wejście za mury klasztoru jest darmowe, płaci się jedynie za zwiedzanie wnętrza, czyli: kaplicy, pokazowego pokoju mnicha, pomieszczeń z obrazami, warsztatu.. ![]() Skromnie urządzony pokój mnicha i biurko przed oknem z widokami, które naprawdę skłaniają do przemyśleń.. ![]() ![]() Warsztat ciesielski z tokarką i innymi narzędziami. Zastanawia mnie tylko co skłoniło mnichów do ciesielki. Czyżby mieli jakiegoś idola ![]() ![]() ![]() Okazuje się, że niestety przeliczyłem się co do zwiedzania piwnic.. Zwiedzanie piwnic jest darmowe, ale w związku z produkcją na szeroką skalę, wytwórnia likieru została przeniesiona do miasta Voiron położonego w pobliżu górskiego klasztoru. W drodze do Voiron mijam nieczynną betoniarnię położoną wzdłuż strumienia i korzystającą z energii wodnej. ![]() ![]() ![]() Dojeżdżam do destylarni, w której wita mnie zjawiskowa Pani do złudzenia przypominająca Katie Melua`e. Zwiedzanie jest darmowe i trwa niecałą godzinę. Zaczyna się od ogromnej hali z destylarkami, niestety obowiązuje zakaz fotografowania. Kolejnym etapem jest obejrzenie filmu 3D o historii klasztoru i wytwarzaniu likieru. W moim mniemaniu film jest ciekawszy (i to bez dwóch zdań!) i zrealizowany lepiej niż przereklamowane amerykańskie produkcje. ![]() ![]() Następnie składa się wizytę likierom dojrzewającym w ogromnych drewnianych beczkach. Pani przewodnik nas zostawia, mówiąc że będzie czekać na zewnątrz, a ja zastanawiam się czy w ogóle mam ochotę wychodzić, czy zaszyć się przy kraniku jednej z beczek. Po wyczerpującej sesji zdjęciowej wychodzę na powierzchnię jako jeden z ostatnich zwiedzających. ![]() ![]() Mniejsza beczka mieszcząca "zaledwie" 14 hektolitrów. ![]() ![]() Ostatnie spojrzenie za siebie i czas wychodzić. ![]() Na sam koniec pozostaje degustacja.. Po wysłuchaniu krótkich opisów wszystkich (około 10) rodzajów likieru wybieram jeden z nich. Likier, który smakuje niczym syrop z dzieciństwa, przywodzi na myśl wspomnienia. Od syropu różni się jedynie zdolnością skłaniania do przemyśleń (zawdzięcza to zapewne tajemniczemu składnikowi, którego nie znajdzie się w dziecięcych syropach %VOL) Czasem bywa i tak.. |
![]() |
![]() |
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
|
|
![]() |
||||
Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor |
Śladami Habsburgów. | Blazimir | Umawianie i propozycje wyjazdów | 4 | 27.01.2012 08:57 |
Azja Centralna 2011 śladami Iziego, Sambora i Czosnka - ktoś chętny? | Roberto | Umawianie i propozycje wyjazdów | 75 | 07.10.2011 14:30 |