| 
			
			 | 
		#11 | 
			
			
			![]() Zarejestrowany: Jul 2010 
				Miasto: Piastów 
					
				
				
					Posty: 230
				 
Motocykl: nie mam AT jeszcze 
Galeria: Zdjęcia 
				
				
				 
Online: 4 dni 3 godz 28 min 46 s 
				 | 
	
	
	
		
		
			
			 
			
			Khadim! To ja. 
		
		
		
			Wracam jeszcze do Dawida z Belgii, którego poznałem w Maroku. Oczywiście motocykliści i nie tylko, ogólnie podróżnicy wymieniają się różnymi doświadczeniami, pomysłami i dają sobie różne tipy. Póki co moto sprawuje się wyśmienicie. I życzyłbym sobie, żeby dalej tak właśnie było. Dlatego wiedziałem, że będę potrzebował zrobić serwis w najbliższym czasie. I dostałem taki namiar. Dokładnie w Saly. Mam też kontakt z Pawłem w Polsce. I z nim rozmawialiśmy o tym, jaki olej najlepiej wlać do motocykla w takich warunkach. Khadim to spoks gość. Jeździ. A jak! Skoro jeździ, to wie o co chodzi. A jeździ całkiem nieźle. Bo po pustyni. Czyli endurowanie na wydmach. To jest jego żywioł. Oj miło było i bardzo przyjemnie. I robota przy motocyklu sama tak naprawdę szła. Khadim zajął się olejem a ja filtrem powietrza. W sumie to tak się zastanawiałem. Wymieniać, czy nie wymieniać? No ale jak już zacząłem serwis to wymieniam również filtr powietrza. I całe szczęście, że się za to wziąłem. Bo jak wyjąłem stary filtr i go przechyliłem to wysypała się z niego całkiem niezła kopka piasku. To piaski Sahary Zachodniej. Robota dość szybko poszła. GS jest pod tym względem świetnym motocyklem. Zrobienie serwisu w trasie jest łatwe i nie zajmuje dużo czasu. Jeszcze kasa. Cały czas mam dolary. Nie mam euro. Okazuje się, że w tej części Afryki Zachodniej niewiele osób chce w ogóle przyjmować dolary. W hotelach to już zapomnij. Ale nie ma takiej opcji, żeby sobie z czymś nie dać rady. Trafiłem do małego kantoru przy głównej ulicy. I okazało się, że mieli bardzo dobre kursy. Na dolary i na euro. Po tych transakcjach mam już jakiś zapas. Coś co siedziało w głowie jest już wyjęte. Teraz mogę spokojnie iść na obiad. Ruszyłem w stronę plaży. Tam na pewno jest jakiś beach bar i można sobie coś zjeść. Takie miałem myśli. I oczywiście spotkałem też rybaków. Zatrzymałem się na chwilę żeby zobaczyć jak naprawiają sieci. Grzecznie zapytałem, czy mogę zrobić zdjęcie? I wtedy jeden z nich ruszył do mnie. Cała ekipa energicznie między sobą dyskutowała. Chwilę później ten, który do mnie ruszył stał już przede mną. Mówił coś po francusku. Ja mu na to: "no comprendo". Zresztą. Jakby ktoś do mnie zagadał po hiszpańsku, to tak samo bym mu odpowiedział. Przeszliśmy zatem na łamany english. W swobodnym tłumaczeniu jego wypowiedzi brzmiała: "Czy chcesz zobaczyć?" No też, co zapytanie. Jasne że chcę zobaczyć. Wszystko. Thierno zaczął mnie oprowadzać po całym targu rybnym i również byliśmy w takiej części, gdzie ryby są przygotowywane do sprzedaży. Ludzie dookoła reagowali jakoś tak w miarę normalnie. Owszem, byli trochę zaskoczeni tym, że biały tutaj przyszedł. Natomiast witali mnie uśmiechem, zupełnie na spokojnie. "Thierno, A gdzie tu jest jakaś restauracja? Taka wiesz, lokalna". Oczywiście, że wiedział. W końcu jest stąd. "Tutaj niedaleko moja przyjaciółka prowadzi taką restaurację. Chodź zaprowadzę cię". I rzeczywiście restauracja była dość blisko. W zasadzie taki bar rybny. Przemiła uśmiechnięta właścicielka przywitała nas z uśmiechem. Wellcome. Siadajcie rozgośćcie się. Przepyszne jedzenie. Zamówiłem sobie kalmary. I również mojego kumpla zaprosiłem na obiad. Fajnie się rozmawia. Fajnie jest to dlaczego nie? Thierno jest rybakiem, ale tak naprawdę pochodzi z wioski oddalonej 20 km od Saly. Pracuje tutaj cały tydzień. Wraca do siebie do domu tylko na soboty i niedziele. To tak samo jak część ludzi w Warszawie. Niesamowite podobieństwo. Jeszcze raz wróciła do mnie ta sama myśl z wczoraj. Co ja robiłem w tamtym przybytku? Dzisiaj też już byłem trochę głodny. Wiedziałem czego szukam. I samo przyszło. Pożegnałem się z moim kumplem i szedłem już powolutku w środę hotelu. Miałem się z różnymi ludźmi. Nagle jeden z nich stuknął mnie w ramię. WTF!? Nie wiem co dokładnie powiedział. Myślę że w wolnym tłumaczeniu mogło to brzmieć: "Siema kolo". Dopiero teraz załapałem o co chodzi. To mój kumpel z piekarni. Wczoraj od niego kupowałem bułki. Dzisiaj też tam idę. Do zobaczenia wieczorem. 
				__________________ 
		
		
		
		
	http://myaforadventure.blogspot.com/  | 
| 
		
 | 
	
	
	
		
		
		
		
			 
		
		
		
		
		
		
		
			
		
		
		
	 | 
		
  | 
	
		
  | 
			 
			Podobne wątki
		 | 
	||||
| Wątek | Autor wątku | Forum | Odpowiedzi | Ostatni Post / Autor | 
| Afryka zachodnia - info poszukiwane | adoado0 | Przygotowania do wyjazdów | 3 | 03.04.2018 18:26 | 
| Wizy Afryka Zachodnia | Piast | Przygotowania do wyjazdów | 5 | 28.07.2017 06:00 | 
| Afryka zachodnia marzec | wojxxx1 | Umawianie i propozycje wyjazdów | 2 | 22.12.2014 12:29 | 
| Afryka Zachodnia z Sahary Z. | Neno | Umawianie i propozycje wyjazdów | 12 | 17.11.2014 12:06 |