Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Relacje z podróży > Trochę dalej

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 15.01.2020, 18:02   #11
Emek
I CAN'T KEEP CALM I'M FROM POLAND KU_WA Słońce do 04.09.24
 
Emek's Avatar

Zapłaciłem składkę :) Dział PiD

Zarejestrowany: Aug 2015
Miasto: Scyzortown
Posty: 11,362
Motocykl: No Afrika anymore
Emek jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 rok 7 miesiące 3 tygodni 2 dni 4 godz 59 min 21 s
Domyślnie

Ranek.
Wstaję zgodnie z planem. Wybijam z namiotu i nieśmiało cicho wołam pod namiotami chłopaków. Cisza. Śpią. Nie chcę ich budzić więc atak szczytowy pokonam w samotności. Jeszcze tylko dwójeczka w krzakach i można ruszać. Jest rześko ale wiem że dziś będzie ładny dzionek. Pomału pnę się pod górę zgodnie z sugestią przewodnika ekipy wczorajszej trzymam się prawej strony zbocza. Dla pewności odpalam jeszcze maps me.
Droga jest fajna , dość szybka i niezbyt trudna. Słonko jeszcze za horyzontem. Mam czas, zanim wyjdzie zza gór. Zakładam że w 40 minut zrobię to co dziewczętom zajęło godzinę ale sobie też daję godzinę żeby nie przegapić wschodu słońca. Wzdłuż drogi leci rura z wodą. Chyba zasila kilka domostw na dole. Wydawały się zamieszkałe.


Wreszcie zza winkla wyłaniają się jakieś budowle.


Dolatuję w końcu do wioski.


Fajne nadproża.

Mury niektórych domów w całkiem niezłym stanie.

Idzie się trochę pogubić w zakamarkach. Szukam właściwej ścieżki aby wbić się na szczyt. W końcu się udaje. Czas w sam raz. Idealnie doskonale.





Na górze jeszcze fajeczka na ławeczce z widokiem na wioskę.




Pięknie jest.

No ale trzeba spadać , przeca chłopaki pewnie już wstały i też będą chciały podejść więc znów stracimy ze 2 godziny a trzeba będzie jechać dalej. Jeszcze tylko obsikam tu kamień 😉 .

I spadam na dół. Postanawiam wrócić okrężną drogą.






Na tyłach jakby cmentarz. Widać niebieskie nagrobki.



Dostrzegam jeszcze jakieś pozostałości zabudowań z jakby płytą nagrobną.

Idę oblukać.

Wychodząc rano postanowiłem rozniecić ognisko aby chłopaki mogły się zagrzać i napić kawki w ciepełku i widzę że dymi. Chyba już są na nogach.



Dolatuję na bazę. To Juras wstał, Miszka też się zbiera. W nagrodę dostaję pyszną kawę. Zabieram się za śniadanie z chłopakami bo oni też postanawiają zaatakować szczyt. Zamieniamy się rolami. Ja pilnuję oni w górę.


To jeszcze kilka ujęć Michała z jego perspektywy.












Chłopcy wreszcie schodzą z góry. Ja w międzyczasie zwinąłem obóz i zapakowałem się na motocykl bo co tu robić. Widzę że w dole Franek też się krząta i pakuje bety. Zbieramy się na dół. Znaczy chłopcy jeszcze się pakują a ja podjeżdżam do Franza. On też jeszcze nie gotowy to lecę na dół do zjazdu z asfaltu. Droga do doopy ale nie pada, podeschło i jedzie się dobrze. Podjazd pod wczorajsze grzęzawisko jest dziś bezproblemowy. Siedzę i obserwuję otoczenie. Ktoś podjeżdża ale w sumie nie ma ruchu. Po jakimś czasie wszyscy się pojawiają i ruszamy w dalszą trasę.


Nie pada ale jest pochmurno i mało ciekawie. W końcu nadchodzi pora obiadowa i zatrzymujemy się na popas w jakiejś mieścinie. W knajpie oczywiści można jarać. Więc kawa i faja.

Czas ruszać. Dziś plan dotrzeć do Derbentu i tam się zalogować w lokalu polecanym przez Tatianę i Żenię.
Ale po drodze Michał zaplanował jeszcze offik. No to lecimy.
Droga z doopy, błoto, woda, grząsko i mokro. Wydaje mi się cały czas że się zgubiliśmy ale Michał leci po tracku i ja też go widzę więc chyba jesteśmy na ścieżce. W końcu dolatujemy do rozwidlenia i droga się poprawia.
Jakieś skrzyżowanie rzeczułek.

Droga w końcu doprowadza nas do cywilizacji. Jest wiocha. We wsi lądujemy pod sklepem na łyka kwasa. Odpoczywamy a lokalesi dają nam wskazówki co do dalszej drogi. Mamy się wrócić kawałek i za miastem na prawo a potem prosto na Pierwomajskoje.
No to jedziemy. Pochmurne niebo zastępuje palące słońce jak tylko zjeżdżamy z gór. Od razu jesteśmy na spalonej słońcem patelni. Dojeżdżamy do głównej drogi Machaczkała-Derbent. Ruch gęstnieje. Mamy do Derbentu około 60 kilometrów. Przy tym ruchu robimy to w ponad godzinę. Szukamy gdzie ten hotel i w końcu łapiemy namiar i lecimy na miejsce. Dojazd bezproblemowy i stawiamy się w hotelu Fregata.
Idę zapytać o pokoje i bezproblemowo się logujemy. Planujemy zostać tu 2 dni. Ładujemy się do pokoi, zmieniamy bety, kąpiel i schodzimy do hotelowej restauracji na pifffko i zagrychę.


Jako że ponoć mamy minutę na plażę to bierzemy pokale i idziemy zobaczyć jeziorko.



Jest fajnie. Nie ma gorąca, leci lekka bryza od wody. Git.
Wieczorkiem siadamy do kolacji i jakież było nasze zdziwienie jak w drzwiach hotelu pokazują się nasi znajomi z Krymu.
Żenia i Tatiana dołączają do nas i ten wieczór spędzamy razem. Ustalamy co tutaj jest do zobaczenia i z rańca chcemy ruszyć pod granicę z Azerbejdżanem gdzie leży Samurskij Lies. To podobno najdalej na północ wysunięty fragment noszący cechy lasu tropikalnego. Na dziś już dość wrażeń.
Emek jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum

Podobne wątki
Wątek Autor wątku Forum Odpowiedzi Ostatni Post / Autor
Północny Pakistan na przełomie września i października 2019 trolik1 Umawianie i propozycje wyjazdów 17 21.12.2018 09:13
Kaukaz Północny. Ktoś był? Wszelkie info mile widziane. Emek Przygotowania do wyjazdów 23 20.06.2017 16:27


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:01.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2025, Jelsoft Enterprises Ltd.