Wróć   Africa Twin Forum - POLAND > Podróże. Całkiem małe, średnie i duże. > Kwestie różne, ale podróżne.

Kwestie różne, ale podróżne. Jak nic z powyższego o podróżowaniu Ci nie pasuje, pisz tutaj...

 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Prev Poprzedni post   Następny post Next
Stary 16.10.2013, 09:12   #13
Lupus
 
Lupus's Avatar


Zarejestrowany: Oct 2008
Miasto: Bielsko - Biała
Posty: 1,364
Motocykl: dr650se
Galeria: Zdjęcia
Lupus jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 4 dni 1 godz 20 min 44 s
Domyślnie

Świat jakby żywcem wyjęty z bajek o Św. Mikołaju przewija się radośnie za plecy. Drogi oczywiście białe, ale twarde i równe. Szparag opanował bez zarzutu technikę jazdy łyżwolotem. Zaprzęgi również raźno prą naprzód. Pod koniec dnia, nasyceni po pachy widokiem ośnieżonych choinek, zaczynamy się pomału rozglądać za kawałkiem miejsca na obóz.
Grubaśna warstwa śniegu całkowicie uniemożliwia zjazd z drogi, więc szukamy jakiegoś miejsca gdzie można by chociaż bezpiecznie zaparkować sprzęt. Place pod namiot wykopiemy bez problemu. Jesteśmy na to przygotowani.
Koło skrzyżowania z jakąś boczną dróżką znajdujemy plac przeładunkowy używany do zwózki drewna. Świetne miejsce – wbijamy się tam z impetem, aż śnieg skwierczy na garach. Lupus łapie za łopatę i zaczyna robić plac, a Szparag łapie za wacka i idzie się odlać. Po chwili z krzaków dobiega jego głos – Panowie, tu jest nawet grill!! Okazało się że w dolince jest szopa – jedna ze sławetnych skandynawskich chat przetrwania. Wprawdzie trochę dziurawa, ale za to ma palenisko, opał i wszystko co możemy sobie wymarzyć w tej głuszy.
Niebo nam sprzyja. Za chwilę byczymy się kolektywnie przy ogniu, napawając się sielankową atmosferą.
Magia ognia i lodu zaczyna działać. Magia gorących parówek i zimnego piwa wkrótce też.
To była piękna noc. Pierwsza z całej serii pięknych nocy.

------------------------------------------------------------------------------------------------------------



Rano rozrusznik w mojej krowie zakręcił po raz ostatni. Przez chwilę myślałem, że to jakieś zwarcie po wczorajszym ataku na zaspę, ale sprawa okazała się bardziej skomplikowana. Trudno. Powalczę z tym po rosyjskiej stronie Karelii. Odpalamy bydlę wspólnymi siłami na zapych/zaciąg/zapierdol i jedziemy.
Ciągniemy dalej po fińskiej stronie na północ. Pomni doświadczeń z wjeżdżaniem do Rosji chcemy stawić się na granicy z samego ranka. Następny ranek wypada następnego dnia, więc czeka nas kolejny nocleg w Finlandii.
Gruntownie olewam opisywanie rzeczy trywialnych. Szkoda mi liter na opisy kolejnych noclegów, obiadów czy granic itp. Problem w tym, że w przypadku tej wycieczki po prostu NIE BYŁO rzeczy takich całkiem trywialnych. Następny nocleg… hm.. rzecz niby trywialna jak każdy nocleg, ale jak znaleźć coś o czym się wie tylko tyle, że występuje w tym kraju?
Szukaliśmy następnej chaty przetrwania. Coś jak szukanie reniferów – wiadomo że występują w Finlandii, ale jak same pod oczy nie wlezą to się ich nie znajdzie.
Tak więc jechaliśmy i wypatrywaliśmy… aż wypatrzyliśmy. Proste, prawda?
Kolejna noc przy ogniu w małej chatce zagubionej w zawalonej śniegiem tajdze. Za darmo.
O ileż ubożsi są ci, którzy mają pieniądze na hotele..


------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dojście do prawego winkla na pół gazu. Potem odwiniecie manety i praca kierownicą żeby utrzymać galerę po prawidłowej stronie białej wstęgi, bo na białym ma tendencje do prostowania mimo ładnego przekoszenia. Lewe winkle podobnie, ale wejście na wysokich z korektą zamknięciem gazu i umiejętnym szarpnięciem kierą żeby przerzucić zaprzęg w lekki lewy poślizg. Adam nie ma hamulca na kosz i robi to trochę inaczej – pomagając sobie heblem. Szparag ma zupełnie inne urządzenie i robi wszystko INACZEJ.
Zwłaszcza hamuje INACZEJ.
Wszyscy mają fajną zabawę dodatkowo okraszoną fantastycznym widokiem krętych, zaśnieżonych dróg ruskiej Karelii. Czasem coś nie wyjdzie i zabawa zostaje wzbogacona o kolektywne wyciąganie sprzętu z zaspy. Zaraz po uspokojeniu 20 minutowego grupowego napadu śmiechu oczywiście.
Mijane od czasu do czasu „na żyletkę” KRAZy jakby dyskretnie sugerują, że to może jednak nie do końca zabawa.
Niemniej jedzie się cudownie. Cu-do-wnie! Rozrusznik już naprawiliśmy na parkingu w Kostomukszy. Drobna pierdoła – upalona sprężyna docisku szczotek. Zdarza się w starym sprzęcie. No i dobrze że w starym. Jakby zdarzyła się w jakimś nowym, to bym tak łatwo nie naprawił. Chwalmy więc stare sprzęty i ubóstwo, które nas na nie skazuje moi drodzy. Chłopaki na swoich klamotach też wyglądają na szczęśliwych. Śnieg skrzący się w słonku, choinki, śnieg, zające bielaki i śnieg. I śnieg.
Śnieg potrafi dać motocykliście więcej uciechy niż narciarzowi. Pokażcie mi narciarza który potrafi zadupcać stówą pod górę!
Załączone Grafiki
Typ pliku: jpg 028-DSC08542.jpg (619.6 KB, 9 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 039-IMGP2224.jpg (1,009.6 KB, 10 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 045-DSC08606.jpg (654.8 KB, 7 wyświetleń)
Typ pliku: jpg 047-DSC08614.jpg (876.4 KB, 6 wyświetleń)
__________________
...i zapytała mnie góra "dokąd tak pędzisz samotny wilku?"
"Szukam tego co najważniejsze" odpowiedziałem
"Dlaczego więc się tak spieszysz?"
Na to pytanie nie znalazłem odpowiedzi.
Lupus jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem
 


Zasady Postowania
You may not post new threads
You may not post replies
You may not post attachments
You may not edit your posts

BB code is Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wł.

Skocz do forum


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:33.


Powered by vBulletin® Version 3.8.4
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.