z czasów mojego przedstawienia się wrocławiowi - 1995 - takich barów było wincy: Mewa, Jacek i Agatka i pewnie jeszcze jakiś o którym zapomniałem.
Nie zapomnę smaku łazanek - dżizas. Od tamtej pory do ust tego nie wziąłem
Przypomniałem sobie jeszcze jedno: koło muzełóm przy Moście Pokoju jest zatoka gondoli. W sezonie można tam wypożyczyć małą łódkę z silnikiem na dowód osobisty i kajtnąć się naokoło centrum i według oficjalnej marszruty podpłynąć w górę biegu rzeki, pod mostem grunwaldzkim aż pod zoo.
Polecam bardzo takie coś - wrocław od wody to jest sztos! Myślę, że takie kółko niespiesznie pyrkając zajmuje około godzinkę do półtorej.