Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25.05.2022, 10:55   #27
Danny
Moderator
 
Danny's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jul 2019
Miasto: Trójmiasto
Posty: 1,209
Motocykl: CRF1000D, CRF300L
Przebieg: 60k+20k
Danny jest na dystyngowanej drodze
Online: 1 miesiąc 2 tygodni 3 dni 4 min 45 s
Domyślnie

A'propos kulinariów to mi się Wrocław zawsze kojarzył z knyszą. Wspomnienie silne bo z czasów studenckich, z wizyty w DS Piast u kolegów poznanych online (lata 90'te!!!) podczas całonocnych sesji napieprzania w QuakeWorld.

Przedwojenny Wrocław miał kilka swoich sztandarowych przekąsek. Jedną z nich były paszteciki wrocławskie, inną wursty sprzedawane na straganach, bardzo popularne były również precle.

Powojenny Wrocław dorobił się dwóch takich przysmaków. Pierwszym z nich stały się paluchy pszenne z grubo mieloną solą i kminkiem, które miały taką moc, że potrafiły zniknąć w brzuchu, zanim nabywca dotarł z piekarni do domu.

Drugim, późniejszym przysmakiem stały się "knysze pod dworcem". Dziś próżno szukać ich śladów, nawet plamy z sosu na koszulkach konsumentów zdążyły się już sprać, ale w latach dziewięćdziesiątych "budy" z knyszami były oazą dla koneserów fast foodu.

Czym były owe tajemnicze knysze? Wielkimi bułkami, przypominającymi nieco współczesne kebaby, wypełnionymi po brzegi świeżymi warzywami, sosami i dodatkami takimi jak kotlet mielony czy parówka.

Jedna z miejskich legend mówi, że istniał raz człowiek, który spacerując z knyszą przez miasto nie ubrudził się ani trochę i nie zgubił ani ziarenka kukurydzy. Niestety nikt nie pamięta jak wyglądał i dokąd zmierzał.
__________________
"Jeżeli ktoś ci mówi że jesteś koniem to za pierwszym razem możesz się obrazić, za drugim razem dać w gębę, ale za trzecim razem już kup sobie siodło."
Danny jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem