Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19.10.2023, 20:41   #10
consigliero
Ajde Jano
 
consigliero's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Mar 2008
Miasto: Rataje Słupskie
Posty: 5,796
Motocykl: Raczej nie będę miał AT
Galeria: Zdjęcia
consigliero jest na dystyngowanej drodze
Online: 8 miesiące 3 tygodni 3 dni 11 godz 34 min 15 s
Domyślnie

Swego czasu dużo moich znajomych ze studiów jeździło na różne trasy, ale mieli własne auta. My takowego nie mieliśmy, ale jako że miałem bogatego kolegę i byliśmy świeżo po ślubie, to kolega pożyczył nam malucha, a my postanowiliśmy spróbować swoich sił w handlu międzynarodowym. Na Węgry kupiliśmy specjalnie jadąc do Rabki, komplety drutów zrobione z plastiku, bo na tym była świetna przebitka podobno. Z domu o teściów zabraliśmy mnóstwo starych ciuchów, które podobno miały schodzić jak woda w Miszkolcu. Aby się załadować do Malucha wymontowaliśmy tylne siedzenie, towar wypełniał cały tył, do tego jeszcze kanister 20 litrów benzyny i ruszyliśmy w drogę. Jako że byłem świeżym kierowcą to już pierwszy podjazd pod górkę w Opatkowicach, sprawił mi problem. Redukcja biegów w moim wykonaniu skończyła się na zatrzymaniu w połowie górki aby wrzucić jedynkę, nie było synchronizacji. Powiedziałem do żony, no jak tak będzie wyglądać mój podjazd pod każdą górkę to w życiu nie dojedziemy na te Węgry, ale następne podjazdy były już lepsze. Jako że zawsze lubiłem planować krótkie trasy to wypadło mi z mapy że trzeba jechać przez Łysą Polanę. Gdy tam dotarliśmy pani celniczka po pobieżnym zlustrowaniu naszego auta poprosiła abyśmy wszystko wypakowali na ladę w ich pomieszczeniu. Teraz wyobraźcie sobie blat długości minimum 10 metrów szeroki na prawie 2 metry zapełniony starymi ciuchami, nie widziałem jeszcze takiej konsternacji w oczach. Zapytała co chcemy z tym zrobić, no sprzedać bo podobno biorą, ale aż tyle to chyba tak nie można. Rozbroiłem ją odpowiedzią, jak pani chce to możemy część wyrzucić, szczęka jej opadła. Wydukała tylko że hańbimy imię polskiego turysty, przełknąłem tą zniewagę, ale pani ocliła nam 20 litrów paliwa, 6 kryształów które dostaliśmy w prezencie ślubnym, liczyłem że mimo wszystko je sprzedamy. Dojechaliśmy do Miszkolca i szybko pozbyliśmy się kompletów drutów, forint rzeczywiście był prawie za darmo, ale to były małe kwoty, natomiast reszta naszego towaru nie była obiektem pożądania. Z kryształami i ciuchami ruszyliśmy w stronę Budapesztu ale tam na targu już nikt się nie zainteresował naszym barachłem. Mieszkaliśmy na kwaterze w bloku, ciuchami zapchałem zsyp i wszystkie okoliczne śmietniki. W drodze powrotnej jeszcze raz zdumiałem panią na przejściu w Łysej Polanie, prosząc o zwrot cła za kryształy które nasz maluch przewiózł tam i z powrotem, ale pani się wykpiła mówiąc że ona nie jest w stanie stwierdzić że to są te same kryształy. Dopiero po powrocie od doświadczonych kolegów, dowiedziałem się, że Łysa Polana była jednocześnie szkołą dla celników. Bardzo fajnie wspominam tą wycieczkę maluchem, ale nigdy nie udało się nam takowego nabyć. Najbliżej było w momencie gdy mój ojciec miał możliwość uzyskania talonu na malucha z kombinatu gdzie pracował, pieniądze na taki zakup mieliśmy, ale nie udało mu się tego talonu zdobyć a wkrótce talony zostały zlikwidowane.
__________________
BMW Club Praha 001
1.Nigdy nie polemizuj z idiotą. Sprowadzi cię do swojego poziomu a później pokona doświadczeniem.
2.Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
consigliero jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem