Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07.04.2021, 18:39   #27
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 469
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 2 dni 19 godz 15 min 32 s
Domyślnie

Dziewiąty dzień: na Północ.

Rano Łąka Tysiąca Kwiatów obudziła nas rosą i pięknymi pagórkami oświetlanymi przez słoneczko. Byliśmy w stanie się tym cieszyć, bo dopiero drugi raz na tej wyprawie prawidłowo wybraliśmy miejsce na biwak!:-). Wic polegał na tym, żeby znaleźć miejsce dające cień rano i jednocześnie zapewniające ładny widok na okolicę. W czasie poprzednich, długich wypraw nie było to jakimś problemem, człowiek myśli raczej o tym że jest głodny i chce spać jak najszybciej. Tutaj jednak przemieszczaliśmy się spokojnie, a głównym celem było sycenie się pięknem polskiej natury.
Po standardowych czynnościach porannych zebraliśmy się i ruszyliśmy w dalszą pełną przygód drogę...

Droga ta wiodła nas początkowo wzdłuż lesistych brzegów rzeki Wiar. Było przepięknie - wiąska asfaltowa nawierzchnia, kolorowe łąki, meandrująca rzeka i praktycznie zero jakiegokolwiek ruchu. Pyrkaliśmy sobie więc spokojnie ciesząc się każdą chwilą

Im dłużej jechaliśmy wzdłuż Wiaru tym bardziej teren stawał się płaski i bardziej lesisty. Las i dawany przez niego cień były błogosławieństwem, bo słoneczko świeciło naprawdę mocno. Na szczęście woda w rzece była mokra!

Od czasu do czasu musieliśmy trochę się nagimnastykować, aby móc jechać dalej

Czasami Wojtkowe przydasie utrudniały nam trochę jazdę, ale doszliśmy do wniosku, że można zamienić je w proszek i też będzie dobrze!:-)

Po opuszczeniu doliny Wiaru teren wypłaszczył się już na stałe, a miejsce asfaltu zajęły ścieżki indiańskie. Było superrr!:

Wojtek przypomniał sobie, że w worze z przydasiami (tym zgniecionym na moście:-)) ma kamere 360. Postanowiliśmy sprawdzić czy działa...

I tak oto w pięknych okolicznościach przyrody mijał nam dzień. Pod wieczór zaczęliśmy szukać miejscówki na nocleg i znaleźliśmy ją nad brzegiem rzeczki o nazwie Lubaczówka. Zaraz po przyjeździe złapała nas burza, ale po godzinie wszystko się uspokoiło i można było znów cieszyć się życiem.

A rano było tak:
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem