Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28.06.2022, 23:00   #33
Norton
 
Norton's Avatar

Zapłaciłem składkę :)

Zarejestrowany: Jun 2015
Miasto: Chocznia koło Wadowic
Posty: 118
Motocykl: RD07, DL1000, TwinSport 350
Przebieg: 67000
Norton jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 6 dni 23 godz 55 min 7 s
Domyślnie

Bieszczady 2022
Kolejny rok, kolejna Bieszczadzka relacja.
PIĄTEK, 20.05.2022
Start z Choczni o 5:15 rano, ruch mały, spokojnie na drodze. W Nowym Sączu dogonił mnie Afrykaner na siódemce na blachach SO, takiej jak moja, tyle że w innym malowaniu. Pochwaliłem piękny egzemplarz kolegi i vice versa (choć moja Królowa zajęła by w tym porównaniu drugie miejsce). Przez krótką chwilę jechaliśmy razem.
Część forum niejako była ze mną w tej podróży:
Dawid8210 – dzięki Tobie w końcu dorwałem brakujące osłony na lagi, teraz już Afra wygląda tak, jak powinna.
R2D2 – dzięki Tobie Tripmaster wrócił do żywych i działa bez problemów.
Motomysz – dzięki Twojej turystycznej kanapie rozwiązał się dla mnie problem długich przelotów.
Majo – dzięki Twojemu wygodnemu plecakowi nie myślałem za wiele o bagażu i prowiancie na plecach.
Darek 70 – dzięki Twojemu tankbagowi bez problemu mogłem spakować sporo rzeczy i godnie zastąpił moja starą potarganą Naxę.
Wracamy na trasę . W Beskidzie Niskim odbijam do Jaślisk, Tam spaceruję po urokliwej uliczce i ryneczku. Stoi tam tez słup informujący o filmach, które tu kręcono: Wino truskawkowe, Twarz i Boże Ciało. Zerknijcie na zdjęcie z konduktem żałobnym…



W tym samym miejscu stoi dzisiaj Afra.



Dolatuję do Cisnej około 10. Chciałem zjeść obiad, ale knajpki otwierają około 11. Kupuję trochę prowiantu w sklepie, podjeżdżam do Żubraczego - do skrętu na Solinkę i startuję stamtąd pieszo na pasmo Hyrlatej.

Ciekawy przebieg szlaku miedzy drzewami, jest tam też zaznaczona trasa biegowa z odblaskami na noc.



Mini połoniny, słoneczko grzeje, wiatr chłodzi, parę spotkanych turystów.



Widać pasmo graniczne, którym będę wracał.



A to szczyt Hyrlatej z charakterystycznym dla Bieszczadów trójnogiem:



Schodzę z pasma Hyrlatej, kawałek asfaltem i docieram do Przełęczy nad Roztokami. Jest tu wieża widokowa.



Widok z wieży.



Idąc pasmem granicznym nie spotykam już nikogo. Miało być bez deszczu, ale zaczęło padać około kwadransu. Na szczęście lekka wiatrówka wytrzymała. Mijam kolejne słupki graniczne, stąd można fajnie orientować się w położeniu na mapie. Po drodze mnóstwo śladów okopów. Nigdzie więcej w Bieszczadach nie widziałem ich aż tyle. A na słupku niespodzianka.



Głównym celem na dzisiaj jest trójstyk granic pod Czereninem. Na trójstyku na Krzemieńcu pewnie niejeden z Was był, a ilu słyszało o tym drugim? Jest to historyczny trójstyk, z czasów okupacji. Generalne Gubernatorstwo, Słowacji, Węgry. Kamień został odnaleziony i z powrotem zakopany w 2016 roku. Ostatni górny kawałek z literami D, M, S nie został znaleziony.





Na wysokości wsi Solinka odbijam ze szlaku i drogą (z zakazem ruchu) wracam do zaparkowanej Afryki. Równolegle do drogi przebiega torowisko wąskotorówki na czynnym odcinku do Balnicy.



Wracam na Trampa, jem w Szyku na Zamościu późny (18:30) obiad. Smakował, bo nazbierało się w nogach 27 km. Na Trampie relaks, ucinam sobie drzemkę, a o 22 dociera do Cisnej Daro z Gilowic na CBF 1000. Co tu dużo mówić, nocne Polaków rozmowy.

SOBOTA, 20.05.2022

Szybkie śniadanie i ruszamy w kierunku Baligrodu.
Pierwszą wyprawą jest zdobycie Łysego Wierchu. Zostawiamy motocykle przy szlabanie. Trafiamy po drodze na czynne retorty. Rozmawiamy z Smolarzem – mieszkańcem pobliskiej Stężnicy, który właśnie wygasił piec i ładuje węgiel drzewny do worków.



Na informację o Łysym Wierchu (inna nazwa to Manyłowa) natknąłem się przypadkowo miesiąc wcześniej. W czasie I Wojny Światowej okopali się na niej Rosjanie. Wojska Austracko – Wegierskie zdobyły umocniony szczyt w zimie 1915 r., a dokonały tego m. in. poprzez wykonanie podkopu i zdetonowanie dużego ładunku pod pozycjami rosyjskimi. Na szczyt nie ma szlaku, idziemy drogami zrywkowymi wspomagając się nawigacją. Na szczycie okopy:



Uporządkowany cmentarz. Na grobach trochę odnalezionych pozostałości: kule ze szrapnela, zardzewiałe resztki saperek, trochę łusek.



Kawałek dalej wielki, 15-metrowej średnicy lej po minie. W leju również pochowano poległych.



Po chwili zadumy i modlitwy wracamy do motocykli. W drodze powrotnej Daro pozuje przy wielkim, częściowo spróchniałym pniu, z którego zerka… Bies?



Zaczyna padać, zjeżdżamy do Cisnej i jemy na Zamościu obiad. Motocykle czekają, przestaje padać.



Podjeżdżamy do Bukowca. Tam robimy małą pieszą pętelkę na szczyt Korbania. Jest to popularny cel wycieczek, spotykamy trochę ludzi. Po drodze najpierw Daro, a potem ja znajdujemy pod nogami na szlaku po kulce ze szrapnela. Zgodnie z tablicami informacyjnymi na początku szlaków tu też toczyły się ciężkie walki w czasie Wielkiej Wojny. Na szczycie jeszcze jesienią była tu wieża widokowa, teraz leży pocięta, a z nowej na razie były tylko 4 słupy. Oprócz górskich pasm widać stąd też Jezioro Solińskie.



Wracamy na parking, podjeżdżamy jeszcze podziwiać widoki na wzgórze nad doliną Bukowca.



W Bukowcu na cmentarzu oglądamy ruiny cerkwi.



Oraz dzwonnicy parawanowej.



Na tym kończymy dzisiejszy dzień.
Ja około 17 ruszam w drogę powrotną do domu, a Daro nocuje i pokręci się jeszcze po Bieszczadzkich winklach w niedzielę. Około południa opuścił Biesy i wrócił na Żywiecczyznę.
Bieszczady, dziękuję i do zobaczenia!
__________________
All you need is love. And motorcycles.
Norton jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem