Do tej pory naprawiałem tylko jeden amor od swojej 7 (przerobiony wcześniej na zaworek powietrzny), o dziwo wytrzymał u mnie 2 lata jazd (3 wypady wakacyjne) z plecaczkiem i tobołkami. Potem Cyryl zabrał afrykę na Islandię, a teraz męczy ją znajomy od ziutek2002. Podobno amor jeszcze nie cieknie.
Sam uszczelniacz olejowy jest grubszy niż OEM. Facet w zakładzie twierdził, że dzięki temu powinien być bardziej wytrzymałem niż oryginał (o ile pamiętam to uszczelniacz jest do 160 lub 200 bar). Amor jest nabity powietrzem do około 15 bar, pewnie ciśnienie nie wzrasta więcej jak 25 bar podczas dobicia. Takie uszczelniacze chyba nie są do kupienia, są dorabiane na specjalnych tokarkach CNC do uszczelniaczy (podaje się typ, wymiary i tokarka wypluwa gumkę). Wydaje mi się, że zainteresowanie na to jest małe i dlatego nie znajdziemy tego w typowym sklepie z uszczelnieniami. Przy kolejnej wizycie w zakładzie popytam.
Co do samego "serwisu" mam trochę mieszane uczucia, bo jednak bierze się jakąś odpowiedzialność za robotę, trzeba dać gwarancję. Trochę głupio by mi było, jakby komuś coś dupło w trasie. Jednak jak się robi dla siebie to w razie "w" jest tylko jeden obiekt przekleństw
W wrotek zabiorę puszkę do pracy na warsztat i zrobię kilka pomiarów. Jest szansa, że powstanie jeden korek uniwersalny (z opcją przeszczepu membrany lub pozostawienia jak fabryka - jedyny problem to uszczelnienie tego, mało miejsca na oring). Generalnie jak chcemy cokolwiek zrobić z amorem to wentyl MUSI być.
Będę liczyć koszta jak będę mieć wszystkie części, popytam o jakiś upust przy większej liczbie uszczelniaczy, będę wiedzieć ile wyjdzie koszt takiego korka u tokarza, ile za sztycę, wentyl. To 700zł było bez sprężyny, czy z? Wydaje mi się mega dużo, ale to jednak nie było robione w szopie. Z tego co wstępnie patrzyłem ceny za podstawowy serwis amora to około 300zł.
Jak będzie jakiś ciekawy update to dam znać
