Jedź po bółki

Wydehły pisze się jak pisze. Wydehnięty pisze się przez "cecha" ale i tak będę pisał przez "samocha".
Ludzie ze wschodu nie patrząc na bukwy, wiedzą - jak się słyszy. Ta "cecha" jednakowoż zanika ale giętkie ucho wyłapie.
Wyłapie ćwicząc wymowę: chleb - hamulec np. Nagle "ha" staje się tępe jak ostrza moich dwóch kos.
Widzoną na obrazku zabrałem ze wsi - sygnowana logiem SFK ale brzmi tępo i jest zdrowo przeciągnięta miejscami i mocno pofalowana. Idealny przykład nieumiejętnie klepanej kosy.
Dom kryje szereg skarbów, których obecnie pilnuje Brat Michał. Gdzieś kryje też babkę, jak zapewnia mnie kuzyn właścicielki. Mieszka w tej samej wsi, kilometr dalej i jest wychowany klasycznie. On zrobi wszystko (z pomocą zgromadzonego sprzętu). Jak trzeba, sfrezuje lub wytoczy (manualne wersje frezarki i tokarki) w stolarni zaś dorobi z drewna, co mu tam wyobraźnia podsunie. Wcześniej przetrze na równiarce itd. i tak dalej, i tak dalej...
Tysiące narzędzi poukładanych na stojakach, tablicach, stołach nad którymi powoli traci kontrolę. W jednej ze stodół stoi pod plandeką W 124 500E.
Z pasji pszczelarz, zbiera stare wagi. To on przejeżdżając podrzucił nam plaster miodu i zachęcił do żucia.
Szkoła klasyczna... Mąż, zdolny manualnie, żona - maluje piękne landszafty. Konserwatywna (kręgosłup katolicki) rodzina.
Jedyne, w czym mogę im zaimponić/zyskać szacunek, to samodzielnie doprowadzić do życia chałupę.
Sąsiad z za miedzy, mój imiennik - jako jeden z dwóch (po Wojtku) wypasa jeszcze krowy tradycyjnie. Na jednym zdjęć z poprzedniego postu, widać jak krowy zmierzają na wyżerkę. Najpierw Gosia w passacie B6 blokuje główne skrzyżowanie we wsi a Darek je w szybkim tempie przegania.
W piątki, świątki, bez urlopów, bez wolnego, coraz bardziej przytłoczeni unijną papierkologią i kontrolami, i czy inwentarz ma należyte, domowe warunki do bytowania. Bo wiadomo, to urzędnikom bardziej zależy, by inwentarz się zdrowo chował niż jego właścicielowi.
Ale... nie narzekam!

Bo jeszcze mi się dostanie.
P.S.
Od Tow. Zarodkiewicza dostałem pasek cienkiej blachy, na której poćwiczę klepanie.
Próba koszenia jednakowoż zaliczona. Czeka mnie mnóstwo czystej fizyki, w ramach pokuty za brak przystosowania do społecznego życia.
Mam półtora m-ca czasu, by się doprowadzić do stanu wykonawczego.
Tymczasem i ja zamówiłem: