hmmm, widzę, że czegoś tu nie dokończyłem. Plan na dziś to starymi Dakarowymi odcinkami jechać w kierunku Ramli i Merzougi. Przed wyjazdem wypatrzyłem, że nad Ramlią jest jakiś Kamping obieramy go za cel. Jedziemy dokładnie w przeciwnym kier niż w zeszłym roku.
po drodze jeden z nas łapie gumę, na szczęście mamy cień w postaci akacji......no ale ówże kolega okazuje się ciśnie na oponie crossowej (zrobił na niej już sporo) do tego nie ma ze sobą dętki i jakże klucza do odkręcenia koła (jakiś spory imbus). No żeż qrwa mać

Ja się poddaję . Jakby tego mało z daleka zbliża się grupa kilkunastu motocykli, chłopaki na advłach (Tenerki, Katy, NAT itd) podjeżdzają zerkają na nasze blachy i tylko słyszę komentarz "nasi" żaden nie spytał czy jakoś nam pomóc (chodź nie potrzebowaliśmy jej), nikt się nie zatrzymał zagaić, za dużo wymagam, oczekuję? Jakoś niesmak pozostał.
guma zrobiona, my posileni, lecimy dalej

autopromocja
dojeżdżamy dość sprawnie do Auberge Camping Oasis El Mharech, nie robi to na nas wrażenia a do tego nie ma browca bo ramadan, zapada decyzja że śpimy na pustyni.
Znajdujemy miejscówkę w korycie rzeki która przepływa (jesli plynie) przez Ramlie