7. Małżonka. Last but not least!
Od 2017 jeżdżę praktycznie sam, bo moja lepsza połowa nie odnajduje przyjemności w waleniu kaskiem o kask, w bezsensownym przechylaniu się z lewa na prawo czy przyspieszaniu po to by hamować. Prędkość i ważkość/nieważkość to nie jej ulubione stany. To wszystko przy pozytywnym podejściu do motocyklizmu i chęci jeżdżenia samemu.
Wychodząc naprzeciw tej niezrozumiałej dla mnie perspektywie, nabyłem nam nawet samochód, który skutecznie dostarcza obojgu frajdy i jeździmy nim na wspólne wyjazdy.
Dlaczego to wypisuję? Bo na pytanie „Czy jeździłabyś ze mną na Aprilii?” padła odpowiedź: Tak.
Też nie rozumiem.
|