Żyjemy. Spot zdechł, nie było gdzie kupić baterii. Wczoraj Shimshal. Było ultra hard. Wodowanie i Michał złapał glebę ale bez szkód w ludziach. Tylko sprzęt ucierpiał. Bród pokonany bez problemów w jedna stronę na powrocie się lekko pogłębił i musieliśmy grupowo się przeprawiać. Głęboko może nie było ale siła wody zwalała motocykle. Dzis walimy pod chińską granicę i 2 dni Zostajemy w Sost.
|