Niebo stuningowane, filtry podkręcone na maksa stąd te cudaczne kolorki. Było pełne pokrycie cirrusem. Warun rzeczywiście wesoły, miałem fajny kilometrowy odcinek szutru rozjeżdżonego przez ciężki sprzęt tak że zrobił się kilkucentymetrowy błotny puch a poza tym jak to o tej porze roku, tanecznie.
Godzina po południu wykorzystana na skok w bok, jutro też da się coś zrobić a od niedzieli znów kraina deszczowców