Drugi dzień
Wieczorem poprzedniego dnia szukaliśmy informacji o ewentualnych ograniczeniach wjazdu na Ukrainę. Znalazłem jakiś skrawek o wprowadzeniu kwarantanny, ale trudno było się połapać odnośnie daty. Nic to - pojedziemy zobaczymy. Po porannej kawce i śniadanku na ściernisku ruszyliśmy w kierunku przejścia granicznego w Medyce. Pogoda była piękna, a wąskie asfalty wśród pól prowadziły nas szybko do Przemyśla i dalej do granicy. Jakieś 300 metrów od przejścia podjechałem do auta SG, w którym siedziało 2 "strażników teksasu" i zapytałem ich czy wiedzą cokolwiek o kwarantannie na Ukrainie. Odburknęli cos od niechcenia i wrócili do swojej roboty polegającej na udawaniu że nas nie widzą. No nic, jedziemy dalej. Po dojechaniu do szlabanu utknęliśmy w kolejce na dobre. Słoneczko pięknie opalało nasze glace, nasze motorki i wspaniale rozgrzewało asfalt pod naszymi stopami. Świeżo wyremontowane przejście graniczne nie potrzebuje przecież zadaszenia chroniącego podróżnych przed słońcem czy deszczem...
![](https://lh3.googleusercontent.com/Szhoh3UhZZDYeFSYFv1HtNMjNryw1VpAjIBfohSA6HGOL0gkxdrWpTBkRosTbP_CCTv0x7qdWs8bpOMEtbt_1e0V7sCSQLHY_BtLQ__RuBMfLSMLKG0kHjApw9wgQZCI0tSJya_qXPuGIQpDzgORM_DFpYAc26iS3GXwZQPWUn4xG3D_5Zm0buEhjEqBkZzfdykEwonEFoN1dOEvzY0-zu61h3_CJUA8-l9wTg2FRR372TmU_TDdACIwwr22tEbMlySYZ8VjlKML2K1tp_4G2sLbv_elTQUq8yv4IBp94S4IiUfoRPBRlmh7Q7PCg542Als58YinRyJbnLGiLdDokfsm16-L283vIW5PqrG0hzbsoXcnVXe0t6JkT9Hq3bDF_zdZXzP95Woe3pG4StVH-fYOqkMcxkozOgkH67p6xCXp8nZvYu2YkgXpzm-q471tyXQq_A--cV3McsqNISxi44f-KJUgD_H25oPq2WbdoKUAoH_3Nbl_z7DBminuCjmZgMSQD9uBMYG3lp8iGQYJs7ht5oB8QRNgXY_BuxqCshuTH7UhlwUhwZ6h4vpsO0NO9MoupwgvccMLsVSwROS2-v2eHOncIBjPWQ7fj_31oilHdNU4upvVMqsaIFbugNFpl1DCg3T6Q0tw_JUQCwt5f3Tu2b62kA1jRzk6uLUbSYoLRA9gGxMLU3pblJWiRMo=w1168-h657-no?authuser=0)
Podszedłem do strażniczki teksasu i grzecznie zapytałem czy ma jakieś informacje na temat ograniczeń wjazdu w kraju znajdującym się 100 metrów dalej. Spojrzała na mnie jak na kosmitę i chyba oburzyła się moją bezczelnością. Staliśmy więc tak sobie z godzinę po czym oddaliśmy paszporty do ostemplowania przed wyjazdem. Szlaban się otworzył! Jedziemy!!!:-)
Po kolejnych 20 metrach Ukraińscy Strażnicy zapytali czy zgadzamy się na kwarantannę....
![](https://lh3.googleusercontent.com/zpkluSHgac-VekyPA1nWL1WT6nD36Q5fzrD3KBnjR2ONwVG3q2j1WodJmhUKniK_Qm7-R7ayqxCp0bIYEul6RE6oSRdqYG742NWzoiL8PYV82MoMN8e7ml4sQbv1HKw5rBX54IrtXHfWm7UmCnPhDxwcuJ_AQsMF5C-oc4rDOG9Onbzr9YdwUeWunJFtzcERzo2kEQ60N9SemdqQrWqI63B5wL4hdQ0kYVJhxXYor2oZ3qDRCoyByUF8nBQxkJoQtw1uL87Swb0auwInIb-taZJzZ9DeijDS7dvjWPGIOlwawrYd038lBr-c9UD3_2t97aC0Y0-wQRZjDKIy33dnk5FwYA2I1DVTpmtoMOhygVAP3nMv3HI4zPunx856HHNkan0Un5lMGGjcSpwdfVHB0ynmi9ilSbQjkLg24n2IeqE3IpOKmNeo76-jxJY7WiHQCIV7754Ctz6wU4V_OxcvFzd_i3PXOY5Tp-eKIxjLEN_um7kVyy_7VLz8r-0WiAcZTrPt2XAD6zRBF86q1p0jqKGXrnKhqmxTfW6cohOHTNiMoSV95DSsMXKChLnjm1W40SRjnNlSmZRo849K-z0FXNN374pxEXHH0f0Ku063xGEI2HnDPErj5iIAl84DebMlDRMmxw_2EJO-n4c7HEkBs6p241UKV0ExJ2FZnEBbnpPk7571w4naIf2LmvkT3fo=w1168-h657-no?authuser=0)
I tak skończyła się nasza szlajanka po Ukrainie. Nie będę komentował zachowania strazników teksasu - niech każdy sam wyciągnie wnioski na co idą nasze podatki.
Na szczęście mieliśmy plan B. Trzeba było go tylko wymyślić!:-)
W czasie oczekiwania na zmierzenie temperatury przed długo oczekiwanym wjazdem do Polski wymyśliliśmy coś takiego: Góry Słonne, Beskid Niski, a następnie z prawego dolnego rogu do prawego górnego rogu. Po dojeździe do prawego górnego rogu skręcimy w lewo i udamy się do lewego górnego rogu. Prościej się nie da, prawda
![Pytajnik](/images/smilies/pytajnik.gif)
:-)
Byliśmy zmęczeni staniem na granicy, a nasze niechronione czuprynami mózgi domagały się cienia i odpoczynku. Nie zajechaliśmy więc daleko, ale i tak było superrr:
Kalwaria Pacławska
Poszlajaliśmy się z godzinkę w okolicach Kalwarii, a następnie udaliśmy się w poszukiwaniu cienia niezbędnego do zaparzenia kawy. Zaliczyliśmy również pierwszą walkę na tej wyprawie:
![](https://lh3.googleusercontent.com/fWMF7hrbZtu-LWqEpbr2NvbOqCqOkaEfNO5PvGtrVIUGGhHzLNTmmB2Ir_6rpJte5EYcEXJrZwNtlSfSQmEU_K2ST4qAHb7nH7JUzFiOKpVga2wXKeaLCx6EQ6JhkpBC-9Rms9filyD4cWSf-0hk1xx56osxwtf8yLRG70NqSgtqszt2KL9ulmRieJrfgMYh1ywaHecdrOnk-hnTRyMh-Kx9d1nUoRUE-kIvPjrM_5VyeEXEDIZPGsGFRfV2la9sFNz9dHcTZxMYtTjY1kiEyRE5f8P-lY_g5ixlUame4MXfuPnPLy7SFh3_tfyfkcgAw23-yNf5ghbgcu0jXXaTHVgK6PDziaLEjfUuWiZk4L1WRUU0y1HIe1r0owuI8lBXVPqsY0x-S2DhR22gYKR4UuDEzh37nogCEJPp7fQLKX4ONsUzm7co34NmOwWvsv5dxKZCGG-X6fbAtB8cU2GkL1So79odNuquT-yTatBhRABr7Kb1j4vuzKyldUMBdUjA4041lScw0GzEijHbGHTaLTijxH6Dorpbi39YAlPW3KgHToPTAj-gwiLm1DHBlA0nXHg8PJ2x-VZmH4LMAdAm0Le5MqIJ6y-vLahuqXB2orkgZVWVho857rXblVcSkijFLEw6dEyIWFzPEbbp-bQQmjEiZd6lbAt9ANzs_-GEBukXRVaIZQLPOg888KK43fY=w1168-h657-no?authuser=0)
Noclegu nie szukaliśmy zbyt długo, bo idealną miejscówkę znaleźliśmy na pagórku oddalonym może półtora kilometra w linii prostej od klasztoru. Cisza, spokój i piękne widoki, Czego można chcieć więcej