Cholernie mi przykro za każdym razem gdy ginie motocyklista. Dorosły, rozsądny. Gdy ginie nie ze swojej winy.
Smuci mnie ale i przeraża.
Przeraża mnie fakt że mimo mojej spokojnej i "emeryckiej" jazdy(słowa tych, którzy wiedzą jak jeżdżę) jestem potencjalną ofiarą pijanego, brawurowego czy poprostu kiepskiego(a czasem wszystko na raz) kierowcy samochodu.
Szczerze współczuję rodzinie bo wiem jaka to strata.
Uważajmy na siebie i myślmy za innych. Zbyt łatwo można stracić zbyt wiele.
|