Cytat:
	
	
		| 
					Napisał Navaja  Tak, jak odcinek od Kazimierza do Mielnika jest prosty i lajtowy tak początek od Hrebennego do Kazimierza może dać w kość. Nie żeby był trudny technicznie ale tam nie ma kawałków by coś podgonić. Non stop polne drogi z koleinami, miejscami piochy w lasach, gliniaste wąwozy w których po deszczu "fajnie się zjeżdża" klocem itd. Generalnie czwórki nie ma gdzie wrzucić.  
Do trzymając się śladu czasami ląduje się w uprawach - pewnie kiedyś była tam jakaś miedza ale teraz zaorane.  
Pojechałem raz sam z chaty to jakoś 30 km przed Kazimierzem miałem już dosyć i wybiłem się na asfalt. 730 km na jeden dzień to trochę sporo - gdyby komuś ze stolicy przyszło do głowy robić to w jeden dzień.    
Sorry za zaśmiecanie i dzięki za fajne zdjęcia. | 
	
 
Dokładnie jak piszesz - generalnie gdybym nie zmienił zębatki na tyle na 48 z to nie miałbym gdzie 3 wbić 

 Ja do Kazimierza nie dojechałem bo mi nie starczyło czasu i chyba (wstyd) sił 

 Ale jak się trzeba samemu podnosić kilka razy (i fizycznie i psychicznie) to tak to bywa 
 
P.S. i absolutnie nie zaśmiecasz - wręcz przeciwnie 
