Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08.05.2020, 06:43   #54
trolik1


Zarejestrowany: Jan 2017
Miasto: Szczecin
Posty: 469
Motocykl: nie mam AT jeszcze
Przebieg: 100K+
trolik1 jest na dystyngowanej drodze
Online: 3 tygodni 3 dni 11 min 20 s
Domyślnie

Dzień dwudziesty czwarty, piąty i szósty: 133 balony.

Apel do Gruzinów: Kochani proszę Was - nie zmieniajcie się! Zostańcie tacy, jacy jesteście: dumni, gościnni, radośni. Kocham naszą Unię Europejską i jestem jej wielkim zwolennikiem, ale jedna rzecz została sp...na, a mianowicie taka, że wszyscy tutaj stajemy się zbyt podobni do siebie jeśli chodzi o obyczaje, kulturę itp. Myślę, że możliwa i wskazana jest Wasza integracja z Zachodem, ale proszę - nie zapominajcie o Waszej tożsamości!!!

Koniec filozofii, jedziemy dalej!

Jak po takim śniadanku wyjeżdżać z tego pięknego kraju No jak?!!!

Po wczorajszej wymianie oleju naszym motorkom jakby przybyło koników, więc po pożegnaniu z gospodarzami ruszyliśmy w kierunku Turcji. Pogoda była piękna i droga umykała nam szybko. Po wjeździe do Turcji skierowaliśmy się na Trabzon, a następnie w kierunku Gumusane przecinając pasmo górskie z przełęczami na wysokości około 2500 metrów. Jak to powiedział Wojtek: "w zakresie budowy autostrad Turcy jeńców nie biorą!". I rzeczywiście - podziwialiśmy zdolności inżynierskie Tureckich drogowców, bo budowa autostrad w takich warunkach to musi być poważne wyzwanie. Uświadomiłem sobie, że w tym aspekcie Polska jest całe lata świetlne za Turcją. Tylko na samych przełęczach droga zwężała się do trzech pasów.


Przejeżdżając przez wioski i miasteczka zagubione na Wyżynie Anatolijskiej często spotykaliśmy się z dziwnym rodzajem budownictwa - grupą wieżowców mieszkalnych postawionych na polu obok wioski. Nie wiem jaka jest filozofia budowania czegoś takiego, ale wyglądało to dosyć ciekawie

Po kilku godzinach pięknej jazdy znaleźliśmy nocleg w malutkiej dolince

Góry były suche, więc następnego dnia rano nie trzeba było suszyć gratów i po kawce i śniadanku ruszyliśmy w dalszą drogę

Po następnych kilku godzinach fajnej, spokojnej jazdy krajobraz zaczął się zmieniać i dotarliśmy do wioski Goreme w Kapadocji...:-). Nocleg znaleźliśmy na tanim kempingu (chyba 17 pln) w samym centrum wydarzeń:-)

Pogoda była piękna, a krajobraz jak z bajki, więc po rzuceniu naszych gratów byle gdzie pobiegliśmy na pierwsze lepsze górki i cieszyliśmy się widokami jak małe dzieci :-)

Spać poszliśmy wcześnie, bo następnego dnia rano czekała nas pobudka :-)


Widok był wręcz nierzeczywisty....:-). Próbowaliśmy oczywiście zalogować się do balonu, ale właściciel kempingu powiedział że mimo 133 balonów w Kapadocji ceny poszły do góry o kilkaset procenta za sprawą milionów Chińczyków marzących o lataniu....no i teraz bilet zamiast 50 euro kosztuje powyżej 300 eurisów. Do tego rozwinęły się inne "gałęzie przemysłu turystycznego" takie jak kłady i motorki enduro, na których miliony Chińczyków rozjezdżają te piękne okolice. Jeśli chcecie jeszcze jeszcze zobaczyć Kapadocję to spieszcie się! Po nacieszeniu się widokiem balonów i zjedzeniu śniadanka udaliśmy się naszymi ścieżkami na podziwianie starochrześcijańskich zabytków.


W Polsce byłyby to zabytki klasy zerowej, ale w Turcji zabytki innej religii nie cieszą się chyba wsparciem rządu...Nic to, ja tam byłem i Wojtek też! Po spacerku wróciliśmy na kemping, gdzie właściciel nakarmił nas godnie

Stęskniliśmy się już za motorkami, więc zabraliśmy je na przejażdżkę po muzeum. Miliony Chińczyków czekały w tym czasie chyba na zelżenie upału..



Na spacerach i motorkowaniu upłynął nam cały piękny dzień. Czułem się tam prawie jak w raju nawet mimo widocznej na każdym kroku atmosfery centrum turystycznego - podejrzewam jednak, że w środku sezonu przebywanie tam może być dosyć uciążliwe.

Kolejny piękny dzień za nami...:-)
trolik1 jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem