Przykro czytać o taki sytuacjach, szkoda człowieka, bo mógł jeszcze wiele km nawinąć i wiele osób przeszkolić.
Co do wyprzedzania to czasem trafia się też wielki pech. Kiedyś z kolegą wyprzedzaliśmy ja przeszedłem a kolegi moto złapało jakąś trzęsawkę i stracił całkowicie moc. Zbliżało się wzniesienie z zakrętem na szczycie i z przeciwka pojawił się autobus. Hamować też nie miał jak bo gęsto było więc poszedł w lewą płaskiego rowu. Po tej całej sytuacji moto paliło i nie było żadnych problemów ale kolega kompletnie stracił zaufanie dla tej maszyny.
Trzeba zawsze pamiętać i być czujnym. Oby jak najmniej takich tematów...